Wywiad z Alessio Secco
Wywiad z Alessio Secco
Po 13-stu latach pracy w Juventusie został po cichu zwolniony. Obyło się bez spektakularnych podziękowań ze strony zarządu, czy tym bardziej kibiców. Choć po transferach Diego i Melo do Juventusu Alessio Secco wydawał się odzyskiwać zaufanie tifosich, koniec końców jego nazwisko i tak wiązać się będzie tylko z jednym skojarzeniem: nieudane transfery. Teraz, po kilku miesiącach milczenia, odezwał się on sam. Oto, co miał do powiedzenia na temat swojej pracy.
Panie Secco, był pan pierwszym dyrektorem sportowym Juventusu po wybuchu afery Calciopoli. Jak teraz żyje się panu bez Juve?
Odrobinę bardziej spokojnie.
Czego pan najbardziej żałuje?
Tego, że uważam, iż po 13-stu latach pracy należało się mi choćby proste ‘dziękujemy’. Klub tymczasem podziękował tym, którzy zrobili dużo mniej ode mnie. Średnio to wyglądało.
Dlaczego to zawsze pan był obwiniany o tyle rzeczy dziejących się w Juventusie?
Nie do końca mi ufano. Od samego początku – i to dotyczy wszystkich. Prawdopodobnie dlatego, że byłem młody. Może z zazdrości…
Przecież mógł pan odmówić, kiedy proponowano panu stanowisko dyrektora sportowego.
Dla każdego, kto chce być częścią Juve, jasne jest, że temu klubowi się nie odmawia. Byłoby to po prostu pomyłką.
Pomówmy o niektórych konkretach. Może zacznijmy od Deschampsa?
Do Juventusu sprowadziłem go przede wszystkim ja. Potem słyszałem różne opinie w trakcie sezonu, mówiono, że przez moje i jego niedoświadczenie sprawy potoczyły się źle. Mimo wszystko bardzo go cenię i muszę przyznać, że mi zaimponował. Jako jeden z nielicznych ciągle powtarza, że odejście z Juventusu było straszliwą pomyłką z jego strony.
Ranieri?
W jego przypadku dwa sezony przebiegły inaczej, niż się tego spodziewano. W którymś momencie nic nie dało się już zrobić, a pewne argumenty straciły swoją moc. Tak to już jest w piłce.
Dobrze, teraz trochę o transferach. Miał pan kogoś już niemal w kieszeni?
W styczniu 2007 roku miałem już prawie Mascherano. Dogadałem się z nim i z jego klubem, że zostanie do nas wypożyczony i zagra nawet w Serie B. Szefowie Juve powiedzieli mi jednak, że nie wejdziemy w ten interes, ponieważ właścicielem jego karty zawodniczej jest klub, ale i inni ludzie, a Juventus ma pewien kod etyczny, którego będzie się trzymał. Mascherano bardzo żałował, że nasi postawili mu szlaban przed drzwiami do Juve.
Nie dało się go więc kupić?
Niedługo potem z West Ham wyciągnął go Liverpool.
Inni piłkarze?
Latem 2009 roku miałem w ręku Van der Vaarta, a trzy i dwa lata temu dogadałem temat Antonio Cassano. Tu jednak co poniektórzy mieli obawy wobec jego charakteru, ja byłem już jednak przekonany, że Cassano wyrósł z niektórych rzeczy i dojrzał jako człowiek.
Jak wobec tego wyjaśnić sprowadzenie Poulsena zamiast Xabiego Alonso?
Kosztował połowę tego, co Hiszpan, ale w tym wypadku nie chodziło o pieniądze. Nie była to tylko moja decyzja. Sfinalizowałem ten transfer, ale wybór zapadł w kolektywie: ja, Ranieri, Blanc.
Ale to pana obwinia się o ten transfer.
Problem w tym, że przez cały czas ludzie przypisywali mi władzę, której nigdy nie miałem. W klubach pokroju Juventusu transferów dokonuje się w trybie demokratycznym, nazwijmy to w ten sposób. Nie decyduje o nich jedna osoba, to owoc decyzji kolektywu.
A jak można to było rozegrać?
Można było zrobić tak: transferów dokonuje dyrektor generalny albo dyrektor sportowy, on decyduje, ale on zbiera wszelkie pochwały i krytykę. Teraz tak jest z Marottą – on podejmuje decyzje i on odpowiada za politykę transferową Juventusu. Tak jest dużo lepiej.
Z jakich transferów jest pan za to najbardziej dumny?
Z transferu Sissoko. Podobnie z Diego, i to mimo ostatniego sezonu.
Kupił pan jednak też piłkarzy, którzy okazali się totalnym niewypałem. Almiron?
Futbol jest czasem przewrotny. Almiron zawiózł Empoli do rozgrywek Pucharu UEFA, tymczasem w Juve i Florencji sobie nie poradził. W tym roku gra w Bari i znów jest jednym z najlepszych pomocników włoskiej ligi.
Tiago?
Rozegrał świetny Mundial i gra w drużynie, która zdobyła Puchar UEFA.
Felipe Melo?
Mimo błędu w meczu z Holandią nie gra w reprezentacji Brazylii przypadkowo. To świetny piłkarz.
Wart jednak 25 milionów euro?
Tyle żądano też za D’Agostino, a dzisiaj został sprzedany za 12 milionów – czyli za tyle, na ile my go wycenialiśmy. W przypadku Felipe zdecydowałem, że zainwestuję te pieniądze.
Co stało się w zeszłym sezonie?
Kontuzje rozszarpały nam drużynę i poważnie zmniejszyły jej możliwości, przysłaniając jej prawdziwe walory.
Chodzą plotki, że po Ranierim dogadał się pan już z Giampaolo, tymczasem szefowie klubu chcieli Ferrarę. Potwierdza pan te pogłoski?
Powiedzmy, że było blisko, by dołączył do nas Giampaolo.
W tym roku kogo by pan zatrudnił na stanowisku trenera?
Fabio Capello. To jedyny, który w zeszłym roku mógł sobie poradzić lepiej. Rzecz w tym, że nie dałoby się sprowadzić go z powrotem do nas, bo w Londynie jest mu zbyt dobrze.
Więc?
Sprowadziłbym do Juve Rafę Beniteza.
Autor: Massimiliano Nerozzi
Źródło: www.lastampa.it
Przetłumaczył: mnowo