#FINOALLAFINE

Marco Tardelli


Radość tego piłkarza po zdobyciu drugiej bramki dla reprezentacji Włoch w finałowym spotkaniu z RFN podczas mundialu w 1982 roku, jest jednym z najpiękniejszych obrazów w historii Mistrzostw Świata. Porównać go możemy chyba jedynie do łez króla futbolu – Pele po triumfie z 1958 roku. Niesamowite szaleństwo doskonale ilustruje niezrównaną radość po strzeleniu bramki w najważniejszym meczu swojego życia…

Marco Tardelli, bo o nim mowa, kilka sekund po pokonaniu Toniego Schumachera rzucił się w 20 metrowy rajd w kierunku ławki rezerwowych. Potrząsając głową, a pięściami ocierając łzy, po kolejnych kilku sekundach utonął w ramionach kolegów. To był jego mecz życia. Marco był jedną z najjaśniej święcących nad Madrytem gwiazd tego czerwcowego wieczoru 1982 roku. Gol zdobyty przeciwko Niemcom był jednym z sześciu, jakie udało mu się zdobyć dla Squadra Azzurra.

Tardelli urodził się w Capanne di Careggine w Toskanii, wiosce znajdującej się nieopodal nieco bardziej znanej miejscowości Lukka. Przygodę z piłką rozpoczynał w 1972 roku w trzecioligowej drużynie z Pizy. Dwa lata później grał już w Serie B, w zespole Como, skąd droga do Juventusu była już prosta. Po sezonie spędzonym na drugoligowych boiskach gdzie zaliczył 36 występów i 2 gole przeniósł się do Turynu. Jego kariera nabierała tempa…

W Turynie zdobył niemal wszystko, co można było zdobyć. Na arenie międzynarodowej może poszczycić się triumfami w Pucharze UEFA, Pucharze Zdobywców Pucharów oraz Pucharze Mistrzów. Na krajowym podwórku wywalczył pięć tytułów mistrza kraju oraz dwa Puchary Włoch – wszystkie z drużyną Bianconerich.

Dla wielu kibiców drugiego takiego piłkarza jak Tardelli nigdy nie było i już nie będzie. Reprezentacyjną karierę kończył we wrześniu 1985 roku przegranym meczem z Norwegią (1:2). Był zawodnikiem kompletnym, włoską odpowiedzią na grę holenderskiego pomocnika Johanna Neeskensa.

Tardelli w szczytowej formie był jednym z najtwardszych zawodników Europy. Zmorą dla przeciwnika. Nie ustępował nigdy, w każde spotkanie wkładał maksimum zaangażowania. Przy tym często brał także udział w akcjach ofensywnych. Miał niesamowity talent do szybkiego kontratakowania przeciwnika. W ten sposób zdobył zwycięską bramkę przeciwko Anglii na Mistrzostwach Europy w 1980 roku.

Inne ważne trafienie Marco zaliczył trzy lata wcześniej, w finale Pucharu UEFA z 1977 roku. Juventus rozgrywał wówczas pierwsze spotkanie finałowe w Turynie. Przeciwnikiem Bianconerich był Athletic Bilbao. Dzięki trafieniu Tardellego Juventini skromnie pokonali drużynę z Hiszpanii 1:0. W rewanżu na stadionie w Bilbao Stara Dama uległa 1:2, jednak dzięki bramce zdobytej na wyjeździe wywalczyła puchar. Po zwycięskim finale kibice nadali mu przydomek “Schizzo”.

Do reprezentacji Włoch dostał się w 1976 roku, niespełna dwa lata od momentu, kiedy występował jeszcze w Serie C1. Po klęsce na Mistrzostwach Świata w 1974 roku, na których Włosi nie wyszli nawet z grupy, Enzo Bearzot szukał świeżej krwi. Podczas wizyty selekcjonera na Stadio Comunale w Turynie 21-letni Tardelli zrobił ogromne wrażenie. W kwietniu 1976 roku Bearzot dał mu szansę debiutu w meczu przeciwko Portugalii, rozgrywanym swoją drogą na Stadio Comunale. Włosi wygrali 3:1 i od tamtego momentu “Schizzo” stał się jednym z ulubieńców trenera reprezentacji. W 1978 roku zabrał Marco na Mistrzostwa Świata do Argentyny, gdzie Włosi zajęli 4 miejsce.

Po dobrym występie na mundialu spodziewano się, że na Euro 1980, które rozgrywane były właśnie we Włoszech Azzurri powalczą o złoto. Mistrzostwa zakończyły się jednak rozczarowaniem. Włosi ponownie zajęli czwarte miejsce. Niemniej jednak Tardelli był jednym z nielicznych piłkarzy, do których nie można było mieć pretensji po tym niepowodzeniu. Łącznie w reprezentacji rozegrał 81 spotkań, co wciąż daje mu miejsce w czołówce.

Przygodę z Juventusem “Schizzo” zakończył w 1985 roku po tragicznym finale Juventusu z Liverpoolem na stadionie Heysel w Brukseli. Po 10 latach spędzonych w Turynie Tardelli przeniósł się do Interu Mediolan. Tam mimo bardzo dobrej gry nie był jednak w stanie nic poradzić na brak sukcesów mediolańskiego klubu. Po kolejnych dwóch latach przeniósł się do szwajcarskiego San Gallo, gdzie po jednym sezonie zawiesił buty na kołku.

Jego rozłąka z futbolem nie trwała jednak długo. W sezonie 1988-1989 rozpoczął przygodę trenerską z drużyną Coverciano. Niedługo potem został asystentem Cesare Maldiniego w młodzieżowej reprezentacji Włoch do lat 21. W połowie lat dziewięćdziesiątych Tardelli zaliczył dwie nieudane przygody z drużyną Como oraz Ceseny. Wcześniej trenował także reprezentacje Włoch do lat 16.

W 1998 roku “Schizzo” objął posadę pierwszego trenera Squadra Azzurra U-21. Trenował ją przez dwa lata. Wisienką na torcie jego współpracy z reprezentacją było wywalczenie przez Italię młodzieżowego Mistrzostwa Europy w 2000 roku. Po tym sukcesie Tardelli ponownie znalazł się w Interze, z którego zrezygnował po roku nieudanej współpracy. W 2006 roku po 21 latach powrócił do Turynu. Działaczem klubu był jednak tylko przez rok, po czym podał się do dymisji ze względu na spory z innymi przedstawicielami klubu. Przez jakiś czas współpracował z Giovannim Trapattonim, gdy ten był selekcjonerem reprezentacji Irlandii. Obecnie udziela się jako komentator wydarzeń sportowych, napisał również wspólnie z córką Sarą autobiografię Wszystko albo nic – moja historia.

Marco Tardelli był częścią wielkiego Juventusu końca lat siedemdziesiątych i połowy osiemdziesiątych. Kibice pamiętają o nim do dziś, jak zresztą o każdej wielkiej postaci drużyny Trapattoniego. W 375 spotkaniach, jakie rozegrał w biało-czarnej koszulce strzelił 51 bramek. Ostatnią w kwietniu 1985 roku w zremisowanym spotkaniu z Ascoli.

Autor: DeeJay
Uzupełniła: dhoine
Źródło: Calcio Italia, materiały własne

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze