Wywiad z Davidem Trezeguet

W przeddzień spotkania Juventus-Roma oraz imprezy zorganizowanej na jego cześć, David Trezeguet udzielił dziennikarzom Tuttosport wywiadu na wyłączność. Opowiadał m.in. o rozmowach z Conte, Lidze Mistrzów i swojej przyszłej pracy dla Juve.

Witaj, Trezeguet, dobrze widzieć cię znów w Turynie. Zdajesz sobie sprawę, że kibice chcieliby zobaczyć cię znów na boisku?

Powiedzcie tylko, gdzie mam podpisać i zrobię to od razu! Żarty na bok. Niesamowitą radość sprawia mi przyjęcie, jakie zgotowali mi kibice, klub, a także drużyna. Wczoraj wybrałem się na trening i spotkałem z zawodnikami oraz z trenerem, który jest także moim byłym kolegą. Sposób w jaki mnie przywitali był niesamowity. Nie spodziewałem się go, człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, ile robi dla klubu, szczególnie gdy mowa o tak ważnym klubie. Moje pożegnanie z klubem było dość nagłe, w pewnej chwili dość szybko odszedłem i pozostał we mnie żal, że nie udało mi się pożegnać z ludźmi w taki sposób, jak tego chciałem. Ale liczy się to, że dziś jestem w Turynie i w niedzielę, przy okazji ważnego meczu, pozdrowię kibiców w sposób, na jaki zasługują.

A propos meczu Juventus – Roma… Totti stwierdził ostatnio, że Juventus wygrywa czasem dzięki “drobnej pomocy”

Być może mówi w ten sposób, bo sam zbyt wiele nie wygrał… (śmiech) Żartuję, Francesco to legenda.

Wracając do twojej wycieczki do Turynu. Coś szykuje się pomiędzy tobą a klubem?

Myślę, że mogę pomóc Juventusowi w Ameryce Południowej. Klub ma tam świetny wizerunek, który jeszcze się poprawia razem z dobrymi występami naszych wszystkich południowoamerykańskich piłkarzy. Jednak ten kontynent można wykorzystać jeszcze lepiej i ja mogę w tym pomóc. Rozmawiałem z Andreą Agnellim o możliwościach, jakie mamy: mógłbym zostać ambasadorem Juve w ramach projektu “Legendy”, ale mógłbym także zrobić coś więcej. Zrobiłem kurs na dyrektora sportowego, to taki dyplom pod auspicjami FIFA, obecnie szkolę się na trenera, ale jednak widzę się w przyszłości bardziej w roli działacza lub obserwatora. Mógłbym krążyć po Ameryce Południowej w poszukiwaniu talentów lub w inny sposób pomagać Juve na tym terenie.

Czy to oznacza, że myślisz już o zawieszeniu butów na kołku?

Mój kontrakt z Newells Old Boys obowiązuje jeszcze przez sześć miesięcy, potem mam wrócić do River, z którym umowa wiąże mnie jeszcze przez rok.

Mówi się także o Colo Colo.

Nie wiem, na razie jeszcze nic nie wiem.

Co sądzisz o emigracji Del Piero do Australii?

Piłka nożna składa się z wyborów. Ja także wróciłem do Argentyny. Ale wziął pod uwagę nie tylko konkurencyjność australijskich rozgrywek ligowych, ale także jakość życia, jaką oferowano jemu i jego rodzinie. Kiedy odchodzisz z Juve, wszystko zmienia się na gorsze. Zawsze mówiłem młodszym: zostańcie w Juve.

Sugerowałeś to także Paulowi Pogbie?

Rozmawiałem z nim bardzo krótko. Jednak według mnie powinien pozostać w Juventusie, gorąco mu to doradzam. Dla takiego zawodnika jak on jest kluczowe by zostać. Przede wszystkim on gra, ale to samo tyczy się tych, którzy grają mniej. Juventus to klub na fali wznoszącej, będzie coraz lepszy… Nie znałem Pogby, ale widziałem go w towarzyskim meczu z Cuneo i szczerze mi zaimponował. Swoją drogą, wszyscy koledzy mówili mi, że jest rewelacyjny. Zrobiłby dobrze zostając we Włoszech, byłoby to ważne dla niego, dla Juve i dla całej włoskiej piłki.

O czym rozmawiałeś z Conte w Vinovo?

Powiedziałem: Antonio, oglądałem Champions League… Przerwał mi ze słowami: “David, daj spokój! Proszę cię, daj spokój!” Ciągle jest wściekły (śmiech). On już tak ma – ten puchar stał się jego obsesją. Ale według mnie, jeśli ta drużyna zostanie razem, może zwyciężyć w Lidze Mistrzów w ciągu paru lat. W tym roku poszło źle ze względu na kilka czynników, ale drużyna jest monolitem i chłopcy doskonale rozumieją, czego pragnie Conte. Zaimponował mi jego styl gry – tymi wrzutkami od pomocników naprawdę zrewolucjonizował Juventus. Nowa gra, dawna mentalność zwycięzcy.

Conte przeżył w Juventusie jeszcze ważniejszy okres w historii klubu niż ja. Jako zawodnik wygrał Ligę Mistrzów, ale potem przegrał trzy finały. Mnie wystarczyła jedna porażka by prawie oszaleć. W Manchesterze jednak mówiłem sobie, że jestem jeszcze młody i mogę jeszcze zagrać w finale. Tymczasem nie udało mi się nawet do niego zbliżyć! Kiedy powiedziałem Conte, że przed nim jeszcze finał Ligi Europy w Turynie, to także jest piękna rzecz, nie wydawał się do końca przekonany. Myśl o tym najwspanialszym z pucharów wciąż go pali. Powiedziałem mu więc: cóż, następny finał Champions będzie w Mediolanie, byłoby pięknie znaleźć się na San Siro… Dopiero wtedy udało mi się go rozweselić.

W jaki sposób Juventus może wzmocnić się przed nadchodzącym sezonem i grą w Lidze Mistrzów?

Zauważyłem, że Juventus atakuje mocno skrzydłami, przy użyciu szybkich bocznych pomocników. Do tego Nani idealnie by się nadawał – to szybki i dobry technicznie zawodnik, taki, jakiego chce Conte.

Czy to już pora, by myśleć o przyszłości bez Pirlo?

Andrea jest mistrzem i wciąż będzie zachwycał, widziałem go któregoś dnia i znów opadła mi szczęka z wrażenia. To, jak potrafi otworzyć drogę do bramki jednym dotknięciem, jest jedyne w swoim rodzaju. Jednak mając na uwadze jego wiek jest logiczne, że myśli się o przyszłości już bez niego, nawet jeśli miałby pograć jeszcze parę lat. Niemniej jednak Antonio stwierdził w rozmowie ze mną, że lubi zmieniać styl gry, co znaczy, że w razie odejścia Pirlo całkowicie zmieni ustawienie.

Fabio Capello chwali Juventus Conte, ale dodaje od razu, że za jego czasów Stara Dama mierzyła się z silniejszymi rywalami.

Cóż, czasy się zmieniły. Juve, które miał do dyspozycji Capello było niesamowite pod względem indywidualności, nawet jeśli grało zazwyczaj w precyzyjnym ustawieniu 4-4-2. Na każdej pozycji byli najlepsi… Gdy o tym teraz myślę, wydaje się to szaleństwem, ale pomyślcie o napastnikach rywali. Najpierw napotykali Emersona i Vieirę, jeśli udawało się ich przejść, czekali już Thuram i Cannavaro, a w przypadku gdy ktoś był tak dobry, że minął również tych dwóch, był tam Buffon! Jednocześnie w fazie ofensywnej był Nedved, biegający tam i z powrotem po lewej stronie, na prawej flance najlepszy był Camoranesi, a z przodu Ibrahimović, Del Piero… Cholera jasna! (śmieje się). Potem nadszedł 2006 rok, dostaliśmy kopniaka, a ci, którzy odeszli, skończyli w Realu, Barcelonie, Interze… nie w małych klubach.

Jakim wynikiem zakończyłoby się spotkanie pomiędzy dzisiejszą drużyną a tą Capello?

Dla zabawy obstawiam, że byłoby 3:2 dla zespołu Capello.

Czy oczekiwałeś, że Conte zostanie trenerem?

Tak! Graliśmy ze sobą dwa lata, w pierwszym roku grał mało z winy kontuzji, w sezonie 2001/2002 został kapitanem drużyny dowodzonej przez Lippiego. To wtedy zdobyłem swoje pierwsze scudetto, wtedy także zrozumiałem, że Conte zostanie trenerem. I to nie byle jakim trenerem, ale prawdziwym człowiekiem Juventusu! W szatni był tym człowiekiem, który pokazywał, co znaczy słowo “Juventus”. Po tym, jak dołączyłem do drużyny, potrzebowałem zrozumieć, gdzie się znalazłem i on mi w tym pomógł. Jestem z niego dumny, zaczynał od samych podstaw i w pełni zasłużenie dotarł aż do Juve.

Obecnie to bardziej Juventus potrzebuje Conte czy na odwrót?

Wydaje mi się, że rozwój młodych zawodników w dużej mierze zależy od Conte. Pomaga im, dużo z nimi rozmawia, tłumaczy im, gdzie się znaleźli. Udało mu się stworzyć pogodne otoczenie, zapewnia spokój, gdy znajdujesz się pod presją.

Widzisz inny europejski klub w jego przyszłości?

Sam nie wiem, życzę Conte jeszcze długich lat pracy w Juve.

Uważasz, że Llorente cię przypomina?

To ciekawy napastnik. Spotkałem go, gdy występowałem w Herculesie a on był jeszcze w Bilbao. To szczególny klub i na pewno było to dla niego znaczące doświadczenie. Spodobało mi się, że miał ochotę na taki skok jakościowy, że chciał pokazać swoją klasę podejmując wyzwanie na wyższym poziomie. Mógł zostać w Bilbao i być traktowany jak król. Przeszedł przez okres adaptacji do nowych warunków i teraz dobrze mu idzie. Conte mówi o nim bardzo ciepło, usłyszałem że to inteligentny chłopak, który stara się wszystko zrozumieć.

A jak podoba ci się Carlitos?

To niesamowity zawodnik. Zasługuje na grę w drużynie narodowej, jest jednym z najważniejszych piłkarzy ligi włoskiej, należącej do najtrudniejszych rozgrywek. Jest ogromnie ważny dla całej Argentyny i zgadzam się z kibicami, że powinien być w reprezentacji. Krążąc po Turynie zrozumiałem, jak jest uwielbiany. Wziął na siebie grę w koszulce z numerem 10, która ma spory ciężar. Przejęcie “dziesiątki” po Ale, prawdziwej twarzy tego klubu, było zarazem odważne i trochę nieświadome. To świetnie, że Tevez się nad tym wiele nie zastanawiał, praktycznie nie postawił sobie takiego problemu – to jego siła. W Turynie odnalazł zaufanie, którego mu trochę brakowało, a poza tym jest graczem wielkiej klasy.

Chciałbyś grać z nim w ataku?

Zawsze żałowałem, że nie tworzyłem ataku z Salasem, który moim zdaniem był fenomenalny, choć nie miał szczęścia. Nigdy nie występowałem w ataku z zawodnikiem z Ameryki Południowej, ale udało mi się grać z Ibrą, Del Piero, Inzaghim, Zizou… chyba nie było tak źle, co? Sami spójrzcie, miałem szczęście występować z wybitnymi piłkarzami. Człowiek zdaje sobie z tego sprawę dopiero gdy już z nimi nie gra – brakuje ich wtedy!

Komu z pary Pirlo – Totti dałbyś Złotą Piłkę?

Obu ex aequo! Zasługują na nią, tak zresztą jak wielu innych Włochów, począwszy od Buffona. To, co Totti zrobił dla Romy jest jedyne w swoim rodzaju. Jest żywym pomnikiem, nawet jeśli nie wygrał zbyt wiele. Pirlo jest fantastyczny, gdzie by nie grał wszystko mu wychodzi. A poza tym, to prosty, pełen pokory człowiek. Można zauważyć, że prawdziwi mistrzowie są zazwyczaj także niesamowitymi ludźmi, i tak jest w przypadku Pirlo.

Pirlo jest popularny w Ameryce Południowej?

Jest najbardziej uwielbianym Włochem. Następny w kolejności jest Buffon. Wszyscy bramkarze, z którymi gram, wypytują mnie o niego – jest prawdziwą legendą.

Który z piłkarzy, jakich poznałeś w ciągu 10 lat gry w Juventusie był najbardziej specyficzny?

Chyba Camoranesi. Nawet dzisiaj pozostał moim przyjacielem. Nie jestem pewien, czy słowo “specyficzny” to właściwy przymiotnik, ale na pewno ma wielką osobowość. W czasach gdy graliśmy w Juve, uważałem go za lepszego prawego pomocnika niż Figo. Od czasu do czasu wyskakiwał ze swoimi wariactwami i wtedy cała szatnia pokładała się ze śmiechu.

A Montero?

Kolejna osobowość. Był jedną z najważniejszych osób w szatni, pokazywał, co znaczy być w Juve. Liczyła się dla niego tylko niedziela – przez cały tydzień jesteśmy wolnymi ludźmi, ale w niedzielę było wiadomo, że na boisku pojawi się wielki piłkarz, na którego można liczyć. Przeciwnicy się go bali. W oczach napastników widać było strach, uciekali na inną stronę boiska by się z nim nie mierzyć. Jego technika była taka – pierwsza interwencja musi być twarda, by wszyscy wiedzieli, z kim mają do czynienia. Potem ciągle gadał do przeciwników, sprawiał, że się denerwowali. Naprawdę wzbudzał strach.

Grałeś kiedyś przeciw niemu?

Tak, w meczu Urugwaj – Francja, gdzie tworzył duet z Lugano, innym zawodnikiem, którego napastnicy woleliby unikać. Sprawili, że Henry wyleciał z boiska po pięciu minutach gry. Myślę, że to mogła być jedyna czerwona kartka w całej jego karierze. Nie wiem co konkretnie mu zrobili czy powiedzieli, ale Thierry wyszedł z siebie i po pięciu minutach sfaulował zawodnika, który nie miał z tym nic wspólnego. I bach! Bezpośrednia czerwona kartka. Podszedłem do Paolo i zapytałem, co mu takiego powiedział. A on na to: “Nic takiego, David“. I ta jego niewinna minka! (śmiech). Z Montero grało się zawsze jak w dwunastu, ale mieć go przeciw sobie, to były pewne kłopoty.

Źródło: Tuttosport

Tłumaczenie: dhoine

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
12 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

SkinerAlex10
SkinerAlex10
10 lat temu

http://www.youtube.com/watch?v=q-vE7MSCiTw

zbysioJuve
zbysioJuve
10 lat temu

Powiem,że ciekawy wywiad.Nawet nie wiedziałem,że następny finał LM odbędzie się na San Siro,ale to dobrze może to będzie dodatkowym bodźcem dla Juve.Wiadomo,że drugi triumf w tych rozgrywkach wygrany został na włoskiej ziemi.Myślę też,trochę odniósł się dyplomatycznie do pary Pirlo - Totti,jak dla mnie Totti nigdy nie powinien dostać tej nagrody.Po pierwsze,to nie był jakimś tam wybitnym zawodnikiem,a po drugie za swoją chamskość… Czytaj więcej »

LimaK
LimaK
10 lat temu

Niech wraca do Juve i wyłowi Nam mnóstwo talentów z Ameryki Południowej! 😉

mephisto
mephisto
10 lat temu

@AkuqJuve
Pewnie chodzi o mecz z mundialu w Azji z 2002 roku. Z tym, że duetu z Lugano wtedy nie tworzył, więc mały błąd 😀

Piti
Piti
10 lat temu

Fajnie ze chce zostac w Juve po karierze. Bardzo fajnie sie wypowiada a na poczatku jak dowalil Tottiemu to az smiechlem 😀

AkuqJuve
AkuqJuve
10 lat temu

Takie pytanie jaki to był mecz wtedy Urugwaju z Francuzami? Chcialem zobaczyc ten faul ale nie bardzo wiem jak znaleźć....

prze c... ninja
prze c... ninja
10 lat temu

bardzo fajny i miły wywiad... nawet nie wiedziałem że Dawid to taki fajny koleś. Podobał mi się wątek kiedy mówił: ,,Najpierw napotykali Emersona i Vieirę, jeśli udawało się ich przejść, czekali już Thuram i Cannavaro, a w przypadku gdy ktoś był tak dobry, że minął również tych dwóch, był tam Buffon!" ktoś napisał o autobiografii Dawida spoko było by ją poczytać ale chyba bardziej chciałbym poczytać… Czytaj więcej »

pumex
pumex
10 lat temu

Wątek z Montero miażdży 😉 Pamiętam, że za małolata widząc go na boisku bałem się jeszcze bardziej niż wrodzy napastnicy. "Oby tylko nie wyleciał z boiska, oby tylko nie wyleciał..." 😀

lcichorz
lcichorz
10 lat temu

"Witaj, Trezeguet, dobrze widzieć cię znów w Turynie."

Nie czepiam się tego, tylko cytuję, bo zabawnie by było, jeśli do kogoś w wywiadzie zwracaliby się np. "witaj, Kowalski, dobrze widzieć Cię w Krakowie" 😛

Szwarou
Szwarou
10 lat temu

Bardzo fajny wywiad - szczególnie podoba mi się fragment o Montero 🙂
Czekamy na tłumaczenie autobiografii - może być ciekawie 🙂

Del
Del
10 lat temu

Fajnie się wypowiada. Milo poczytac jak coś wygląda tak z boku w Juve. Trezegol to wyjątkowy gracz. Na każdym kroku podkreśla przywiązanie i szacunek do Juve. To po prostu stara gwardia. Tym sobie zasłużył na takie przyjęcie kibiców, że mało co łzy mu nie pociekly... Tylko szkoda że zawsze nasz zarząd zawali sprawę i kopie bezczelnie w <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> legendy jak Alex i Treze.

Maly
Maly
10 lat temu

to, że grał z Conte 2 lata to błąd przy przepisywaniu czy słaba pamięć Treze?

Lub zaloguj się za pomocą: