Wywiad z Gianluigi Buffonem
Wywiad z Gianluigi Buffonem
Na antenie Sky, w programie Permette Signora, jako gość pojawił się pierwszy bramkarz Juventusu, Gianluigi Buffon. Gigi został zaproszony do rozmowy po meczu z Udinese, który Bianconeri niestety przegrali 1:2. Oto, co miał do powiedzenia na temat swojego zdrowia, formy, przyszłości w klubie oraz piłkarskiego mercato.
Na Twojej nowej stronie internetowej masz pisać też o futbolu zagranicznym: o Manchesterze City również?
Czemu nie? O Manchesterze City mówią prawie wszyscy, więc czemu ja miałbym nie mówić? Ich interesy i słynne negocjacje stały się już prawie dobrem publicznym. Tak czy siak powszechnie wiadomo jednak, że między tym, co się mówi, a rzeczywistością, zazwyczaj istnieje ogromna przepaść.
Jeśli Kakà jest wart 110 milionów euro, to ile jest wart Buffon?
Buffon jest wart mniej. Dlaczego? Bo ma już 31 lat, bo występuje w innej roli… Na Buffona ktoś kiedyś już wydał jakieś pieniądze i dał zarobić tym, którzy go sprzedali. Dlatego też w moim mniemaniu Buffon, będąc bramkarzem, swoje już zrobił i trochę zakręcił światem ekonomii.
Swego czasu powiedziałeś, że chciałbyś kiedyś nabrać doświadczenia grając za granicą. Kiedy?
Cóż, na pewno wtedy, kiedy będę w stanie w ogóle zrobić jeszcze coś dobrego, bo jeśli miałbym wyjechać za granicę i zepsuć sobie reputację, jaką wyrobiłem sobie we Włoszech, zrujnować to, na co pracowałem tyle lat, to wolę zostać na terenie Italii i to właśnie tutaj pożegnać się z futbolem. Póki jednak będę w stanie grać na poziomie, będę grał – czy to we Włoszech, czy za granicą.
Czy kibice Juventusu powinni się więc niepokoić?
Absolutnie nie. Z kibicami Juventusu mam świetne relacje i myślę, że nie będzie niczym niestosownym, jeśli powiem, że jestem osobą, której można zaufać. Nie jestem kimś, kto sprawia niemiłe niespodzianki, bo dążę do tego, żeby być zawsze szczerym i bezpośrednim. Także spokojnie.
Zwycięstwa z Juve, doświadczenie za granicą, zakończenie kariery w Genoi… do kiedy planujesz grać?
Do 50. roku życia! Hmm… Wiadomo – są pewne cele, są marzenia, po które można jeszcze sięgnąć. Wierzę, że z moją przyszłością związanych jest wiele czynników i elementów i wszystko jeszcze może się rozegrać tak, jak to sobie zawsze wyobrażałem.
Czy na rynku transferowym istnieje gdzieś nowy Pavel Nedved?
Nie ma takiej opcji, musielibyście go klonować. Moim zdaniem trudno znaleźć dobry odpowiednik Nedveda, jeśli w ogóle jest to możliwe – czy to za granicą, czy we Włoszech. Wierzę też gdzieś w środku, że Nedvedowi nie tak śpieszno jeszcze z odwieszaniem butów na kołek. Patrząc na to, jak trenuje i na to, jak się poświęca, mniemam, że jeszcze nieraz poda nam pomocną dłoń.
Czy twoim zdaniem warto zmienić formację, by móc grać z Diego w składzie?
Tutaj musielibyśmy już wejść w dyskusję na temat taktyki, którą ja osobiście obserwuję nieco z boku. Czasem jak o tym myślę to cieszę się, że jestem po prostu piłkarzem, bo nie dotyczą mnie pewne problemy trenerskie, jak na przykład taktyka. Ja ją tylko realizuję, dlatego nie chciałbym zaczynać pewnych dyskusji na ten temat. Jedyną rzeczą, jaką mogę w tej sprawie powiedzieć jest to, że niewielu jest na świecie piłkarzy, którzy w pojedynkę odmienili drużynę. Diego chyba nie wie jeszcze, czy jest takim właśnie piłkarzem, czy nie. Teraz można mówić o Maradonie, Pele’, Platinim… To byli tacy piłkarze. Jeśli Diego jest w stanie reprezentować poziom tych piłkarzy, to jestem na tak, nie wiem jednak, czy faktycznie taki poziom reprezentuje.
Trzeba powiedzieć, że do pewnych wzmocnień drużyny doszło ewidentnie wewnątrz. Spodziewałeś się takiego sezonu w wykonaniu Marchisio?
Szczerze? Spodziewałem się. Już w zeszłym roku rozmawiałem na jego temat z trenerem i powiedziałem wtedy, że według mnie Marchisio jest w stanie już niedługo stać się bardzo ważnym zawodnikiem. W Empoli był bardzo ceniony i radził sobie naprawdę dobrze. W tym roku potwierdza swoje umiejętności i jakość, jaką prezentował do tej pory, grając wśród nas i będąc chwalony w świecie wielkiej piłki.
Pomówmy przez chwilę o twoich dwóch pierwszych meczach ligowych w tym roku. Fiorentina, twoja pierwsza ważna interwencja.
Ha, pewnie myślicie, że po trzech miesiącach przerwy obawiałem się powrotu do gry. Muszę przyznać, że kiedy przez tak długi okres skumulowały się we mnie nerwy, z których może nawet nie zdawałem sobie sprawy, to nawet w meczu z Catanią byłem mocno podenerwowany, naprawdę! Wiecie, muszę przyznać, że całkiem fajnie jest być piłkarzem. Wywiady, pieniądze, pasja… Nawet kiedy nie jesteś w stanie grać, dostajesz pieniądze, tyle że wtedy nie jest ci do końca dobrze na ciele i umyśle, bo chcesz grać. Teraz czuję się bardzo dobrze i jestem szczęśliwy. Znowu mogę robić to, co uwielbiam robić.
Gorączka, ból pleców? Co myślisz na temat dyskusji dotyczących prawdziwej przyczyny Twoich urazów?
Drażni mnie to, kiedy ktoś na siłę chce zrobić z igły widły albo szuka dziury w całym. W ciągu ostatnich dziesięciu dni w naszej drużynie kilka osób rozłożyła grypa, mnie jednak teraz ominęła. Mogę się tylko cieszyć.
Jak się teraz czujesz?
W porządku. W ciągu swojej kariery doznałem czterech kontuzji, wszystkie wykluczały mnie z gry na trzy-trzy i pół miesiąca. Trzy z nich miały miejsce od września do grudnia. Zawsze więc składało się o tyle szczęśliwie, że w decydującej części sezonu albo na letnie mistrzostwa, takie jak Mundial, zawsze zdążyłem się wykurować i być w dobrej formie. Tak będzie też i tym razem.
Mówiliśmy o Fiorentinie, to może teraz zapytam o dwa wpuszczone gole w meczu z Udinese…
Jak to mówimy – ładnie je wpuściłem… Oczywiście, że woleliśmy wygrać ten mecz, błędy popełniłem pewnie i ja. Muszę powiedzieć jednak, że w kontekście osobistych oczekiwań jestem zadowolony. W tych pierwszych meczach ważne jest, żeby być uważnym i gotowym. Nawet i w tym meczu z Udinese udało mi się dwa razy ładnie wybronić piłkę. To dobry znak, zwłaszcza, że po końcowym gwizdku czułem się dobrze i nic mnie nie bolało. Jestem więc optymistą.
Macie sześć punktów straty do Interu. Straciliście nadzieję na to, że ich dogonicie?
Skądże znowu. Nic w tym temacie się nie zmieniło. Ciągle musimy do tego dążyć, wierzyć, że jesteśmy w stanie to osiągnąć, pozostać ambitni w tym temacie. Jeśli oni będą do końca wystarczająco dobrzy, wygrają. Ale i my jeszcze chcemy pograć swoje.
Wśród tych wszystkich zdjęć, jakie opublikowałeś na swojej stronie internetowej, brakuje tych ze ślubu z Aleną. Kiedy możemy się ich spodziewać, kiedy się pobierzecie?
Niedługo zamieszczę i te, jeśli Alena nie zmieni zdania. Ostatnio nieco dojrzałem pod względem wartości chrześcijańskich, pochodzę z rodziny, która bardzo je szanuje. Ożenię się z Aleną, jeśli tylko nie wpadnie jej do głowy, żeby się na to nie zgodzić. Z kobietami nigdy nie wie się…
Czy to prawda, że człowiek zmienia się po 30-stce?
Fizycznie faktycznie jest to odczuwalne, bo i szybciej się męczysz. Jeśli chodzi o sam trening, potrzeba więcej czasu na właściwe przygotowanie do meczu, trzeba bardziej zadbać o ciało, o organizm. Ale wewnątrz nadal czuję się nadal świetnie – niczym młody chłopiec…
Czego ci jeszcze brakuje w galerii trofeów, jaką publikujesz na swojej stronie internetowej?
O, trochę tego jeszcze jest: Puchar Ligi Mistrzów, Puchar Interkontynentalny, Mistrzostwo Europy… Jestem jednak przekonany, że któryś z nich jeszcze przyjdzie mi unieść w górę.
Źródło: www.tuttosport.com
Przetłumaczył: mnowo