Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Leonardo Bonucci

Turin Italy September 19 2021 Milan 3
Fot. ph.FAB / Shutterstock.com

Lata lecą, czasy się zmieniają, a Pan Leonardo dalej jest jednym z pary podstawowych środkowych obrońców Juventusu. Długi staż w drużynie bywa jednak bezcennym atutem, a to, że o niektórych piłkarzach noszących w ostatnich latach nasze barwy mogliśmy powiedzieć, iż są jak wino – im starsi tym lepsi, sprawiało, że w sprawie Bonucciego byłem optymistą. Po znakomitym Euro 2020 mocno liczyłem na to, że nasz piłkarz dopasuje się do maksymy o dojrzewającym winie i będziemy mogli przytaczać ją także w przypadku jego klubowych występów w sezonie 2021/22. Jeśli jednak na chłodno ocenię minioną kampanię w wykonaniu naszego obrońcy, okaże się, że moje oczekiwania były płonne.

Leonardo Bonucci

Minuty: 2816, Mecze: 34, Gole i Asysty: 5/0, Kartki: 1 żółta

Gdybyśmy chcieli przeanalizować każdą bramkę wpuszczoną przez nasz zespół, to stosunkowo rzadko trafimy na sytuację, w której to doświadczony reprezentant Włoch byłby bezpośrednio zamieszany w jej stratę. Paradoksalnie jest to mój największy zarzut względem Leonardo za ten sezon. Bardzo często miałem wrażenie, że jest apatyczny, spóźniony, umywający ręce. Wyglądało to tak, jakby nasz bohater w sprytny sposób pozostawiał brudną robotę swoim kolegom. Pierwszy z brzegu przykład to mecz przeciwko Napoli, w trzeciej kolejce, który przegraliśmy 2:1. Główną winę za straconego gola ponosi oczywiście Moise Kean, któremu pomyliły się strony boiska i „uderzał” głową na własną bramkę. Gdy jednak odpalimy sobie powtórkę raz jeszcze i przyjrzymy się dokładniej, widzimy, że to Bonucci stał przy Koulibalym, który finalnie zdobył bramkę i to on dał się przepchnąć, pociągającemu go za rękę Osimhenowi. Właśnie takich sytuacji znalazłbym w minionej kampanii co najmniej kilka. W przypadku Bonucciego niepokoi też tylko jedna żółta kartka w całym sezonie. Świadczy ona – moim zdaniem – nie o elegancji w odbiorze a’la Paolo Maldini, lecz o unikaniu konfrontacji z rywalem prowadzącym piłkę.

W pierwszej połowie sezonu Bonucci grał od deski do deski, zaliczając niemal każdy mecz w pełnym wymiarze minut. Nasza gra obronna pozostawiała wtedy wiele do życzenia, a jedyny bardzo dobry mecz Leo, jaki sobie przypominam, to ten z Chelsea w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W tamtym okresie po dwie sztuki ładowały nam takie potęgi jak Spezia, Sampdoria (gol Leonardo), Zenit czy Hellas.

Będąc tak surowym, nie zapominam o ofensywnych przebłyskach  116-krotnego reprezentanta Włoch. Z pewnością nie pęka on na linii jedenastego metra. To właśnie po tym stałym fragmencie Leo trafiał z Sampdorią oraz dwukrotnie z Lazio. Egzekwowanie karnych nie było jednak jedynym elementem jego strzeleckiego dorobku. Drugą doppietę piłkarz zaliczył w starciu z Venezią. Podczas tamtego spotkania wychowanek Interu najlepiej zachowywał się w polu karnym rywali i udanie kąsał po dograniach ze stałych fragmentów gry.

Mimo moich odczuć dotyczących uciekania przed podejmowaniem ryzyka i unikania bezpośrednich starć z napastnikami przeciwnika, uważam, że wyprowadzanie piłki przez Bonucciego w dalszym ciągu jest na światowym poziomie. Jego znak firmowy, czyli długi przerzut na nos jednego z naszych atakujących, nie przyniósł jednak w minionym sezonie żadnej asysty. Mogło to jednak wynikać z dobrej analizy jego gry przez sztaby rywali. Po latach oponenci wiedzą już, że kiedy Leonardo jest przy piłce, to mogą spodziewać się wielometrowych podań. Taka postawa otwiera jednak możliwości innym naszym obrońcom. Nasuwa się tu sytuacja z pierwszego meczu z Villarrealem, w którym Vlahović zdobył bramkę po fenomenalnym, długim podaniu od Danilo.

Podsumowując przyznaję, że jestem nieco rozczarowany poziomem, jaki Bonucci zaprezentował w minionym sezonie. Jednocześnie nadal liczę, że mimo zaawansowanego wieku i spadku możliwości motorycznych, Leo pozostanie ważnym elementem naszej defensywy i  pod jego wodzą zaliczymy więcej czystych kont niż w kampanii 2021/22.

Średnia ocen LGdS: 6,13
Moja ocena: 6,0/10

Autor: Łukasz Faliszewski

Zobacz także:

Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Alex Sandro
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Manuel Locatelli
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Alvaro Morata
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Adrien Rabiot
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Juan Cuadrado
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Wojciech Szczęsny
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: Matthijs de Ligt
Podsumowanie sezonu 2021/22 w wykonaniu Juventusu: wstęp

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Miki2023
2 lat temu

Po Bonuccim kapitanie można było oczekiwać czegoś więcej. Faktycznie dało się zauważyć umywanie rąk, "co złego to nie ja". Jednak jakby nie było ciągle jest ostoją defensywy i można mu ufać. Rozgrywanie to jego duży plus tylko już łatwy do przeczytania. Mam nadzieję, że dalej będzie, z odpowiednim partnerem uprzykrzał życie przeciwnikom.

2 lat temu

Wieku nie oszuka i sam nie pociagnie tej druzyny.

Kierensky
Kierensky(@kierensky)
2 lat temu

Moim zdaniem Bonu z roku na rok coraz słabszy. jeśli mamy o coś konkretnego powalczyć to Bonu powinien być 3 w kolejności do gry. Potrzeba jakiegoś dzika do pierwszej jedenastki. Ogólnie oprócz Bremera mamy dwóch przecietniakow - Bonu i Ruganiego plus niby talent Gati ale nie spodziewał bym się że on będzie realnym wzmocnieniem.

2 lat temu

słaby jak całe juve , trzeba szukać juz następcy chyba ze podczepi sie pod bremera i na jego fizyczności zyska i ten sezon będzie miał lepszy

Lub zaloguj się za pomocą: