#FINOALLAFINE

Wojna celtycka: zdobycie Glasgow

Grunwald, 15 lipca 1410.

“Mistrz Ulryk – rzekł pierwszy herold – wzywa twój majestat, panie, i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze”.

Turyn, 6 marca 2013.

“Mistrz Conte – rzekł pierwszy herold – wzywa Twój majestat, panie, i wszystkich piłkarzy Celtiku na mecz rewanżowy i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwie czyste płyty DVD…”.

Neil Lennon: “Sędzia nie wykonał dobrze swojej pracy. Potrzebowaliśmy arbitra, który będzie silny, ale go nie otrzymaliśmy. Przygotujemy płytę DVD i wyślemy ją, aby otrzymać wyjaśnienia dotyczące pewnych sytuacji”.

Postawa Szkotów w Glasgow budziła kontrowersje. Przem0: “Rozumiem twardą grę, walkę o każdą piłkę itd. ale chamstwo jednak kolosalnie różni się od twardej gry”. Podobnego zdania był booyaka: “rozumiem ostrą grę i walkę, ale prowokowanie naszych w postaci ostrych wejść, kopniaków przy upadkach itd. to czyste chamstwo”. “To jak zachowywali się Hooper czy Brown, było po prostu szczytem boiskowego wieśniactwa” – napisał gimlos. Pomeczowych żali gospodarzy lutowej konfrontacji nie rozumiał Myzarel: “Jak można cały mecz grać wyjątkowo chamsko i brutalnie, a potem narzekać na to, jak to strasznie Juventus ich faulował?”. “Jeśli my stosowaliśmy brudne sztuczki, to były one tylko i wyłącznie odpowiedzią na czyste chamstwo Celtów. Pomeczowe żale do sędziego były doprawdy smutne, bo Szkoci równie dobrze mogli kończyć to spotkanie w uszczuplonym składzie” – stwierdził Arbuzini.

“Piłkarze padali niczym muchy po muchozolu w naszym polu karnym, udając strasznie poturbowanych. Było to aktorstwo godne Bonucciego. Po Szkotach nie spodziewałbym się włoskiego teatru w polu karnym” – dziwił się rywalom kuba2424. Rozczarowany postawą Celtów był bajbek17: “oj innej reakcji spodziewałem się po tych chłopiskach, których widziałem w korytarzu przed meczem”. “Śmiech mnie ogarniał, gdy takie chłopy padały w polu karnym jak muchy, płacząc do sędziego o byle dotknięcie” – zgodził się booyaka. Po chwili dodał: “strasznie irytowali mnie dziś niektórzy piłkarze Celtiku, a w szczególności ich kapitan. Jak widziałem Browna to mi ciśnienie niebezpiecznie skakało, to samo Hooper. Dwóch chamów na boisku, od których reszta tylko niewiele odstawała pod względem chamstwa”. “Brown wczoraj był jakąś karykaturą kapitana drużyny, a nie jej faktycznym liderem” – napisał Arbuzini. Przyczyn całej sytuacji szukał jarmel: “chyba było takie założenie przed meczem, Brown ma wnerwiać Pirlo, a Hooper Lichtsteinera, cały mecz do nich skakali”.


Dawno, dawno temu w Śródziemiu…
Drzwi do obszernej komnaty na szczycie Wieży Czarodzieja otworzyły się z trzaskiem. Do środka wpadł przerażony Grima. Sługa Sarumana krzyknął:
– Panie! Wszystko diabli wzięli! Mury rozbite, orkowie w rozsypce! Entowie! Entowie opanowali Isengard!
– Spokojnie, Gadzi Języku! – Saruman ruchem ręki uciszył swego sługę, po czym wziął do ręki telefon i rzekł z dumą: – Wszystko mam na wideo!
– Osiem megapikseli! – zakrzyknął zachwycony Grima – jesteś wielki, Sarumanie!
– Dwurdzeniowy procesor, nagrywanie filmów w jakości Full HD i wszystko już od złotówki w sieci T-Mordor! – czarodziej zacierał ręce z uciechy.
– T-Mordor! Chwile, które łączą! – klasnął w dłonie Grima i spytał: – Co teraz, panie? Wysyłamy MMS-a do Saurona?
– Co tam MMS-a! – zaśmiał się Saruman – Poślemy DVD… albo nie, to za długo potrwa – mruknął czarodziej. – Właczaj palantir! Wysyłamy e-maila do Czarnej Wieży!
– Tak, tak, tak! – uradowany Gadzi Język zasiadł przed palantirem i z zapałem wziął się do roboty. Po chwili zawołał:
– Gotowe, Mistrzu! Jaki adres?
– sauron666 @buziaczek.pl
– OK. Poszło! Wow, mamy odpowiedź!
– Ha – pogładził siwą brodę Saruman – wiedziałem, że stałe łącze w Isengardzie będzie świetnym pomysłem. Palantir na neostradzie 10 mega śmiga aż miło. Żywo, czytaj! Co napisał nam Czarny Władca?
– “Trzy razy tak! Stary, masz x-factor! Nawet Twój pomagier się śpiewać nauczył! 1:41 -1:46 najlepsze, z Gondorem to samo zrobię! Buziaczki i kizimizi, Twój Sauronek < 3”
– C-co? Grima, coś Ty mu wysłał?
– No nasze wideo, Mistrzu…
– Pokaż!

Nie sądzę, żeby sprawa awansu była już przesądzona. Jesteśmy w połowie drogi i jeżeli jeszcze przed wyjściem na boisko uznamy, że ćwierćfinał mamy w kieszeni, to możemy drogo zapłacić za takie nastawienie. Jak napisał dziś Arbuzini: “jeśli zbytnio się rozluźnimy, to będziemy mieli pod górkę. Parę razy już myśleliśmy, że wygramy mecz popalając fajki i pijąc piwko”. Lekceważeni, wyśmiewani, skazywani na pożarcie Celtowie stoją przed świetna okazją, by odpłacić nam pięknym za nadobne. W pierwszym meczu upokorzyliśmy ich, okazaliśmy wyższość zarówno jeśli idzie o determinację (zamiast biegać z płaczem do sędziego , skarżyć się w mediach i wysyłać DVD, wywalczyliśmy sobie zwycięstwo zaangażowaniem przez pełne 90 minut), wytrwałość (Szkoci pod koniec spotkania byli coraz bardziej zrezygnowani i z upływem czasu powoli opadali z sił, podczas gdy choćby Lichtsteiner – poza harówką na prawej stronie – nawet w obliczu zagrożenia czerwoną kartką nie odpuścił, nie przestał realizować zadania, które wyznaczył mu trener – ochrony Buffona) jak i aspekty czysto piłkarskie, czego dowodem była końcówka meczu.

Dziś na naszą korzyść przemawia dłuższy odpoczynek, umożliwiający lepszą regenerację. Do Glasgow wylecieliśmy dzień po meczu z Fiorentiną, a sam mecz graliśmy zaledwie trzy dni po spotkaniu z Violą. Skutki bardzo wówczas napiętego terminarza zauważył jakku1: “odstawaliśmy na tle rywala jesli chodzi o świeżość, wybieganie, dynamikę. Byliśmy trochę wolniejsi, jakby zmeczeni meczem z Viola. Z tego powodu tez sadze, ze Conte obral naprawde bardzo dobra taktyke na ten mecz. Nie bylibysmy w stanie wytrzymac kondycyjnie tego spotkania, gdybysmy od pierwszej minuty zastosowali wysoki pressing. W zamian, mielismy solidnie ustawiony zespol w obronie, rozsadne szafowanie silami oraz przemyslane akcje w ataku”. Tym razem gramy u siebie, a od meczu z Napoli minęło pięć dni. Choćby dlatego moim zdaniem nie ma sensu wystawiać w pierwszym składzie zbyt wielu nominalnie rezerwowych zawodników – “podstawa” w moim przekonaniu miała po meczu na szczycie Serie A wystarczająco dużo czasu na regenerację sił.


Tigletpilesar: “W Glasgow pierwsze 45 minut jak na szpilkach. Przez całą pierwszą połowę modliłem się o to, by bramka na 1:1 nie padła, bo wisiała w powietrzu. Przerażało mnie rozegranie piłki na 20-30 metrze, tudzież wykopy Buffona. Rozumiem, że dostali takie prikazy, by wyciągać Szkotów z własnej połowy i potem “dzida” pod ich bramkę, ale robili to niekiedy zbyt nonszalancko. “.

 

 

Pojawiają się głosy, że niezwykle ruchliwego, znakomitego w pierwszym meczu Caceresa miałby na pozycji półlewego obrońcy w rewanżu zastąpić Bonucci, a jego partnerem na środku miałby być młody, bardzo mało doświadczony Marrone. Jestem sceptycznie nastawiony do takiego pomysłu, bo w tyłach bardzo ważne jest zgranie, doświadczenie, wzajemne zrozumienie obrońców, szczególnie podczas zastawiania pułapek ofsajdowych, ale i w kryciu – obawiam się o sytuację, w której (zakładając, że obok Bonucciego zagra Marrone) młody stoper Starej Damy, ledwo co przekwalifikowany (z trudnym póki co do ocenienia skutkiem) z pomocnika rusza do krycia jednego z Celtów, którego już bierze pod opiekę nieporównywalnie bardziej doświadczony Bonucci. W efekcie środek pola karnego zostaje pusty i jeśli Celtowie wykorzystają nieopierzenie naszego młodego obrońcy, pilnujący dodatkowo prawej strony Barzagli może być zmuszony do walki z wbiegającymi w szesnastkę, wychodzącymi do piłki Celtami, bądź – w optymistycznym wariancie – do pojedynku jeden na jednego. Obym się mylił.

Spokojniejszy przed rewanżem jest annihilator1988: “od czasu, gdy Conte zasiadł na ławce Juventusu, “Stara Dama” jedynie w dwóch meczach straciła trzy bramki. Dlatego też zespól z Turynu jak najbardziej może pozwolić sobie, by w środę zagrali rezerwowi piłkarze”. Odmiennego zdania był Supersonic: “Juve pojutrze gra o TOP 8 Europy, a kilku taktyków wychodziłoby półrezerwą… Półrezerwą to sobie można wyjść na Catanię w weekend, a nie na zespół, który wyszedł z grupy LM. Natomiast bardzo sensownym wydaje się posadzenie zawodników zagrożonych absencją”. Daleki od lekceważenia rywali był także mateo369: “Musimy wyjść możliwie najmocniejszym składem i przede wszystkim z odpowiednim nastawieniem. Jak kolega słusznie zauważył to nie Serie A, ja Fulham nie zapomniałem i długo jeszcze będę pamiętał”. Podobnego zdania był mayek, który przypomniał “mecz Milanu z Deportivo La Coruna w 2004 roku”, zakończony zwycięstwem Hiszpanów 4:0 pomimo trzybramkowej (1:4) porażki na San Siro w pierwszym meczu ćwierćfinałowym tamtej edycji Champions League.


pudełko21: “Bramka strzelona w pierwszych minutach ustawiła mecz. Juventus zdecydował się na ostrożną grę w defensywie i obronę korzystnego na tak trudnym terenie wyniku. Celtic zostawił na boisku serce, Szkoci robili co mogli, walczyli do końca i za to wielkie brawa. Jednak brutalna prawda jest taka, że poza walecznością, dość brutalną grą i kilkunastoma strzałami w trybuny / prosto w ręce Buffona, nic więcej nie byli w stanie zaoferować“.

 

 

Wojownicy księcia Piemontu zmierzali na północ. Nastroje w armii uspokajało odpędzenie Celtów spod muru Martina, również spod wzniesionego przed wiekami na północy wału Antonina dochodziły dobre wieści. Komendant Bonucci meldował, że choć napór Celtów i ich górskich sprzymierzeńców nie osłabł, to obecnie nie widać wielkiego zacięcia w ich atakach i wygląda na to, że przestali wierzyć w przełamanie piemonckich umocnień. W tym samym czasie do obozu Juve przybyli posłowie jednego ze szkockich plemion:

– Witaj, dostojny książę – zwrócili się posłowie do Il Principino – jesteśmy z plemienia Rangersów, odwiecznych wrogów Celtiku.
– BIĆ CELTA! Na pohybel! – jeden przez drugiego krzyknęli towarzyszący posłom Rangersi, potrząsając dzidami. Ze śmiechem wznieśli w górę trzymane w rękach płyty DVD i zawołali: – Nero Burning Rom, wybieram Cię!
– Z czym przybywacie, zacni wojownicy? – zapytał siedzący obok księcia Piemontu czarodziej Antonio.
– Zauważyliśmy, wielki czarodzieju – zaczął wolno poseł Rangersów – że o ile wielkie zgrupowanie Piktów, Celtów i górali z północy rozłożyło się obozem na północ od Glasgow, by zapobiec ewentualnemu uderzeniu od stronu muru Antonina…
– Wiemy o tym – przerwał strateg armii Piemontu, generał Pirlo.
– Tak, panie generale – skłonił się poseł – jednakże południowe dojście pod Glasgow wrogowie wasi pozostawili niebronione, w tym wzgórza, idealne do postawienia machin oblężniczych, które widzieliśmy w waszym obozie.
– Tak – mruknął Pirlo – postawienie ich w tym miejscu byłoby świetnym posunięciem z taktycznego punktu widzenia, ale… – zawiesił głos – dlaczego Celtowie mieliby dawać nam taki prezent? Czemu zostawili wzgórza na południe od swej twierdzy całkiem niebronione?
‘- Musicie wiedzieć – ściszył głos poseł Rangersów – że do zatoki Firth of Forth przypłynęły z południa wielkie siły Celtów. Zamieszkują oni ziemie na kontynencie, ale przybyli na wezwanie swych wyspiarskich braci. Dowodzi nimi wielki Efe Ambrose… To dla nich Celtowie przygotowali kluczowe miejsce w obronie Glasgow. Czekają teraz na ich przybycie. Siły potężnego Ambrose są liczne, ale jego wojownicy zmęczeni długą podróżą… – z chytrym uśmieszkiem szepnął poseł Rangersów – po wylądowaniu na południowym brzegu zatoki Firth of Forth długo zwlekali z rozpoczęciem marszu na zachód. Musieli ominąć wał Antonina szerokim łukiem od południa, by nie zdradzić swojej obecności.
– Dlaczego mówisz nam to wszystko? – spytał czarodziej Antonio marszcząc brwi.
– Jak wiecie nienawidzimy Celtów, lecz nie chodzi tylko o to. Jest… jedna rzecz, której pożądamy – z wahaniem odparł poseł Rangersów – pragniemy odzyskać ziemie, które przed wiekami zabrali nam Celtowie. To najbardziej urodzajne tereny w całej Brytanii, na których każdej wiosny zakwita najpiękniejsze kwiecie, a ziemia wydaje owoce wspaniałe niczym jabłka z ogrodu Hesperyd!
– Jakże zwą się owe ziemie? – spytał książę Piemontu.
– To Ogródek Commonsa, łaskawy panie.
– Odzyskacie je, jeśli dopomożecie nam w transporcie machin oblężniczych w pobliże wzgórz, tak, byśmy dotarli na miejsce jeszcze zanim Ambrose dotrze pod Glasgow – rzekł czarodziej Antonio, gładząc siwą brodę.
– To dla nas zaszczyt, panie! – odkrzyknęli radośnie posłowie.

Jak rzekli, tak uczynili. Rangersi dopomogli w transporcie machin oblężniczych, na swojej ziemi znali wiele sekretnych przejść, które przyspieszały marsz armii księcia Piemontu i pozwalały Bianconerim pozostać w ukryciu przed szpiegami Celtów. Gdy tylko wojownicy Il Principino znaleźli się w pobliżu Glasgow, zobaczyli nadciągającego ze wschodu Ambrose na czele licznych wojsk. W szeregach Celtów z kontynentu dostrzec było można także rosłych Murzynów, którzy budzili respekt wielką odwagą i siłą fizyczną. Zanim jeszcze Ambrose zdołał rozbić obóz na wzgórzach nieopodal szkockiej twierdzy, dostrzegli go zwiadowcy armii Piemontu. Dowodzący zwiadem Federico Peluso przybiegł pędem do elfa Matriego, który w lot zrozumiał, co się święci. Na czele oddziału łuczników ruszył na wzgórza i zasypał wroga gradem strzał. Zaatakowani znienacka, zmordowani długą podróżą przeciwnicy nie zdążyli nawet ustawić bojowego szyku, gdy usłyszeli tętent kopyt. To kawaleria pod dowództwem samego księcia Piemontu nadciągała, by wesprzeć sprzymierzeńców z leśnego królestwa. Ambrose i jego ludzie nie mieli żadnych szans – zdziesiątkowani ostrzałem elfów Matriego i stratowani przez konnicę Il Principino pierzchali gdzie pieprz rośnie. Droga na Glasgow stała otworem…

Wrogowie dostrzegli Bianconerich dopiero wtedy, gdy kawaleria księcia Piemontu dotarła do linii rzeki Clyde. Zaskoczeni Celtowie, którzy wraz z Piktami i góralami z północy obozowali na drugim brzegu, nagle rzucili się do łodzi, wielu próbowało przebyć rzekę wpław, nie zważając na ostrzał łuczników z leśnego królestwa, sprzymierzeńców Il Principino. Wkrótce jednak sami Celtowie zaczęli ostrzeliwać dzielnych elfów, dlatego ci krok po kroku cofali się na linię wzgórz. Po drugiej stronie masywu Rangersi pomagali w transporcie budzących grozę machin oblężniczych. Wzgórza półkolem od północy zabezpieczyły legiony księcia Piemontu. Celtowie rozpoczęli atak, ale doskonała dyscyplina taktyczna i męstwo wojowników Starej Damy po raz kolejny dało znać o sobie. Ataki Piktów i dzikich górali były bezładne i mimo całej wściekłości, jaką pałali, chaos panujący w ich szeregach powiększał się z każdą minutą zbrojnego starcia.

Neil Lennon nie odrobił lekcji na temat stylu gry napastników Juve. Marchisio strzelił ładnego gola po typowej dla siebie akcji – wybiegnięcie za plecy środkowych obrońców, gdy ci są wyciągani z nominalnych pozycji przez dwóch napastników. Było to szczególnie widoczne na Stamford Bridge na początku sezonu. Co ciekawe, po meczu Conte powiedział: “Matri przyczynił się do ładnego gola Marchisio. Stale ćwiczymy takie sytuacje na treningach”. Schematom ćwiczonym na treningach Conte przypisał także wyrównującego gola na Stamford Bridge, który również padł dzięki wyciągnięciu obrońców z pozycji, a następnie zaatakowaniu powstałej wolnej przestrzeni.

– Generale Pirlo, wróg próbuje nas okrążyć i ciśnie z obu skrzydeł! – krzyczeli oficerowie do obserwującego spokojnie pole bitwy stratega armii Piemontu – co robić? – pytali.
– Ustępujemy w centrum.
– Ale wodzu! Nie możemy…
– To rozkaz. Rozciągnąć linie, zrobić wyłom w środku. Wzmocnić skrzydła – rozkazywał Pirlo, przechadzjąc się spokojnie po północnym stoku najwyższego wzgórza.

Rzeczywiście – rozciągnięcie linii i wzmocnienie flanek siłami wszystkich legionów zapobiegło oskrzydleniu armii, jednak w centrum wyrwa powiększała się z każdą minutą. Nagle na szczytach wzgórz zaczęły pojawiać się, wreszcie przeciągnięte, machiny oblężnicze. Budziły grozę swymi rozmiarami, a Celtowie, widząc je, w pierwszej chwili struchleli. Ich sprzymierzeńcy, walczący blisko centrum dostrzegli jednak lukę w samym środku armii księcia Piemontu. Z rykiem ruszyli w stronę wzgórz, przebiegając pomiędzy walczącymi na obu flankach legionami. Centrum było wolne. Biegli niewiarygodnie szybko, świadomi, że od tego, czy zdążą na czas zająć wzgórze i zniszczyć czerniejące w oddali machiny piemonckiej armii zależy los ich miasta. Na stoku wzgórza stał nieruchomo generał Pirlo w asyście najwierniejszych żołnierzy i adiutantów. Wtem na szczycie ukazał się czarodziej Antonio na białym koniu, a wraz z nim książę Piemontu na czele jazdy. W mgnieniu oka runęli na podchodzącego na stoki wzgórza wroga. Magiczne światło pędzącego na czele szarży czarodzieja zajaśniało oślepiającym blaskiem…

Zwycięstwo było całkowite. Przerażeni Celtowie pierzchali w panice, lecz generał Pirlo zakazał legionistom pościgu. Zamiast tego wycofali się, by otoczyć machiny oblężnicze, zabezpieczając je przed jakimkolwiek atakiem. Zabezpieczyli także dojście pod południową bramę Glasgow dla tarana, którego podejściem kierował sławny Mirko Vucinić. Rozpoczął się ostrzał artyleryjski miasta, a zaprawiony w bojach Czarnogórzec, osłaniany przez kawalerię księcia Piemontu, bezpiecznie doprowadził taran pod wielką bramę. Trzy celne uderzenia wystarczyły…

Kilka godzin później, na ruinach Glasgow czarodziej Antonio rzekł:
– Nie chwalcie dnia przed zachodem Słońca. Zdobyliśmy Glasgow, jednak Celtowie z kontynentu i ich sprzymierzeńcy, wszelkiej maści rozbójnicy, zbiegowie, banici, buntownicy, pracownicy wypożyczalni płyt DVD i barbarzyńcy z dalekich krain nie zostali jeszcze rozgromieni.
– Co mamy czynić, wielki czarodzieju? – spytali maga wojownicy.
– Wracajmy do domu. Coś mi mówi, że w rewanżu za zniszczenie Glasgow Celtowie z kontynentu, których tylko część przybyła dziś tutaj, wraz z sprzymierzeńcami zapragną krwawej zemsty. Lecz zważcie, że jeśli wrócimy na czas do domu i do szóstego marca obronimy Turyn przed wrogiem…
– Co wtedy? – spytał z czcią książę Piemontu.
– Wówczas poznamy naszą przyszłość. W idy marcowe, 15 III 2013, 2057 rocznicę zabójstwa Juliusza Cezara, starożytna wyrocznia ogłosi, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. W mowie magów ten moment zwie się “losowaniem kolejnej fazy Champions League”. A powiadam wam, że kolejni wrogowie mogą być jeszcze potężniejsi – zakończył czarodziej.


Zdaniem CFC1888 “wynik w ogóle nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Celtic zdominował Juventus”. “O jakim zdominowaniu mówisz?” – spytał RS2turbo – “o tych strzałach z daleka? Owszem, większość gry była przy naszej bramce, ale to nie zmienia faktu, że Celtic kompletnie nie umiał poradzić sobie z obroną Starej Damy, więc starali się zdobyć gola słabymi strzałami sprzed pola karnego. Celtic grał chaotycznie, jak jeździec bez głowy, którego Juve świetnie blokowało”. Kolegę poparł maatohewetbi Owszem, Celtic gniótł, zdobywał teren, ale sorry – walił głową w mur!!! Juve grało defensywnie, ale nikt nie bronił tak samo grać Celtom! Do tego w dzisiejszym futbolu dużo zależy od taktyki, a u Was ona była taka: pressing, pressing i wrzutka piłki w pole karne: może coś wpadnie”. Tymczasem CFC1888 szukał przyczyn porażki w słabszej dyspozycji stopera jego ulubionej drużyny: “Dlaczego Juventus wygrał? Bo w Celtiku grał Ambrose, czyli człowiek, który nie dawno wrócił z PNA. Dwie bramki zawalone plus niestrzelona patelnia z głowy przy stanie 0-1. To była właśnie ta różnica ; )”.

W tle epickich zmagań rozgrywał się osobisty dramat. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a zdobycie Glasgow umożliwiła bohaterska postawa jednego z naszych kolegów:

18:57:13 mam iść na 20 na nauki przedmałżeńskie i potem gazem do chaty!
21:41:07 Panowie wróciłem dopiero do domu. Proszę poratujcie transmisją!
22:41:11 Mówiłem, że zdążę na druga połowę. Co Wy byście beze mnie zrobili?
Yanquezie, dziękujemy!


deszczowy: “Marchisio dziś wyszedł z “ninja mode“.

Claudio Marchisio był bohaterem pierwszego meczu z Celtikiem. Jak napisał jakku1: “bramka, asysta, dobicie pilki przy “golu” Matriego. Naprawde swietne zawody”. Rzeczywiście, wychowanek Starej Damy był bardzo widoczny od początku spotkania. Po dobiciu piłki w akcji bramkowej, oddał kolejny strzał już w ósmej minucie meczu, jednak próba była tym razem niecelna. Cztery minuty później popularny Markiz popisał się znakomitym balansem ciała w środku boiska, skutecznie zastawiając piłkę przed nadbiegającym rywalem. Jego strzał po kornerze w 72. minucie został zablokowany, jednak po kilku minutach podwyższył prowadzenie, a jego udział w ostatniej akcji bramkowej był ogromny. Jak napisał jackop: Ninja był tam, gdzie być powinien”. Również partner Il Principino z drugiej linii, Chilijczyk Arturo Vidal pokazał się w tym meczu. W 7. minucie skutecznie interweniował, przerywając akcje Celtiku skutecznym wślizgiem. Minutę przed przerwą strzał byłego piłkarza Bayeru Leverkusen został zablokowany. Trzeci środkowy pomocnik Juve, Andrea Pirlo zaliczył w 75. minucie meczu dwie dobre interwencje w obronie, blokując zagrywaną w pole karne Juventusu piłkę.

Wiele zastrzeżeń w tym sezonie budzi gra Mirko Vucinicia. Na pojawiające się często opinie o jego niewielkim zaangażowaniu w grę i boiskowym lenistwie odpowiedział po meczu z Celtikiem zolwikowski21: “niby się wydaje , że Czarnogórzec mało biega, ale tak naprawdę robi dużo dobrej roboty z przodu.” Na temat gry popularnego Szwagra wypowiedział się także jackop. Jego zdaniem Vucinić grał “totalny piach cały mecz, a jednak wpisuje się na listę strzelców”. Inaczej ten sam użytkownik JuvePoland postrzegał grę Matriego w lutowym meczu: “MITRA MATRI – genialne spotkanie; na drwali w obronie przeciwnika Alessandro wpisuje się fantastycznie; zastawienie się i odegranie na ścianę, to co zawsze robił bardzo dobrze znów zaczyna popierać skutecznością”. Podobnego zdani byli Ouh_yeah: “Matri teraz potrzebuje tylko dobrej piłki, żeby wpakować gola, obojętnie komu” i MVP, którego zdaniem były piłkarz Cagliari był “kolejny raz MVP (Most Valuable Player – przyp. red.“.

Atakujący Starej Damy pokazali na co ich stać już w pierwszej połowie, pięknie rozgrywając piłkę w 20. minucie meczu, jednak we wszystko wmieszał się w tej sytuacji obrońca mistrza Szkocji. Postawę napastników w lutowym spotkaniu skomentował Arbuzini: “Matri strzelił i grał naprawdę solidne zawody. Dużo ciężkiej pracy z jego strony. Vucinic przeciętnie. Duży i silny chłop, z niby świetną techniką, a jakoś nie potrafił objeżdżać Celtów. Spory zawód”. Pod wrażeniem wykonanej przez Matriego pracy był maatohewetbi: “Widać, że Matri haruje jak wół, drybluje (nie zawsze udanie), do tego zostawia płuca i serce na boisku. Nigdy za nim nie przepadałem, ale gość po prostu chce udowodnić, że grać potrafi i na razie mu się to udaje”. “Matri od jakiegoś czasu zaczyna patrzeć na to, jak ustawiony jest bramkarz. Dotychczas było tak, że walił siłowo. Teraz wygląda to znacznie lepiej” – zauważył annihilator1988.


jakku1: “Matri ostatnio potrafi rozrzucic pilke na boki, zagrac kombinacyjnie, jest dosc skuteczny, odpowiednio sie zastawia i swietnie wspolpracuje z reszta druzyny (czy to jest Marchisio, czy tez jakis napastnik). “.

Postawa rezerwowych spotkała się z uznaniem polskich kibiców Juve. “Cichym bohaterem jest Padoin. Przy drugim golu rozpoczął rozpoczął całą akcję, a przy trzecim nacisnął Ambrose, zmuszając go do straty” – napisał maurize. Zastrzeżenia do postawy piłkarza miał jednak Dobry Mudżyn: “jak Padoin wrecz ROZBIERAŁ Szkota, to az sie tragicznie patrzylo”. Piotrinho1234…: “dziwi mnie dlaczego Conte tak długo zwlekał z wpuszczeniem Pogby, zaraz po jego wejściu Juve zajęło środek pola i uspokoiło grę”. Przebłysk rezerwowego Anelki w końcówce meczu dostrzegł z kolei Franusss: “ANELKA 5 min i już miał dobre podanie”.

Podsumowania spotkania dokonał Supersonic. Jego zdaniem “zagraliśmy genialne spotkanie, gdyż pokonaliśmy Celtów ich największą siłą – siłą wojownika. Tam wszyscy przegrywają nie dlatego, że Celtic gra piłkę “Węgry ’54” tylko dlatego, że ściany, 60 tysięcy gardeł i 22 łokcie sprawiają, że Ci goście nie odpuszczają nigdy i prawie zawsze w końcu zdeptają, złamią, zgniotą rywala. Juventus odpowiedział tym samym, Zniwelowaliśmy przewagę fizyczną i team spirit do tego dołożyliśmy naszą po prostu lepszą jakość piłkarską i wynik jest taki, że mózg staje. Juventus jest w stanie wygrać z każdym, jest w stanie wygrać LM bo ma zespół grający mądrze, grający cwanie, team mający cholernie szeroki repertuar środków, potrafiący zabiegać każdego i mający najlepszą szeroko rozumianą defensywę (golkiper, obrona, defensywna sfera pomocy) na świecie.

Zahor stwierdził: “tego, że Juventus w każdym spotkaniu fazy pucharowej LM będzie gryźć trawę byłem pewien od dawna. Tyle że ten mecz pokazał coś innego – sama walka i zaangażowanie to za mało. Celtikowi trzeba oddać że wypruwali sobie żyły, starali się jak tylko mogli, ale kiedy dwa zespoły walczą na całego, wygrywa ten który ma lepszych piłkarzy o większych umiejętnościach. Czyli w tym przypadku Juventus”. Supersonic napisał: “Juventus pokonał Celtic gdyż zniwelował ich główną broń (łokcie, team spirit, katolicy vs reszta świata, agresywny pressing) robiąc dokładnie to co oni. Mnie ten mecz niesamowicie podbudował, bo pokazał, że Juventus ma coś z Chelsea z zeszłego sezonu, a wiemy, gdzie to ich zaprowadziło”.


Stałe kąciki:

Kącik turystyczny:
Supersonic: Po 3:0 w Turynie z Chelsea postawiłem u buka 100 zł, że Juve wygra LM, jeszcze mi ukochany klub wakacje ufunduje w maju. Może nie na Karaibach lecz w Darłowie, ale wciąż wakacje.

Okiem kardiologa:
Siewier: Niewiele trzeba, żeby się powtórzyło takie, nie przymierzając, Fulham, które chyba dla wielu z nas jest czymś podobnym, co Dudek dance dla Milanistów. Takie mecze na długo zostają w krwiobiegu.

Kącik legislacyjny:
kuba2424: słowo “Fulham” powinno być zabronione do 7 marca, a złamanie tego zakazu powinno być równoznaczne z banem do wyżej wymienionego terminu.

Kącik religijny:
pumex: Za to, jak Lichtsteiner przeciwstawiał się Hooperowi i Brownowi (tego drugiego koksa powalił jednym ruchem ręki) zorganizuję sobie jego ołtarzyk nad łóżkiem.

Kącik psychologiczny:
kuba2424: Jaki to komfort psychiczny, że na początku marca nie musimy robić w spodnie i obgryzać paznokci ze stresu… Zaoszczędzili nam chłopcy nerwów. Oczywiście, rewanż należy wygrać, bez dwóch zdań, ale to będzie spokojne oglądanie z zimnym piwkiem w ręku – pełen relaks.

– Rewanż zbliża się wielkimi krokami – zaczął Neil Lennon przemowę – nie możemy pozwolić, by dla kibiców Juve było to spokojne oglądanie z zimnym piwkiem w ręku! Rzućmy się na nich od samego początku! Samaras, Hooper – zawołał do swoich napastników trener Celtiku – I want you back for the rhythm attack! Ambrose, Wilson! – wskazał ręką na parę stoperów – musicie być skupieni, skoncentrowani od samego początku! It’s the first page of the second chapter! Nie może powtórzyć się sytuacja z Glasgow! – zawodnicy pokiwali głowami, po czym razem z trenerem rozpoczęli przebieżkę. Po chwili Neil Lennon zaintonował bojową pieśń:

Here we go, here we go, here we go again!
Yeah! Sunshine in the air! – odkrzyknęli Celtowie. Nie minęło wiele czasu, gdy na swojej drodze, gdzieś blisko wybrzeża spotkali syna rybaka z pobliskiej wioski, który wracał właśnie do domu po wielu dniach obfitych połowów.
How much is the fish? – spytał Neil Lennon, widząc, że jego zawodnicy zgłodnieli. Szybko dogadał się z młodym rybakiem, a ten wsiadł z powrotem na swój skuter i odjechał. Wieczorem przy ognisku piłkarze The Bhoys raczyli się doskonałym rybim mięsem. W pewnej chwili Neil Lennon popatrzył na swoich podopiecznych i spytał:
– Martwicie się? – zawodnicy w milczeniu pokiwali głowami.
– Ja też – powiedział Lennon – ale spójrzcie na to z innej strony – wszyscy podnieśli wzrok na trenera, który przełknął kilka kęsów i z zawadiackim uśmiechem na twarzy rzekł: – Co z tego, że u siebie przegraliśmy trzy do jajka i teraz musimy gonić wynik? Nie wiecie, że the chase is better than the catch?

Tekst i muzyka: JuveCracow
Oprawa wideo: mpolek

Zobacz także:
Zapowiedź rewanżowego meczu Juventus – Celtic
Analiza meczu Celtic – Juventus (0:3)
Wojna celtycka: mur Martina

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Noir Desir
Noir Desir
11 lat temu

Odpuśćcie, czy autorowi ktoś kiedys powiedział, że nie powinien pisać?

Tacchinardi.
Tacchinardi.
11 lat temu

Didn't read, LOL.

okonJUVE
okonJUVE
11 lat temu

Autorzy się przygotowują do matury, czy co...?
Rozumiem fascynację historią, fantasy i piłką nożną, ale żeby to łaczyć?
Chyba ktoś ma nadmiar czasu. Nie chciałbym tu nikogo krytykować ale miałem wrażenie, że to poważna strona o Juventusie a ostatnio autorzy zajmują się bajkami.

RS2turbo
RS2turbo
11 lat temu

hehe super artykuł 🙂 podoba się mi najbardziej powiązanie do władcy pierścieni ;D

Gotowe, Mistrzu! Jaki adres?
- sauron666 @buziaczek.pl

epic ;D

kck667
kck667
11 lat temu

Ale kawałek Rhapsody gdzie spiewa C. Lee, geniusz;) zawsze go uwielbialem:D

krystian_0071
krystian_0071
11 lat temu

P.S. najlepszy jest ten licznik na górze
CZYTANO: xxx razy 🙂 hehe

krystian_0071
krystian_0071
11 lat temu

To się nazywa pasja

MaHeR
MaHeR
11 lat temu

Jesteście <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> 😉 true
Po zobaczeniu podstrony (z poprzednią częścią) przeraziłem się i zniechęciłem długością tekstu. Jednak jak już człowiek zacznie czytać to tylko przewija i przewija i...łup - jest zdziwiony, że już koniec.
Jeżeli faktycznie coś jaracie to nie przestawajcie ;P

mateo369
mateo369
11 lat temu

podziw dla autorów, ja to nawet na studiach w czasie sesji nie miałem tyle wolnego i niepotrzebnego czasu 😀

Michael900
Michael900
11 lat temu

Dzisys, co Wy musicie jarać.

Pawełek
Pawełek
11 lat temu

Za długie - nie czytam.

Del
Del
11 lat temu

rzal i bul 😛