Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Alvaro Morata
Fot. ph.FAB / Shutterstock.com
Miniony sezon nie był w wykonaniu Hiszpana tak udany, jak kampania 2020/21, gdy strzelił 20 bramek i dołożył do tego 12 asyst. Jak wiadomo Alvaro z różnych powodów nie ma dobrej opinii u polskich kibiców Juve, lecz sądzę, że krytyka ta często jest przesadzona. Nie oznacza to, że zamierzam bronić Moraty jak niepodległości i nie dostrzegam jego mankamentów, ale doceniam wkład tego zawodnika w naszą grę. Piszę to z pełną odpowiedzialnością. Uważnie i regularnie oglądam nasze mecze, na palcach ręki stolarza policzyłbym te spotkania, które przegapiłem w minionym sezonie.
Alvaro Morata
Minuty: 3203, Mecze: 48, Gole i Asysty: 12/9, Kartki: 5 żółtych
By zrozumieć mój punkt widzenia należy pamiętać, że Hiszpan nie jest klasycznym środkowym napastnikiem. Mimo niezłych warunków fizycznych brak mu wystarczającej siły, wytrzymałości i determinacji do ciągłej walki z kryjącym go duetem stoperów. Jednocześnie, kiedy Alvaro ma obok siebie na boisku kogoś, kto wchodzi właśnie w buty snajpera, jak miało to miejsce podczas bytności u nas CR7, czy gdy przyszedł zimą Vlahović, to jego znacznie zyskuje na jakości. Widzimy wówczas u wychowanka Atletico Madryt większą swobodę, ma on możliwość gry na dużej szybkości, dogrywania czy dryblowania w pełnym biegu, atakowania z głębi pola. Myślę, że zgodzimy się, iż jego atuty to głównie szybkość oraz drybling, dlatego uważam go za dobrego partnera dla silnej dziewiątki, która może przyjąć futbolówkę, przetrzymać ją i sprawnym podaniem uruchomić Moratę.
Wracając do oceny jego gry w tym sezonie, można powiedzieć, że przy jej okazji nasuwa się jedno określenie – nieregularność. 29-latek nieźle wszedł w sezon zdobywając bramki przeciwko Napoli i Milanowi w lidze, a także dobijając Malmo w Champions League. Na kolejne trafienie Hiszpana musieliśmy czekać do listopada, gdzie użądlił Zenit w LM przyklepując nasz awans i znowu na moment się zaciął. Dołożył gola z Salernitaną, dwie kolejki później z Venezią i po tygodniu bramkę i asystę z Bologną. To, co szczególnie zapadło mi w pamięć w wykonaniu Alvaro w minionym sezonie, to jego wejście w szalonym meczu z Romą, przy stanie 3:1 dla Giallorossich. Ożywił naszą grę, ograł Ibaneza, dorzucił Locatelliemu na głowę i złapaliśmy kontakt. Później, jak pamiętamy, to jego zablokowany strzał skutecznie dobił Kulu, a zwycięski gol Matti padł po kombinacji w trójce Morata – McKennie – De Sciglio.
Przyjście Vlahovica w styczniu sprawiło, że nasza gra w ofensywie od razu się ożywiła i nabrała nieco rumieńców. Oczywiście nie były to piękne kombinacje a’la Liverpool czy Bayern, ale oczy bolały trochę mniej 😉. Media i kibice od razu zaczęli mówić o groźnym Tridente Morata – Vlahović – Dybala. Alvaro znalazł wspólny język z naszą serbską dziewiątką i na wiosnę trzykrotnie asystował przy bramkach Dusana. Do swego dorobku dopisał gole w starciach ze Spezią i Lazio, a także trzy przeciwko Sampdorii, dwie w lidze i jedną w Coppa Italia.
Podsumowując stwierdzam, że nie był to fenomenalny sezon w wykonaniu Moraty, ale nie był też zły. Dołożył swoją cegiełkę do tego, że dowieźliśmy czwarte miejsce i kwalifikację do LM. Jakkolwiek to nie brzmi, fakty są takie, iż był naszym drugim najlepszym strzelcem, po Paulo Dybali, który miał 15 trafień. Choć Hiszpan zakończył już wypożyczenie do Turynu, w mediach pojawia się ostatnio coraz więcej doniesień o tym, że szykujemy ofertę dla Atletico i będziemy chcieli go ponownie wypożyczyć. Z pewnością 35 milionów euro, które mieliśmy za niego zapłacić w ramach poprzedniego dealu to zbyt wysoka cena, ale jeśli koszt operacji zamknąłby się w 15-20 milionach euro, to jestem za tym, aby Morata ponownie zasilił kadrę Juventusu.
Ponieważ trwające mercato Bianconerich obfituje w zmiany kadrowe, a z klubu odeszli Chiellini czy Dybala, którzy znali sposób gry Allegriego i jego pomysły taktyczne, dobrze byłoby, aby nasz zespół miał w składzie więcej zawodników przyzwyczajonych do stylu naszego szkoleniowca. Alvaro to żołnierz Maxa, który dobrze czuje się nie będąc głównym napastnikiem. Hiszpan nie boi się roli „giermka” klasycznej dziewiątki i nie narzeka, a jego zakontraktowanie nie wymagałoby okresu aklimatyzacji i wdrażania się w schematy zespołu, koniecznych w przypadku pozyskania zupełnie nowego atakującego.
Średnia ocen LGdS: 6,04
Moja ocena: 6,5/10
Autor: Łukasz Faliszewski
Zobacz także:
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Adrien Rabiot
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Juan Cuadrado
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Wojciech Szczęsny
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Matthijs de Ligt
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: wstęp