Juventus – Bologna 3:0 (1:0). Spełniony obowiązek

Grafika Meczowa Juvepoland Serie A Juventus Bologna

Seria pięciu meczów bez wygranej zakończona, Juventus w końcu triumfuje. Bianconeri bez żadnych problemów pokonali dziś na własnym stadionie słabą Bolognę dzięki bramkom zdobytym przez Kosticia, Vlahovicia i Milika.

Juventus ruszył do ataków już od początku, oddając uderzenie już w 1. minucie, choć na konkrety w ofensywie przyszło nam poczekać do 13. minuty – Alex Sandro posłał dobre dośrodkowanie do niepilnowanego McKenniego, ale ten uderzył głową prosto w Skorupskiego. W 24. minucie było już 1:0 – Milik wywalczył piłkę w środku pola i oddał ją do Vlahovicia, a ten prostopadłym podaniem uruchomił wbiegającego w pole karne lewą stroną Kosticia – Serb oddał silne, precyzyjne uderzenie na długi słupek, przy którym bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Bianconerim zależało na drugim trafieniu, a goście wyglądali na zagubionych – Milik zmarnował jednak sytuacje po dośrodkowaniach Alexa Sandro i Kosticia, a wynik do przerwy nie uległ zmianie.

Po wznowieniu gry Juventus wydawał się kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń, a w 59. minucie gospodarze wyprowadzili kontratak po rożnym dla Bologni, który zakończył się dokładnym dośrodkowaniem McKenniego na głowę Vlahovicia, który z bliskiej odległości podwoił prowadzenie swojej drużyny. Chwilę później Allegri wprowadził do gry Paredesa i Cuadrado za Kosticia i McKenniego, a Kolumbijczyk w 62. minucie zanotował asystę przy trafieniu Milika – piłka wróciła w pole karne po wybitym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a Arkadiusz popisał się soczystym uderzeniem bez przyjęcia. Kolejne minuty to poszukiwania czwartej bramki – podcinka Vlahovicia w sytuacji sam na sam z bramkarzem była jednak niecelna, a uderzenie Milika głową po rzucie rożnym zatrzymało się na słupku. Polski napastnik w 81. minucie opuścił boisko przy owacji na stojąco, ustępując miejsca Keanowi, chwilę wcześniej na murawie zameldowali się De Sciglio i Miretti. Ten ostatni miał swoją szansę po dobrym podaniu Keana, ale szukał rzutu karnego w starciu z Arnautoviciem, na co nie nabrał się arbiter.

Nawet jeśli rywal nie postawił poprzeczki zbyt wysoko, miło było oglądać Juventus dominujący przeciwnika i tworzący sobie kolejne sytuacje bramkowe. Czy było to coś więcej niż chwilowy przebłysk? Odpowiedź na to pytanie dadzą nadchodzące starcia z Maccabi Hajfa oraz Milanem.

Juventus – Bologna 3:0 (1:0)
24′ Kostić (asysta Vlahović), 59′ Vlahović (asysta McKennie), 62′ Milik (asysta Cuadrado)

Juventus (4-4-2): Szczęsny – Danilo, Bonucci, Bremer, Alex Sandro – McKennie (63′ Cuadrado), Locatelli (77′ Miretti), Rabiot (77′ De Sciglio), Kostić (60′ Paredes) – Vlahović, Milik (81′ Kean)

Bologna (4-2-3-1): Skorupski – De Silvestri (61′ Cambiaso), Bonifazi, Sosa, Lykogiannis – Schouten (77′ Aebischer), Dominguez (61′ Medel) – Orsolini, Soriano (77′ Ferguson), Sansone (61′ Vignato) – Arnautović

Żółte kartki: 90′ Sosa

Wyjazd na Juventus-Inter!

Subskrybuj
Powiadom o
18 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

2 lat temu

W koncu dobry mecz Juve. W koncu im sie chcialo grac w pilke. Jedna jaskolka blabla ale nareszcie ogladnalem caly mecz bez ziewania

AveJuve666
AveJuve666(@avejuve666)
2 lat temu

Na co dzisiaj ponarzekamy?

LimaK
LimaK(@limak)
2 lat temu

Dobry mecz Juventusu, aczkolwiek weryfikacja przyjdzie za tydzień z Milanem bo Bologna była bardzo słaba.

Cieszy w końcu wysokie zwycięstwo, które powinno być jeszcze wyższe.

Poke
Poke(@poke)
2 lat temu

Co tu dużo mówić, tak to powinno wyglądać od początku sezonu. Miejmy nadzieję, że to się nie skończy, jak po meczu z Sassuolo.
Brawo Arek !!! Oby tak dalej, na pohybel MONOtematycznym wiecznym marudom.

2 lat temu

Oho.. 3:0 z mizerną bolonią i już zleciało się towarzystwo allegro-onanistów.. trochę śmieszno, trochę straszno 😅😱

2 lat temu

słaby mecz , przeciwnik nie dojechał na mecz dla tego wygraliśmy

maras2422
maras2422(@maras2422)
2 lat temu

Co z Chiesa kiedy wraca?już miał we wrzwsniu, a teraz nic nie słychać by w pazdzierniku wrócił, co on tak długo się tam leczy.

Lub zaloguj się za pomocą: