Relacja z 24. kolejki Serie A
Za nami kolejna seria spotkań we włoskiej Serie A. Wydarzeniem weekendu były derby Mediolanu w których Inter pokonał Milan 2-1. Tym samym podopieczni Jose Mourinho powiększyli przewagę nad drugim w tabeli Juventusem do dziewięciu punktów i pewnie zmierzają po kolejny tytuł mistrzowski. Niespodziewanie i bardzo wysoko przegrała Roma w Bergamo, natomiast w Genui kibice na pewno nie mogli się nudzić bowiem mieli okazję oglądać świetny mecz pomiędzy miejscowymi a Fiorentiną zakończony remisem 3-3.
Lazio – Torino 1-1 (0-1)
75′ Siviglia – 36′ Abate
W meczu inaugurującym zmagania w 24. kolejce Serie A Lazio jedynie zremisowało z Torino 1-1. W pierwszej połowie optyczną przewagę posiadali gospodarze. Niestety nic z niej nie wynikało, obrona Torino grała bardzo solidnie i nie dopuszczała miejscowych do groźnych sytuacji. Tymczasem defensywa Lazio popełniała błędy i po jednym z nich w 36. minucie meczu Torino strzeliło bramkę. Ignazio Abate uderzeniem z ponad dwudziestu metrów pokonał Muslera. W drugiej odsłonie napór Lazio był ogromny, piłka niemal nie opuszczała połowy drużyny gości. Gospodarze byli jednak przez długi czas nieskuteczni. Dopiero na kwadrans przed końcem z najbliższej odległości strzałem głową piłkę do bramki skierował Siviglia ratując dla Rzymian jeden punkt.
Napoli – Bologna 1-1 (1-1)
20′ Maggio – 23′ Di Vaio
Napoli nadal gra słabo, nie ważne czy przychodzi im się zmierzyć z walczącym o tytuł Juventusem czy słabą Bologną – traci punkty w każdym kolejnym meczu. Pierwsze dwadzieścia pięć minut było rozgrywane w dobrym szybkim tempie, sytuacji strzeleckich nie brakowało. Najpierw bramkę dla Napoli strzelił Maggio, lecz po trzech minutach wyrównał niezawodny Di Vaio. Później tempo jednak wyraźnie spadło. na początku drugiej połowy znów najaktywniejszy był były snajper Juventusu, który z szesnastoma golami prowadzi w klasyfikacji strzelców Serie A. Di Vaio ma tylko jedno trafienie mniej niż cała drużyna Chievo razem wzięta! W końcówce przycisnęło Napoli jednak napór gospodarzy był bezowocny i spotkanie zakończyło się ku niezadowoleniu publiczności podziałem punktów.
Siena – Udinese 1-1 (0-0)
50′ Maccarone – 72′ Di Natale
Dla Udinese mecz z Sieną był ostatnim sprawdzianem przed pucharowym spotkaniem z Lechem Poznań. Mecz w stolicy Wielkopolski rozegrany zostanie już w najbliższy czwartek. spotkanie nie zaczęło się dobrze dla gości. Już w 12. minucie Christian Zapata opuścił boisko z powodu kontuzji. Pierwsza połowa nie zachwyciła. Dopiero w drugiej na boisku zaczęło się dziać coś więcej. W 50. minucie sędzia wskazał na jedenasty metr dyktując rzut karny dla Sieny. Maccarone nie zdołał jednak pokonać Handanovicia, miał jednak na tyle szczęścia, że jako pierwszy dopadł do piłki, którą bramkarz Udine wybił przed siebie i strzałem z czterech metrów dał gospodarzom prowadzenie. Od tej pory Siena, jak to zwykle bywa w takich przypadkach zaczęła grać na utrzymanie wyniku. tym razem ta skuteczna do tej pory taktyka się nie opłaciła bowiem zdeterminowane Udinese zdołało doprowadzić do remisu. W 67. minucie Di Natale będąc sam na sam z Curcim pomylił się, strzelając koło słupka ale pięć minut później nie dał już żadnych szans bramkarzowi gospodarzy i mecz zakończył się podziałem punktów.
Reggina – Palermo 0-0
Kibice Reggio di Calabria liczyli, że gospodarze wykorzystają słabą grę Palermo w meczach wyjazdowych i zdobędą komplet punktów. Nic się jednak takiego nie stało, ostatnia w tabeli Reggina była wyraźnie słabsza od gości, którzy byli bliżej zwycięstwa. Żadnej z drużyn nie udało się jednak strzelić bramki i po kiepskim widowisku kibice musieli czuć się zawiedzeni opuszczając stadion.
Genoa – Fiorentina 3-3 (2-0)
12′ Motta , 38′ Palladino, 56′ (rzut karny) Milito – 59′ (rzut karny) 80′ 90′ Mutu
Z pewnością najładniejszy dla oka mecz kolejki. Spotkanie na Stadio Luigi Ferraris było rewelacyjnym widowiskiem, trzymającym w napięciu do samego końca. Genoa mimo iż prowadziła już 3-0 dała sobie wyrwać trzy punkty. Viola wszystko zawdzięcza niesamowitemu Adrianowi Mutu, który popisał się klasycznym hat trickiem. Mecz zaczął się dobrze dla gospodarzy. Thiago Motta po wymianie piłki z Diego Milito wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W 30. minucie drugą żółtą kartkę dostał Biava i musiał opuścić boisko. Mimo iż goście przejęli inicjatywę to znów nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Osłabiona Genoa zdobyła kolejna bramkę. Świetnym rajdem po prawej stronie boiska popisał się Mesto, a Raffaele Palladino dopełnił formalności kierując piłkę do siatki, którą wyłożył mu kolega z drużyny. Po przerwie Palladino zszedł – by wzmocnić siłę defensywną osłabionych gospodarzy trener Gasperini wprowadził na boisko obrońcę Oscara Milanetto. Gdy w 56. minucie Diego Milito wykorzystał rzut karny i zrobiło się 3-0 nikt już nie wierzył, że cokolwiek złego może stać się Rossoblu. Miejscowym będzie się jednak zapewne długo śnił Adriano Mutu. Rumun najpierw wykorzystał rzut karny a później pokazał, że ma nosa do strzelania bramek i skompletował hat tricka dając Violi jeden punkt.
Cagliari – Lecce 2-0 (0-0)
49′ Fini, 90′ Matri
Gospodarze udowodnili, że ostatnia niespodziewana porażka z Atalantą na własnym obiekcie była tylko wypadkiem przy pracy. Tym razem Acquafresca i spółka dominowali przez cały mecz i zasłużenie pokonali beniaminka ligi. Wynik tuz po przerwie otworzył silnym strzałem z prawej nogi Michele Fini. Od tej pory gospodarzom grało się dużo łatwiej i swobodniej, jednak dopiero w doliczonym czasie gry zdołali podwyższyć prowadzenie. Matri na pełnej szybkości wpadł w pole karne i posłał futbolówkę pomiędzy nogami Benussiego ustalając wynik meczu. Cagliari dzięki temu zwycięstwu awansowało na siódmą pozycję w tabeli.
Chievo – Catania 1-1 (0-1)
90′ Colucci – 12′ (rzut karny) Ledesma
Słaby mecz w Weronie, ale wszakże spotkały się drużyny z dolnej części tabeli. W 12. minucie faulowany w polu karnym był ten który tak bardzo dał się we znaki obrońcom Juventusu tydzień wcześniej czyli Morimoto. Do piłki podszedł Pablo Ledesma i wyprowadził gości na prowadzenie. Miejscowi starali się przez cały mecz doprowadzić do wyrównania i w końcu się im udało. Nicolas Frey wrzucił piłkę w pole karne a Colucci strzałem głową ustalił wynik spotkania. Była to już druga minuta doliczonego czasu gry a więc można powiedzieć, że gospodarze wywalczyli punkty rzutem na taśmę.
Atalanta – Roma 3-0 (0-0)
52′ Capelli, 56′ 59′ Doni
Roma rozłożona na łopatki w zaledwie siedem minut! tym samym Rzymianie nie wykorzystali nadarzającej się okazji by wskoczyć na czwarte miejsce wyprzedzając Fiorentinę i Genoę. Mecz rozstrzygnął się na początku drugiej połowy. Najpierw w zamieszaniu podbramkowym sprytem wykazał się Daniele Capelli, który otworzył wynik spotkania. Chwilę później było 2-0. Simone Padoin zagrał świetną piłkę w pole karne do której dopadł Doni. To nie był koniec, bowiem trzy minut później gospodarze strzelili kolejną bramkę. Doni wpadł w pole karne minął jednego obrońcę i nie dał szans… Doniemu – bramkarz Romy był bezradny. Goście do końca meczu nie mogli się otrząsnąć z szoku, na dodatek w końcówce napięcia nie wytrzymał Simone Perrotta, który w przeciągu zaledwie czterech minut dostał dwie żółte kartki i musiał opuścić plac gry.
Inter – Milan 2-1 (2-0)
29 Adriano, 43′ Stankovic – 71′ Pato
Inter wygrał 150. derby Mediolanu i zrobił milowy krok na drodze do kolejnego mistrzostwa. Pierwszą sytuację już na początku meczu miał Inter, Ibrahimovic nie znalazł jednak drogi do siatki. W 18. minucie kolejna szansa dla mistrzów Włoch – tym razem Stanković znalazł się sam na sam z bramkarzem jednak w ostatniej chwili piłkę wślizgiem wybił Ambrosini. Po drugiej stronie również nie brakowało okazji, najaktywniejszy był Pato. Jednak ostatnie piętnaście minut należało do Interu. Najpierw Maicon dośrodkował do Adriano a ten skierował piłkę do siatki pomagając sobie ręką. Sędzia jednak nie zauważył tego i uznał bramkę. Na Milan kolejny cios spadł na dwie minuty przed przerwą. Piłkę do Stankovicia dograł Ibrahmovic a Serb podwyższył prowadzenie. Po zmianie stron mogło już być po meczu, świetnej sytuacji bowiem nie wykorzystał Adriano. Nerwowo zrobiło się w szeregach Nerazzurrich gdy w 71. minucie Milan strzelił bramkę kontaktową. Rossoneri postanowili pójść za ciosem. W 78. minucie Inzaghi strzelił bramkę wyrównującą, która niestety nie została uznana ponieważ super snajper Milanu był na spalonym. Inter więc wygrał jubileuszowe derby i może teraz spokojnie oczekiwać kolejnych spotkań mając ogromną przewagę nad rywalami.
Zobacz także:
Tabela i następna kolejka
Terminarz Serie A