Strona główna » Aktualności » Czas na nowy rozdział historii
Czas na nowy rozdział historii
Czterech lat się nie zapomina, a już tym bardziej dwudziestu pięciu…
Obecny trener 29-krotnego Mistrza Włoch, Claudio Ranieri (na zdjęciu), powróci na Stamford Bridge, aby sprawić niemałą przykrość Abramowiczowi prowadząc Juve do przerwania negatywnego cyklu trwającego już ćwierć wieku.
Pojedynek 25 lutego będzie pierwszym oficjalnym spotkaniem pomiędzy Juventusem i Chelsea. Co łączy obie ekipy? Odpowiedź jest jedna – osoba Claudio Ranieriego, szkoleniowca Londyńczyków w latach 2000-2004. To on sprowadził na Stamford Johna Terry’ego i Franka Lamparda czyniąc z nich mistrzów, to pod jego przewodnictwem dotarli do półfinału Ligi Mistrzów i osiągnęli drugą lokatę Premier League w 2004 roku. Bilans meczowy Ranieriego w Londynie to 107 zwycięstw na 199 meczy, o czym miejscowi kibice z całą pewnością wciąż pamiętają i to właśnie dlatego za dwa miesiące szkoleniowiec Juve może spodziewać się miłego powitania. On sam natomiast marzy o wielkim rewanżu w konfrontacji z rosyjskim magnatem, który odesłał go w 2004 roku, aby powierzyć posadę Jose Mourinho. Tym samym rozpoczął się okres sukcesów drużyny w dużej mierze skonstruowanej właśnie przez urodzonego w Rzymie Claudio. Czteroletnia przygoda nie została zapomniana, podobnie jak jej finał.
Dla Starej Damy to kolejna bitwa będąca okazją do napisania nowego rozdziału w historii klubu. Od czterdziestu sześciu lat Juve nie wygrało na Bernabeu – to w jaki wspaniały sposób ta zła tradycja została przerwana wszyscy doskonale pamiętamy. Całe środowisko skupione wokół Bianconerich liczy, że w obecnej edycji Ligi Mistrzów przyjdzie przerwać kolejną złą passę, co prawda krótszą lecz równie istotną – pomijając pamiętny, zhańbiony przez angielskie zwierzęta, finał Pucharu Mistrzów z 1985 roku, Juventus ostatni raz wyeliminowal angielską drużynę niemal dwadzieścia pięć lat temu. Mowa o meczu półfinałowym Pucharu Zdobywców Pucharów przeciwko Manchesterowi United (remis 1-1 w Manchesterze i wygrana 2-1 u siebie po bramkach Rossiego i Bońka przyp. red.) po którym w finale ekipa z Turynu triumfowała wygrywając z Porto.
Nigdy wcześniej świat nie oglądał pojedynków tych dwóch gigantów jakimi niewątpliwie są obie drużyny, dlatego też ciężko odwoływać się do wyników z przeszłości. Jednak jak sobie radziły obie ekipy z odpowiednio włoskimi i angielskimi drużynami? Jeśli chodzi o bilans ekipy Scolariego z drużynami z Półwyspu Apenińskiego w rozgrywkach europejskich, to na piętnaście spotkań sześć razy triumfowali Anglicy, pięć razy padł remis a czterokrotnie to Włosi kończyli mecz jako wygrani. Przeciwnikami Londyńczyków byli wówczas Milan, Roma, Lazio i Vicenza. Natomiast Juventus rozegrał trzydzieści sześć oficjalnych meczów przeciw Anglikom, przy czym wygrał czternaście z nich (w tym mecz o Super Puchar Europy w sezonie 1984/85 i finał dawnego Pucharu Mistrzów w 1985 roku – obydwa przeciwko Liverpoolowi przyp. red.), dziewięć razy nastąpił podział punktów a trzynastokrotnie Wyspiarze odnieśli sukces. Chelsea, aktualny przegrany finalista ostatniej edycji Champions League (5-6 po rzutach karnych przeciw Manchesterowi United przyp. red.), zajęła drugie miejsce w swojej grupie gromadząc na koncie jedenaście punktów – o jeden mniej od pierwszej Romy. W sześciu dotychczasowych meczach odnieśli trzy zwycięstwa, dwa remisy i jedną przegraną.
Patrząc na powyższe statystyki bardzo ciężko obiektywnie przewidzieć wynik starcia, którego na dzień dzisiejszy faworytem według bukmacherów jest Chelsea, której to daje się prawie 3-krotnie większe szanse na zwycięstwo w pierwszym pojedynku niż podnoszącemu się nadal z koszmaru Calciopoli Juventusowi. Miejmy jednak wiarę i nadzieję, że z tego pojedynku z tarczą wyjdzie lepszy – że dalej będzie grała ekipa Bianconerich.
www.tuttosport.com