Roma – Juventus 1:1 (1:1). Sprawiedliwy podział punktów na Olimpico

Grafika Meczowa Juvepoland Serie A Roma Juventus

Juventus wyjeżdża z Rzymu z punktem po niezłym spotkaniu z Romą i robi mały kroczek w stronę kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Choć obie strony zdobyły bramkę w pierwszej połowie, widowisko nabrało jeszcze większych rumieńców po przerwie.

To Bianconeri lepiej weszli w mecz – już w pierwszych minutach groźne uderzenie Chiesy z okolic narożnika pola karnego nieznacznie minęło bramkę Svilara, chwilę później Federico dobrze wszedł w szesnastkę rywala i podał do Vlahovicia, który spudłował w dogodnej sytuacji. Następnie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze – uderzenie Kristensena głową z kilkunastu metrów zatrzymało się na poprzeczce bramki Szczęsnego. W 15. minucie Dybala znalazł się w polu karnym Juve i podał do Cristante, którego strzał sprzed bramki wybił Gatti – zrobił to jednak na tyle nieporadnie, że piłka trafiła pod nogi Lukaku, który uderzeniem do właściwie pustej bramki otworzył wynik meczu. Juventus wyrównał nieco ponad kwadrans później – Chiesa zakręcił Pellegrinim na prawym skrzydle po rzucie rożnym i dośrodkował lewą nogą na głowę Bremera, który czystym uderzeniem trafił do siatki. Przed przerwą dwie okazje na strzał z rzutu wolnego miał Dybala, jednak w obu sytuacjach pudłował. Po drugiej stronie McKennie dobrze dośrodkował do Locatellego, który oddał nieudany strzał głową.

W przerwie boisko opuścił Dybala, a od razu po wznowieniu gry Juventus ruszył do ataków – uderzenie Chiesy po jego solowej akcji zatrzymało się na słupku. W 60. minucie Weah miał sporo szczęścia, gdy nie obejrzał drugiej żółtej kartki po wślizgu na Paredesie – chwilę później Allegri zdjął go z boiska, wysyłając do gry Kosticia. Następnie dobrze dysponowany Svilar obronił uderzenie Chiesy po zejściu z lewego skrzydła, po czym do ataków przeszła Roma – najpierw Szczęsny instynktownie odbił strzał Pellegriniego, chwilę później Danilo wybił piłkę zmierzającą do siatki po strzale Kristensena. Allegri wymienił duet napastników – Chiesę i Vlahovicia zastąpili Kean i Milik, a w dobrej sytuacji słaby strzał z pierwszej piłki oddał Locatelli. Swoją okazję miał również Kean, który główkował po rzucie rożnym, a piłkę nad poprzeczką przeniósł bramkarz. W doliczonym czasie gry Juventus wyraźnie pogubił się w obronie i Roma mogła wyjść na prowadzenie, ale Abrahama w sytuacji sam na sam powstrzymał Szczęsny.

Juventus notuje wartościowy remis z groźnym rywalem, a za tydzień podejmie u siebie Salernitanę i jeśli wygra, zapewni sobie grę w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów.

Roma – Juventus 1:1 (1:1)
15′ Lukaku – 31′ Bremer (asysta Chiesa)

Juventus (3-5-2): Szczęsny – Gatti, Bremer, Danilo – Weah (60′ Kostić), McKennie, Locatelli, Rabiot, Cambiaso (85′ Alcaraz) – Vlahović (76′ Milik), Chiesa (76′ Kean)

Roma (4-3-2-1): Svilar – Kristensen, Llorente, Ndicka, Angelino – Cristante, Paredes, Pellegrini (78′ Bove) – Dybala (46′ Zalewski), Baldanzi (68′ Azmoun) – Lukaku (68′ Abraham)

Żółte kartki: 84′ Abraham – 4′ Weah, 71′ Rabiot

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Arkadio
12 dni temu

Wow. Fajny meczyk do oglądania, mnóstwo emocji i szybkich ataków w obie strony.. ze świecą takich u nas szukać.

Obyśmy z taką energią zagrali w finale Pucharu Włoch i oby nikomu nie przyszło do głowy nawet w przypadku wygranej żeby zostawić Allegro.

rammstein
12 dni temu

Wiadomo boli po raz kolejny brak wygranej, ale w tym momencie liczy się tylko doczłapanie do LM. Równie dobrze mogliśmy wygrać, mogliśmy przegrać, remis raczej sprawiedliwy i na szczęście nie robi nam krzywdy, bo mamy zachowaną przewagę nad Romą + w razie czego lepszy bilans w dwumeczu. Wierzę jednak, że już z Salernitaną dadzą kibicom wygraną po tylu meczach i za tydzień LM już na 100 %

Równie dobrze możemy mieć też awans, jeśli za tydzień Roma przegra z Atalantą.

Ostatnio edytowany 12 dni temu by rammstein
Samael
12 dni temu

Zaskakująco dobry mecz! Obi strony napakowane, energiczne i chcące grać do przodu. Nie wiem czemu my takie mecze gramy od święta. Jak zwykle brakuje skuteczności bo sytuacje były ale ci zawodnicy nie wiedzą jak grać do przodu by strzelić bramkę. Jak wpadnie to walczymy o mistrza, jak nie to dryfujemy nad strefą spadkową (zupełnie jakbyśmy po prostu grali na fart).

SinTaro
12 dni temu

Remis na trudnym terenie po całkiem niezłym meczu. Gdyby ktoś nie oglądał kilkudziesięciu poprzednich meczy to odniósłby wrażenie, że Juve w tym sezonie nie jest takie tragiczne. Ligę mistrzów z takim podejściem osiągniemy. Oby tylko na ostatniej prostej nikt nie wpadł na szalony pomysł pozostawienia trenera

LimaK
12 dni temu

Coraz bliżej... 😉

Juventus1897Turyn
12 dni temu

Najgorsze jest to że Allegri może zostać jeszcze co najmniej rok z Naszym zespołem. LM już mamy. Jeszcze możemy zdobyć Coppa Italia i ten trenerzyna może utrzymać stanowisko. Oby nie.

Liquid
12 dni temu

Ja nie mam pretensji do Allegriego ani do zarządu - uważam że polecieć muszą wszyscy.Przypomnijcie mi ile lat Allegri próbuje rozruszać ten Juventus.Przyrównajcie to do normalnych drużyn i osiągnięć Bayeru, City, Realu w kontraście do zespołów prowadzonych źle jak Barca (niby trener doskonały a efekt mizerny), Manchester United (co za seria niepowodzeń).Tak Juventus plasuje się w tej gorszej Europie i to na własne życzenie.

Ostatnio edytowany 12 dni temu by Liquid
Julek997
12 dni temu

Uffff, na szczęście Roma po meczu pucharowym bo tak to by nie było czego zbierać.

Ostatnie 14 meczów ligowych to 2 zwycięstwa, coś nieprawdopodobnego !!! Tak, trener nie jest wciąż zwolniony, nawet Lecce po takim czymś by pogoniło trenera.

1 zwycęstwo w lutym w 95min z Frosinione

1 zwyciestwo w kwietniu z Fiorentiną z posiadanie piłki w drugiej połowie na poziomie 16%

Za tydzień nasza ostatnia szansa na jakiekolwiek jeszcze zwycięstwo w tym sezonie, wreszcie rywal na naszym poziomie i w dodatku gramy u siebie. Może ze zdegradowaną już Salernitaną nie będzie skomplikowanego i trudnego meczu jak to mówi nasz mister.

4 mecze jeszcze i koniec tego koszmaru.