Wywiad z Tomaszem Lipińskim (2)
Zapraszamy do przeczytania jedynego w swoim rodzaju wywiadu – oryginalnego, bo stworzonego z pytań wymyślonych przez kibiców Juventusu. Jest to wywiad z Tomaszem Lipińskim. Tego uzdolnionego dziennikarza (pisuje dla m.in. dla “Piłki Nożnej”) i komentatora sportowego (współpracuje z Canal+ Polska) chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Dla niewtajemniczonych powiemy, że jest wielkim fanem włoskiego calcio i kibicem Juventusu.
Czy może pan Lipiński opisać pokrótce swoją karierę, bo sam jestem bardzo zainteresowany pracą jako komentator sportowy oraz publicysta. [Juverulez!]
A zatem zwięźle: w 1996 roku znalazłem się na piątym roku polonistyki i uznałem, że czas zacząć poważną pracę. Prosto z ulicy wstąpiłem do redakcji “Piłki Nożnej” i dowiedziałem, że jest dla mnie miejsce. Pół roku później dostałem etat, a po roku zadzwonił Janusz Basałaj z propozycją współpracy z Canal+, który właśnie nabył prawa do meczów Serie A. Dużo było więc przypadku i szczęśliwego zbiegu okoliczności.
Ja mam pytanie w związku z aferą dopingową dotyczącą Juventusu. Czy pana zdaniem zarzuty wystosowane wobec działaczy Starej Damy są słuszne? Czy podziela Pan opinie wielu kibiców, że wiele klubów włoskich w tamtym okresie stosowało podobne środki a Juventus jest w tej sprawie tylko kozłem ofiarnym? I w końcu jakie pana zdaniem mogły być konsekwencje całej sprawy… Co może się zmienić w Juve, w Serie A, w footballu? [white_wolv]
Nie da się krótko odpowiedzieć na ten temat. Mam wrażenie, że wszystko co na ten temat przeczytałem to były półprawdy i pewnie nigdy się nie dowiemy wszystkiego. Mimo wszystko bardziej daję wiarę oskarżeniom (choć zgadzam się, że czasami przesadzonym) Zdenka Zemana niż mętnej obronie działaczy Juventusu. Na pewno nie są bez winy zarówno oni jak i inni z innych klubów. W latach 90-tych we Włoszech i w Europie odbywał się chyba taki mały wyścig zbrojeń. Niby wszyscy wiedzieli, że doping jest zabroniony, ale nikt nie chciał pozostać w tyle za konkurencją i każdy miał niedozwolone środki na klubowym wyposażeniu. Dalszych konsekwencji – poza skazaniem doktora Agricoli – być nie powinno. Doping nie jest tak powszechny.
Co sądzi pan o Del Piero? Czy wart jest pokładanych w nim nadziei a może Juve powinno sprzedać go i pomyśleć o jakimś nowym klasowym napastniku? [koziol]
Del Piero był wielkim i wyjątkowym piłkarzem. Był, ale już nie jest. Pojawiło się wielu lepszych od niego i w najbliższym czasie (już w przyszłym sezonie) najważniejsze dla Juventusu będzie, aby zmiana warty odbyła się bezboleśnie i bez szkody dla wyników. A Del Piero ciągle gra w Juve i nie mówi się o jego odejściu chyba tylko dlatego, że działaczom nie udało się jeszcze znaleźć godnego następcy. Del Piero ma wiele wspólnego z Roberto Baggio. Kiedyś go zastąpił, a teraz znalazł się w takim momencie swojej kariery, że gdyby przeniósł się do Bolonii czy Brescii, to tam by błyszczał przez kilka następnych sezonów, Juventus to dla niego za wysokie progi.
W programie Serie A na Canal+, jeden z dziennikarzy, pan Piotr Kowalczuk rozpływa się (raczej rozpływał) w pochwałach talentu Roberto Baggio. Oczywiście trudno mu się dziwić, bo Robby był geniuszem. Interesuje mnie pana opinia na temat tego gracza. W pana wypowiedziach zauważyłem lekki dystans w stosunku do umiejętności najlepszego piłkarza w historii włoskiego futbolu (…). A więc, chciałbym się dowiedzieć, czy dla pana il Codino też jest cudownym dzieckiem i genialnym piłkarzem, czy tylko jednym z wielu świetnych graczy, jak Meazza, Mazzola, Scirea czy Maldini? [Dionizos]
Geniusze mają tę właściwość, że ich wielkość nie jest wystarczająco doceniana przez im współczesnych. W przypadku Roberto Baggio odnosi się to do kilku trenerów, którzy zrobili mu krzywdę. Myślę o Lippim, Capello i jeszcze paru innych. Dla mnie Baggio był geniuszem, kimś w rodzaju romantyka futbolu, który przez wielkie kluby został za wcześnie skreślony i skazany na banicję. Od kiedy dokładnie śledzę ligę włoską – czyli od ośmiu lat – pamiętam, że “La Gazzetta dello Sport” tylko dwukrotnie dała noty marzeń – 10. Obie były dla Baggio.
Moje pytane dotyczy “fantasistów” w Juve. Chodzi mi tu oczywiście o Platiniego, Baggio i Del Piero, jak wiemy Pinturicchio doskonale zapełnił lukę po Baggio który z kolei zrobił to samo w stosunku do Platiniego. Czy widzi pan kogoś kto mógłby pełnić w Juve funkcję podobną do wyżej wymienionej trójki i zastąpić za parę lat Alexa? Ja boję się, że to niestety gatunek wymarły i że już przez długie lata w Juve nie ujrzymy geniusza porywającego kibiców swoją grą. [Marcin_FCJ]
Fantasisti byli, są i będą! Muszą przetrwać! Bez nich futbol byłby o wiele uboższy i brzydszy. Jednak trudno mi wskazać piłkarza zdolnego natychmiast zastąpić Del Piero. Wyjątkowy talent ma Antonio Cassano, ale on ciągle mentalnie i intelektualnie nie jest przygotowany do pełnienia tak ważnej funkcji w tak ważnym klubie. I być może nigdy nie będzie.
W tym roku w lidze włoskiej dużą rolę odgrywają beniaminkowie oraz drużyny, które przeważnie są w środku tabeli, dziwi też słaba postawa Parmy, Lazio, Romy… Jak pan sądzi czy teraz w calcio nadeszła pora na zmianę warty i czy to Palermo, Udinese, Lecce będą teraz rządzić i dzielić w naszej ulubionej lidze? [Juventin]
W tym sezonie nastąpiło równanie poziomem w dół. Niewiele było naprawdę znakomitych widowisk, o których by się długo pamiętało. Słabsze kluby wykorzystują to, że ci najlepsi pochłonięci są rywalizacją i zarabianiem pieniędzy w Lidze Mistrzów, a inni – jak Parma i Lazio, w dalszej kolejności Roma liżą rany po latach życia na kredyt i gonienia za wynikiem za wszelką cenę. Palermo to jest klub, który w najbliższych latach może wyrosnąć na czwartą – po Juve, Milanie i Interze – siłę w Serie A.
Czy dla pana, Luciano Moggi też jest złym duchem calcio? Czy działalność “Lucka” prowadzi do pogorszenia poziomu futbolu w Italii? [Dionizos]
Moggi to jest taki człowiek, którego nikt nie lubi, ale każdy chciałby albo z nim pracować, albo robić interesy, albo mieć go za sojusznika. Kiedyś prezydent Moratti dawał mu nie mniejsze pieniądze niż niejednemu piłkarzowi, aby namówić do przeprowadzki z Turynu do Mediolanu. Działacz kuty na cztery nogi: charyzmatyczny, wygadany, sprytny, kiedy trzeba postępujący na granicy obowiązujących przepisów, mający rozległe znajomości. Czyż nie taki powinien być wzór działacza.
Manuele Blasi – czy myśli pan, że jest odpowiednim partnerem Emersona? Czy Capello nie robi błędu pozostawiając na ławce Tacchinardiego? A może żaden z nich nie nadaje się na grę w wyjściowym składzie? [Marcin_FCJ]
Na początku miałem pewne obiekcje w stosunku do Blasiego, ale w końcu przekonał mnie do siebie. Już prezentuje podobny poziom co Tacchinardi, gdyby jeszcze potrafił strzelać gole.
Czy nie sądzi pan, że 35 tys. miejsc jakie znajdować mają się na nowym stadionie Juve to za mało? Wprawdzie na Delle Alpi przychodzi mało ludzi ale tak niska liczba to chyba lekka przesada. Czy popiera pan prawdopodobną nazwę stadionu, która będzie nosiła nazwę sponsora? [Marcin_FCJ, paku]
Nazwa sponsora jako nazwa stadionu to powoli staje się światowym trendem, od którego chcąc nie chcąc nie uciekniemy. To jest znak czasu. Choć pewnie każdy kibic Juventus wolałby, aby nowy stadion nosił nazwę: Umberto i Giovanniego Agnellich. Pojemność wydaje mi się sprawą drugorzędną, bo najważniejsze, żeby wreszcie zlikwidowali tę koszmarną bieżnię. Fajnie też by było, gdyby ktoś nagrał porządny hymn klubowy. Kiedyś to obiecywał Eros Ramazzotti, ale nie wiem, czy akurat on jest odpowiednim człowiekiem do tej roboty.
Co pan sądzi na temat Gianniego Agnelliego i jakie pan przewiduje złe (bądź dobre, ale takich to raczej nie będzie) skutki śmierci naszego kochanego Avvocato? Czy dobrym pomysłem jest powrót fortuny i miejmy nadzieję też pasji rodziny Agnellich, pod nazwiskiem Elkann, do Juventusu? [Dionizos]
Wraz ze śmiercią Gianniego i Umberto Agnellich skończyła się pewna epoka. Juventus już nigdy nie będzie tak blisko rodziny i fabryki Fiata. Dystans będzie się z każdym rokiem powiększał. I to ani dobrze, ani źle. Juventus jest już na tyle sprawnym i potężnym przedsiębiorstwem, że nie potrzebuje takiego wsparcia ze strony Fiata, jak to było kiedyś.
Ja wolałbym, aby Juventus zamiast przeciętnych Urugwajczyków (Montero, Olivera, Zalayeta) zatrudnił dobrych Brazylijczyków, np. Maicon na prawej pomocy, Kaka, Carlos Alberto lub Robinho. Przecież wszystkie najlepsze kluby mają kilku Canarinhos w składzie, np. Barcelona, Milan, czy nawet Real. Jakie jest pana zdanie na ten temat? Czy Brazylijczycy ze swoim stylem gry w ogóle pasują do Juventusu? [Kurdupel]
I Juventus też ma: Emerson to przecież najlepszy środkowy pomocnik na świecie. Odnoszę wrażenie, że Juve nie chce opierać trzonu zespołu na piłkarzach spoza Europy, aby ominąć kłopoty związane ze zwalnianiem ich na mecze eliminacyjne w Ameryce Południowej. Mniejszym ryzykiem jest zatrudnienie Europejczyka.
Czy nie uważa pan, że nadmiar włoskich graczy, aspirujących do gry w kadrze może źle wpłynąć na wyniki Squadra Azzurra? W mojej opinii Trap, a teraz nasz Lippi, otworzyli za szeroko drzwi do narodowej drużyny, przez co można w niej spotkać, nie graczy najlepszych, a będących tylko w dobrej formie. Tacy gracze jak Perrotta, Parisi czy Pancaro raczej nie zdobędą mistrzostwa świata… [Dionizos]
Nie ma dziś nic łatwiejszego niż gra w reprezentacji Włoch. Debiuty w niej wielu przeciętnych piłkarzy biorą się stąd, że selekcjoner musi iść na układy z czołowymi klubami. Z nimi pertraktuje czy ma powołać tego, czy innego piłkarza, a może dać wolne. Gwiazdy lekceważą sobie mecze towarzyskie i wymigują się od nich pod byle pretekstem. Dlatego właśnie grają w nich często piłkarze o nazwiskach, które bliżej niezorientowanym niczego nie mówią. Ale im bliżej ważnej piłkarskiej imprezy, tym bardziej wszystkim wraca ochota na reprezentowanie barw drużyny narodowej.
W Serie A dużo do powiedzenia mają weterani. Do niedawna gwiazdą Brescii był Roberto Baggio, w Cagliari świetnie radzi sobie 38-letni Zola, w bramce Bologny nieprzerwanie od kilku lat stoi Pagliuca, który podobnie jak Zola ma 38 lat, wiele dobrych występów dla Lazio zaliczył Di Canio. Co ma wpływ na długowieczność i znakomitą formę weteranów Serie A? [BIANCONERI]
Na szczęście piłka nożna nie polega tylko na bieganiu, ale też na wyszkoleniu technicznym i myśleniu. Szybkość z wiekiem można stracić, ale techniki i boiskowej inteligencji nie. Zatem skoro tylko zdrowie dopisuje, to ciągle mogą błyszczeć i cieszyć oczy kibiców Zola i Di Canio. Z tym jednak zastrzeżeniem, że mogą to robić w przeciętnych klubach. W tym wielkich już by nie dali rady.
Dlaczego pana zdaniem w Polsce poświęca się tak mało miejsca i uwagi Serie A? Przecież to jedna z najsilniejszych lig świata (a na pewno najtrudniejsza). Czy powodem takiego stanu rzeczy jest rzekoma niska widowiskowość włoskiego footballu, czy też prawa są zbyt drogie a może zainteresowanie polskich kibiców jest niewystarczające? [white_wolv]
Podstawowa sprawa to brak Polaka. Gdyby choć jeden nasz rodak regularnie występował w którymś z włoskich zespołów, to zainteresowanie tą ligą w Polsce znacznie by wzrosło. Poza tym utarło się, że we Włoszech dominuje taktyka i gra defensywa, w związku z tym pada mało goli i dla przeciętnego widza gra nie jest zbyt ciekawa. I mając w pamięci mecz Juve – Milan z pierwszej rundy, trudno z tym polemizować. Niestety.
Ta sprawa nie daje mi spać od dłuższego czasu. Mianowicie co sądzi pan o wypowiedziach pana Leszka Orłowskiego na temat włoskiej piłki. Mi udało się zauważyć, że pan Leszek ma straszny kompleks wyższości i przy każdej okazji stara się wytykać błędy włoskich graczy i wady włoskiej piłki. Przykładem może być chociażby, jego śmiechu warta teoria na temat meczu Juventus-Real z 14 maja 2003, kiedy to Juve ośmieszyło Los Galacticos, a pan Orłowski do dziś utrzymuje, że to Hierro przegrał, a nie Real. Podobne teksty pana Leszka, można usłyszeć przy okazji komentowania przez niego występów w Primera Division, np. Torricelliego, Albertiniego, Di Vaio czy każdego innego gracza, który miał nieprzyjemność grać w Hiszpanii. [Dionizos]
To dobrze, jak dziennikarz jest kontrowersyjny i wypowiada sądy, z którymi nie wszyscy się zgadzają. Leszek upodobał sobie ligę hiszpańską i kiedy trzeba to ją chwali, a kiedy trzeba – broni. Tak samo postępuję ja z ligą włoską. Nie uważam przy tym, aby on miał czy musiał odczuwać kompleksy wobec Serie A. Po prostu ma swoje poglądy i tyle, a choć czasem może być nieobiektywny, to zapewniam, że na futbolu się zna.
W Juve po zakończeniu sezonu zostanie na dobrą sprawę tylko 2 lub trzech środkowych obrońców: Thuram, Cannavaro i Montero który prawdopodobnie odejdzie. Jak pan myśli czy realny jest powrót Tudora lub Legrottaglie czy może Juventus poszuka nowych graczy? Jeżeli tak to jakich? [Marcin_FCJ]
Jeśli Juventus się kogoś pozbywa, to raczej na dobre. Myślę, że dla tych dwóch wymienionych obrońców nie będzie już miejsca w Juve. Przyszłość bianco-nerich to Giorgio Chiellini z Fiorentiny. Może Heitinga z Ajaxu. Cały czas wiele dobrego słyszę o Kompanym z Anderlechtu.
Wiele gwiazd włoskiej ligi udzielało panu wywiadu. Na antenie Canal+ miałem okazję zobaczyć chociażby ciekawe spotkanie z Dejanem Savicevicem. Jestem ciekaw, którą rozmowę wspomina pan najmilej? [BIANCONERI]
Z Cesarem Maldinim, może też dlatego, że to był mój pierwszy wywiad z Włochem. Drugi raz spotkaliśmy się podczas Euro 2000 i było mi bardzo miło, kiedy pan Cesare poznał mnie oraz pamiętał okoliczności naszego pierwszego spotkania. Choć się wtedy spieszył, to właśnie ze względu na “dawną znajomość” poświęcił kilka minut na rozmowę ze mną.
Czy według pana Mutu sprawdzi się w Juve? [malas]
Trener i działacze Juventusu muszą się szybko zdeklarować, jakie są ich plany wobec Mutu. Czy chcą go użyć jako tylko karty przetargowej w transferze Cassano, czy też wiążą z nim nadzieje na przyszłość. Ja wolałbym Cassano niż Mutu.
Czy Juventus powinien grać 4-3-3 a’la Roma? Czy podoba się panu pomysł ze stworzeniem trójzębu Del Piero – Zlatan – Trezegol? [Marcin_FCJ]
To wariant awaryjny, stosowany przez Fabio Capello tylko podczas nieobecności Pavla Nedveda. Gdy Czech jest do dyspozycji, to najbardziej zagrożona jest pozycja Del Piero.
Co roku odbywają się różnorakie turnieje dziennikarzy piłkarskich. Widziałem pana na jednym z nich i muszę przyznać, że radził sobie pan całkiem nieźle. Czy to właśnie zawód piłkarza był pana marzeniem? [BIANCONERI]
Oczywiście, że tak. Wytrwale trenowałem do matury. Po części kłopoty z kolanem, po części brak takich umiejętności, które pozwalałby marzyć o grze w pierwszej lidze spowodowały, że postanowiłem zrezygnować i wybrałem studia. Tego, co się kiedyś nauczyłem na treningach nie zapomniałem i dlatego teraz gra w piłkę sprawia mi tym większą przyjemność. Gdybyście wiedzieli, jakie emocje wywołują te wszystkie turnieje dziennikarskie, o lidze dziennikarzy nie wspominając.
Teraz pytanie niezwiązane z piłką, jakiej muzyki pan słucha i jakie są pańskie zainteresowania? [Juventin]
Jestem absolutnym i wielkim fanem Vasco Rossiego. Moim marzeniem jest pojechać do Włoch na jeden z jego koncertów. Może uda mi się zrealizować te plany w tym roku. Lubię włoską muzykę, ale nie tę znaną w Polsce i nie tych wykonawców. Bo kto u nas słyszał o Irene Grandi, Francesco De Gregorim, Fiorelli Mannoi, Articolo 31, Ligabue? Generalnie interesuję się tym, co się dzieje we włoskiej kulturze: co się tam czyta, jakie filmy ogląda, kto jest popularny, kogo się lubi, szanuje i dlaczego. Staram się być na bieżąco. Poza tym lubię polską literaturę współczesną.
Dziękuję za wywiad.
Autor: Jacol