Chiellini: W piłce nigdy nic nie wiadomo
Już w najbliższą środę Juventus zagra rewanżowe spotkanie 1/4 finału Ligi Mistrzów. Chociaż Real wygrał w Turynie aż 3:0 to Giorgio Chiellini (na zdjęciu) twierdzi, że nie wszystko jest jeszcze stracone.
“W pierwszym meczu przez bardzo długie okresy zasługiwaliśmy na wyrównanie. Jednak zamiast tego straciliśmy jeszcze dwie bramki i Paulo Dybalę” – zaczął doświadczony stoper dla JTV.
“Nie użalamy się nad sobą, lecimy do Madrytu po to, by rozegrać piękny mecz. W futbolu, jak i w życiu nigdy nic nie wiadomo. Ważne jest także, aby dać dobry sygnał w perspektywie kolejnego sezonu. Spotkanie jest długie i potrzebujemy zachować równowagę. Od każdego z nas wymagana będzie także odrobina zdrowego szaleństwa“.
Będzie 1:4 mówię wam ! Dawno nie było takiego rezultatu :)))) więc czemu nie ?
ja wierze w 3-0 dla nas i dogrywke. co potem nie wiem...
Malo sie udzielam ale tak 1:4 bylo by bajecznie 🙂 z Szacunkiem dla Realu
I czego tu posłuchać.. serca czy rozumu???
Dylematy jak u Kordiana..
Juventus w tym meczu sam nie wierzył, że dają radę pokonać Real. Z Totkami podjęliśmy rękawice w odpowiednim momencie, a tutaj... łoili nas niesamowicie. Sam pewnie nie wierzy w to co mówi, bo przecież na konferencji nie powie, że jedziemy na wycieczkę.
Chciałbym mocno, ale niestety.
Więcej żalu mam do Kielona i Buffona za drugą bramkę niż do Dybali za czerwo. Jadąc na Bernabeu z wynikiem 0-1 w pierwszym meczu można byłoby mieć nadzieję na odwrócenie losów dwumeczu (w obliczu problemów Realu ze środkiem obrony). Myśląc abstrakcyjnie jestem w stanie uwierzyć, że możemy tam strzelić 3 bramki ale nie wierzę, że wyjedziemy stamtąd z czystym kontem.
Szanse są marne, ale nie takie cuda świat futbolu już widział 🙂
Wystarczy zagrać jak początek rewanżu z Bayernem, a niech sie przy okazji trafi jakas głupia czerwona dla Realu i sprawa awansu jest otwarta :).
"W pierwszym meczu przez bardzo długie okresy zasługiwaliśmy na wyrównanie. Jednak zamiast tego straciliśmy jeszcze dwie bramki"
No i te dwie bramki są winą Giorgio niestety. Raz źle zagrał do Buffona i od tego się zaczęła bramka, a dwa to zupełnie sobie odpuścił w kryciu Marcelo. Tak byśmy jechali na rewanż z wynikiem tylko 0:1, ale niestety przez niego nie mamy już szans.
Byłbym miernym kibicem gdybym jutro w koszulce Juventus i szalikiem nie usiadł przed Tv z wiarą w to że może się udać!
Nadzieja umiera ostatnia w tym moim małym kibicowskim sercu, któr już 20 lat bije za tą drużyną! Wierze bo nie ma Ramosa!
Brak Ramosa tu nic nie zmienia. Maja krystyne który obecnie jest w mega formie i kazdy to widzi. Oczywiście wierzę w cud bk kibicuje Juve natomiast musielibyśmy szybko strzelić gola i jescze przed 2 połowa drugiego. Jeżeli do przerwy nie strzelimy bramki to raczej pozamiatane.
Chyba wypił za dużo wina ze tak bredzi wszystko pozamiatane żebyśmy nie skończyli 8:0 w dwumeczu!
to niech zaczną grać jak faceci z jajami a nie ostatnie pi**y, niestety ostatnią grają poniżej krytyki
Kibicuje od 96 roku, ale nie wierzę w awans... niestety trzeba zejść na ziemię.
Troche smieszne sa te wypowiedzi w stylu "jeszcze nic nie wiadomo" lub "w futbolu wszystko jest mozliwe" padajace z naszego srodowiska. Jasne.. troche glupio byloby sie przyznac ze dalismy <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> w pierwszym meczu i rewanz jest tylko formalnoscia.. ale ten kto twierdzi inaczej jest chyba ślepy. Podejrzewam ze 99% z naszych zawodnikow dobrze zdaje sobie z tego sprawe ze jest juz pozamiatane a takie wypowiedzi sa tylko pod publiczke. I prosze mnie nie osądzać co ze mnie za kibic ktory nie wierzy w zwyciestwo swojej druzyny itp. Ja mam nadzieje tylko ze nasi zagraja ladny mecz.. pokaza klase i kilka ladnych akcji i ze nawiaza walke z realem jak rowny z rownym. Biorac wszystko pod uwage (forme naszych i realu, wykartkowania, kontuzje, miejsce meczu etc) nie daje naszym wiecej szans niz 1% na przejscie dalej. Wiara w zwyciestwo..? Hmm.. trzeba oceniac realnie.. a nie uczuciami i tym jakbysmy sobie zyczyli aby to sie skonczylo..
Potrafimy strzelać bramki. Szybkie 0-2 i będzie ciekawie.