Wywiad z Vincenzo Iaquintą
Kilka godzin po podpisaniu kontraktu z Juventusem Vincenzo Iaquinta udzielił wywiadu dziennikarzowi Tuttosport Guido Vaciago.
“Przegrzał mi się telefon.” Vincenzo Iaquinta zrozumiał bardzo szybko co to znaczy być piłkarzem Juventusu. “To niesamowite. W kilka godzin po prezentacji byłem na plaży i kibice Juventusu podchodzili do mnie i mnie witali. Widać od razu, że jest to największy klub na świecie.“
Z kim marzy ci się gra: z Del Piero czy Trezeguetem?
Wystarczy, że sie z nimi trenuje.
Dajmy spokój skromności…
W takim razie powiedzmy, że jestem w stanie grać i z jednym, i z drugim. Z Del Piero już grało mi sie świetnie z kadrze narodowej. Mógłbym z nim grać jako egzekutor i zapewniam was, że z takimi piłkami jakie on podaje, gole stają się znacznie łatwiejsze do strzelenia… Z Trezeguetem natomiast mógłbym grać szerzej, dawać asysty i wykorzystywać jego zdolności w polu karnym.
Najpierw trzeba zobaczyć czy Trezeguet zostanie.
Mam nadzieję, że tak, gdyż drugiego takiego jak on nie znajdziemy. Jest bezlitosny. (Trezeguet przedłużył kontrakt 25.06, przyp. red.)
Juve dla Iaquinty jest…
Maksimum. Największy klub gdzie mogłem trafić, ukoronowanie kariery. Ale uwaga! Nie jest metą. Dla mnie jest startem, najpiękniejszym i najbardziej fascynującym.
Juventini, którzy znają cię (od Buffona do Del Piero) mówią o tobie: sprawdzi sie gdyż czuje jeszcze duży głód. To prawda?
Wygrałem Mundial, który dał mi największe emocje w całej mojej karierze ale po siedmiu latach w Udinese moim marzeniem jest jeszcze dużo wygrać, podobnie jak reszty, po tym co sie stało w zeszłym roku. Jesteśmy stworzeni jeden dla drugiego…
Jak przebiegały rozmowy?
Zaczęły się dwa miesiące temu. Mój agent zadzwonił do mnie i powiedział: chce cię Juventus.
Wzruszyłeś się?
Trochę. Miałem nadzieję, że wszystko sie dobrze skończy.
Vincenzo Iaquinta
Również dlatego, że Juventus chciał cię już dwa lata temu a później…
Wiem, że mnie śledzili, ale w tamtym okresie miałem problemy z odnową kontraktu z Udinese.
Myślałeś o tym, że transfer może nie dojść do skutku?
Nie, nie było żadnych wahań. Rozmowy szły do przodu bez żadnych problemów.
Dwanaście miesięcy temu wygrałeś Mundial, teraz podpisałeś kontrakt na pięć lat z Juventusem: nieźle jak na jeden rok.
To najpiękniejszy okres mojej kariery. A właściwie mam nadzieje, że nie, gdyż w moich planach jest dużo wygrać z Juve, mam więc nadzieję, że kolejne sukcesy sprawią przyszłość jeszcze piękniejszą.
Trudne pytanie: Juventus może wygrać scudetto?
Myślę, że obiektywem powinno być czwarte miejsce, gdyż jest to najbardziej logiczne biorąc pod uwagę obecną sytuację. Ale nie stawiamy limitu. Pamiętam, że w Udinese kiedy dostaliśmy się do Ligi Mistrzów, naszym celem było utrzymać sie w Serie A.
Vincenzo Iaquinta
Co możesz powiedzieć o nowym Juve?
Poważny klub, szanujący tradycje, dzięki której stał się wielki. Przeszedł przez Serie B w pięknym stylu i widać, że chce się odegrać. To Juve, zarówno stary jak i nowy, zostanie najważniejszym klubem we Włoszech. Wiem coś na ten temat, gdyż mam w rodzinie pełno Juventinich! W przyszłym sezonie będzie masakra (śmieje się).
A jakie cele wyznaczyłeś sobie?
W zeszłym roku strzeliłem 14 goli. Chciałbym się poprawić, więc mógłbym powiedzieć: 15 goli. Ale chciałbym także asystować. W zeszłym roku miałem sześć decydujących podań.
Jesteś piłkarzem, który podoba się wielu trenerom: Capello cię uwielbia, Lippi wziął na Mundial pomimo wielu sprzeciwów, Ranieri bardzo szanuje… dlaczego tak jest?
Być może dlatego, że potrafię się zawsze dostosować do taktyki albo dlatego, że na boisku daję z siebie wszystko. Nigdy się nie oszczędzam i robię to co mi każą. Być może nie jestem z tych którzy się jakoś szczególnie wyróżniają, nie kiwam na siłę ale moim obiektywem jest być zawsze użytecznym dla drużyny.
Co myślisz o Ranierim?
Nigdy z nim nie pracowałem, ale go znam i przede wszystkim szanuję. Rozmawiałem z kolegami, którzy z nim pracowali i myślę, że jest wspaniałym człowiekiem i świetnym trenerem. Pamiętam dwa epizody z nim związane: pierwszy, po sparingu Udinese z Chelsea, kiedy podszedł i pochwalił mnie na środku boiska: bardzo mnie wzruszył ten gest. A drugi w zeszłym roku, kiedy nabawiłem się kontuzji w meczu z Parmą, dowiedziałem się, że był pierwszym który pytał się o moje zdrowie. Naprawdę wielki człowiek.
Będzie nim również wtedy kiedy zostawi cię na ławce?
Nie boję się rotacji. To jest Juventus.
Autor: Guido Vaciago
Źródło: Tuttosport (20/06/2007)
Przetłumaczyła: Medi