Podsumowanie 4. kolejki Ligi Mistrzów 2019/2020: włoskie drużyny
Runda rewanżowa fazy grupowej Ligi Mistrzów w wykonaniu włoskich zespołów przyniosła zarówno rozczarowania, jak również sensacyjny remis i szczęśliwą wygraną. Najgorsze humory mają piłkarze i kibice Interu, który przegrał wygrany mecz, w Neapolu wielki niedosyt i podobno bunt na pokładzie, który może skutkować nawet zwolnieniem Carlo Ancelottiego. Umiarkowana radość i pierwszy historyczny punkt Atalanty oraz wygrana Juventusu rzutem na taśmę na ciężkim terenie w Moskwie. To wszystko działo się na boiskach Ligi Mistrzów w zakończonej już czwartej kolejce. Jak wasze wrażenia?
**Napoli 1-1 Salzburg**
Podziałem punktów zakończyło się niezwykle wyrównane spotkanie na San Paolo pomiędzy drużynami Napoli i Salzburga. Podobnie jak w poprzednim starciu, potyczka obfitowała w wiele akcji po obu stronach i niech nikogo nie zmyli wynik, gdyż nie oddaje on w pełni tego co działo się na boisku, a przede wszystkim ilości akcji, które niestety nie doczekały się zwieńczenia w postaci bramki, dla którejkolwiek z ekip. Dla pełnego zobrazowania sytuacji Napoli miało 30 sytuacji bramkowych z czego oddało 19 niecelnych strzałów, Salzburg natomiast 13 razy próbował zagrozić bramce Neapolitańczyków, z czego aż 7 zakończyło się strzałem poza światło bramki. Dziwić może natomiast statystyka rzutów wolnych, tych było aż 28 dla ekipy spod Wezuwiusza, do zaledwie 8 po stronie przyjezdnych. Pierwsze ataki w meczu należały do piłkarzy Salzburga, którzy wyszli na prowadzenie w 11 minucie spotkania, po odgwizdanym rzucie karnym za faul, którego dopuścił się Kalidou Koulibaly. Sędzia Szymon Marciniak nie miał innego wyjścia jak wskazać na 11. metr, do piłki podszedł młody Haaland i pokonał Mereta. Dosłownie dwie minuty poźniej mogliśmy mieć wyrównanie, jednak Jose Callejon nie oddał precyzyjnego strzału głową i piłka odbiła się od lewego słupka. Napór Napoli rósł z każdą minutą. Swoje szanse zaprzepaścili Lorenzo Insignie, Hirving Lozano czy Fabian Ruiz. W końcu gospodarze dopięli swego i jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy zdobyli wyrównującą bramkę. Stało się to dokładnie w 44. minucie. Strzelcem okazał się Lozano, nie obyło się jednak bez weryfikacji VAR w tej sytuacji. W ostatniej akcji tej połowy, już w doliczonym czasie gry Dominik Szoboszlai oddał strzał zza pola karnego, jednak piłka poszybowała obok bramki. Pomimo kilku ciekawych prób z obu stron w drugiej połowie, wynik nie uległ już zmianie i ekipy podzieliły się punktami. Losy meczu w ostatnich sekundach mógł odmienić Arkadiusz Milik, jednak jego strzało w 93. minucie był niecelny i zbyt lekki, by móc zaskoczyć bramkarza. Napoli – Salzburg, 1-1.
**BVB 3-2 Inter**
Jeden mecz, dwie odmienne połowy i cztery różne drużyny. Tak można podsumować mecz na Signal Iduna Park pomiędzy Borussia, a Interem. Jakby mogło się wydawać, mający wygrana w kieszeni po pierwszej połowie klub z Mediolanu zaskoczył wszystkich swoich kibiców i praktycznie nie wyszedł na drugie 45 minut meczu. Inicjatywę przejęli gospodarze i pokazali jak ważne jest stwierdzenie „póki piłka w grze”. Dzięki tej wygranej podopieczni Luciena Favre zrobili duży krok w kierunku awansu do fazy pucharowej. Mecz świetnie rozpoczął się dla Nerazzurrich, którzy już w 5. minucie mecze świętowali zdobycie bramki po świetnej akcji zakończonej golem Lautaro Martineza. Argentyńczyk po ograniu dwóch rywali pewnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi. W 18. minucie do wyrównania mógł doprowadzić Mario Goetze, który otrzymał piłkę w polu karnym, ale jego strzał świetnie wybronił Samir Handanović. Z biegiem czasu Inter zaczął bronić dostępu do swojej bramki i szukał okazji z kontrataku aby ukłuć rywala po raz drugi. Ta sztuka udała się w 40. minucie. Matias Vecino po podaniu Antonio Candrevy podwyższył wynik na 2-0 dla gości. Pewni siebie Mediolańczycy schodzili do szatni z poczuciem pełnej kontroli sytuacji. Druga połowa przyniosła jednak wielką niespodziankę i zimny prysznic dla Włochów. Favre musiał fenomenalnie zmotywować swoich piłkarzy podczas 15-minutowej przerwy, gdyż na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. Efektem tego była bramka kontaktował strzelona w 51. minucie przez Achrafa Hakimiego. W 63. minucie mieliśmy już remis. Borussia wykorzystała fatalny błąd Mediolańczyków przy wyrzucie z autu, Paco Alcacer zagrał do Juliana Brandta, a ten strzałem z ostrego kąta doprowadził do wyrównania. Kompletnie zdezorientowani zawodnicy Interu wpadli w kolejną pułapkę Borussi w 77. minucie. Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Hakimi, który rozegrał genialną dwójkową akcję z Sancho i w sytuacji sam na sam pokonał z zimną krwią Samira Handanovica. Antonio Conte kipiał ze wściekłości i niedowierzania. Inter zaprzepaścił wyśmienitą szansę na wygraną i zrobienie dużego kroku w kierunku awansu do kolejnej fazy rozgrywek.
**Lokomotiv 1-2 Juventus**
Juventus w rzutem na taśmę i w brutalny sposób odziera Lokomotiv z marzeń i melduje się w kolejnej fazie rozgrywek, a dzięki sensacyjnej przegranej Atletico z Bayerem zostaje samodzielnym liderem w tabeli grupy D. Powrócił, a może nigdy nie odszedł cyniczny Juventus. Mecz rozgrywany przez Bianconerich na trudnym terenie, wszak w Moskwie poległo wielu, jednak szczęścia co nie miara mieli zawodnicy Starej Damy i tylko indywidualne umiejętności Douglasa Costy i Gonzalo Higuaina w ostatniej akcji meczu sprawiły, że Juventus ma dzisiaj powody do świętowania. Styl nie powala jednak na łopatki, Maurizio Sarri znakomicie broni się jednak wynikami. Dodatkowo, kiedy ostatni raz Juventus zapewnił sobie awans do fazy pucharowej na dwie kolejki przed końcem? Cieszy wygrana, styl nie zachwyca, ale są upragnione punkty. Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla gości. W 4. minucie, po mocnym uderzeniu przez Cristiano Ronaldo z rzutu wolnego, fatalny błąd popełnił bramkarz gospodarzy, piłkę przejął Aaron Ramsey i skierował toczącą się do bramki futbolówkę z linii bramkowej. Osiem minut później Lokomotiw doprowadził do wyrównania. Po dośrodkowaniu Macieja Rybusa głową uderzał Miranczuk, piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Rosjanina, który ze spokojem skierował piłkę do siatki. W 21. minucie Wojciecha Szczęsnego ponownie chciał sprawdzić Aleksey Miranczuk. Tym razem jednak jego strzał głową przeleciał ponad poprzeczką. W 34. minucie swojej szansy nie wykorzystał Gonzalo Higuain, który był blisko skierowania pięknego dośrodkowania w pole karne do bramki. Strzelał po ziemi w kierunku prawego słupka, Guilherme jednak fantastycznie to wybronił. Tuż po przerwie piłkę do rzutu wolnego ustawił się Cristiano Ronaldo. Jego strzał poszybował w sam środek bramki i bramkarz Lokomotivu nie miał problemów z jego obroną. Kolejną sytuację CR7 miał w 56. minucie, ale i w tym wypadku górą był Guilherme. Kiedy kibice zgromadzeni na stadionie pogodzili się już z podziałem punktów, w 93. minucie Douglas Costa zachwycił błyskiem swego geniuszu. Duży wkład w tej akcji miał również Gonzalo Higuain, który w kluczowym momencie świetnie odegrał piłkę do Brazylijczyka piętą, a ten mijając jak tyczki obrońców Lokomovitu, skierował piłkę do siatki pomiędzy nogami interweniującego Guilherme. Była to fenomenalna akcja. Chwilę poźniej sędzia zagwizdał po raz ostatni w tym meczu. Wielkie brawa dla gospodarzy za bardzo dobrą postawę w obu meczach, Juventus natomiast musi wiele zmienić w swojej grze, gdyż taka gra na fazę pucharową może być niewystarczająca, a szczęście też kiedyś się kończy.
**Atalanta 1-1 Manchester City**
Atalanta sensacyjnie zdobywa swój pierwszy punkt w Lidze Mistrzów! Skazywana na pożarcie La Dea postawiła się przyjezdnym z Manchesteru i tym razem nie pozwoliła im na wiele. Co prawda goście zgodnie z planem wyszli na prowadzenie już w 7. minucie meczu za sprawą Raheema Sterlinga, jednak tym razem nie było pogromu mimo naporu The Citizens. W 42. minucie mogliśmy mieć 2-0, jednak karnego nie zdołał wykorzystać Gabriel Jesus. Pierwsza połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem Manchesteru City. Tuż po przerwie, w 49. minucie Mario Pasalić wprawił w zachwyt kibiców Atalanty zgromadzonych na Stadio Giuseppe Meazza (bo na tym stadionie Atalanta rozgrywa swoje mecze w Lidze Mistrzów), doprowadzając do remisu. Pasalić wyskoczył do perfekcyjnego dośrodkowania posłanego przez Alejandro Gomeza i idealnym strzałem głową z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki obok interweniującego bezradnie Claudio Bravo. Bramkarz City nie dotrwał do końca spotkania, otrzymując czerwoną kartkę w 83. minucie za swoje brutalne zagranie. Między słupkami zastąpił go Kyle Walker. Wynik spotkania nie uległ już zmianie pomimo doliczonych 7 minut do regulaminowego czasu gry. Atalanta zdobywa swój pierwszy, historyczny punkt w Lidze Mistrzów, po całkiem przyzwoitym meczu. Nie zmienia to jednak jej położenia w tabeli, ale wciąż utrzymuje, przynajmniej iluzoryczne i matematyczne szanse na awans z drugiego miejsca, aby jednak tak się stało, La Dea musiałaby wygrać dwa pozostałe mecze i liczyć na pomoc dzisiejszego rywala.