#FINOALLAFINE

Biało na czarnym #30: Nantes-Juventus 0:3

Angel Di Maria Nantes Juventus Juventus Twitter 1
fot. @ juventusfc / twitter.com

Rewanżowe spotkanie w 1/16 finału Ligi Europy zakończyło się praktycznie po 20 minutach. Nantes przegrywało wtedy już dwoma bramkami i czerwoną kartkę za zablokowanie piłki ręką obejrzał Pallois. W dalszym ciągu meczu Bianconeri nie mieli powodu by dalej podkręcać tempo i skupili się na spokojnym dograniu do końcowego gwizdka.

Nantes-Juventus 0:3

Bramka

Między słupkami stanął Wojciech Szczęsny i nie miał zbyt wiele pracy. Zawodnicy Nantes nie mieli zbyt wielu okazji bramkowych poza końcówką spotkania, gdzie już Juventus był praktycznie pewny awansu i grał na pół albo nawet ćwierć gwizdka.

Obrona

Trójkę środkowych obrońców tworzyli ostatnio najlepsi w tym zestawieniu, czyli Brazylijczycy. Gleison Bremer zagrał jako środkowy z trójki i pomimo dość elektrycznego początku w jego wykonaniu to stanowił zawodnika nie do przejścia. Danilo z kolei dobrze uzupełniał zarówno Bremera jak i De Sciglio i zanotował aż 91/93 celnych podań. Nawet jeśli większość z nich była do kolegów z obrony to i tak jest to świetny wynik. Alex Sandro podobnie jak koledzy poradził sobie w obronie, a pod koniec spotkania dorzucił kluczową interwencję we własnym polu karnym dzięki czemu Juventus nie stracił bramki. Próbował też zdobyć bramkę z bliskiej odległości, ale nie pokonał Lafonta. Formacja defensywna nie pozwoliła na zbyt wiele przeciwnikom i dopiero po trzeciej bramce ekipa gospodarzy jakkolwiek zbliżyła się do pola karnego Juventusu. No niech będzie, że jeszcze w trzech pierwszych minutach spotkania.

Pomoc

W środku pomocy Allegri postawił na Rabiota, Locatellego oraz Fagiolego. Francuski pomocnik grał dokładnie w momencie posiadania piłki. Był bliski zdobycia bramki po świetnym zagraniu Di Marii, lecz strzelił nad poprzeczką. Kamyczkiem do ogródka tym razem była duża liczba przegranych pojedynków Adriena. Skuteczność 4/14 to nie poziom, do którego ostatnio zdążył przyzwyczaić. Locatelli w pierwszej połowie grał niżej i skupiał się raczej na zabezpieczaniu drugiej linii oraz rozegraniu, niż samodzielnym zapędom pod bramkę przeciwnika. W drugiej części spotkania pobiegał nieco bliżej bramki przeciwnika. Odnotowałem również niezły strzał w jego wykonaniu sprzed pola karnego, ale piłka nieznacznie minęła słupek. Ostatni z trójki Fagioli procentowo wygrał najwięcej pojedynków ze wszystkich trzech pomocników, osiągnął wysoką celność podań (95%) oraz dorzucił asystę do Di Marii. Chociaż w tym przypadku wspominam o tym, tylko z dziennikarskiego obowiązku bo przy trafieniu to Argentyńczyk wykonał 99% roboty. Podobał mi się występ młodego Włocha, bo przyznam że szczególnie mu się przyglądałem. Jedyne co mogę zarzucić całej trójce pomocników to chwilami, zwłaszcza przed przerwą, dosyć łatwe wpuszczanie przeciwników na swoją połowę. Zawodnicy Nantes skutecznie tworzyli trójkąty i zmuszali pomocników Juventusu do biegania za nimi. Być może inny przebieg początku spotkania dałoby to efekt w postaci gola dla gospodarzy.

Wahadła zajęli Mattia De Sciglio oraz Filip Kostić. Włoski wahadłowy nie wyglądał szczególnie spektakularnie. W fazie ofensywnej brakowało mu dokładności, jak przy podaniu do Keana, a w defensywie nie miał łatwo kiedy na jego stronie pojawiał się Ludovic Blas. Z kolei grając na Mosesa Simona nie miał już takich problemów. Grający po drugiej stronie, Kostić zagrał bezpiecznie. W pierwszej połowie zauważyłem go wyłącznie przy niezłym strzale, który wylądował na słupku. Cytując klasyka “no tak średnio bym powiedział”.

Ofensywa

Massimiliano Allegri przy nieobecności Federico Chiesy miał postawić na duet Di Maria – Vlahović. Jakież było zdziwienie i niedowierzanie z mojej strony, gdy zobaczyłem, że wyznaczony do pierwszej jedenastki jest Moise Kean, a nie Serb. Skoro Włocha wywołałem już do tablicy to zbyt wiele pozytywnego na jego temat powiedzieć niestety nie można. Z drugiej strony pastwienie się nad napastnikiem, który był kompletnie odcięty od podań kolegów to też nie jest sprawiedliwość. Ostatni z wyjściowej jedenastki to Angel Di Maria. Futbolowa poezja i majstersztyk to słowa, które kojarzą mi się z jego występem. Wydaje się, że piłkarz chciał każde zagranie wykonać wręcz w magiczny sposób i praktycznie wszystkie takie były. Wspaniała bramka zdobyta na początku spotkania, którą można oglądać w nieskończoność. Druga bramka z rzutu karnego, którego sam wywalczył w akcji ofensywnej. Do tego bramka numer trzy wybita zza linii przez bramkarza Lafonta. Hat trick w wykonaniu Argentyńczyka i Juventus melduje się w następnej fazie Ligi Europy. Mimo, że podobnie jak Padovano uważam, że nie powinniśmy budować przyszłości na Argentyńczyku to w obecnej chwili cieszę się jak dziecko, widząc go w koszulce Bianconerich.

Zmiennicy

Moise Keana zastąpił Dusan Vlahović i poza niecelnym strzałem wyglądał identycznie jak Włoch, czyli praktycznie odcięty od gry, bez podań i sytuacji pod bramką. Juan Cuadrado popróbował narobić wiatru w ofensywie i nawet oddał niezły strzał z bocznej części pola karnego, ale strzał został sparowany przez bramkarza. Jednakże jak często w ostatnich tygodniach, Kolumbijczyk dorzucił do tego agresywną interwencję przy własnym polu karnym zakończoną żółtą kartką. Coraz częściej coś zaczyna szwankować z mentalem zawodnika. O ostatnich trzech zmiennikach czyli Bonuccim, Paredesie i Ilingu Jr. wspominam wyłącznie w charakterze obowiązku publicysty.

Trener

Czasami zastanawiam się jaki jest tok myślenia u trenera Juventusu. Na najważniejsze spotkanie w tym momencie sezonu zamiast Vlahovicia w wyjściowej jedenastce stawia na Moise Keana. Wynik szkoleniowca broni, bo Juventus był jednoznacznie lepszy od Nantes, a i samo spotkanie ułożyło się idealnie. Niemniej jednak zastanawiam się czy nie było w tym więcej szczęścia aniżeli przemyślanej taktyki. Biorąc pod uwagę jeszcze ostatnie kłótnie z dziennikarzami dotyczącymi teorii “Allegri 1:0” jestem skonfundowany. Chyba już nie chcę tego trenera w nadchodzącym sezonie.

MVP spotkania

Bez dwóch zdań, bez dyskusji najlepszym zawodnikiem meczu zostaje Angel Di Maria. Nie śledziłem innych spotkań tej kolejki Ligi Europy, ale skoro sofascore oceniła występ Argentyńczyka na 10 w 10-cio stopniowej skali, to zapewne był najlepszym piłkarzem całej kolejki.

FLOP spotkania

Od biedy, na siłę mogę wskazać obu napastników w osobie Keana i Vlahovicia. Obaj byli poza grą i nie dostawali żadnych piłek od kolegów więc jest to argument na ich obronę. Z dobroci serca tym razem nikogo nie wyznaczam do tego tytułu.

Podsumowanie

Czerwona kartka i wynik spotkania po 20 minutach praktycznie zakończył potyczkę pomiędzy Juventusem, a Nantes. Oczywiście oceniam większość zawodników pozytywnie bardziej lub mniej, natomiast trzeba wziąć pod uwagę powyższy argument. Lecz skoro zwycięzców się nie sądzi, to pójdę tą drogą i dziś wszystkim biję brawo. Na koniec chciałem tylko wspomnieć o świetnej postawie kibiców gospodarzy, którzy bawili się od początku do końca spotkania i dopingowali swoich piłkarzy. Jako, że biegle władam językiem francuskim wierzę, że nie obrażali nikogo z Bianconerich. A jak Wasze wrażenie po spotkaniu? Podzielcie się nim w komentarzach!

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Bobson
1 rok temu

Dzięki wielkie za świetne podsumowanie (jak zawsze 😉 ). Bardzo dobrze się to czyta.

Chciałbym jeszcze poruszyć parę kwestii, które chyba nie wybrzmiały w tym artykule, a które zobaczyłem na skrótach:

  • wiadomo, że główną robotę przy pierwszej bramce wykonał Di Maria, ale Fagioli też wspaniale się zachował odzyskując straconą piłkę,
  • przy akcji z wywalczonym karnym, Rabiot zagrał FENOMENALNE podanie do Di Marii w pole karne pomiędzy 3 zawodnikami Nantes (też świetne wcześniejsze rozegranie Fagioli'ego i asysta karnego drugiego stopnia :D)
  • wiem, że strzelców bramki się nie sądzi, dlatego GDYBY Kostic strzelił gola to nie miałbym pretensji. Ale trafił w słupek, bramki nie było, a zamiast strzelać mógł podawać do Fagioli'ego, który stał sam, niekryty w środku pola karnego. Zresztą Włoch miał wyraźne pretensje o to do Serba
  • i jeszcze na koniec chciałbym podkreślić bardzo fajne rozegranie w polu karnym Nantes przy 3 bramce między Sandro a Rabiot. Brazylijczyk wtedy gola nie strzelił, ale bardzo fajnie to wyglądało 🙂