Biało na czarnym #85: Czy można już krytykować Thiago Mottę?

Kolejna kompromitacja Juventusu stała się faktem. Jak żyć, dokąd zmierzamy i czy to już koniec takich występów? Wydaje się, że na każde z tych pytań można by odpowiedzieć słowami Tadeusza Sznuka "nie wiem, choć się domyślam".

fot. @ juventus.com

Ach, cóż to był za spektakl podczas ćwierćfinałowego spotkania Juventusu z Empoli. Bianconeri wywalili się na najsłabszym, przynajmniej na papierze, możliwym przeciwniku w rozgrywkach Pucharu Włoch. To kolejna z rzędu kompromitacja w wykonaniu Turyńczyków, po odpadnięciu z rozgrywek Ligi Mistrzów. Wydarzenia te powodują, że nie jest łatwo dzisiaj być kibicem Juventusu, który zazwyczaj jest przyzwyczajony do zwycięstw, lub chociaż walki do końca, ale zawsze pilnuje się maksymy “kibicem się jest, a nie bywa”. Zanim przejdziemy do meritum, chciałbym przeprosić, że dawno się do Was nie zwracałem w formie felietonowej, więc wybaczcie. Zachęcam jeszcze do docenienia naszej pracy w formie podzielenia się wirtualną kawą, a w takich warunkach dopływających z Italii, uwierzcie, nam też nie jest łatwo, hehe. Zapraszam do lektury!

#Mottaout?

Juventus sięgnął dna, tak rzekł po porażce Thiago Motta. To pierwszy raz, kiedy szkoleniowiec Bianconerich otwarcie mówi o poważnej porażce, ponieważ podobne refleksje nie nachodziły po słabych występach w lidze, czy nawet po blamażu w Champions League. Drużyna Starej Damy z tygodnia na tydzień gra coraz gorzej i nie wszystko da się zrzucić na karb kontuzji w zespole. W sumie to powtarzam się, bo już wcześniej o tym pisałem. Od tamtej pory niestety w zespole jedyne co się zmieniło to kilka nazwisk.

Jeśli sam test oka nam nie wystarczy, to powinniśmy się oprzeć o dane statystyczne. W ostatnich 8 spotkaniach Juventus wykreował maksymalnie 2,1 spodziewanej bramki, przy czym wielokrotnie nie dochodziło nawet do jednej czystej sytuacji w spotkaniu. Zdobyte gole po stałych fragmentach można policzyć na palcach ręki pijanego stolarza i to w całym sezonie. Dośrodkowania, czy też swego rodzaju “wrzutki” ze stojącej piłki trafiają praktycznie za każdym razem na głowy oponentów. Do dzisiejszego dnia Motta nie wypracował żadnego schematu gry i piłkarze biegają jak kurczaki bez głowy.

Juventus ma największe problemy z kreowaniem gry, kiedy przeciwnicy są dobrze przygotowani fizycznie i zamknięci taktycznie. “Futbol na tak” w wykonaniu zawodników Thiago Motty to próba wymiany kilku podań w środku pola, następnie do skrzydłowego i jeśli ten nie podejmie próby wygrania pojedynku 1 na 1, to następuje wycofanie piłki do tyłu. Powtarza się to później z drugiej strony boiska i tak “w koło Macieju”. Wielokrotnie podkreślałem, że klepanie piłki dla samego klepania niczego pozytywnego nie wniesie.

Jeśli rozłożyć ostatnie zwycięskie spotkania na czynniki pierwsze, to zauważymy, że w żadnym z tych meczów nie mieliśmy od początku do końca pełnej kontroli. Z Cagliari druga połowa wymknęła się z rąk i oczami wyobraźni widziałem jak tracimy trzy punkty. Z PSV 90 minut dominacji przeciwników. Inter przerżnął na własne życzenie, podobnie jak Como, które ustrzelił Kolo Muani. Nawet Empoli w ligowym starciu w pierwszej połowie było lepsze od Juve, ale znów Francuz się pojawił, by pomóc Juve. Jeszcze z miesiąc pod okiem Motty i zrówna się z poziomem obecnych zawodników Starej Damy.

Gdzie się podziały umiejętności?

Regres zawodników to kolejna zagadka do jakiej doszło w Turynie. Rozumiem, że jeden czy drugi transfer może nie wypalić, ale to jest cofnięcie się w rozwoju całej kadry. Również wliczając w to piłkarzy, którzy w Juventusie już są. Andrea Cambiaso, który przecież już grał u Thiago Motty, wygląda jak zawodnik beniaminka Serie A. Francisco Conceicao zaliczył zjazd względem początku sezonu. Podobnie Kenan Yildiz, który coraz częściej siada na ławce. Teun Koopmeiners i Douglas Luiz w ogóle nie odpalili, a w poprzednim sezonie byli gwiazdami swoich drużyn. Wymieniać można bez końca i po prawdzie to każdy z piłkarzy gra coraz gorzej.

Jeśli byśmy naprawdę mieli się zastanowić, który z piłkarzy jednoznacznie się rozwinął w Juventusie, to wydaje się, że jedynym kandydatem może być Khephren Thuram. Młody francuski pomocnik, przynajmniej na razie, wyróżnia się w drużynie, dlatego coraz częściej rozpoczyna mecz na ławce rezerwowych. Czego nie rozumiecie? Lepiej wystawić Koopmeinersa, który jest zupełnie bez formy, a na dodatek, co uprzejmie oznajmił Thiago Motta po spotkaniu z PSV, grał świeżo po chorobie.

Ofensywa leży, pomoc leży, a formacja defensywna puka w dno od spodu. W tyłach po pierwsze jest szpital, ale również brak jakości rzucający się w oczy. W tym przypadku nie mogę zwalać wszystkiego na Mottę, a jest tu inny winowajca, który mam wrażenie często uchodzi za niewinnego.

Zacne danie ugotowałeś panie Giuntoli

O postępowaniu, decyzjach i zakupach bądź sprzedażach dyrektora Starej Damy pisałem już kilka elaboratów i również spotkałem się z krytyką swoich opinii. Dzisiaj głaszcząc swoje ego powinienem dać upust satysfakcji, że miałem rację co do “umiejętności” Giuntolego, tylko co z tego, skoro cierpi na tym Juventus?

Dyrektor sportowy nie umie sprzedawać niechcianych zawodników. To znaczy umie, ale nie po cenach jakie Juve powinno wziąć, czyli najlepiej za pół darmo. Dyrektor sportowy nie potrafi kupować zawodników. To znaczy, może jednak potrafi, ale za wysokie kwoty, minimum takie jak pierwotnie żądał klub-właściciel. Ale też nie wszystkich, bo dla niego są specjalne warunki “klub nie chce się osłabiać w zimę”, po czym ta sama ekipa oddaje swojego najlepszego strzelca. Czy określenie “nieudacznik” będzie adekwatne? Dyrektor nie umie wypożyczać zawodników. Chociaż może jednak umie, ale znów nie tak jak powinien. Jakoś tych bardziej interesujących (Conceicao, Veiga, Kolo Muani) wypożyczył bez jakiejkolwiek opcji wykupu, a tych mniej to zakupił bez problemów. Najświeższy przykład to Lloyd Kelly, który sarkastycznie mówiąc, może nie jest dobry, ale za to drogi.

Cristiano Giuntoli zawalił poprzednie zimowe okno transferowe Allegriemu. Częściowo zawalił letnie mercato sprzedając choćby Huijsena w zamian kupując drogich piłkarzy. Niedawno zakończone okno również zawalił nie umiejąc sprowadzić obrońcy prawie do ostatniego dnia otwartego rynku transferowego. Co więcej, tragicznie zakończył współpracę z Danilo. Wielu zawodników Juventusu ma mieć, według doniesień, beznadziejne relacje z Mottą, w których jestem pewny, że Giuntoli maczał swoje paluszki. Dzisiaj dyrektor Juventusu jest bardziej sabotażystą niż odpowiednim człowiekiem na swoim stanowisku.

Co dalej?

Juventus zaprzepaścił kolejny sezon i do końca będzie walczyć o możliwość awansu do Ligi Mistrzów. Czwarte miejsce jest w zasięgu, ale powątpiewam, że uda się to osiągnąć z Thiago Mottą u sterów. Cristiano Giuntoli, który dzisiaj ma jeszcze zaplanowany wywiad z prasą, może zrobić coś nieoczekiwanego i wyrzucić szkoleniowca Juventusu. Ale czy to przyniesie jakiś skutek, skoro w dalszym ciągu to właśnie były neapolitański dyrektor będzie podejmował decyzje? Ja jestem pesymistą i dzisiaj wieszczę pożegnanie z Cambiaso, Gattim, a w najbliższym czasie również Yildizem, aby pokryć kolejne enigmatyczne i nikomu niepotrzebne transfery, jak Tiago Djalo czy Carlos Alcaraz.

Wyjazd na Juventus-Lecce!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

giacomo1989
giacomo1989(@giacomo1989)
2 godzin temu

Nie można, tylko należy. I to należy wywieźć gościa na taczkach. Kolo mu uratował dupsko trochę, ale i to się skończyło. Jesteśmy zbiorem najemników. Skończyły się piękne czasy, kiedy Włosi decydowali o sile tego zespołu, a władze Juventusu pogubiły się totalnie.

😎 🤝

image
great_again
great_again(@great_again)
3 godzin temu

Mottę trzeba krytykować, Giuntoliego należy krytykować, gdyż drużyna zaliczyła regres w stosunku do Allegriego. Pozbyto się piłkarzy takich jak Chiesa, Rabiot i Huijsen, którzy spokojnie mogli stanowić o sile zespołu, a sprowadzono Koopa, Douglasa, czy Kellego nie mając z nich żadnego pożytku. Ja nie rozumiem jak można tak szybko rozmontować drużynę. Jeśli przyjrzymy się stylowi gry zauważymy nikłe postępy w grze ofensywnej. Bramki padają… Czytaj więcej »

schumi
schumi(@schumi)
1 godzina temu

Czyli beton Max miał rację po finale PW. Tak jak już pisałem. Kopał dołki pod Allegrim aby kibice go mnieli dość i zaczęli popierać jego durna politykę. Facet jest ewidentnie miernym dyrektorem z wybujałym ego.

Monochromatyczny
Monochromatyczny(@monochromatyczny)
2 godzin temu

Co dalej? Nic. Dalej będą głupie gadki w stylu: "Mieliśmy awans w swoich rękach", "Musimy lepiej zarządzać meczami", "Nie tak reprezentuje się te barwy". 3-6 miejsce w Serie A to jest aktualny poziom Juventusu. Trzecie miejsce to jak zagrają świetny sezon. Z jakich klubów przychodzą ci zawodnicy? Fiorentina, Monza, Sassuolo, Torino, Nice, Atalanta, Genoa, Lille, Schalke, Frosinone, Hellas, etc. i "odpady" z lepszych. Przenoszą… Czytaj więcej »

Lub zaloguj się za pomocą: