Biało na czarnym #3: Juventus – Roma 1:1
fot. @ juventusfc / twitter.com
Sobotnie popołudnie, 18:30. Wspaniała godzina do spędzenia czasu przed telewizorem zamiast skorzystania z możliwości wolnego późnego popołudnia w zupełnie inny sposób. Cóż, promocja Serie A ma swoje prawa jak i obowiązki. Zupełnie jak bycie kibicem.
Juventus – Roma 1:1
Tło i przebieg meczu
Dobre złego początki i wielki niedosyt. W sobotnie późne popołudnie, w trzeciej kolejce Serie A, Juventus podejmował na własnym boisku AS Romę pod batutą Jose Mourinho. Kibice liczyli na zmazanie złego wrażenia, jakie zawodnicy zostawili po wyjazdowym meczu w Genui. W pewnym sensie można stwierdzić, że to się udało, ale niestety końcowy wynik nie jest w żaden sposób satysfakcjonujący. Wrażenie to jeszcze wzmacnia przebieg spotkania, w którym Stara Dama miała znaczną przewagę, zwłaszcza w pierwszej połowie. Ostatecznie remis jest zatem raczej stratą dwóch punktów niż zyskaniem jednego. Pozostając rozczarowanymi tym rozstrzygnięciem, sprawdźmy, jak spisały się poszczególne formacje.
Bramka
Powracający po kontuzji Wojtek nie miał zbyt wiele pracy w spotkaniu i zaliczył zwyczajnie poprawny występ. Przy straconej bramce nie miał wiele do powiedzenia – w tej sytuacji tylko strzał prosto w niego mógłby skończyć się skuteczną interwencją.
Obrona
Występujący w zastępstwie pozostawionych na ławce środkowych obrońców Danilo zagrał bardzo dobre spotkanie. Opinia ta dotyczy szczególnie pierwszej połowy, ale Brazylijczyk generalnie świetnie czytał grę i doskonale się ustawiał. Występ praktycznie bezbłędny, a nawet jeśli zdarzyła się mu jakaś pomyłka, to nie pociągnęła za sobą negatywnych konsekwencji. Drugi reprezentant Kanarków występujący tego wieczoru na środku defensywy, czyli Bremer, również zaliczył dobry występ. Na siłę można byłoby przypisać mu błąd w kryciu przy stracie bramki, ale tu swój udział miał także De Sciglio. Skoro tak płynnie przeszliśmy do włoskiego defensora, to trzeba powiedzieć, że umiejętnie wyłączył z gry hasającego po jego stronie boiska Spinazzolę i za to należy mu się pochwała. Kamyczkiem do ogródka jest natomiast – już wspominane – zachowanie przy straconej bramce oraz końcowe dziesięć minut spotkania, kiedy to odnotował dwa kiepskie podania, czym wyhamował ostatnie ofensywne podrygi Juventusu. Ostatni zawodnik z bloku defensywnego – Alex Sandro, w mojej ocenie zanotował bezpieczny występ, skupiając się raczej na umożliwieniu Kosticiowi rozwinięcia skrzydeł.
Pomoc
Najgorzej oceniana formacja w poprzednim spotkaniu, z Romą zaprezentowała się zupełnie inaczej. Jak się okazało wystarczyło wprowadzenie w pierwszym składzie Mirettiego i nakazanie Rabiotowi koncentracji na defensywie. Francuz wyglądał bardzo dobrze, umiejętnie pressował i atakował wolne przestrzenie z piłką przy nodze, po czym mądrze rozgrywał piłkę. Wielkie brawa i oby jak najwięcej takich spotkań w jego wykonaniu. Przywołany wraz z Adrienem młody Włoch zasługuje na jeszcze większe pochwały – w mojej opinii był najlepszy z pomocników. Świetne zawody i aż serce się raduje, że to właśnie on dostał szansę od pierwszej minuty zamiast McKenniego. Manuel Locatelli także pokazał się z dobrej strony, momentami wyglądał jak profesor. Jednocześnie cały czas mam wrażenie, że większe umiejętności Manu pokaże na swojej nominalnej pozycji, czyli lewego mezzali.
Ofensywa
Dusan Vlahovic show. Serb oddał świetny strzał z rzutu wolnego po pierwszym swoim kontakcie z piłką już w drugiej minucie spotkania i nie dał Patricio szans na jakąkolwiek reakcję. Napastnik mógł jeszcze podwyższyć swoją ocenę, ale niestety zagrał ręką przy nieuznanej bramce Locatellego. Mimo tej wpadki zawody w wykonaniu Serba były dobre. Cały czas starał się być pod grą, otrzymując o wiele więcej podań od kolegów z drużyny niż podczas męczącego starcia z Sampdorią. Juan Cuadrado tym razem grał szybciej niż w poprzednim spotkaniu i robił różnicę na prawej stronie, pomagając De Sciglio. Ogromnie szkoda świetnej sytuacji po podaniu Mirettiego. Można stwierdzić, że marnując ją, Kolumbijczyk zwyczajnie okradł Fabio z asysty. Najsłabiej w mojej opinii zaprezentował się Filip Kostić. Oczywiście nie odmówię Serbowi pokazywania się i ciągłego bycia pod grą, lecz miałem wrażenie, że skrzydłowy próbował dośrodkować za wszelką cenę, nawet jeśli koledzy z drużyny byli w innym miejscu niż dogrywana futbolówka. Jedna celna wrzutka na dwanaście możliwych to nie jest wybitny wynik. Oznacza to, że na mityczne asysty Filipa musimy jeszcze poczekać.
Zmiennicy
Dennis Zakaria zastąpił dobrego tego wieczoru Rabiota i gdyby nie sygnalizacja urazu ze strony Francuza, ten zapewne zagrałby do końca spotkania. Szwajcar zaprezentował się poprawnie, chociaż zaliczył kilka dość niechlujnych zagrań. Następnie trener Allegri zdjął Mirettiego i Cuadrado, wprowadzając w ich miejsce Mckenniego i nowy nabytek – Milika. Amerykanin zanotował anonimowy występ i przy nieudanej próbie dryblingu po prawej stronie kolejny raz udowodnił, że nie jest zawodnikiem na miarę pierwszego składu Juventusu. W opisanej sytuacji aż prosiło się bowiem o proste podanie lub wrzutkę w pole karne, zamiast kombinowania. Zupełnie inaczej oceniam Arka. Debiutujący w składzie turyńczyków Polak zanotował fajne wejście, a zaangażowanie i chęć jak najlepszego zaprezentowania się w pasiastym trykocie były widoczne gołym okiem. Jako plus na pewno należy zaliczyć Milikowi interwencja na linii bramkowej Juventusu, którą były piłkarz Napoli i Marsylii uratował nam punkt. Brzmi to strasznie, jeśli wziąć pod uwagę, że mięliśmy praktycznie pełną kontrolę nad spotkaniem. Pozostali rezerwowi – Rovella i Kean – zaliczyli zbyt mało minut, by móc cokolwiek sensownego powiedzieć o ich występie.
Trener
Koniecznie muszę pochwalić trenera za reakcję po spotkaniu z Sampą. Posadzenie na ławce Mckenniego i wystawienie Mirettiego w pierwszej jedenastce było strzałem w dziesiątkę. Na plus również postawienie na Danilo, który skutecznie wyprowadzał piłkę z defensywy. Wejście Mckenniego było moim zdaniem chybionym wyborem, a poza tym dłużej pozostawiłbym na boisku kogoś z dwójki Cuadrado-Miretti. Całościowo decyzje personalne Toskańczyka oceniam jednak na plus. Szkoda tylko wyniku końcowego, ponieważ Juventus zdecydowanie nie zasługiwał na stratę punktów.
MVP spotkania
Najlepszym zawodnikiem bezapelacyjnie zostaje Miretti. Fabio rozruszał skostniały środek pola i umiejętnie pokazywał się do gry między formacjami. Dodatkowo przy każdym kontakcie poszukiwał gry do przodu i było to skuteczne. Dawno tego nie widziałem w wykonaniu środkowej formacji Juventusu, a młody wiek i związany z nim brak doświadczenia Mirettiego nie były ani trochę widoczne. Wielkie brawa.
FLOP spotkania
Zastanawiałem się kogo wyróżnić do tej niechlubnej nagrody i nie było to łatwe zadanie. Mimo wyniku cała drużyna zaprezentowała się dobrze i praktycznie całe spotkanie było pod kontrolą. Na najgorszego wskazuję Mattię De Sciglio, za błąd w kryciu przy straconej bramce i za kiepskie ostatnie dziesięć minut spotkania.
Podsumowanie
Widziałem duży progres w grze Juventusu w stosunku do poprzedniej kolejki i liczę na dalsze dobre występy, połączone z lepszą skutecznością naszych piłkarzy. Do zobaczenia w kolejnym felietonie – miejmy nadzieję, że napiszę go dla was po zgarnięciu trzech punktów.
Autor: Marcin Zalewski