Allegri przed meczem z Napoli
Massimiliano Allegri (na zdjęciu) wziął udział w konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem ligowym z Napoli. Szkoleniowiec tłumaczył, że wygrana z zespołem Rafy Beniteza na wyjeździe będzie bardzo trudnym zadaniem, był pytany także o trwające okno transferowe i o… Mario Balotellego.
Juventus może wyjść jutro na boisko jako wicelider, w tym sezonie jeszcze mu się to nie zdarzyło. Gracze po meczu z Interem mówili raczej o problemach mentalnych, zbytniej pewności siebie w pewnych chwilach i strachu w momencie utraty gola. Boicie się tego meczu z Napoli? Jak pan myśli, kto z trójki Messi, Cristiano Ronaldo, Neuer wygra Złotą Piłkę?
Nie wydaje mi się, aby Juventus zmagał się w tej chwili z jakimiś problemami. Zawsze widzę szklankę, która jest do połowy pełna. Wtorkowy mecz był świetny, niestety popełniliśmy cztery indywidualne błędy techniczne i wypuściliśmy z rąk wygraną. Inter to drużyna o wielkiej wartości, nawet jeśli w ligowej tabeli ma tylko 22 punkty. Sezon ligowy jest długi, kończy się 31 maja i chyba nikt nie zakładał, że można będzie wygrać scudetto na 10 kolejek przed. Ja na pewno tego nie zakładałem, bardzo chciałbym, aby tak się stało, ale jest to niemożliwe chyba w żadnej lidze na świecie, być może jedynie Bayern stać na coś takiego. Jeśli ktoś wyobrażał sobie, że w tym sezonie Juventus wygra ligę na 10 albo nawet na 5 kolejek przed końcem, może natychmiast o tym zapomnieć, ponieważ do końca będzie toczyć się wyrównana rywalizacja z Romą, która rok temu także walczyła z Juventusem – teraz będzie tak samo. Zdajemy sobie z tego sprawę i zachowujemy odpowiednią równowagę zarówno w momentach lepszych, jak i w gorszych. Nie powinno nas to ani napawać szczególnym optymizmem, ani wpędzać w depresję – powinno być to po prostu elementem zespołu, który jest świadomy własnych możliwości. Jeśli chodzi o Złotą Piłkę, to uważam, że wygra ją Cristiano Ronaldo, zasługuje na to.
Wyjazdowy mecz z Napoli to dla Juventusu najtrudniejsze zadanie od lat, nie wygrywali tam nawet Capello i Conte. Czy mecz o Superpuchar dał wam pewne wskazówki, pomysły do zmian?
Juventus nie wygrał w Neapolu od 30 września 2000 roku, być może jutro przyjdzie na to czas. Nie będzie o to łatwo, ponieważ Napoli to trudny przeciwnik, ale my mamy wszystko, co potrzeba, aby tego dokonać. Jeśli chodzi o to, co dał nam mecz w Al-Dausze… Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji bramkowych, sami nie pozwalaliśmy rywalowi uderzać zbyt często, mogliśmy lepiej wykorzystywać stwarzane sobie pod koniec meczu okazje. Zmiany? Nie, nie możemy co tydzień zmieniać ustawienia. Juventus ma swój charakter, wybraliśmy ten system gry i postaramy się go trzymać. Mecz we Florencji był chwilowym wyjątkiem. Juventus gra dobrze, musimy się poprawiać i pozwalać zawodnikom na maksymalne wykorzystywanie swoich umiejętności. W trakcie sezonu mogą trafić się dwa czy trzy mecze, w których zagramy trzyosobową defensywą, może czasem przejdziemy na ten system w trakcie spotkania. Juventus to jednak wielka drużyna i musi prezentować pewien styl.
Mówił pan o błędach indywidualnych, ale nigdy nie wskazuje na tych, którzy je popełniają. Te rzeczy powtarzały się też w poprzednich meczach. Sądzi pan, że to kwestia braku koncentracji? Nieuwagi? Buffon mówi, że czasem Juventus jest zbyt mocno przekonany o własnej sile i nie wierzy, że rywal może strzelić mu gola. Myśli pan, że zespół faktycznie podchodzi tak do sprawy, pracujecie nad tym?
Nie, nie sądzę, by zespół tak podchodził do sprawy. Juventus musi zrozumieć, że w trakcie meczu może pojawić się trudniejszy moment, że czasem traci się gola, ponieważ nawet na konsoli nie wygrywa się każdego meczu 3:0. Strata gola nie jest jakąś tragedią, trzeba po niej wrócić do gry i starać się wygrać, odwrócić wynik. Mecz trwa 100 minut i nie jest tak, że jeśli stracisz gola, to nie możesz już wygrać. Pod tym względem musimy się poprawić, ponieważ we wtorek znowu popełniliśmy błąd, za który zapłaciliśmy już w starciu z Genoą, tym razem uratował nas Buffon, który wyszedł na środek boiska. To trzeba poprawić, ale mówiłem o tym już chłopakom. Mecze wygrywa się dzięki równowadze, nie dzięki bezsensownemu rzucaniu się do ataku. Indywidualne błędy się pojawiają, czasem trzeba za nie zapłacić, czasem uchodzą na sucho. Ostatnio płacimy nawet za najmniejsze. W meczu z Torino straciliśmy gola po 70-metrowym rajdzie i uderzeniu w okienko, Sampdoria strzeliła nam gola swoim pierwszym strzałem w meczu, Inter strzelił nam zaraz po upływie 60. minuty, a wcześniej w ogóle nam nie zagrażał.
Martwi pana, że inne wielkie włoskie kluby wzmocniły się już na rynku transferowym?
Nie interesują mnie styczniowe ruchy innych klubów. My rozmawialiśmy już na ten temat i wszystko jest jasne. To jest silna, konkurencyjna drużyna, niestety straciliśmy po drodze Asamoaha i Romulo. Barzagli nie wrócił jeszcze od początku sezonu, więc w kadrze jest o trzech graczy mniej. Mamy młodych zawodników, być może brak im doświadczenia, ale mają w sobie wiele entuzjazmu. Aby wzmocnić lub uzupełnić ten zespół potrzeba kogoś naprawdę wartościowego, a w styczniu sprowadzenie takiego gracza jest trudne, zespoły nie chcą żegnać się ze swoimi najlepszymi zawodnikami. Sprowadzanie kogoś, kogo tak naprawdę nie potrzebujemy mija się z celem.
Co uważa pan o sytuacji Balotellego, z którym dobrze się panu pracowało? Co myśli pan o nim teraz? Chciałby pan znów go trenować?
Balotelli grał pod moim okiem, szło mu dobrze, w trakcie sezonu strzelił chyba 14 goli, to dobra średnia. Problemem Mario jest to, że zbudowano jego wizerunek poza światem piłki nożnej i mówi się o nim głównie z powodów pozaboiskowych. Myślę, że ma świetne umiejętności techniczne i cechy fizyczne, ale przyszedł czas, by to udowodnił. Tylko Balotelli może sobie teraz pomóc, musi wyjść na boisko i pokazać się z dobrej strony, poświęcać się i pracować. W innym przypadku będzie zawodnikiem, który się zagubił, będzie mi wtedy przykro, także dlatego, że to po prostu dobry chłopak.
Chciałby pan znów go trenować?
Tak jak wszyscy trenerzy, chciałbym trenować najlepszych zawodników. Balotelli jest teraz graczem Liverpoolu, musi skupiać się na tym, by udowodnić wszystkim, że potrafi bardzo dobrze grać w piłkę.
Biorąc pod uwagę trudności w sprowadzeniu Sneijdera, co sądzi pan o Januzaju i Mychitarianie? Czy te nazwiska mogą was zainteresować?
To dwaj świetni piłkarze, ale grają w Borussii i Manchesterze. Nie wiemy, czy kluby chcą się z nimi rozstać, nie wiemy, czy oni sami chcieliby do nas dołączyć, więc nie wiemy, czy jest możliwość ich sprowadzenia. Jak mówiłem wcześniej, zgadzamy się z zarządem – jeśli mamy sprowadzić jakiegoś zawodnika, musi on prezentować odpowiednią wartość i być w stanie uzupełnić tę kadrę, inaczej transfer nie będzie miał większego sensu.
Czy jutro Juventus będzie faworytem czy wręcz przeciwnie? Jest pan przekonany co do tego, że Vidal może grać jako ofensywny pomocnik, czy może rozwinąć się odpowiednio do tej roli, która nie jest mu znana?
Vidal grał w Chile nawet jako napastnik, ma umiejętności, które pozwalają mu na występowanie w dowolnej roli w linii pomocy. W meczu z Interem pokazał się z bardzo dobrej strony, wytrzymywał wysokie tempo i pokazywał swoją technikę. Uważam, że może być tylko lepszy. Prognozy przed jutrzejszym meczem muszą być wyrównane, pokazują to przede wszystkim liczby. Juventus nie wygrał w Neapolu od 2000 roku i wydaje mi się, że za każdym razem, gdy od tamtego czasu tam grał, tracił gola. Jutro musimy zachować czyste konto i zwyciężyć.
W roli trequartisty wystawiał pan Pereyrę i Vidala. Czy możliwe jest, że zobaczymy w tej roli Pogbę?
Jest to możliwe, ale nie wydaje mi się, abyśmy mieli w najbliższym czasie zastosować takie rozwiązanie. Pereyra radzi sobie dobrze, Vidal ostatnio wyglądał świetnie i Pogbie będzie trudno zagrać w tej roli. Kto wie, może kiedyś tego spróbujemy.
Martwi pana fakt, że jutro zabraknie w Neapolu fanów Juve? Ma pan w zespole trzech Francuzów, jak zareagowali na ostatnie wydarzenia w Paryżu?
Jest to dla Francji trudny i delikatny moment. Gdy zdarza się coś takiego, jest to wielkie rozczarowanie, nie tylko dla Francji, ale dla całego świata, zwłaszcza, że jest już 2015 rok i uważam, że powinniśmy zajmować się innymi rzeczami, tymczasem ciągle dzieje się coś takiego. Bardzo przykro mi z powodu nieobecności kibiców, dla nas są oni bardzo ważni zarówno w meczach w domu, jak i wyjazdowych. Fakt, że zabraknie ich w tak ważnym meczu jest rozczarowaniem, potrzebujemy ich wsparcia. To kolejna rzecz, która musi zmienić się we Włoszech. Mówimy o tym jednak od wielu lat, a problemy wciąż są nierozwiązane.
Biorąc pod uwagę, jak dużą inwestycją ze strony Juve był Morata, czy spodziewaliście się po nim czegoś więcej?
Morata pokazał się do tej pory kilka razy z dobrej strony. Nie zapominajmy, że przyszedł z Realu Madryt, gdzie nie był graczem podstawowego składu. Tutaj, biorąc pod uwagę wielkość inwestycji, jest uważany za ważnego zawodnika. Musi zaaklimatyzować się w lidze włoskiej, musi ją zrozumieć. Za każdym razem gdy gra dochodzi do jednej lub dwóch sytuacji strzeleckich, czasem ich nie wykorzystuje. Do tej pory nie grał wiele, ale jeśli się nie mylę, ma już cztery gole. Ma inną charakterystykę niż Llorente, jest dla niego naturalną alternatywą.
Juve często nie potrafi dobić rywala, widzieliśmy to w starciu o Superpuchar, w meczu z Interem…
A także z Sampdorią.
Tak. Dlaczego tak się dzieje?
Nie strzelamy goli… Ale to miało miejsce także na początku sezonu. W pierwszym meczu, z Chievo, ryzykowaliśmy utratę prowadzenia, chociaż rywal nie oddawał wielu strzałów na naszą bramkę. Musimy poprawić konstruowanie akcji, w dzisiejszej piłce nożnej, która jest bardzo szybka, nawet wynik 2:0 niczego nie gwarantuje. Nie ma co nawet mówić o 1:0, wystarczy rzut rożny, rzut wolny, jedna pomyłka czy poślizgnięcie i ryzykujesz utratę gola i wyrównanie wyniku spotkania przez rywala.
www.tuttojuve.com