#FINOALLAFINE

Wywiad z Angelo Peruzzim

Wywiad z Angelo Peruzzim z czasów, kiedy bronił jeszcze bramki “Starej Damy”.

Ciężkie jest życie bramkarza?

Nie jest zbyt łatwe, ale jednak ciekawe i ekscytujące. Publiczność przychodzi na stadion, aby oglądać gole, także mali chłopcy, kiedy tylko zaczynają trochę kopać piłkę – chcą strzelać gole. My bramkarze jesteśmy inni, jesteśmy tymi, którzy przeszkadzają. W pewnym sensie to my psujemy widowisko piłkarskie, odbierając najważniejszą jego część – bramki.

Jednak parada bramkarska też może być efektowną częścią spotkania piłkarskiego.

To prawda, ale zawsze jest przeciwdziałaniem zamiarowi strzelca, a więc spełnieniem czegoś, czego oczekuje publiczność. Dlaczego tylko raz w historii zdarzyło się, że trofeum “Zotej Piłki”zdobył bramkarz? To może tylko pojedynczy przykład, jednak wiele mówiący. W delikatny sposób potwierdza pewną prawdę.

Angelo, czy można twierdzić, że istnieją strzały, których bramkarz nie jest w stanie przewidzieć?

Tak, ale kryterium tego nie jest do końca zrozumiałe dla człowieka, który siedzi na trybunach albo przed telewizorem. To są piłki mocno podkręcone i bardzo silnie uderzone, które można jednak obronić, ale jedynie poprzez nadzwyczajną intuicję bramkarza. Trudno to dobrze opisać, dużo tutaj zależy od instynktu. Niezależnie od tego zawsze trzeba wiedzieć, w którym kierunku piłka poleci, gdzie na nią można oczekiwać. Z drugiej strony są też strzały, które na pierwszy rzut oka wydają się bardzo łatwe, powiedzmy w sam środek bramki, ale jeśli nie masz odpowiednio dużo czasu, aby “oczuć” gdzie tak naprawdę leci piłka, jeśli w końcu trochę spóźnisz się z interwencją, przede wszystkim w sensie psychicznym, a nie tylko fizycznym, piłka może po prostu “paść Ci za kołnierz” Mój pierwszy trener miał takie powiedzenie: “także rękoma można myśleć” i to jest właśnie to coś więcej, co powinien posiadać świetny bramkarz.

A jednak Panu udaje się bronić z powodzeniem wszystkie strzały, także te niemożliwe do przewidzenia. Jak Pan to robi?

Mówimy, że jest wielkim sukcesem obronić kilka takich piłek w meczu. Nie da się temu zaprzeczyć. Sekret jest zawsze ten sam: poświęcenie na treningach. Mecze zaczynają się początkiem tygodnia, nie w niedzielę – w dzień kolejki ligowej. I jest bardzo ważne ćwiczyć sprawność nie tylko ciała, ale i ducha. Bramkarz może pozostawać bezrobotny w czasie meczu przez pół godziny, zwłaszcza kiedy gra się w bardzo dobrej drużynie. W tym okresie musi jednak pozostać skoncentrowany, a to jest, niestety, trudne. Różnica, jak często daje się zauważyć także na innych pozycjach, tkwi w głowie. Tutaj mój trener – Lippi ma rację.

Sezon już się rozpoczął. Jest pan usatysfakcjonowany jego początkiem?

Prawdę mówiąc, zawsze mam nadzieje, że będę miał mało pracy i oczywiście zachowam czyste konto. Wielkim marzeniem każdego bramkarza jest brak konieczności interweniowania w bramce. Oczywiście jest to nierealne.

Od tego sezonu jest w waszej drużynie Filippo Inzaghi – prawdopodobnie najlepszy napastnik włoski. Jakie jest Pana zdanie o nim?

Filippo jest mistrzem instynktu, tzn. zazwyczaj najpierw strzela a potem pomyśli. Myślę, że ma dwie specjalności: zawsze potrafi przewidzieć, gdzie znajduje się piłka, zupełnie, jakby miał przy sobie radar. Potrafi atakować bramkę rywala ze wszystkich stron. Strzela z każdej pozycji. Jeszcze żeby jego skuteczność dorównywała szybkości… Reasumując, lepiej jest mieć Inzaghiego u siebie w drużynie niż grać przeciwko niemu.

Angelo, czy pamiętasz swoją najlepszą interwencję?

Ostatnio podczas meczu z Romą, kiedy to dwukrotnie z rzędu udało mi się wybić piłkę spod nóg Tottiemu.

Ponad 100 nowych graczy zza granicy doszło do Serie A. Większość z nich to napastnicy. Zapowiada się kolejny rok strachu dla piłkarzy z Twojej pozycji.

Tym gorzej dla nas, nie ma co się oszukiwać. Być bramkarzem jest zawsze najciężej, także w kontekście nowych przepisów odnośnie transferów i “prawa Bosmana”. Ale jest jednak czynnik weryfikujący te wszystkie ruchy, który jest najważniejszy, bo przecież płaci za nasze popisy – publiczność. Nie rozpaczam. Trzeba grać futbol jak najatrakcyjniejszy, także jeśli to miałoby oznaczać więcej straconych goli. Nie chcę być tutaj egoistą, ale wierzę, że to jest naturalny kierunek rozwoju piłki nożnej i ligi włoskiej. Staram się to zrozumieć.

Czy Juve znajdzie się w składzie drużyn w finale Ligi Mistrzów w Monaco?

Oczywiście, nikt nie dopuszcza innej myśli. Poprzednią okazję na wygranie Ligi Mistrzów zaprzepaściliśmy, ale najwyższy czas odbić niepowodzenie.

Co jest trudniejsze: wygrać mistrzostwo ligi czy Ligę Mistrzów?

Wszystko jest bardzo trudne, ale jednak trudniejsza jest liga.

Ostatnie klasyfikacje światowe umieszczają Pana na drugim miejscu za Paragwajczykiem Chilavertem…

Niestety, ja nie potrafię zdobywać goli.

A czy jest ktoś z Pana pozycji, na kogo zwrócił Pan uwagę?

Myślę, że Austriak Konsel z AS Roma. Był znakomity przeciwko nam, zdecydowanie najlepszy gracz na placu. Lepszy ode mnie. Gdyby nie był Austriakiem, nie musiałby czekać 35 lat na swoją szansę w lidze włoskiej.

Angelo, ale wiesz, że Ty – jako bramkarz – jesteś najważniejszą postacią w obronie?

Szkoda, że nie wszyscy tak myślą.

Źródło: Hat-Trick na podstawie Guerin Sportivo (październik 1997)
Rozmawiał: Rafał Maciejewski
Wyszukał: DeeJay

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
wloski
wloski
17 lat temu

DeeJay popraw troszkę tekst bo jest pare błędów czy brakow liter 😉

Joe
Joe
17 lat temu

Tez mialem jego koszulke kupiona we wloszech(mialem 8 lat:D) z reprezentacji wloch(niestety nie z Juve)

Mr Cezary
Mr Cezary
17 lat temu

Peruzzi - niegdyś mój idol. Jeszcze nawet mam Jego koszulkę prosto z Włoch...

DeeJay
DeeJay
17 lat temu

Robię porządki na kompie. Gdzieś się kiedyś musiało zapodziać 😉 Więc wrzucam.