Nareszcie dzień pełen emocji!…
Nareszcie dzień pełen emocji! Do pełni szczęścia brakowało tylko wygranej Azzurrich. Niestety nie potrafili oni sforsować świetnie zorganizowanej drużyny Danii. Natomiast na szczęście nie zawiodła defensywa Błękitnych, na czele z Buffonem, który wielokrotnie wspaniałymi interwencjami ratował zespół. Kompletnie zawiedli Totti i Vieri, a czarną robotę musiał odwalać za nich Del Piero. Po drugiej stronie dwoił się i troił Camoranesi, nadrabiając beznadziejną grę Zanettiego i samemu przez to tracąc swoje główne atuty. W drugiej połowie Trapattoni wprowadził trójkę piłkarzy, którzy najgłośniej domagali się miejsca w piewszym składzie – Cassano, Fiore i Gattuso. Niestety, odbyło się to kosztem Del Piero i Camora, a nowi zawodnicy nie pokazali zupełnie nic. I tu wychodzi jeden z głównych problemów Azzurrich – zbyt duży kredyt zaufania dla Tottiego i Vieriego, na tyle duży, że nawet nie są zmieniani, kiedy grają beznadziejnie. Mimo wszystko okazje do strzelenia gola były, Włochom należał się nawet rzut wolny z niebezpiecznej odległości po faulu na Del Piero, za to sporo szczęcia miał Totti, który powinien wylecieć z boiska. Choć gra nie musiała się podobać, mecz trzymał w napięciu do ostatniej minuty.
Po trzech dniach trwania Euro mamy wreszcie drużynę mogącą godnie powalczyć o tytuł. Jest nią Szwecja, która zmiażdżyła Bułgarię aż 5:0. Mecz toczył się w szybkim tempie i obfitował w świetną grę, zwłaszcza ze strony Szwedów. Jeszcze w pierwszej połowie spotkanie było wyrównane, a okazje do zdobycia bramki miały obie drużyny. To jednak Szwedzi skorzystali z poważnego błędu obrony przeciwnika i do szatni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej połowie Bułgarzy zaczęli się już gubić, co bezlistośnie wykorzystali Skandynawowie. Po kolejnych golach reprezentacji Trzech Koron Bułgaria przestała istnieć, a Szwedzi robili na boisku co chcieli.
Czy to znaczy, że na dzień dzisiejszy mamy zdecydowanego faworyta Mistrzostw? Może nie zdecydowanego, ale bardzo poważnego. Mimo że Bułgaria nie jest rywalem najwyższej klasy, to jednak do gry Szwecji nie można było mieć żadnych zarzutów. Tak czy owak, Francja pozostaje Francją, a Włosi to wciąż Włosi i obie drużyny nadal znajdują się pośród głównych faworytów. W końcu rozegrali dopiero po jednym meczu.
Dania – Włochy 0:0
Dania: Sorensen; Helveg, Laursen, Henriksen, N. Jensen; Poulsen (76′ Priske), Jensen; Rommedahl, Dahl Tomasson, Jorgensen (72′ Perez); Sand (69′ C. Jensen).
Włochy: Buffon; Panucci, Nesta, Cannavaro, Zambrotta; Perrotta, Zanetti (57′ Gattuso); Camoranesi (68′ Fiore), Totti, Del Piero (64′ Cassano); Vieri
Żółte kartki: Helveg, Tomasson (Dania); Cannavaro, Cassano, Gattuso, Totti (Włochy)
Sędziował: Manuel Mejuto Gonzalez (Hiszpania)
Szwecja – Bułgaria 5:0
32′ Ljungberg, 57′ Larsson, 58′ Larsson, 78′ Ibrahimovic (k), 91′ Allback
Szwecja: Isaksson; Lucic (41′ Wilhelmsson), Mellberg, Jakobsson, Edman; Nilsson, Linderoth, A Svensson (76′ Kallstrom), Ljungberg; Ibrahimovic (82′ Allback), Larsson
Bułgaria: Zdravkov; Ivanov, Pazhin, Kirilov, Petkov; Peev, Hristov, Stilian Petrov, Martin Petrov (84′ Lazarov); Jankovic (62′ Dimitrov); Berbatov (76′ Manchev)
Żółte kartki: Ibrahimovic, Linderoth (Szwecja); Ivanov, Jankovic, Kirilov, Petkov (Bułgaria)
Sędziował: Mike Riley (Anglia)