Strona główna » Aktualności » Paratici: Rugani nie do ruszenia
Paratici: Rugani nie do ruszenia
We wczorajszej rozmowie ze Sky Sport Fabio Paratici skomentował możliwe ruchy transferowe Juventusu. Dyrektor sportowy kolejny raz potwierdził, że Stara Dama nie planuje sprowadzać nowych zawodników: “Nie zamierzamy ściągać nikogo nowego, mamy ławkę rezerwowych na której panuje duża konkurencja. Oceniamy sensowność transferu Pjacy, sprzedaż Ruganiego nie wchodzi w rachubę“.
“Jesteśmy przekonani, że nasza ławka rezerwowych jest wystarczająco konkurencyjna. Od dłuższego czasu mówi się, że mamy wręcz zbyt wielu zawodników i nie widzę dużych szans na to, by ściągać kolejnych. Wciąż oceniamy sytuację Pjacy, który potrzebuje gry. Na długi okres takiej możliwości pozbawiła go kontuzja, ale rozważamy zatrzymanie go, jeśli nie pojawią się oferty zadowalające z technicznego punktu widzenia“. Dużo uwagi Paratici poświęcił Daniele Ruganiemu: “Rugani na razie nigdzie się nie wybiera, najpierw musimy przekonać się, jak rozwinie się sytuacja Chielliniego. Poza tym to ważny zawodnik. który rozegrał u nas ponad 100 spotkań. Zapomina się, że grał w ponad połowie spotkań w każdym sezonie. Być może wynika to z faktu, że nie jest modny, nie pojawia się w plotkarskich gazetkach, więc się go nie docenia“. Warto przy tym zauważyć, że wywiad przeprowadzony został jeszcze przed poważną kontuzją Demirala.
Paratici podkreślał też, że de Ligt, choć jest w dobrej kondycji fizycznej, odczuwa obciążenia wynikające z ciągłej gry od początku sezonu: “Nie zapominajmy, że on ma 19 lat. Zagrał świetnie na początku sezonu będąc pod olbrzymią presją, wszyscy jesteśmy z niego zadowoleni. Teraz złapał chwilę oddechu i wróci taki jak zawsze“.
Podczas gdy Juventus nie planuje dalszych wzmocnień, Inter wciąż myśli o transferach. Jak szanse w wyścigu o scudetto ocenia dyrektor sportowy Bianconerich? “Nie zapominajmy, że w tym wyścigu jest też Lazio, korzystam z okazji, by pochwalić ich występy. Inter już latem dokonał ważnych inwestycji w postaci Lukaku, Barelli, Sensiego, Sancheza… Jeśli do tej wyliczanki dojdą kolejni, nie będę zaskoczony“.