Oriundo nr 34?
“Jeśli się upewnię, że jest to zgodne z przepisami i dopełnione zastaną wszelkie formalności, to w niedalekiej przyszłości powołam go do reprezentacji Włoch.”
Tak powiedział selekcjoner Giovanni Trapattoni, który pozostaje pod wrażeniem gry Argentyńczyka Mauro Germana Camoranesiego. “Trap” nie boi się nowości i eksperymentów. To przecież dzięki niemu w reprezentacji zadebiutowali ciemnoskórzy piłarze. Najpierw Fabio Liverani, którego matka jest Somalijka, a później Matteo Ferrari, w połowie Algierczyk.
Trapattoni kontra Bielsa
Jednak akurat powołanie Camoranesiego nie byłoby wydarzeniem bez precedensu w historii calcio, lecz zaledwie powrotem do przeszłości, kiedy to ważną rolę w Squadra Azzurra odgrywali tzw. oriundi. Tak nazywano piłkarze, którzy urodzili się w Ameryce Południowej, ale byli pochodzenia włoskiego i legitymując się podwójnym obywatelstwem, bronili barw La Nazionale Italiana. Było 33 oriundich, z czego prawie połowę (szesnastu) stanowili Argentyńczycy. Najbardziej znani, to Raimundo Orsi (mistrz świata z 1934 roku) oraz Omar Sivori. Oni mogli grać dla Italii, mimo że wcześniej występowali w narodowym zespole Argentyny. Dzisiaj przepisy na to nie pozwalaja, ale Camoranesi ma w ojczyźnie nie zapisaną kartę na reprezentacyjnym szczeblu jakiejkolwiek kategorii wiekowej.
“W ogóle się nie spodziewałem, że może zaistnieć taka możliwość” – powiedział Camoranesi. “Oczekuję powołania, ale do reprezentacji Argentyny. Propozycja i słowa Trapattoniego otwierają przede mną nowe perspektywy“. Pojawiły się plotki, że chce temu przeszkodzić prezydent Argentyny, Eduardo Duarde. Jest on kibicem Banfield, gdzie kiedyś grał Camoranesi i zamierza wpłynąć na selekcjonera Marcelo Bielsę, aby ten wreszcie powołał zdolnego pomocnika do argentyńskiej kadry.
Z Meksyku do Włoch
“Do wszystkich zespołów przychodziłem jako praktycznie nikomu nieznany zawodnik. To, co w nich osiągnąłem, zawdzięczam więc tylko sobie. Mam tym większą satysfakcję, że zaszedłem tak wysoko” – stwierdził Mauro Camoranesi, który urodził się 4 października 1976 roku w 120-tysięcznym mieście Tandli. Jego ojciec Juan Carlos tylko amatorsko uprawiał futbol, za to wujek Nestor Gomez był pierwszoligowym piłkarzem w Independiente Buenos Aires. Do szesnastego roku życia Mauro trenował igrał w klubie z rodzinnego miasta – Gimnasia y Esgrima. W trzeciej klasie szkoły średniej zdecydował się porzucić naukę i poważnie zająć kopaniem pili. Wyjechał do Mar del Plata i półtora roku spędził w zespole Aldosivi. Mając osiemnaście lat, podją kolejną ryzykowną decyzję : udał się do Meksyku. W Santos Laguna Torreon wytrwał rok, potem na trzy miesiące przeniusł się do Urugwaju i powrócił do ojczyzny. Znalazł miejsce w drugoligowym CA Banfield : w 38 meczach sezonu 1997-98 strzelił 16 goli. Tam natknęli się na niego włoscy wysłannicy, a konkretnie syn prezydenta Hellas Werona – Andrea Pastorello: “Przebywałem w Argentynie w poszukiwaniu utalentowanych, niedrogich piłkarzy. Jeden z tamtejszych menedżerów dał mi kasete z meczu Banfield sugerując, abym szczególną uwagę zwrócił na lewego pomocnika, ale na mnie największe wrażenie wywarł prawy pomocnik. To był właśnie Camoranesi. Później pojechałem zobaczyć go na żywo i jeszcze bardziej mi się spodobał. Dowiedziałem się jednak, że niestety akurat podpisał kontrakt z meksykańskim Cruz Azul“.
Tam Camoranesi spędził dwa sezony, podczas których zgromadził 78 występów i strzelił 32 gole. Włosi o nim nie zapomnieli. Przed dwoma laty szefowie wspomnianego Hellas Werona wypożyczyli go za pół miliona dolarów. Grał tak dobrze że klub z miasta Romea i Julii wykupił go za 4 miliony dolarów. Ciągle trudno uwierzyc, że zespół Hellas, mający w składzie Mutu, Oddo, Sericia i Camoranesiego, a na trenerskiej ławce MAlesaniego, spadł niedawno do Serie B.
Za Zambrottę
Latem działacze Juventusu Turyn szukali bocznego pomocnika, który na początku sezonu mógłby zastąpić kontuzjowanego Zambrottę. Trochę niespodziewanie wybór padł na Camoranesiego. Juventus zapłacił 4,5 miliona euro, ale w czerwcu 2003 będzie musiał dołożyć drugie tyle. Postawa 26-letniego pomocnika, również i na scenie Champions League, przeszła najbardziej optymistyczne przypuszczenia. Stał sie nie tylko solidnym uzupełnieniem zespołu, ale jego ważna postacią. Czternasty Argentyńczyk, który zakłada czarno-białą koszulkę Juve, jest doskonały technicznie, świetnie drybluje i dosrodkowuje.
Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna (50/2002)
Wyszukał: Robert Kraszewski