34. rocznica tragedii na Heysel

Są w życiu chwile i wspomnienia, które raz dostawszy się do serca nigdy go nie opuszczają. Są obrazy, które chcielibyśmy wymazać z pamięci, choć wiemy, że jest to niemożliwe. Dokładnie 34 lata temu tragiczne kilkanaście minut odmieniło historię futbolu oraz Juventusu.

29 maja 1985 roku na brukselskim stadionie Heysel, będącym nieco przestarzałym obiektem piłkarskim, zaplanowano rozegranie finałowego meczu Pucharu Europy pomiędzy Juventusem a Liverpoolem. Niestety, dzień ów przeszedł do historii jako jeden z najbardziej tragicznych w dziejach futbolu. W wyniku zamieszek na trybunach śmierć poniosło 39 osób, w tym 32 Włochów. Około 600 zostało rannych. Wieczór, który miał być piłkarską ucztą i świętem dla wszystkich sympatyków piłki nożnej, stał się istnym horrorem, przekraczającym ludzką wyobraźnię.

Tragedia na Heysel

Wszystko wydarzyło się między godziną 19:00 a 20:00 czasu lokalnego, kiedy to pijani kibice Liverpoolu zaatakowali kibiców, którzy przyszli oglądać mecz z neutralnej trybuny Z. Belgijscy policjanci nie dali rady napastnikom, tym bardziej nie udało się to samym ofiarom. Dla 39 osób mecz, który przyszli oglądać, był ostatnim wydarzeniem w życiu… Szczegółowy opis wydarzeń można znaleźć w dziale “Historia”.

Schemat stadionu Heysel w Brukseli

Reportaż włoskiej telewizji Rai Due na temat tragedii



Mecz bez precedensu

Mimo tego, co się wydarzyło, finał Pucharu Europy został rozegrany, zaczął się jednak dopiero około 21:40. Walka była bardzo wyrównana, ostatecznie po golu Platiniego strzelonym z rzutu karnego wygrał go Juventus. Francuz po meczu przeprosił za to, iż celebrował zdobycie tej bramki. Po zakończeniu meczu kilku włoskich piłkarzy wykonało rundę honorową. Platini powiedział wówczas: “Puchar odebraliśmy w szatni. To nie była moja wizja futbolu…

Na całym świecie zapanowała wówczas żałoba i ogromne oburzenie. “Dzień, w którym futbol umarł” – takie hasło widniało na pierwszej stronie The Daily Mirror. Włoski tytułowali swoje artykuły bardziej dosadnie. “Masakra na stadionie” – pisała La Repubblica. Choć na pomoc rodzinom ofiar i rannych przeznaczono ponad 300 tysięcy dolarów, żadne pieniądze nie były już w stanie cofnąć czasu ani zwrócić życia i zdrowia tym, którzy ucierpieli w wyniku tragedii.

Pamięć o tym, co się stało

Co roku rozpamiętujemy wydarzenia, o których być może w rzeczywistości chcielibyśmy zapomnieć. Co roku przywołujemy na pamięć obrazy, które chcielibyśmy wyrwać ze swoich serc i odrzucić jak najdalej od siebie. Co roku pamiętamy… To dobrze. Bo to znak, że nadal jesteśmy ludźmi.

A czy Ty… też pamiętasz?

Być może niewielu z nas miało okazję oglądać wydarzenia sprzed ponad ćwierć wieku w telewizji bądź słuchać relacji w radiu w czasie, kiedy właśnie się one rozgrywały. Niewielu z nas będzie miało okazję pojawić się na oficjalnych uroczystościach upamiętniających tamte chwile. Każdy z nas, bez wyjątku, ma jednak szansę rozpamiętywać je w inny sposób: przypomnieć sobie bieg tych wydarzeń, przeczytać o nich, obejrzeć reportaż i… zastanowić się przez chwilę. Pomyśleć o tym, jak kruche jest życie ludzkie. Zastanowić się nad tym, co tak naprawdę jest istotne w futbolu i kibicowaniu. Poświęcić chwilę tym, którzy zginęli.

Polecamy
Opis wydarzeń na Heysel
Requiem for a Cup Final (YouTube)

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Lub zaloguj się za pomocą: