Player Focus: Paulo Dybala
Po zdobyciu scudetto z czterema spotkaniami w zapasie i zaksięgowaniu czeku na ponad 90 milionów euro, jakie za dojście do finału LM będzie musiała wypłacić UEFA, Juventus ma sporo czasu by zdobyć zasoby na nowy sezon. Stara Dama ma już pewne efekty i wciąż poprawia swoją strategię rekrutacyjną. Tym samym powzięte zostały kroki, by nie tylko wzmocnić przewagę drużyny na krajowym podwórku, ale też zmniejszyć odległość dzielącą ją od światowej elity .
Dyrektor sportowy Beppe Marotta oraz jego zastępca, Fabio Paratici pozostają utalentowanymi oportunistami. Jeśli tylko uda się wyjaśnić wątpliwości dotyczące stanu jego kolana, mistrz świata Sami Khedira zostanie dopisany do listy piłkarzy, których obecne władze klubu sprowadziły do Turynu, nie wydając ani grosza. Są już na niej takie nazwiska jak Andrea Pirlo, Paul Pogba czy Fernando Llorente. Informacje dotyczące kontaktów z Khedirą zaczęły wypływać dopiero w ostatnich dniach, jednak można się spodziewać, że początki rozmów sięgają okresu, gdy Schalke przestało liczyć się w walce o Ligę Mistrzów i Niemiec uznał, że Gelsenkirchen nie jest już dla niego wymarzonym celem.
Jak wszystkie mądrze zarządzane kluby także Juventus sprawia wrażenie, iż posiada plan B na wypadek, gdyby tego lata coś nie wypaliło. Wystarczy pomyśleć, jak gładko w czerwcu ubiegłego roku przebiegła sukcesja po Antonio Conte. Ta rezygnacja w większości klubów wystarczyłaby do wywołania niepokoju, jeśli nie paniki w procesie decyzyjnym. Źle wybrany następca mógł poważnie zagrozić trwałości zwycięskiego cyklu Juve. Tymczasem mimo początkowego sceptycyzmu, z jakim została powitana, decyzja o wyborze trenera okazała się być nad wyraz trafna.
To sprawia, że nawet możliwość odejścia jednej z największych gwiazd nie niszczy poczucia bezpieczeństwa. Andrea Pirlo oznajmił bowiem, że zdobycie potrójnej korony będzie dla niego sygnałem, że nadszedł właściwy moment, by odejść (najpewniej do jednej z drużyn z USA). To zawodnik nie do zastąpienia, jedyny w swoim rodzaju, nawet jeśli podczas przerw Mistrza spowodowanych kontuzjami Claudio Marchisio wyśmienicie balansował grę Juve.
Interesujących ofert na pewno nie zabraknie Paulowi Pogbie i tylko od niego będzie zależeć, czy zdecyduje się na pozostanie w Turynie. Jeżeli jednak postanowi odejść, zrobi to na warunkach Juventusu. Stara Dama nie musi sprzedawać piłkarzy. 90 milionów euro, które mogłoby uzyskać za transfer Pogby, Juve zarobiło na boisku. Do pieniędzy z nagród dla uczestników Champions League dochodzą środki ze sprzedaży praw telewizyjnych. Karta przetargowa Juve jest silniejsza również dzięki temu, że Francuz przedłużył wiążący go z klubem kontrakt aż do 2019 roku. Poza tym, jeśli Pogba kiedykolwiek miał powody, by zostawać w Turynie, po tym sezonie powinny być one mocniejsze – Juventus pokazał w końcu, że stać go na walkę o najwyższe cele na europejskich boiskach. Starą Damę nie tylko stać obecnie na kupno piłkarzy, pokazała ona także, że gra w Turynie może zadowolić ambicje gwiazd.
Trzeba również podkreślić, że zarówno w interesie klubu, jak i piłkarza leży by pozostał w Turynie przynajmniej do Euro 2016. Byłoby źle, gdyby jego piłkarski rozwój został przyhamowany przez przenosiny – wystarczy wyobrazić sobie scenariusz, w którym Pogba zostaje gwiazdą rozgrywanego we własnej ojczyźnie turnieju. Osiągnąłby wówczas szczyt swojej wartości i drogi jego oraz klubu mogłyby się rozejść. Jeżeli ten argument nie ma wystarczającej mocy, fani Juventusu mogą pocieszyć się faktem, że ich zespół pierwsze scudetto z obecnej serii zdobył jeszcze przed sprowadzeniem Pogby. Także w obecnym sezonie drużynie udawało się przechodzić przez kolejne fazy LM nawet wówczas, gdy Francuz leczył kontuzję pomiędzy rewanżem z Borussią a wycieczką na Bernabeu. Juventus jest kryty, choć oczywiście Pogba jest pod tym względem jak Pirlo – ich umiejętności są wyjątkowe, co sprawia, że nie istnieją ich kopie, a co najwyżej imitacje.
Następny w kolejce jest Carlos Tevez. Popularny Apacz ma wciąż rok przed sobą rok kontraktu i choć wydaje się, że wypełni go do końca, plotki o tęsknocie za ojczyzną, nostalgii oraz umizgach ze strony Boca Juniors nie są wyssane z palca. Corriere della Sera donosił w zeszłym miesiącu, że istnieje niepisana umowa pomiędzy Argentyńczykiem a władzami kluby, na mocy której jeśli Juve wygra Ligę Mistrzów zgodzi się na wcześniejsze odejście Teveza. Mogłyby potwierdzać to niedawne słowa Marotty, który podkreślał, że decyzja należy do piłkarza.
W tej sytuacji powróciły od dawna słyszane nazwiska, w szczególności Robina van Persiego i Radamela Falcao. A co z Cavanim? Pomimo oficjalnych zaprzeczeń plotki o emisariuszach Juventusu badających grunt w otoczeniu Urugwajczyka są wcześniejsze niż najnowsze informacje o zainteresowaniu Falcao i van Persiem. Być może dlatego, że transakcje w przypadku dwóch ostatnich, pomijając oczywiście pensje zawodników, byłyby relatywnie mniej kosztowne (mówi się nawet o możliwości wypożyczenia). W związku z tym można by je pokryć nie ze sprzedaży Pogby, ale na przykład Fernando Llorente i innych mniej istotnych graczy.
Operacje przeprowadzone przez Juventus do tej pory niekoniecznie należy rozpatrywać jako przygotowania do pożegnań z gwiazdami. Khedira niekoniecznie musi być zastępcą Pogby (czy też Arturo Vidala), a Paulo Dybala sprowadzany jest jako uzupełnienie duetu Morata-Tevez. Patrząc całościowo należy pochwalić Juventus za to jak dobrze zaplanował sukcesję i jak zarządza nieuniknioną pokoleniową zmianą. W sobotnim spotkaniu z Napoli Allegri wystawił czterech graczy poniżej 23 roku życia – Pogbę, Sturaro, Kingsleya Comana i Moratę. Jeśli dorzucić do tego Pereyrę, który dopiero niedawno skończył 24 lata i pomyśleć, że Juve może jeszcze ściągnąć do Turynu, tego lata lub później, Daniele Ruganiego, Simone Zazę oraz Domenico Berardiego widać, że starzejąca się drużyna przygotowuje się do odmłodzenia.
Transfer dwudziestojednoletniego Dybali powinien być widziany właśnie w takim, ale też w szerszym kontekście. Kosztujący 28 milionów euro (plus dodatkowe 8 mln uzależnionych od występów) zawodnik jest jednym z najdroższych zakupów od kiedy w Turynie rządzi duet Agnelli-Marotta. To duża kwota, także gdy porównywać ją z 20 mln euro zapłaconymi rok temu za Moratę oraz gdy pomyśleć, że Argentyńczyka z klubem z Sycylii łączył już tylko rok kontraktu. Zresztą zupełnie jak w przypadku Moraty, najnowsza inwestycja Juve spotkała się ze sporą dozą sceptycyzmu. Dla przykładu – czy Dybala naprawdę jest piłkarzem wielkiego formatu? Marotta i Paratici w odpowiedzi wskażą zapewne na Moratę. Tak jak mieli rację w przypadku Allegriego, tak i młody Hiszpan spełnił ich oczekiwania wyrzucając z podstawowego składu Fernando Llorente i wydatnie dokładając się do awansu do finału Ligi Mistrzów.
Wątpliwości odnośnie do Dybali dotyczą wielu zagadnień – są tacy, którzy twierdzą, że jest graczem zbyt jednostronnym, inni podkreślają jego nierówną formę lub nie wierzą w umiejętność adaptowania się. W Juventusie najprawdopodobniej otrzyma mniej czasu na boisku i mniej miejsca, niż dostawał w drużynie Palermo. Zespoły grające przeciw mistrzom kraju zazwyczaj okopują się głęboko na własnym polu karnym i zacieśniają grę. Przeciwnicy nie są tak otwarci i śmiali, jak w starciach z drużynami typu Palermo. A jak podkreśla Mario Sconcerti: “Rzeczy nie szły dobrze dla Dybali w poprzednim sezonie, kiedy Palermo było Juventusem Serie B “. Miał za sobą więcej niż rok bez strzelonej bramki, chociaż Palermo grało o poziom niżej. W obecnym sezonie z kolei 11 z 13 strzelonych przez niego bramek zostało zdobytych między październikiem a lutym. W ostatnich trzynastu spotkaniach nie strzelił gola z gry. Wyjaśniać może to zarówno fakt, że obrońcy rozgryźli jego grę, jak i to, że myśli o zmianie klubu zbytnio zaprzątały mu głowę. Pewien udział miał też zwykły pech. Dybala trafiał w słupki czy poprzeczkę pięć razy, to drugi najlepszy wynik w tym sezonie.
Rozgorzała również dyskusja, czy gra Dybali będzie tak samo dobra bez partnerującego mu Franco Vazqueza. Chemia pomiędzy nimi w dużej mierze tłumaczy świetny sezon obu zawodników. Vazquez asystował Dybale cztery razy, Argentyńczyk odwdzięczył się koledze z drużyny trzykrotnie. Biorąc pod uwagę intensywne poszukiwanie “10” przez Allegriego – Juve przyglądało się w styczniu Sneijderowi, słychać było o zainteresowaniu Mchitarjanem, a nawet Cassano – zaskakiwać może, że Dybala i Vazquez nie zostali (jeszcze) nabyci w pakiecie.
Jednak być może Dybala odnajdzie się tak czy inaczej. To nie Mauro Icardi, typowy drapieżnik pola karnego czatujący na gole. Gra Dybali jest bardziej wyrównana i z punktu widzenia Interu źle się stało, że nie udało im się go sprowadzić. W duecie z Icardim najprawdopodobniej sprawdziłby się idealnie. Dziesięć asyst Dybali w tym sezonie to najwyższa ligowa półka. Ten rekord dzielą z nim Marek Hamsik oraz Miralem Pjanić. Wzmacnia to jego image jako twórcy, a nie tylko gracza wykańczającego akcje. Jest jedynym piłkarze w Serie A, który ma dwucyfrowe statystyki zarówno jeśli idzie o liczbę asyst, jak i strzelonych bramek.
Nawet jeśli 2015 rok nie był w jego wykonaniu tak błyskotliwy, jak końcówka 2014 r. warto przypomnieć, że w jego wieku tylu bramek w sezonie nie strzelał ani Del Piero czy Baggio (obaj 6), ani Totti (5). Oczywiście, stanąć w szranki z nim może Pippo Inzaghi (13), tyle że był to zawodnik charakterystyką przypominający raczej Icardiego. Kupując Dybalę, Juventus stał się posiadaczem wielkiego potencjału. Argentyńczyk został zaproszony na finał Ligi Mistrzów, by obserwować swoją nową drużynę. Czy uda się jej zdobyć potrójną koronę, czy nie, perspektywy na odmłodzenie składy Starej Damy rysują się jasno.
Autor : James HorncastleŹródło : www.whoscored.com