Za co kochamy Fabio Cannavaro?
Za co kochamy Fabio Cannavaro?
Po trzech latach ciężkiej pracy, na przestrzeni których Juventus przepłynął długą drogę od Serie B do wicemistrzostwa Italii, kliku zawodników może rozpierać duma. Dzięki Alessandro Del Piero, Pavlowi Nedvedowi, Gianluigiemu Buffonowi, Mauro Camoranesiemu czy Davidowi Trezeguet, podziurawiony przez Calciopoli statek nie utonął, a na dodatek z roku na rok ma się coraz lepiej i ponownie wypływa na głęboką wodę. Ci wszyscy, którzy z tonącego okrętu uciekli, pływają dziś pod inną banderą. Prawie wszyscy…
Trzy lata po aferze do zespołu powrócił Fabio Cannavaro, nazywany przez niektórych synem marnotrawnym. Wielu, zwłaszcza młodych kibiców, z ojcowską troską przygarnęło go z powrotem i ze zrozumieniem rozgrzeszyło. I trudno im się dziwić. Istnieje bowiem co najmniej 12 powodów, by decyzji działaczy Starej Damy przyklasnąć i ponownie zakochać się w boskim Fabio…
W 2004 roku Juventus wykupił Fabio z Interu, pozwalając mu odbudować formę i ponownie rozwinąć skrzydła
Za lojalność i wierność
24 maja 2006 roku: “Byłem i jestem dumny z bycia Juventino. Serie B? Nie widzę żadnego problemu by tam występować. Pozostały mi jeszcze dwa lata kontraktu i mam zamiar go wypełnić” – to jedno z pierwszych zdań wypowiedzianych przez Fabio Cannavaro na temat afery Calciopoli i jego przywiązania do biało-czarnych barw, zanotowane przez dziennikarza La Gazzetta dello Sport. Przez prawie dwa miesiące powtarzane niczym mantra. Rósł w oczach kibiców w równie szybkim tempie, jak jego forma na niemieckim mundialu. Wraz z nim chęć pozostania w klubie zadeklarowali Alessandro Del Piero i Pavel Nedved.
14 lipca 2006 roku: Zapadł wyrok w sprawie afery Calciopoli. “Juventus zostaje zdegradowany do Serie B, a rozgrywki rozpocznie z minusowymi trzydziestoma punktami” – brzmiał oficjalny komunikat. Fabio Capello opuścił Juventus tydzień wcześniej. Dwa dni po ogłoszeniu wyroku żurnaliści hiszpańskiego dziennika AS poinformowali o telefonie Cannavaro do swojego byłego przełożonego. “Chciałbym przenieść się do Realu” – stwierdził krótko.
Za ambicje
22 lipca 2006 roku: Niespełna tydzień później Fabio udzielił swojego pierwszego wywiadu jako piłkarz Realu Madryt. “To wielki honor, że taki klub jak Real zainteresował się moją osobą. To ostatni moment aby coś jeszcze osiągnąć w karierze” – powiedział hiszpańskim dziennikarzom. “Gra w Realu to marzenie, które staje się rzeczywistością” – dodał dwa dni później w kolejnym wywiadzie. Jego zarobki wzrosły z 3,5 miliona euro na sezon do 6 milionów euro. Kontrakt podpisał na trzy lata.
21 sierpnia 2006 roku: Cannavaro miesiąc po przeprowadzce do Madrytu: “Opuściłem Juventus, ponieważ otrzymałem ważną ofertę z ważnego klubu. Mam nadzieję skończyć tutaj swoją karierę, będąc na szczycie” – powiedział w rozmowie z dziennikarzem La Repubblica. Kilka dni później dodał, że zawsze mile będzie wspominał pobyt w drużynie Starej Damy. “Spędziłem w Juve dwa wspaniałe i niezapomniane lata. Zawsze będę sprawdzał jak radzi sobie Juventus, a zaraz potem wyniki Napoli. Przykro mi jedynie z tego powodu, że pożegnałem się z klubem w niemiłych okolicznościach. Kibice nazywają mnie zdrajcą? Nie słusznie. Mówią tak o każdym, kto opuści klub” – odpierał ataki.
Za skruchę
26 lutego 2007 roku: Przez siedem miesięcy obrońca radził sobie w Hiszpanii przeciętnie, nie najlepiej znosił pobyt poza granicami ojczyzny i coraz częściej myślał o powrocie. Tym bardziej, że działacze Bianconerich zaczęli zastanawiać się nad odkupieniem go z Realu. Po rozmowie telefonicznej z Alessio Secco, Fabio zaczął zmieniać zdanie. “Wiem, że jest coś, za co muszę przeprosić. Kibice Juventusu mnie kochali, a ja odjechałem, co okazało się dla nich wielkim ciosem” – stwierdził. “To trochę dziwne, ale uwierzcie mi, w życiu nie popełniłem większego błędu. Obecnie pracuję nad tym, żeby móc wrócić do Juventusu. Zdaję sobie sprawę z tego, że wina leży po mojej stronie” – uderzał się w pierś. Nie długo, bo temat jego powrotu umarł kilkanaście dni później, a Cannavaro powoli zaczął wieść beztroskie życie w Madrycie.
Cannavaro: “Spędziłem w Turynie dwa piękne lata, ale moje serce bije dla Napoli”
Za przywiązanie i oszczędność
10 kwietnia 2007 roku: Fabio Cannavaro przed starciem Juventusu z Napoli w Serie B: “Wieczorem kibicował będę Napoli. Spędziłem w Turynie dwa wyjątkowo udane sezony, ale moje serce bije dla Azzurrich” – wyznał. Po meczu obrońca nie miał najlepszego nastroju. Bianconeri pokonali na Stadio Olimpico w Turynie Napoli 2:0.
22 sierpnia 2007 roku: Po pół roku Juventus ponownie zaczął interesować się Cannavaro, który w Realu zaczął radzić sobie lepiej. Enrico Fedele, agent piłkarza odrzucił wówczas możliwość powrotu jego klienta do Turynu. “Dla wielu zawodników najbardziej znacząca jest przyczyna ekonomiczna. Różnice wynikają z odrębności w naliczaniu podatku – zarobki w granicach 1 miliona euro we Włoszech przekładają się na 1,2 miliona euro w Hiszpanii, co stanowi istotną różnicę” – trafnie zauważył.
13 marca 2008 roku: Przed następnym spotkaniem Napoli – Juventus Fabio po raz kolejny zadeklarował swoją miłość do Azzurrich: “Kibicowałem Napoli od dziecka i mam nadzieję, że to oni wygrają, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe“. Jego życzenie ponownie się nie spełniło. Stara Dama wygrała 1:0 po golu Vincenzo Iaquinty.
Za słowność i pomysłowość
30 sierpnia 2008 roku: Dwa lata po ucieczce z Juventusu Cannavaro wspominał przy dziennikarzu La Stampy: “Po Mundialu zadeklarowałem zarządowi, że w Serie A zostanę nawet gdybyśmy dostali minus 50 punktów. Natomiast jeśli zostaniemy zdegradowani do Serie B i nadejdzie konkretna oferta z zagranicy, będę chciał odejść. I tak też się stało. Jednak kibice powinni wiedzieć, że podejmowałem tą decyzję z ciężkim sercem” – tłumaczył przyczyny swojego odejścia.
20 kwietnia 2009 roku: Po trzech latach sytuacja reprezentanta Italii zaczęła się w Realu komplikować. W zespole Królewskich nikt nie wydawał się być zainteresowany przedłużeniem kontraktu z Fabio. Na stare lata Cannavaro chciał wrócić do rodzinnego Neapolu. Enrico Fedele: “Napoli? To było niczym telenowela, która już się skończyła. A precyzując, nigdy się nie zaczęła. Fabio mówił o swojej chęci powrotu kilka razy, ale prezydent tego klubu dał do zrozumienia, że piłkarze, którzy przekroczyli już pewien wiek, nie będą wchodzić w skład jego projektu“. Kariera Cannavaro stanęła pod znakiem zapytania. Konkretnych ofert z zespołów z wyższej półki brakowało.
Za trzy lata gry w drużynie Królewskich Cannavaro zgarnął 18 milionów euro
Za dokonanie słusznego “wyboru”
21 kwietnia 2009 roku: Pojawił się kolejny telefon od Alessio Secco. Fabio Cannavaro oraz działacze Starej Damy rozpoczęli negocjacje, tworząc równocześnie podwaliny pod powrót zawodnika. “Ludzie będą mnie wygwizdywać, bo uważają, że uciekłem z klubu w najtrudniejszym momencie. Tymczasem decyzja o mojej wyprowadzce została podjęta przez kierownictwo klubu, od którego otrzymałem jasną informację: w obliczu degradacji do Serie B musimy zrezygnować z utrzymywania pewnych wysokich kontraktów” – tłumaczył Fabio. Na obniżenie pensji nie wyraził wówczas zgody.
30 kwietnia 2009 roku: Jedyną możliwością dla Cannavaro, by móc dalej myśleć o grze na mundialu w RPA w przyszłym roku, pozostał powrót do Juventusu. “W Realu nikt nie rozmawiał i raczej nie zamierza rozmawiać ze mną na temat przedłużenia kontraktu. Transfer do Napoli także nie wchodzi w rachubę. Prezes Aurelio De Laurentiis przyznał wprost, że nie potrzebuje 35-letniego zawodnika” – można było przeczytać w wywiadzie na łamach La Gazzetta dello Sport. Kilka dni później zapadła ostateczna decyzja. Cannavaro wróci do Juventusu, gdzie za rok gry dorobi do piłkarskiej emerytury 2,2 miliona euro, z opcją przedłużenia kontraktu o kolejnych 12 miesięcy i zmniejszenia pensji do 1,6 miliona euro.
Za serce, miłość i pamięć
20 maja 2009 roku: “Real zawsze będę nosił w sercu” – powiedział Cannavaro hiszpańskim mediom na cztery dni przed pożegnaniem z kibicami na Santiago Bernabeu. Schodząc z boiska wycałował herb znajdujący się na koszulce Królewskich. “Trochę żal odchodzić, ale nie miałem możliwości, by zostać” – przyznał.
21 maja 2009 roku: Formalnie jeszcze jako piłkarz Realu: “Z mojego punktu widzenia cała ta operacja była po prostu interesem życia: na mojej przeprowadzce do Madrytu Juventus zarobił siedem milionów euro, a teraz wracam za darmo“. Mowa o interesie życia Starej Damy czy zawodnika? Przez trzy lata gry w Madrycie na konto obrońcy wpłynęło 18 milionów euro.
21 lipca 2009 roku: Zapis fragmentu konferencji prasowej, w której zawodnik wziął udział na zakończenie tegorocznego zgrupowania w Pinzolo. “W 2006 roku rozstaliśmy się, gdyż ostatecznie takie rozwiązanie okazało się najlepszym dla interesów klubu, choć pierwszym, który tego żałował byłem właśnie ja” – zapewniał . “Klub wtedy mógł jednak zarobić na moim transferze. Nie chciałem odchodzić, zwłaszcza, że cała moja rodzina czuła się w Turynie bardzo dobrze“. W tym miejscu warto obalić kolejny mit. Po odejściu Cannavaro Juventus musiał załatać lukę w obronie, przez co z zarobionych na transferze pieniędzy kupił za niewiele mniejsze pieniądze Jean-Alaina Boumsonga z Newcastle (4,8 miliona euro). Zawodnika co najmniej o klasę gorszego od Fabio. Bianconeri wystarczająco dużo zarobili na sprzedaży Emersona, Gianluki Zambrotty, Zlatana Ibrahimovicia i Patricka Vieiry (łącznie ponad 66 milionów euro), by bez problemu poradzić sobie z utrzymaniem Fabio.
Fabio Cannavaro pozdrawia kibiców Realu
Cannavaro czeka teraz ciężkich 12 miesięcy w drużynie Juventusu. Zarówno sam zawodnik jak i działacze klubu mają nadzieje, że dobrymi występami obrońca przekona do siebie część niezadowolony z jego powrotu kibiców. Póki co wydaje się to jednak mało prawdopodobne, a bojkot Cannavaro trwa w najlepsze. Jaki będzie miał wpływ na drużynę i samego zawodnika? Nie wiadomo, jednak miejmy nadzieje, że powstrzyma zarząd od podobnych eksperymentów w przyszłości…
Autor: DeeJay