Podsumowanie 11. kolejki Serie A

Jedenasta kolejka Serie A zmieniła układ sił w miejscach promowanych grą w europejskich pucharach. Słodko-gorzko będzie wspominał ją nasz rodak, Arkadiusz Milik, który pomimo porażki Napoli został najskuteczniejszym polskim piłkarzem w Serie A z 32 bramkami na koncie, prześcigając tym samym Zbigniewa Bońka o jedno trafienie. Na szczycie tabeli nadal bez zmian. Inter ściga się z Juventusem, chociaż obie drużyny w ostatnich kolejkach nie zachwycają. Śmiało poczyna sobie Cagliari, które okazało się lepsze od Atalanty, dzięki czemu wciąż utrzymuje się w strefie pucharowej.

**Roma 2-1 Napoli**
Przed sezonem zapowiadali walkę do ostatniej kropli krwi, obecnie zaczynają marsz ku środkowi tabeli. Po meczu w Rzymie Napoli wypada ze strefy pucharowej notując trzecią porażkę w tym sezonie. W Neapolu nie cieszyli się z wygranej od 19 października. Roma natomiast notuje trzecią wygraną z rzędu i zaczyna nabierać apetytu na dogonienie tegorocznych faworytów w walce o Scudetto. Mecz na Stadio Olimpico rozpoczął się od nacisków gospodarzy. Pierwsze próby otwarcia wyniku podjęli Justin Kluivert oraz Javier Pastore, odpowiednio w 9. oraz 12. minucie meczu. Brakowało jednak celności. Jednak jak mawia stare porzekadło – „co się odwlecze to nie uciecze”. W 19. minucie po podaniu Leonardo Spinazzoli do piłki dopadł Nocolo Zaniolo i fantastycznym strzałem w prawe okienko bramki pokonał Mereta. 4 minuty poźniej mogliśmy mieć 2-0, jednak tym razem bramkarz gości wykazał się świetną interwencją. W 25. minucie po weryfikacji VAR, sędzia dyktuje zagranie ręką Jose Callejona i wskazuje na wapno. Jedenastki nie wykorzystał jednak doświadczony Aleksandar Kolarov. Goście od tego momentu nabrali wiatru w żagle, często atakując bramkę Pau Lopeza. Próby Di Lorenzo, Milika, Insignie i Mertensa nie spowodowały jednak, że piłka zatrzepotała w siatce ekipy gospodarzy. Do przerwy utrzymał się wynik jednobramkowy. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy, sędzia ponownie podyktował rzut karny dla Romy za zagranie ręką. Tym razem nieprzepisowo zagrał Mario Rui. Do piłki podszedł Jordan Veretout i po jego strzale całe Stadio Olimpico zaczęło świętować wynik 2-0. W 72. minucie Napoli zdobyło bramkę kontaktową. Arek Milik otrzymał zabójcze podanie, znalazł się sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę w lewy dolny róg bramki, zmieniając wynik na 2-1. Więcej goli już nie padło i to Roma świętowała zwycięstwo. Rzymianie zakończyli mecz w 10-tkę, gdyż obrońca Mert Cetin w 2 minuty otrzymał dwie żółte kartki (w 93’ i 95’).

**Bologna 1-2 Inter**
Tym razem to Inter uciekł spod topora, co więcej, do 75 minuty mogliśmy mówić o sporej sensacji. Na Stadio Renato Dall’Ara bowiem na prowadzenie pierwsi wyszli gospodarze. Miało to miejsce w 59. minucie za sprawą Soriano. To również za sprawą Bologny kibice zgromadzeni na stadionie mieli okazję oglądać pierwszą groźną akcję w meczu i to już w jego 3. minucie. Handanovic zatrzymał jednak świetną akcję Nicoli Sansone. Była to jedna z nielicznych dobrych akcji gości. Całe spotkanie bowiem naciskali zawodnicy Antonio Conte. Dwoił się i troił Romelu Lukaku, jednak do przerwy kibice nie zobaczyli bramek. Inter zdołał wyrównać stan spotkania we wspomnianej wcześniej 75. minucie. Łukasz Skorupski musiał skapitulować bo strzale z bliskiej odległości Romelu Lukaku. W 90. minucie nieprzepisowego zagranie w polu karnym dopuścił się Riccardo Orsolini i sędzie nie miał innego wyjścia jak wskazać na wapno. Do piłki podszedł Lukaku i zamienił szansę na doppietę, ratujący tym samym Inter od straty punktów. Bologna 1, Inter 2.

**Torino 0-1 Juventus**
Derby della Mole zawsze rządziły się swoimi prawami, jednak ten mecz nie mógł zachwycać. Słabo spisujące się w tym sezonie Torino podejmowało na Stadio Grande Torino Juventus, który z meczu na mecz zaczyna grać gorzej. Torino, jak to zwykle bywa w meczu z lokalnym rywalem grało tak, jakby od tej gry zależało ich życie, Bianconeri natomiast jakby zeszło z nich powietrze. Nie było widać nic, co można by podpiąć pod filozofię gry Sarriego. Gdyby nie wiedza, że obecnie to on jest trenerem Starej Damy, śmiało można by powiedzieć, że Allegri wrócił na ławkę Juve. Chociaż i to porównanie może być mylące, gdyż Juventus był bezpłciowy w ataku, ale w obronie nie widać było typowego dla Allegriego spokoju. W meczu mogło się wydarzyć zatem wszystko. Nie obyło się zatem bez kontrowersji. W ciągu dwóch minut mieliśmy okazję obserwować dwa zagrania ręką. Najpierw w polu karnym Torino piłkę ręką trącił Soualiho Meite, a chwilę poźniej tego samego zagrania, tyle że po przeciwnej stronie boiska dopuścił się, standardowo już, Matthijs de Ligt. W obu przypadkach jednak sędzia nie podyktował rzutu karnego, uznając, że zagrania mimo wszystko były zgodne z przepisami. Pierwsza połowa poza tymi incydentami nie obfitowała w wiele ciekawych akcji i ciężko z nich wybrać, coś co mogłoby dobrze podsumować pierwsze 45 minut. Swoje szanse mieli Ronaldo i Dybala, po stronie gospodarzy natomiast Meite. Wszystkie strzały były jednak bardzo niecelne. W ostatniej akcji pierwszej połowy świetną okazję miał natomiast de Ligt, jednak petarda którą posłał w światło bramki została wybroniona przez Sirigu. Po przerwie, w 57. minucie bramkarz gospodarzy ponownie popisał się świetną interwencją, aby zatrzymać strzał, który oddał Cristiano Ronaldo. Chwilowy przełom w grze Juventusu nastąpił w 60. minucie, w momencie pojawienia się na boisku Gonzalo Higuaina, który zmienił Paulo Dybala. W 70. minucie Pipita zmarnował co prawda idealną okazję na strzelenie bramki. Ładnie przyjął piłkę i z bliskiej odległości oddał potężny strzał kierując piłkę w górny róg bramki, ale Salvatore Sirigu wybronił, kierując piłkę na rzut rożny, który okazał się decydujący dla tego spotkania. Po wykonanym stałym fragmencie gry, piłka trafiła do Higuaina, który idealnie wyłożył piłę de Ligtowi, który w piękny sposób wpakował piłkę do bramki, strzałem nogą. Złośliwi mówią, że młody holender w końcu przypomniał sobie, że na boisku można, a nawet trzeba używać nóg, nie rąk. Chwilę poźniej, w 71. minucie do wyrównania mógł doprowadzić Cristian Ansaldi, ale Wojciech Szczęsny wybronił jego strzał. Do końca meczu, pomimo 5-ciu doliczonych minut nie zobaczyliśmy już bramki. Torino è bianconera! Szkoda tylko, że w słabym stylu.

**Atalanta 0-2 Cagliari**
Uważana za faworyta spotkania Atalanta uległa dziś przyjezdnym z Sardynii, w dodatku kończąc mecz w dziesiątkę po niesportowym zachowaniu Ilicica z 39. minuty. Przyjezdni od początku przejęli kontrole nad spotkaniem, oddając pierwszy groźny strzało już w 3. minucie meczu. Giovanni Simeone próbował pokonać bramkarza gospodarzy po indywidualnej akcji, ten jednak zachował się bardzo przytomnie i wybronił strzał. W 28. minucie swoich sił spróbowali piłkarze Atalanty, niestety strzał Timothy Castagne przyszedł obok słupka. Dramat La Dei rozpoczął się w 32. minucie kiedy piłkę do własnej bramki, bo niefortunnej interwencji, umieścił Mario Pasalic. Do przerwy utrzymał się wynik 1-0 dla Cagliari. Druga połowa nie obfitowała w wiele klarownych sytuacji. Ta najważniejsza rozegrana została w 59. minucie kiedy po dograniu przez Giovanniego Siemeone piłkę do siatki skierował Christian Oliva. Jak się okazało była to ostatnia bramka w tym meczu. Atalanta zakończyła swoją passę bez przegranej, Cagliari natomiast wygrało drugi mecz z rzędu.

**Genoa 1-3 Udinese**
Udinese przerywa złą passę! Igor Tudor może chwilowo odetchnąć. Genoa po porażce na Stadio Luigi Ferraris z Juventusem uległa dziś Zebrette. Chociaż nic nie zwiastowało takiego stanu rzeczy w pierwszej połowie, wynik niekorzystny dla gospodarzy stał się ponownie faktem. Jednak to gospodarze umieścili piłkę w siatce jako pierwsi. W 22. minucie po zagraniu Kouame, do piłki padł Goran Pandev i wpakował futbolówkę do bramki Jana Musso. Odpowiedź nadeszła 10 minut poźniej. De Paul po podaniu Nestorovskiego uderzył nie do obrony dla Stefana Radu. To nie był dzień rumuńskiego bramkarza, który tego dnia wyjmował piłkę z siatki jeszcze dwa razy. Obie bramki padły pod koniec meczu, konkretnie w 87. oraz 94. minucie. Gola dającego prowadzenie Udinese strzelił Stefano Okaka, Kevin Lasagna ostatecznie wbił gwoźdź do trumny Genoi i tym samym Zebrette wywożą jakże ważne trzy punkty z Luigi Ferraris. Gospodarze natomiast znajdują się tuż nad strefą spadkową i nerwowo wyczekuje meczu SPAL kontra Sampdoria, który może dla nich oznaczać spadek na miejsce nr 18.

**Lecce 2-2 Saussolo**
Lecce kontynuuje passę remisów. To już piąte spotkanie, które kończy się podziałem punktów z udziałem tej drużyny, a było blisko o wygraną. Sassuolo natomiast może cieszyć się, że Domenico Berarrdi pomógł znaleźć piłce drogę do siatki rywali pod koniec spotkania. Pierwsi zaatakowali goście. Strzał w 3. minucie zagrażający Gabrielowi oddał Hamed Traore, przeniósł jednak piłkę ponad poprzeczką. Więcej szczęścia mieli jednak gospodarze, którzy wyszli na prowadzeni w 18. minucie za sprawą Gianluci Lapaduli, który zdobył bramkę po fantastycznym niskim strzale na lewą stronę. Dziesięć minut przed przerwą odpowiedź posłał Jeremy Toljan, który doprowadził do remisu. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo. W 42. minucie spotkania stadion eksplodował z radości, gdy do siatki trafił Filippo Falco. Do przerwy 2-1 dla gospodarzy. Ostateczny wynik ustalił jednak w 85. minucie Berardi. Lecce miało piłkę meczową w 3 minucie doliczonego czasu, jednak strzał Lapaduli został zablokowany. Chwilę poźniej sędzia Ros zakończył spotkanie.

**Verona 2-1 Brescia**
Kibice Hellas przyzwyczaili już nas do rasistowskich wyzwisk pod adresem czarnoskórych zawodników w innych drużynach. Nie inaczej było i dziś, kiedy w chamski i prostacki sposób odnosili się do Mario Balotellego. Zawodnik Brescii chciał nawet opuścić boisko, szybko jednak otrzymał wsparcie od piłkarzy obu ekip. Na tego typu zachowania nie powinno być miejsca w piłce nożnej, nie powinno ich być w żadnej sferze życia. Balotelli odpłacił się kibicom w najlepszy sposób jaki mógł – zdobył wspaniałą bramkę, która jednak jedynie osłodziła gorycz porażki jego drużyny. Lepsi bowiem okazali się piłkarze gospodarzy, którzy po bramkach Salcedo Mory (50’) oraz Pessiny (81’) pokonali Brescię 2-1. Z kronikarskiego obowiązku wspomnieć należy, że w meczu pojawili się również Polacy, Paweł Dawidowicz wszedł na boisku w 16. minucie spotkania, natomiast Mariusz Stępiński szansę gry otrzymał w 73. minucie. Na koniec meczu, przebywajacy już poza boiskiem Alessandro Matri otrzymał czerwoną kartkę.

**Fiorentina 1-1 Parma**
Podział punktów we Florencji. Na Artemio Franchi Fiołki podejmowały Parmę. Z przebiegu spotkania powiedzieć można, że wynik jest sprawiedliwy, gdyż obie drużyny toczyły wyrównany pojedynek. Pierwsza na prowadzenie wyszła Parma, a bramkę strzelił nie kto inny jak niezawodny Gervinho. W sytuacji sam na sam z 40. minuty pokonał Drągowskiego strzałem w prawy dolny róg bramki. W 58. minucie Polak był już jednak górą i wybronił świetny strzał reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej. Do wyrównania doprowadził w 67. minucie Gaetano Castrovilli, ustalając tym samym wynik spotkania. Fiorentina – Parma, 1-1.

**Milan 1-2 Lazio**
Fatalna gra Milanu trwa w najlepsze, podobnie jak festiwal strzelecki Ciro Immobile, który zaliczył w tym meczu swoje 13-ste trafienie w Serie A. To właśnie dzięki niemu Lazio wyszło na prowadzenie w 25. minucie. Najpierw świetnie dopadł do dośrodkowania Manuela Lazzariego, następnie z bliskiej odległości pokonał Donnarumę. Chwilę poźniej natomiast Rzymianie mogli mówić o dużym pechu, gdyż Bastos umieścił piłkę w niewłaściwej bramce, doprowadzając do remisu w 28. minucie. Do przerwy kibice nie zobaczyli już więcej bramek na San Siro. W drugiej połowie klarownych sytuacji obu drużyn było jaka na lekarstwo. W 82. minucie piłka znalazła jednak drogę do bramki. Strzelcem okazał się Correa, który wykończył piękną akcję wspaniałym strzałem z pola karnego. Piłka leciała wprost na lewą stronę bramki, tak że Gianluigi Donnarumma mógł ja tylko odprowadzić wzrokiem. Dzięki tej wygranej Lazio awansowało na 4. pozycję w tabeli, Milan natomiast okupuje lokatę nr 11. Czy dawna potęga Rossonerich jeszcze powróci?

Ostatni mecz kolejki pomiędzy SPAL i Sampdorią rozegrany zostanie w poniedziałek o godzinie 20.45. Oba zespoły mają bezpośrednią szansę odbić się od dna tabeli umacniając przy tym swoich rywali na ostatniej pozycji Serie A.

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

poke8585
poke8585
5 lat temu

@ up
Masz rację, ale historia pokazuje, że Ciro to napastnik na Serie A w innych ligach się niestety nie sprawdził. Jaka jest tego przyczyna? Tego chyba nawet najstarsi indianie nie wiedzą....

Mateys
Mateys
5 lat temu

Takich było wielu, co sukcesy odnosili tylko na własnym podwórku, bo obce klimaty im nie służyły. Taki zapewne był też Di Natale, ale był jednocześnie na tyle mądry, by nic nie zmieniać. Immobile zmarnował kilka sezonów i kto wie, czy już nie przegoniłby legend, gdyby nie to.

Mateys
Mateys
5 lat temu

Immobile mnie zadziwia. Pamiętam jak żałowałem, kiedy nie przejęliśmy go, gdy zostawał królem strzelców Serie B (w końcu to prawie nasz wychowanek). Później żałowałem drugi raz, gdy zostawał królem strzelców w barwach Torino... I teraz znowu trochę żałuję, bo uważam, że to świetny łowca bramek. Ktoś w stylu Inzaghiego - niby nie jesteś w stanie wymienić jednej piłkarskiej cechy, w której byłby naprawdę dobry, ale facet ładuje… Czytaj więcej »

Lub zaloguj się za pomocą: