Fabio Miretti, czyli talent, który wybuchnie za dwa lata
fot. @ juventusfc / twitter.com
“W wieku 20 lat nie musisz być liderem zespołu, aby w przyszłości i tak zostać świetnym zawodnikiem” to teza, która stoi w kontrze do pewnego mitu, krążącego wśród kibiców piłki nożnej. Mówi on – w uproszczeniu – o konieczności bycia wiodącą postacią swojej drużyny już na początku kariery, bo w przeciwnym razie, nadaje się ona do zapomnienia. Postanowiłem pochylić się nad tym zagadnieniem, ponieważ ofiarą spojrzenia, które jest w nim zawarte, został Fabio Miretti. Oczekiwania wobec Włocha urosły – moim zdaniem – ponad miarę i są nieadekwatne do prawdziwych możliwości pomocnika, przynajmniej na tym etapie piłkarskiej przygody. Właśnie dlatego – tym felietonem – staję w jego obronie.
Nie każdy jest Judem Bellinghamem
Anglik jest najlepszym do przytoczenia przykładem tego, jak być wiodącym zawodnikiem zespołu, w tak młodym wieku. Jude bez wątpienia jest praktycznie kompletnym graczem – ma na swoim koncie nie tylko świetne występy w Borussi Dortmund, ale również w Realu Madryt, który zapłacił za niego ogromne pieniądze. Co jest jasne, zakup ten, przynajmniej na razie, Królewskim się opłacił.
W temacie poziomu Bellinghama nie można jednak zapominać o istotnej kwestii, a mianowicie doświadczenia w pierwszym zespole. Doświadczenia, którego często brakuje Mirettiemu. Starszy o niewiele ponad miesiąc Bellingham rozegrał w swojej seniorskiej karierze aż 147 spotkań, a Fabio Miretti prawie trzy razy mniej. Do końca listopada 2023 roku, pojawił się w 58 meczach Starej Damy. Nawet jeśli uznamy talent Anglika za unikatowy, mamy u niego zatem także nieporównywalnie większe pole czasowe do zdobywania umiejętności na żywym organizmie jakim są występy w spotkaniach pierwszego zespołu.
Idąc dalej, posłużę się plebiscytem na nagrodę „Golden Boy” z roku 2023, gdyż jest on, nazwijmy to, najbardziej sensowny, w porównaniu do innych konkursów, przyznających indywidualne wyróżnienia w piłce kopanej. Spójrzmy zatem na jego wyniki:
- Jamal Musiala – 139 meczów, 20 lat
- Xavi Simons – 78 meczów, 20 lat
- Gavi – 111 meczów, 19 lat
- Antonio Silva – 61 meczów, 20 lat
- Alejandro Balde – 68 meczów, 20 lat
- Florian Wirtz – 121 meczów, 20 lat
Pierwsze sześć lokat plebiscytu zajmują piłkarze, którzy są podstawowymi zawodnikami swoich ekip. Gracze, których chciałby mieć praktycznie każdy zespół w Europie i którzy musieli wywalczyć sobie pozycję dobrymi występami. Te czasami przychodzą od razu, jak w przypadku fenomenów pokroju Jude’a czy Erlinga Haalanda (jest jeszcze kilku takich piłkarzy), lecz najczęściej wynikają z włożonej pracy i zdobytego doświadczenia. Co więcej, zajmujący trzecią lokatę Xavi Simons, wyceniany obecnie na 70 mln euro przez transfermarkt, nie zdołał wywalczyć podstawowej jedenastki w swoim domowym klubie – PSG. Czy zatem powinniśmy skreślać Mirettiego już dzisiaj, skoro nie łapie się do najlepszych młodzików w Europie? Moim zdaniem wciąż nie, a wpływ na to ma także liga, w której Fabio gra na co dzień.
Włoskie podwórko
Weźmy w takim razie na tapet czołowe włoskie ekipy i sprawdźmy, w których tak młodzi piłkarze stanowią o sile zespołu. W Interze, Kristjan Asllani grywa ogony, w tym roku nie wystąpił jeszcze w żadnym spotkaniu od pierwszego gwizdka, a na dokładkę dodam, że jest rok starszy od Fabio. W czerwonoczarnej części Mediolanu Yunus Musah i Malick Thiaw często grywają od pierwszej minuty, ale nie zbierają najlepszych ocen wśród obserwatorów calcio, a sam Milan nie ma większych alternatyw na ich pozycje. Poza tym istotny jest też fakt, że nie są wychowankami, podobnie z resztą, jak Asllani.
W Napoli pierwsze skrzypce rozgrywa Kvaratskchelia, ale to też perełka wyciągnięta z nieoczywistej ligi. Jeśli jednak skupimy się na wieku i wpływie na zespół, Gruzin będzie fundamentalny. Z tym, że ma już 22 lata. W Romie z młodych zawodników najczęściej pojawiających się w składzie są Zalewski i Bove. Obaj starsi o rok od Fabio i w/w z listy Golden Boy i obaj nie cieszący się absolutnym zaufaniem od Mourinho. Wyjątkiem od pewnej reguły będzie Atalanta i jej gwiazda Scalvini (czy wcześniej sprzedany do Manchesteru United Hojlund). W tym przypadku mówimy o bardzo młodym zawodniku (włoski defensor ma tylko 19 lat) i jednocześnie postaci kluczowej dla drużyny. Czyli poza Juventusem, w pięciu najlepszych włoskich ekipach, tylko w Atalancie tak młody piłkarz stanowi o sile zespołu.
Juventus Next-Gen
Kolejnym krokiem ewaluacji potencjału Fabio jest porównanie do kolegów z drużyny młodzieżowej. Pamiętamy wszak, że Miretti jest produktem młodzieżowej drużyny Juve. Zespołu, który może zdobywać doświadczenie grając z seniorami w Serie C, które poziomem na pewno odstaje od pierwszej drużyny, ale nie powinno być kojarzone z totalną amatorką. Przypomnijmy sobie Patryka Pedę w reprezentacji Polski. Było całkiem nieźle, prawda? Massimo Brambilla może narzekać, że Max Allegri drenuje Next-Gen, wyciągając co chwilę nowych młodych gniewnych, ale w końcu po to powstał ten zespół.
Tylko w tym roku z młodzieżówki wyjęto Kenana Yildiza, Deana Huijsena i Josepha Nonge, który nie zdążył jeszcze u Maxa zadebiutować. Mówimy więc o pewnej prawidłowości polegającej na systematycznym włączaniu młodych zawodników do pierwszego zespołu. Każdy z tych trzech piłkarzy ma po 18 lat i każdy z nich potrzebuje odpowiedniego doświadczenia, by z powodzeniem na stałe występować w pierwszej jedenastce. Miretti też debiutował w tym wieku i w tamtym momencie zachwycił kilkoma zagraniami całe calcio. Ale przecież nie spowodowało to, że od razu mógł wskoczyć w buty pierwszej mezzali Juventusu.
W pewien sposób za przykład mógłby posłużyć derbowy występ Hansa Nicolussi Cavigli, który miał zastąpić nieobecnego Manuela Locatellego. 23-latek (!) pomimo, że niczego spektakularnie nie zepsuł, to odstawał fizycznie, technicznie i przede wszystkim pod względem doświadczenia, w stosunku do starych wyg z Interu. Co powinno pozostać jasne, nie skreślam pomocnika i nie upieram się, że zrobi karierę co najwyżej ligowego średniaka. Na obecną chwilę, nie jest to jednak poziom topowego klubu, pozwalający stanowić o jakiejkolwiek sile zespołu. Jak bumerang wraca więc potrzeba większego doświadczenia.
Chwalony za występy w koszulce Starej Damy był za to Nicoló Fagioli. W dużej mierze słusznie. Chłopak posiada wysokie umiejętności techniczne przy prowadzeniu futbolówki i jej rozgrywaniu, ale nie brakuje też mankamentów w jego grze. Czytanie gry w defensywie i asekurowanie prawego wahadła nie zawsze dobrze mu wychodzi i bywa, że to jego błędne ustawienie czy interwencje muszą być naprawiane przez kolegów. U Mirettiego jest tych błędów mniej, natomiast nieco gorzej radzi sobie od starszego Fagiolego z bezpiecznym konstruowaniem akcji.
Patrząc na uśrednione statystyki z aktualnego sezonu, obaj młodzi pomocnicy Juventusu prezentują się podobnie. Średnio około jedno kluczowe podanie na mecz. Skuteczność podań na połowie rywala w okolicach 75%. W defensywie przechwyty oscylujące w wartości 0,2-0,5, a odzyskane piłki nieco ponad 2,5 na mecz. Poziom utraconego posiadania również podobny, bo nieco powyżej 6 strat na każde spotkanie. Statystyki podobne, a o ile bardziej szanowany w oczach kibiców jest Fagioli?
Fabio Miretti za dwa lata będzie topowym pomocnikiem ligi
Jest jeszcze jedna istotna kwestia w grze młodego Włocha, która powoduje, że widzę w nim topowego pomocnika Serie A. Udział w konstrukcji akcji w fazach przejściowych i transportowanie futbolówki w nich, stoi u Fabio na bardzo wysokim poziomie. Wielokrotnie popisywał się nieszablonowymi podaniami, ale wciąż czegoś brakowało. A to kolega nie nadążył, a to źle przyjął podanie, a to nie wykorzystał dobrego zagrania. Moim zdaniem znów brakowało najważniejszego na pozycji pomocnika, czyli odpowiedniego doświadczenia boiskowego. Kiedy ono przyjdzie, będziemy cieszyć się ze świetnego gracza, którego Juventus sam sobie wychował.
Jak już wspomniałem wcześniej, istnieje pewien mit związany z terminem przydatności piłkarza, kiedy ten jest na początku swojej kariery. Przygoda z piłką Mirettiego może nie wystartowała tak jak Bellinghama czy Musiali, ale wciąż ma szansę być jedną z lepszych. W końcu młody gracz jest zawodnikiem pierwszego składu najbardziej utytułowanego włoskiego klubu i nieistotne jest czy kadrowo Stara Dama znajduje się w kryzysie. Poza tym, czy byłoby źle, gdyby Miretti stał się piłkarzem poziomu np. Piotra Zielińskiego? Polak nie zaczynał od samego szczytu, a nabrał doświadczenia i dopiero w wieku 22 lat stał się ważnym piłkarzem Napoli. Fabio już na tym szczycie się znajduje i pozostaje mu tylko na nim pozostać, a następnie stać się jego pierwszoplanową postacią.