Wywiad z Massimiliano Allegrim
Massimiliano Allegri po zakończeniu intensywnego sezonu 2014/2015 pozwolił sobie na kilka tygodni wakacji i odpoczywa w rodzinnym Livorno. Szkoleniowiec przyjął u siebie Alessandrę Bocci z redakcji La Gazzetta dello Sport i udzielił jej wywiadu, w którym zapewnia, że nie wspomina już tego, co było, ale patrzy w przyszłość: “Teraz modne jest branie sezonu na odpoczynek, ale ja swój już miałem, w zeszłym roku. Spędziłem sześć miesięcy bez pracy i miałem tego dość. Teraz mam wakacje, a w lipcu chcę zaliczyć mocny start, pracując z wysoko zmotywowanymi ludźmi. Chcę uniknąć ryzyka wpadnięcia w dołek, w który wpadło wiele zespołów po zaliczeniu wyjątkowego sezonu “.
Nie boi się pan, że od teraz może być tylko gorzej? Nie, ponieważ Juve może się bardzo rozwinąć i nie odnoszę się tu do wyników. Poszukiwanie sukcesów jest wpisane w pracę w Juve, ale mamy wiele do zrobienia i to lato będzie kluczowe. Nie możemy myśleć o wynikach, ale o tym, jak się poprawić. Cele będą takie, jak zwykle – scudetto, Puchar Włoch i marzenie o Lidze Mistrzów. Pierwszym celem jest przejście do historii poprzez zdobycie piątego tytułu mistrzowskiego z rzędu. Juve dokonało tego tylko w latach 30-tych, a to był zupełnie inny świat. Klub chce umocnić swoją pozycję w Europie, w elicie, do której się wdarliśmy.
Co przychodzi panu na myśl, gdy słyszy pan o Berlinie? Stracona szansa? Ile lat potrzeba będzie, by wrócić do finału? Przychodzi mi na myśl piękny mecz, jeden z piękniejszych europejskich finałów w ostatnich latach. Pamiętajmy o tym, że wielki Manchester United przeciwko Barcy nie potrafił wyjść z własnej połowy. My za to mieliśmy wynik 1:1, przy którym myślałem, że możemy wygrać. Potem wyszło jak wyszło, ale nie mamy żalu, chociaż mogliśmy zrobić więcej – zabrakło nam trochę przekonania.
Pan mógł zrobić coś więcej? Oczywiście, ale muszę też powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko i to nie jest zaprzeczenie tego, co powiedziałem wcześniej. Łzy moich piłkarzy nie mówiły: “Kto wie, jak długo minie, nim znowu tu trafimy? “. One oznaczały: “Naprawdę mogliśmy pokonać tę Barcelonę, ale nam się nie udało “. Ten zespół ma nową świadomość własnej siły, większą pewność siebie, także na arenie międzynarodowej. Jestem bardzo dumny z tego rozwoju.
Czy to jest cecha tego Juve, którą najmocniej można przypisać panu? Nie wiem, czy jest to moja zasługa, ale nie można tego zanegować. Podobnie jak rozwoju wielu piłkarzy.
Na przykład Moraty. Wspaniały chłopak i piłkarz, który może być tylko lepszy.
Co pan powie, jeśli dojdzie do sprzedaży Moraty? Jeśli naprawdę musiałby odejść, to mam przynajmniej nadzieję, że klub otrzyma 70-80 milionów euro. Taka jest obecna wartość Moraty. Wierzę, że musimy postawić na niego i na Comana, kolejnego młodego chłopaka na wyjątkowym poziomie, który potrzebuje trochę więcej czasu, by eksplodować.
A co pan powie, jeśli dojdzie do sprzedaży Pogby? Jego odejście z pewnością nie byłoby wyborem technicznym, a biznesowym – niektóre propozycje trudno jest odrzucić. Jeśli Paul zostanie jednak w Turynie, musi mieć odpowiednie nastawienie i nie czuć żadnego żalu. To, co osiągnęliśmy w tym sezonie jest jedynie punktem wyjściowym. Żeby budować na nim przyszłość Juve, potrzeba młodych i zmotywowanych piłkarzy oraz tych doświadczonych, którzy mogą przekazać drużynie odpowiednie nastawienie.
Tevez zostanie? To zależy od niego, to jego wybór. Powtarzam jednak – ci, którzy zostaną, powinni wiedzieć, że praca w przyszłym sezonie będzie jeszcze bardziej intensywna. Nie chcę ludzi, którzy zatrzymają się, by rozmyślać o sukcesach. Za nami cztery wyjątkowe lata, które były możliwe dzięki umiejętnościom zarządu. Nie jest powiedziane, że nie możemy powtórzyć czy przebić tych lat, nawet jeśli to skomplikowane. Po tych triumfach musimy zacząć na nowo, z mocnymi ideami. To będzie delikatny sezon, z wyborami, które będą miały wpływ na przyszłość.
Wierzy pan, że ci najbardziej doświadczeni będą w stanie pokazać głód, którego pan wymaga? Silna podstawa jest tak samo ważna, jak włączanie młodych ludzi, jak Berardi, Rugani, Zaza, którzy dołączają do tych piłkarzy urodzonych w latach 90-tych, których już mamy. Powiedzcie mi, ilu w Europie jest obrońców silniejszych od Bonucciego, Chielliniego, Barzagliego, włączając w to także Ogbonnę?
Buffon jest pańskim niepodważalnym liderem? Gdy rozpisuję formację na tablicy, nigdy nie umieszczam tam bramkarza. Buffon to prawdziwa gwiazda z najwyższej półki, nie wiem czy i kiedy urodzi się drugi taki bramkarz jak on. Miałem szczęście prowadzić wielu mistrzów, piłkarzy o wielkich osobowościach, ale jeśli miałbym wymienić dwóch, byliby to Buffon i Nesta.
Mówi pan o tym, jak ważni są młodzi piłkarze. Wierzy pan, że razem z nimi Juve może pozostać w europejskiej czołówce? Jeśli to odpowiedni młodzi piłkarze, to dlaczego nie? Może nie wygrają nam od razu Ligi Mistrzów, ale gracze jak Dybala są potrzebni, by rozpocząć nowy cykl. Finał był także owocem pracy poprzednich lat. Jedną z najpiękniejszych rzeczy w Berlinie była radość fanów i ich entuzjazm mimo porażki. Mentalność się zmienia. Aby na stałe być w europejskiej czołówce potrzeba odpowiedniego nastawienia mentalnego całego środowiska i odpowiednich piłkarzy. Razem z klubem się zgadzamy – potrzeba doświadczonych graczy, którzy mogą pomóc rozwinąć się młodszym.
Czy to prawda, że poprosił pan o “dziesiątkę”? Tak. W przeciwieństwie do tego, co niektórzy twierdzą, podobają mi się piłkarze wysokiej jakości.
Podoba się panu Oscar? Bardzo. To jeden z tych piłkarzy, którzy mogą robić różnicę na poziomie europejskim. Nie każdy gracz, który świetnie sprawdza się w lidze, będzie grał równie dobrze w Europie. Podoba mi się Oscar, tak samo ja Isco, Pastore, Di Maria, Kroos. Wszyscy na poziomie Ligi Mistrzów.
Mandżukić się panu podoba? Nie ma zbyt wielu wysuniętych napastników w obiegu. Mandżukić, Higuain i kilku innych. Mandżukić byłby dobrym elementem, by zaatakować na nowo.
Czy potrzebuje pan zapewnień odnośnie kadry, by podpisać kontrakt? Nic podobnego, klub ma odpowiednie pragnienie, potrzebne do budowy drużyny na miarę Europy. Mój punkt widzenia zbiega się z poglądami zarządu.
A więc kontrakt jest formalnością? Nie formalnością, ale chcemy kontynuować współpracę.
Wie pan już, kto w przyszłym roku będzie waszym najgroźniejszym rywalem? To będzie w dużym stopniu zależało od okna transferowego. W międzyczasie Juventus pracuje, by umocnić swoją pozycję.
Trudno jest być trenerem klubu, który wzbudza największą antypatię we Włoszech? Nie, ponieważ ja sam jestem sympatyczny. Mówiąc poważnie, Juventus nie wzbudza antypatii, ale wygrał bardzo wiele i z tego powodu stworzył rywalizację z resztą kraju. Klub ma jednak miliony fanów na całym świecie, możemy zachować spokój.
Czasem krytykuje się pana za to, że jest chłodnym szkoleniowcem i nie chce dać publice show. Zapewnienie show to zadanie dla tych, którzy grają. Ja mogę być zadowolony z tego, co wychodzi dobrze i starać się poprawić to, co jest złe.
Gdzie widzi się pan za kilka lat? Nie wiem. Jeśli powiem, że widzę się na łódce na środku morza, zabrzmię nudno.
Milan chce ponownie ściągnąć Ibrahimovicia. Co pan myśli o powrotach? Są groźne, ponieważ ludzie zawsze pamiętają cię takim, jakim byłeś. Oczekiwania są wysokie i nawet, jeśli twoje standardy spadły tylko nieznacznie, ludzie będą rozczarowani.
Renoma włoskich klubów w Europie rośnie. Luis Enrique mówi, że idee defensywnego futbolu już zniknęły, ale nasza reprezentacja jest często krytykowana. Reprezentacja będzie rozwijała się razem z klubami, zawsze tak było. W obiegu jest tak wielu dobrych młodych piłkarzy – Rugani, Berardi, Bernardeschi, Sturaro, De Sciglio, El Shaarawy, Darmian i Mattiello, odnośnie którego mamy nadzieję, że wróci po ciężkiej kontuzji. To pokolenie, które się rozwija. Myślę, że Włochy mogą zaliczyć świetne mistrzostwa Europy. Piłka nożna składa się z cyklów. Hiszpania nie wygrała nic przez trzydzieści lat, a potem odnalazła fenomenalnych piłkarzy. Niemcy wygrali i od razu przeszli rekonstrukcję, opierając się na federalnych centrach i inteligentnym systemie. Gdy się wygrywa, trzeba myśleć już o tym, jak zacząć budować na nowo.
To sugestia także dla pańskiego Juve? Dyrektorzy Juventusu nie potrzebują takich sugestii. Pracują świetnie od lat, a ambicji Andrei Agnellego nie da się podważyć.
Jaki jest pana program na przyszłość? Nie dać ponieść się obsesji wyników, ale zbudować Juventus, który na stałe będzie w europejskiej czołówce i który będzie grał dobrą piłkę. Przed nami wiele pracy.
Zanim ten sezon przejdzie do historii, niech pan wybierze z niego jeden moment, warty zapamiętania. Odrobienie strat w Pucharze Włoch we Florencji. Entuzjazm, z jakim moi piłkarze do tego podeszli to rzecz, którą ciężko zapomnieć.
Teraz we Florencji będą kochać pana jeszcze mniej. Gdy pozostajemy na płaszczyźnie rywalizacji sportowej, wszystko w porządku. Poza tym, my, Toskańczycy, jesteśmy przyzwyczajeni do lokalnych bitew.
Autor : Alessandra BocciTłumaczenie: bendzaminŹródło : La Gazzetta dello Sport (15.06.2015)