Słowo o dopingu w Juve
W oczekiwaniu na uzasadnienie wyroku skazującego doktora Ricardo Agricolę na rok i dziesięć miesięcy pozbawienia wolności za podawanie w latach 1994-98 zawodnikom Juventusu środków niebezpiecznych dla zdrowia, trwa spór o zasadność oskarżeń o stosowanie EPO oraz żądań odebrania trofeów zdobytych przez Juve w tamtym okresie. Głos w dyskusji zabrał James Sultana, mieszkaniec Malty, wieloletni kibic Juventusu.
Wydaje się, że największym problemem w całej sprawie jest EPO. Na razie znany jest jedynie werdykt, na opublikowanie uzasadnienia sędzia ma trzy miesiące. Moim zdaniem to w ogóle nie ma sensu. Bo najpierw zostajesz uznany winnym, potem media gadają co tylko im przyjdzie do głowy, a w końcu po trzech miesiącach sędzia mówi, dlaczego jego zdaniem jesteś winny (czyli może dostosować swoje uzasadnienie do opinii publicznej).
Proces rozpoczął się sześć lat temu. Wtedy rozchodziło się o kreatynę oraz o używanie powszechnych leków w celach, do których nie były oryginalnie przeznaczone. Przez całe te sześć lat nikt nie wspominał o EPO. Aż do lipca tego roku, czyli cztery miesiące temu! Co więcej, wątek rzekomego stosowania EPO nie został zapoczątkowany przez prokuraturę, ale przez “niezależnego” eksperta, wynajętego przez samego sędziego.
Dla osób nie wiedzących nic o EPO, jest to środek, który podnosi poziom czerwonych krwinek. Czerwone krwinki są używane przez organizm do dostarczania tlenu do mięśni. Więcej tlenu w mięśniach, większa wydolność. Medyczne zastosowanie tego leku to pomoc osobom, u których poziom czerwonych krwinek jest niski (a zatem są one słabsze). Jasne jest, że jeżeli EPO pomaga słabym osobom osiągnąć normalny poziom, to zdrowe osoby uczyni jeszcze silniejszymi. Wielki minus (i duże zagrożenie) stanowi fakt, że czerwone krwinki czynią krew gęstszą i dlatego wolniej dopływa ona do serca, co w sytuacjach stresowych może doprowadzić do ataków serca, a także śmierci.
Aby temu zapobiec, wyliczono średni poziom oraz limit czerwonych krwinek u zdrowej osoby. Najpewniejszym sposobem (i do tego roku jedyną metodą) sprawdzenia poziomu jest wykonanie badania próbki krwi. Problem w tym, że pobieranie próbek krwi od sportowców teoretycznie może zostać uznane za naruszanie nietykalności cielesnej. Mocz jest odrzutem organizmu i nie ma problemu z jego pobraniem, lecz aby pobrać krew, trzeba zmusić organizm do jej oddania (ponadto krew daje bardziej wiarygodne wyniki przy zwykłym badaniu antydopingowym, w którym jednak używa się moczu).
Dodatkowo wiadome jest, że normalny poziom czerwonych krwinek jest niemal taki sam u wszystkich, lecz istnieją osoby, u których wysoki poziom jest całkiem normalny. Są również znane sytuacje, kiedy poziom czerwonych krwinek znacząco zmienia się w krótkich okresach czasu (nawet w ciągu jednego dnia). Dzieje się tak na przykład przy nagłych zmianach wysokości czy po bardzo dużym wysiłku (jak choćby maraton). Światowa Federacja Kolarstwa jako pierwsza wprowadziła obowiązkowe badania poziomu czerwonych krwinek. Jeżeli przed wyścigiem u zawodnika zostanie wykryty podwyższony poziom czerwonych krwinek, to jest on odsuwany kolarstwa na miesiąc, a oficjalnym powodem jest troska o jego bezpieczeństwo. Jest tak, ponieważ jeżeli nie można udowodnić, że zawodnik brał EPO, oraz nie znaleziono u niego EPO, to wysoki poziom czerwonych krwinek nie jest dowodem na używanie EPO czy też jakiejkolwiek innej metody. Co więcej, jedyną federacją piłkarską, która stosuje obowiązkowe testy krwi, jest federacja włoska. Zostało to wprowadzone dopiero w zeszłym sezonie, a zawodnicy są wybierani losowo.
Z powyższego jasno wynika, że:
- w latach 1994-98 nikt nie był poddawany badaniom poziomu czerwonych krwinek
- wysoki poziom czerwonych krwinek nie jest dowodem stosowania EPO
- nawet jeśli w Juve używano EPO (czego nie dowiedziono), nie można udowodnić, że nie czyniono tego w innych klubach (czy też że do tej pory się nie czyni)
- EPO nie może być wykryte przy użyciu konwencjonalnych metod antydopingowych
Konkluzja raportu biegłego mówi, że “jest wysoce prawdopodobne, iż niektórzy zawodnicy Juve stosowali EPO”. Po pierwsze, metody użytej przez biegłego nikt na świecie nie uznaje za wiarygodną (moim zdaniem biegły uczynił to, aby jego metoda zyskała rozgłos). Wyrażenie “niektórzy zawodnicy Juve” odnosi się do tylko dwóch piłkarzy – Antonio Conte i Alessio Tacchinardiego. Tylko dwóch spośród wszystkich piłkarzy, którzy przewinęli się w tych latach przez Juventus. Stąd, nawet jeśli jest prawdą, że ta dwójka używała EPO, z pewnością nie można powiedzieć, że Juventus używał EPO, aby zyskać przewagę. To nie koniec. Pod uwagę wzięto wyniki badań krwi z okresu, kiedy Conte i Tacchinardi byli kontuzjowani, więc nie mogą być uważani za “zdrowych sportowców używających EPO dla uzyskania przewagi”, gdyż poddawani byli wtedy leczeniu. Według biegłego duże zmiany poziomu czerwonych krwinek, które odkrył, nie były naturalne. Natomiast Giraudo twierdzi, że niezależnie zmian poziom u tych zawodników nigdy nie przekroczył limitu. Ponadto w każdej sprawie sądowej należy dowieść ponad wszelką wątpliwość, że ktoś jest winny, a w swojej teorii biegły mówi tylko o “wysokim prawdopodobieństwie”. Stwierdzenie na tej podstawie, że w Juve stosowano EPO, to jak powiedzieć, że wszyscy rosyjscy biznesmeni prowadzą ciemne interesy i nie płacą podatków, ponieważ niektórzy z nich zanotowali nagły wzrost środków na swoich kontach bankowych.
Nasuwają się kolejne wnioski:
- metoda biegłego nie jest uznana przez nikogo
- stosowanie EPO nie zostało dowiedzione
- tylko u dwóch zawodników stwierdzono wzrost poziomu czerwonych krwinek (Juventus miał w tych latach około osiemdziesięciu zawodników) i nie znajdowali się oni w okresie “aktywnym”, i wreszcie poziom nie przekraczał limitu
- podczas przeszukań ani policja, ani ekipa śledcza nie znalazły żadnych środków zawierających EPO, nie znaleziono też żadnych powiązań z osobami, które EPO sprzedają, nie można łączyć z zakupem EPO żadnych wydatków sztabu medycznego
- sędzia nigdy nie powiedział, że Agricola podawał EPO, powiedział tylko, że Agricola jest winien nielegalnego używania medykamentów oraz popełnienia oszustwa sportowego; czy chodziło mu o EPO – tego dowiemy się z uzasadnienia, jednak fakt, że Agricola dostał dwiadzieścia dwa miesiące, a nie żądane przez prokuratora trzydzieści sześć, oznacza, iż wina nie była maksymalna, a że stosowanie EPO powinno być traktowane jako największy zarzut, wątpię aby sędzia miał na myśli EPO
Zresztą, zwiększanie poziomu czerwonych krwinek może być użyteczne przy jednorazowym wysiłku jak maraton czy etap górski w kolarstwie, jednak nie sądzę, że serce mogło by wytrzymać wysoką obecność czerwonych krwinek przez dłuższy okres czasu. Stąd moim zdaniem jest mało prawdopodobne, że jakikolwiek piłkarz na świecie jest w stanie grać powiedzmy przez cały sezon z wysokim poziomem czerwonych krwinek.
Zostawmy teraz EPO w spokoju. Pozostaje zarzut używania leków w celach, do których nie były one przeznaczone (np. używanie leków antydepresyjnych w celu poprawienia koncentracji), a także stosowania kreatyny. Moim zdaniem kreatyna jest poza dyskusją: nie była zakazana, nie jest zakazana i choć istnieją rekomendacje dotyczące dawkowania, nie ma żadnych dowodów, na podstawie których można by stwierdzić, jaka dawka może powodować problemy zdrowotne. Regulacje pozostawiają decyzję lekarzom klubowym. Przed każdym meczem są oni zobowiązani do wypełnienia formularza, w którym wymienia się, którzy zawodnicy przyjmowali jakie leki w ciągu trzech dni poprzedzających mecz. Jeżeli jakaś substancja jest znajdowana w trakcie badania antydopingowego, można sprawdzić, czy któreś z wymienionych medykamentów zawierają ją, a jeżeli tak, wtedy lekarz klubowy musi wytłumaczyć, z jakiego powodu zostały one użyte. Giraudo powiedział, że po roku nacisków sędzia udostępnił pełną listę leków zadeklarowanych przez wszystkie kluby Serie A w latach 1994-98. Juventus był w środku listy, wiele klubów zadeklarowało znacznie więcej leków niż Juve.
W tamtych latach żaden zawodnik Juventus nie oblał testu antydopingowego, ani we Włoszech, ani w Europie, ani podczas pobytu z drużyną narodową. Media podają teraz do publicznej wiadomości, że labolatorium CONI popełniało w tamtym okresie znaczące uchybienia oraz że wiele danych zagineło. Ale to dotyczy wszystkich drużyn, nigdy nie wspomniano nawet, że Juventus fałszował czy w jakikolwiek sposób wpływał na wyniki badań. Juventus grał wtedy w czterech finałach europejskich rozgrywek pod rząd, grał dużo spotkań, ale nigdy żaden piłkarz nie oblał testu antydopingowego.
Wszyscy twierdzą, że Juventus stosował doping, aby wygrywać. Nikt jednak nie mówi, że Juventus przegrał wtedy trzy finały europejskich rozgrywek. Wydaje mi się, że gdyby klub był w stanie tworzyć nadludzi zdolnych do zwyciężania bez przyłapania na używaniu niedozwolonych środków (jak EPO), z pewnością użyli by tych metod przede wszystkim na mecze finałowe! Mimo że wspomina się stosowanie dopingu i oszustwo sportowe, prokuraturze nie udało się wymienić (już nie mówiąc o udowodnieniu) ani jednego spotkania, które Juventus wygrał przy pomocy środków dopingowych.
Nawet część teorii wysnutej przez Guarinello pokazuje absurdalność tej rozprawy: “Juventus nie wygrywał przez dziesięć lat, nagle znów zaczęli wygrywać. A my zastanawialiśmy się dlaczego.” Co więc należy powiedzieć o Manchesterze United, który nie wygrywał przez dwadzieścia sześć lat? Albo o Romie czy Lazio, które wygrały po bardzo długich okresach? A jeżeli Inter pewnego dnia wygra Scudetto?
Kwestia odebrania trofeów. Moim zdaniem odebranie trofeów powinno być wzięte pod uwagę, jeżeli:
- na sto procent udowodni się, że Juventus systematycznie używał wtedy nielegalnych środków na przynajmniej większości zawodników pierwszej drużyny
- na sto procent udowodni się, że żaden inny klub nie używał niczego podobnego
- Juventusowi zostaną oddane trofea utracone przez zmianę zasad w przeddzień decydującego meczu z powodu faktu, że sytuacja zawodników spoza Unii Europejskiej wymknęła się spod kontroli
- Juventusowi zostaną oddane trofea utracone na rzecz drużyn, które wygrały je z udowodnionym użyciem fałszywych paszportów
- Juventusowi zostaną oddane trofea utracone na rzecz drużyn, kótra wygrały je z udowodnionym użyciem fałszywych gwarancji bankowych
- Włochy oddadzą tytuł wywalczony w 1996 roku przez reprezentację młodzieżową, w której grał Tacchinardi
- Włochy oddadzą pieniądze uzyskane z gry na Euro 96 i MŚ 98, kiedy w skład drużyny wchodził Conte
Dopóki to się nie stanie, nawet nie biorę po uwagę oddania przez Juventus jakichkolwiek trofeów.
Poza tym nawet odebranie punktów w tym sezonie nie jest do przyjęcia. Nigdy żadnen klub nie stracił punktów za fałszywe paszporty lub fałszywe gwarancje bankowe! Niektóre drużyny uniknęły konsekwencji nawet kiedy ich zawodnicy zostali uznani winnymi przekupstwa, co także jest oszustwem sportowym.
Autor: James Sultana
Tłumaczenie: swiergot