1999-01-01: Wywiad z Didierem Deschampsem
Jest to wywiad z „La Gazetto Dello Sport”. Wywiad ten potwierdza, że były pewne niezgodności między Dechampsem a Lippim przed meczem z Parmą.
Po tym co się zdarzyło w sobotę wieczorem razem z Zidanem wyjechaliśmy aby dołączyć do drużyny narodowej świadomi tej zmiany. Nasza reakcja była taka sama jak pozostałych chłopaków z drużyny: nikt nie był zadowolony ani szczęśliwy z tego co się stało, po tym co przeszliśmy razem. Nikt się tego nie spodziewał, nawet w świetle faktów z ostatnich czterech miesięcy i po porażce z Parmą.
Ale to prawdą jest, że pomiędzy częścią zespołu a Lippim nie było od jakiegoś czasu zrozumienia?
Nie sądzę, nawet jeżeli się z nim posprzeczałem. To zdarzyło się w sobotę rano. Nie miało to związku z brakiem mojej osoby w składzie na mecz z Parmą, co niewątpliwie mnie zabolało. Pokłóciłem się z nim ponieważ miałem mu do powiedzenia parę rzeczy i które mu powiedziałem. Przykro mi, że potem stało się to o czym wszyscy już wiedzą. To nie było nic nadzwyczajnego: to zdarzało się już wcześniej, z innymi piłkarzami, przecież nawet z własną żoną człowiek się czasami kłóci.
Czy uważasz, że niedzielne wykluczenie było krzywdzące cię?
Po części czuję się odpowiedzialny za to czego nie udało mi się zrobić podczas gry na boisku. Wiadomo, że od piłkarza takiego jak ja oczekuje się znacznie więcej. Nie spełniłem wszystkich wymagań stawianych mi przez trenera i klub (…). Zaakceptowałem decyzję nawet jeżeli mi nie odpowiadała. Kiedy ktoś się kłóci zawsze uporczywie obstaje przy swoim, ale to było coś zupełnie innego. Skończyło się na tym, że nie doszliśmy do porozumienia. Nie, jeszcze się z nim nie skontaktowałem, ale zrobię to na pewno. Tymczasem wydaję się, że jeszcze musimy trochę poczekać.
Ale jak wytłumaczysz te trudne momenty w drużynie?
Jest wiele powodów, większość z nich nie może być nawet do końca wyjaśnionych. Na pewno jednym z nich jesteśmy my, piłkarze, ponieważ nie byliśmy w stanie dać to co zwykliśmy dawać. Przez ostatnie dwa miesiące wygraliśmy tylko dwa z dwunastu meczy i spadliśmy z pierwszego miejsca do środka tabeli.
Czego wam brakuje?
Potrzebujemy spokoju i lepszej atmosfery. Staliśmy się słabi, graliśmy zbyt nonszalancko. Ale to właśnie my się musimy zmienić, podać rękę nowemu trenerowi, z którym razem będziemy się starali wyjść z tej ciężkiej sytuacji.
Czy zmiana była nieuchronna?
W drużynie takiej jak Juventus, kiedy nie wygrywasz dwóch meczów zawsze jesteś w opałach. Tak czy inaczej wybrane rozwiązanie było najbardziej logiczne: podarowanie komuś posady trenera na dwa-trzy miesiące mija się z celem.
Jak ty się czujesz? Na Wembley, razem z wielkim Zidane’m i innymi twoimi kolegami przyczyniliście się do historycznego wyniku.
Mecz ten pokazał, że ja i Zizou mamy się dobrze. Nawet jeśli oddzielę dwie rzeczy: Juve i drużyna Francji to dwa różne zespoły, inna atmosfera. Ale to cały czas ja. Grałem regularnie w piłkę przez ostatnie cztery, pięć lat. Oczywiście cały czas pokazuję, żę na boisku czuję się dobrze jak zwykle.
Co może z siebie teraz dać Zidane?
Cały czas daje z siebie to co oferował zawsze. W lidze włoskiej i Champions League musimy dać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że Zizou pokaże na co go stać tak jak robił to do tej pory.
Źródło: La Gazetto Dello Sport
Rozmowę przeprowadził: Salvatore Lo Presti
Przetłumaczył: Martin