McKennie: Jeden z moich trenerów nie wiedział nawet, kim jestem

Fot. Ettore Griffoni / Shutterstock.com

Weston McKennie rozegrał wczoraj swój setny mecz w barwach Juventusu. Amerykanin pokazał się w nim zresztą z bardzo dobrej strony, udowadniając że jego powrót do Turynu może zostać oceniony jako udany. Pobyt w Leeds, w którym przebywał na wypożyczeniu w pierwszej połowie roku do udanych na pewno nie należał. Klub spadł z Premier League, a sam McKennie nie zdobył serc kibiców, przez których był regularnie wyszydzany. W podcaście The American Dream piłkarz z Teksasu analizował przyczyny takiego stanu rzeczy.

Warto przypomnieć, że gdy McKennie sprowadzał się na Elland Road, trenerem Leeds był jego rodak, Jesse Marsch, który bardzo chciał widzieć u siebie pomocnika. Kilka dni po zakończeniu okienka został jednak zwolniony i tymczasowym szkoleniowcem wyznaczono Michaela Skubalę. Po nim w klubie pojawił się Javi Garcia, który przetrwał na stanowisku jedynie przez 12 meczów by oddać stery Samowi Allardyce, pod którego przywództwem Leeds zakończyło sezon.

McKennie opowiadał w ten sposób o swojej przygodzie w Anglii: “Niespecjalnie pomogło mi, że zdecydowałem się na transfer dokładnie ze względu na Jesse’go Marscha, a dwa tygodnie po tym jak pojawiłem się w klubie, jego już w nim nie było. W ciągu sześciu miesięcy miałem czterech trenerów i jestem przekonany, że jeden z nich w ogóle nie miał pojęcia, kim jestem. Nie mówię, że powinien mnie tak po prostu znać, ale jeśli piłkarz przychodzi gdzieś na wypożyczenie, to chyba powinieneś poznać swoją drużynę, dowiedzieć się kogo masz do dyspozycji. Przy rzutach rożnych kazał mi ustawiać się poza polem karnym, a jestem pewien, że jakieś 85% bramek strzeliłem właśnie po stałych fragmentach gry i dośrodkowaniach“.

McKennie rozegrał w Leeds 20 spotkań, nie strzelił żadnej bramki, zaliczył jedną asystę. Angielski klub nie zdecydował się na wykupienie go z Juve, więc zawodnik powrócił do Turynu, gdzie od początku sezonu stara się udowodnić swoją przydatność dla drużyny.