Wywiad z Marcello Lippim

Wywiad został przeprowadzony dwa dni po meczu Juventus – AC Milan, który zakończył się zwycięstwem bianconerich 2-1.

Marcello Lippi Wreszcie zobaczyliśmy widowiskowy Juventus. Można tak powiedzieć?

Można, można… Jednak nie mam w zwyczaju zbytnio się ekscytować.

Jak jest możliwa taka zmiana po zaledwie jednym tygodniu i marnym występie z Modeną?

Ponieważ takie mecze piłkarze bardziej odczuwają i nie trzeba ich motywować. Mnie podobało się wszystko: postawa, determinacja, agresywność.

Wynika z tego, że Milan został wyolbrzymiony?

Nie, ze swoim stylem gry formacja Ancelottiego zagrała świetne mecze, wiec jedna porażka o niczym nie świadczy. Chciałbym dodać jeszcze jedno…

Proszę.

Mam wrażenie, że wszyscy są zaskoczeni faktem, że Juve potrafi grać ładny futbol. Nie rozumiem tego. Nie istnieje jakiś konkretny powód. Nasi piłkarze jeśli są w dobrej formie zawsze świetnie grają.

Więc to problem formy fizycznej?

Absolutnie nie. Raczej zależy od motywacji.

Wniosek: teraz kiedy Juve pokonało Milan, wszyscy czują do was większy respekt.

Być może. Myślę, że po niedzielnym meczu, a mógłbym do tego dodać także mecz z Interem, po pierwsze utwierdziliśmy się jeszcze bardziej w przekonaniu co do naszych potencjalnych możliwości, a po drugie zwiększyło się poważanie innych w stosunku do nas.

W rezultacie, ten sukces daje nowy sygnał. Ostrzeżenie, że w meczach z faworytami dysponujecie większym potencjałem niż inni.

Tak, można to tak nazwać. W zeszłym roku zdobyliśmy scudetto nie wygrywając żadnego meczu z głównym faworytem, tym razem z miejsca zmieniliśmy scenariusz. Moim zdaniem takie zmiany są bardzo ważne dla konsolidacji grupy. Zarówno pod względem technicznym jak i psychicznym.

To znaczy, że rozpoczyna się nowy cykl?

Przynajmniej próbujemy… Zrobiliśmy pierwsz krok.

W pierwszych trzydziestu minutach meczu Juve charakteryzował zabójczy pressing. Możemy wrócić tu pamięcią do Juve sprzed lat, tego z Viallim, Ravanellim, Sousą…

Istnieją momenty, w których należy cisnąć przeciwnika nie dając mu chwili wytchnienia i inne gdzie kontroluje się przebieg spotkania. Trzeba pamiętać jednak o tym, że podczas meczu sytuacje się zmieniają: gole, zmiany piłkarzy i reakcja przeciwnika.

Mówił pan o piłkarzach, których się egzaltuje. Jednym z nich jest Lilian Thuram.

Jest nadzwyczajny. Od początku sezonu jest jednym z najważniejszych elementów. Przełom nastąpił latem, kiedy zdał sobie sprawę, że na tej pozycji jest niezbędny.

To także pana zasługa…

Nie, to tylko zasługa piłkarza.

A Camoranesi?

Jestem z niego bardzo zadowolony. Daje z siebie wszystko, zarówno pod względem jakości jak ilości.

Wróćmy do rozgrywek ligowych. Jeden punkt straty do Interu i dwa przewagi nad Milanem. Nadal uważa pan, że klasyfikacja jest mało istotna?

Po części tak. Jest ważna o tyle, że to bardzo zachęcający fakt, być drugim w klasyfikacji mając tylko jeden punkt straty do lidera. I odwrotnie, nie liczy się, jeśli po dziewięciu kolejkach rościmy sobie prawo do zakładania jak zakończy się w czerwcu. Doskonale pamiętamy jak skończyły się rozgrywki w poprzednich latach. I zdajemy sobie sprawę, że jakakolwiek prewizja na dzień dzisiejszy jest niemożliwa.

Na podstawie wywiadu: Vittorio Oreggii z Tuttosport

Przetłumaczyła: Medi

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Lub zaloguj się za pomocą: