Relacja z 26. kolejki Serie A
W szlagierze dwudziestej szóstej kolejki Inter zremisował z Romą. Mecz dwóch drużyn które rozczarowały we wtorkowych meczach Ligi Mistrzów stał na wysokim poziomie. Obydwie ekipy stworzyły niezapomniane widowisko, które trzymało w napięciu do samego końca, kibice z pewnością nie mogli narzekać na brak emocji. Najważniejszym wydarzeniem z perspektywy kibica Juventusu, było oczywiście zwycięstwo Starej Damy nad Napoli oraz porażka Milanu w Genui. Dzięki takiemu obrotowi sprawy Bianconeri mają już pięć punktów przewagi nad Milanem, natomiast dystans do drugiej drużyny z Mediolanu – Interu, zmniejszył się do siedmiu punktów. Z innych ważniejszych wydarzeń tej serii spotkań nalezy zwrócić uwagę na wysokie zwycięstwo Catanii w derbach Sycylii oraz sensacyjną porażkę Atalanty.
Lazio – Bologna 2-0 (1-0)
35′ 81′ Zarate
Nie udał się powrót Mihajlovica na Stadio Olimpico. Jego drużyna przegrała z Lazio 2-0 na inaugurację dwudziestej szóstej kolejki. Mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy zdominowali grę. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy udokumentowali swoją przewagę bramką. Świetnym, precyzyjnym uderzeniem popisał się Zarate. Piłka po strzale Argentyńczyka wpadła w samo okienko bramki gości. Po przerwie przyjezdni trochę się odkryli szukając swoich szans na wyrównanie. Nie przyniosło to jednak spodziewanego efektu, wręcz przeciwnie, Bologna straciła kolejną bramkę. Po ładnej akcji i wymianie piłki z klepki, Zarate zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu i przypieczętował zwycięstwo gospodarzy.
Atalanta – Chievo 0:2 (0:0)
78′ Langella, 89′ Pellissier
Mała sensacja w Bergamo. Słabiutkie Chievo znalazło sposób na walczącą o udział w Pucharze Uefa Atalantę. Przez cały mecz walka toczyła się głównie w środku boiska, drużynie nie stwarzały wielu sytuacji podbramkowych. Chievo postawiło gospodarzom ciężkie warunki. Kiedy w 78. bramkę dla gości zdobył Langella, gra Atalanty posypała się kompletnie. Najpierw z boiska wyleciał Manfredini a na domiar złego Chievo minutę przed końcem strzeliło kolejną bramkę. Dla piłkarzy z Werony trzy punkty zdobyte w Bergamo mogą okazać się niezwykle istotne w kontekście walki o utrzymanie.
Cagliari – Torino 0-0
Spotkanie rozczarowało. Faworyzowani gospodarze nie potrafili cały mecz znaleźć sposobu na dobrze broniących się Turyńczyków. Przyjezdni nie wykazywali większej ochoty do gry w piłkę, doszło nawet do tego, że w drugiej połowie nie oddali nawet jednego strzału na bramkę gospodarzy. Gospodarze razili nieskutecznością, dwie dobre okazje miał Acquafresca, jednak nie potrafił ich wykorzystać i obie ekipy podzieliły sie punktami.
Palermo – Catania 0-4 (0-3)
14′ Ledesma, 37′ Morimoto, 44′ Mascara, 66′ Paolucci
Palermo nie ma ostatnio dobrego okresu. Przegrywa mecz za meczem i nie inaczej było dzisiejszego popołudnia. Palermo zostało upokorzone przez Catanię w derbach Sycylii. Istotny wpływ na przebieg widowiska miała sytuacja z 16. minuty. Mark Bresciano brutalnie sfaulował w środku boiska jednego z zawodników rywala za co otrzymał od arbitra czerwona kartkę. Gospodarze musieli sobie więc radzić przez prawie siedemdziesiąt pięć minut w dziesiątkę. Przyjezdni wykorzystali nadarzającą się sytuację i jeszcze przed przerwą strzelili dwie bramki. Po zmianie stron dzieła zniszczenia dopełnił Paolucci, wbijając rozbitym gospodarzom czwartą bramkę. Nic więc dziwnego, że wściekli kibice gospodarzy opuszczali stadion jeszcze przed końcowym gwizdkiem sędziego.
Reggina – Fiorentina 1-1 (1-1)
20′ Sestu – 22′ Bonazzoli
Postronny obserwator oglądając spotkanie w Reggio di Calabria mógłby powiedzieć, że zagrały dwie dobre drużyny, które powinny walczyć przynajmniej o udział w Pucharze UEFA. Gospodarze zajmujący ostatnie miejsce w lidze stanęli na wysokości zadania i zagrali naprawdę dobre zawody, wcale nie blokując dostępu do własnej bramki ale grając z Violą otwartą piłkę. Wynik spotkania został rozstrzygnięty już po pierwszych dwudziestu dwóch minutach. Na pewno duże znaczenie miał fakt, iż piłkarze Violi byli zmęczeni po wyjeździe do Amsterdamu, który odbyli w czwartek by zagrać mecz w ramach Pucharu UEFA z Ajaxem. Tak czy inaczej podział punktów stał się faktem, co dla przyjezdnych jest raczej rozczarowaniem, dla gospodarzy sukcesem.
Sampdoria – Milan 2-1 (1-0)
33′ Cassano, 51′ Pazzini – 81′ Pato
Milan po odpadnięciu z Pucharu UEFA po raz kolejny się nie popisał. Mediolańczycy doznali porażki w Genui, z nie najlepiej spisującą się w tym sezonie Sampdorią. W pierwszej połowie przewaga przyjezdnych nie ulegała wątpliwości. Dobrze w bramce spisywał się jednak Castellazzi a gola niespodziewanie zdobyła Sampdoria. Strzelcem był Cassano, który powoli wraca do formy i w każdym meczu, czy to bramką czy asystą wpisuje się do protokołów. Po zmianie stron Doria bardzo szybko podwyższyła prowadzenie za sprawą Pazziniego. Milan próbował coś zmienić, strzelić bramkę kontaktową jednak walił głową w mur, którym była defensywa i bramkarz gospodarzy. Dopiero na dziewięć minut przed końcem gościom udało się strzelić bramkę za sprawą Pato. Na powalczenie o wyrównanie zabrakło jednak czasu i trzy punkty zostały w Genui.
Siena – Genoa 0-0
Genoa walcząca o czwarte miejsce nie potrafiła strzelić ani jednego gola słabej Sienie. Gospodarze, którzy są znani z nieustępliwej gry w defensywie, po raz kolejny zamurowali bramkę i liczyli na grę z kontry. Mimo swoich okazji, ani Diego Milito ani Palladino nie potrafili skierować piłki do siatki i mecz zakończył się podobnie jak spotkanie w Cagliari, bezbramkowym remisem.
Udinese – Lecce 2-0 (0-0)
76′ D’Agostino, 90′ Pasquale
Udinese po ciężkim czwartkowym pojedynku z Lechem Poznań, przystępowało do konfrontacji z beniaminkiem z Lecce w roli faworyta. Przewaga gospodarzy widoczna była przez całe spotkanie, jednak dopiero w końcowym kwadransie udało się im strzelić dwie bramki pieczętując zwycięstwo i trzy punkty. Piłkarze z Udine byli wyraźnie zmęczeni, ich akcje nie były tak dynamiczne jak zwykle. Lecce natomiast nie pokazało nic ciekawego poza tym, iż utwierdzili wszystkich obserwatorów w przekonaniu, że jest to zespół za słaby na Serie A.
Inter – Roma 3-3 (0-2)
50′ 62′ (rzut karny) Balotelli, 79′ Crespo – 23′ De Rossi, 30′ Risse, 57′ Brighi
Na początku meczu zaatakowała Roma. Julio Cesar na początku obronił groźne uderzenie z rzutu wolnego w drugiej minucie, by po chwili znów interweniować po strzale zza pola karnego Baptisty. W szóstej minucie powinno być 1-0 dla przyjezdnych. Świetna akcja z prawej strony boiska zakończona została dośrodkowaniem w pole karne, obrońcy Interu wybili piłkę wprost pod nogi Brighiego. Ten uderzył bez przyjęcia z woleja jednak nie trafił w światło bramki. Na odpowiedź Interu nie trzeba było długo czekać. Już w 14. minucie po świetnej akcji z lewej strony boiska piłkę wyłożoną jak na tacy dostał Andrade Maxwell, jednak nie potrafił pokonać bramkarza przyjezdnych. W 20. minucie głową strzelał Adriano, jednak Doni nie miał większych problemów z obronieniem tego strzału.
W 23. minucie padła pierwsza bramka w tym meczu. Z prawej strony boiska lewą nogą dośrodkowywał Motta a najwyżej w polu karnym wyskoczył De Rossi. kapitan Romy (pod nieobecność Tottiego) popisał się precyzyjnym strzałem głową i pokonał bezradnego Julio Cesara. Roma nie ustępowała. Gdy na zegarze mijała 30. minuta gry świetne podanie z głębi pola dostał John Arne Riise. Norweg przyjął piłkę i gdy wydawało się, że już nic nie jest w stanie z nią zrobić, będąc niemal na końcowej linii boiska, wepchnął ją do siatki tuż obok interweniującego Cesara. Bramkarz Interu w tej sytuacji z pewnością popełnił błąd, rzadko bowiem zdarzają się sytuacje w których piłkarze strzelali by bramki z tak ostrego konta.
Gra Interu po pół godzinie gry wyglądała więc tragicznie, a mina Jose Mourinho mówiła wszystko. Jakby tego było mało Roma nadal nie spuszczała z tonu, Vucinic ograł jak dziecko Cordobę w 33. minucie i znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Jedynie ofiarna interwencja Burdisso uratowała Inter od utraty trzeciej bramki. Do końca pierwszej połowy nie działo się już na boisku nic ciekawego.
W przerwie Jose Mourinho dokonał dwóch zmian. Na boisko weszli Figo i Vieira. Ostra reprymenda w szatni od Jose Mourinho podziałała. Inter od początku drugiej połowy ruszył do ataku i już w 50. minucie strzelił bramkę kontaktową. Akcję z prawej strony zapoczątkował Adriano, podał do Balotelliego a młody czarnoskóry zawodnik silnym strzałem w krótki róg pokonał Doniego. Roma nastawiła się na grę z kontry i szybko przyniosło to zamierzony efekt. Vucinic podawał do Baptisty, ten świetnie się zastawił i przepuścił piłkę, która trafiła pod nogi Brighiego. Ten z kolei silnym strzałem w długi róg nie dał szans Cesarowi i Roma znów prowadziła dwoma bramkami.
Nie cieszyła się z tego prowadzenia jednak długo. Rozgrywający dobre zawody Balotelli wpadł w pole karne i został sfaulowany przez De Rossiego. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość i Inter znów tracił tylko jedną bramkę do zespołu z Rzymu. Młoda gwiazda Interu na tym nie poprzestała. Kolejne pięć minut to znów dwie świetne sytuacje podbramkowe, których tym razem Balotelliemu nie udało się wykorzystać. W 67. minucie doszło do małego starcia między Stankoviciem a De Rossim. Sędzia musiał na chwilę przerwać grę i uspokoić obydwu panów.
Na ostatni kwadrans gry Jose Mourinho zdecydował się wpuścić Crespo. Jak się później okazało miał nosa. Już po chwili Argentyńczyk świetnie znalazł się w polu karnym i strzałem głową nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję Doniemu. W 86. minucie świetnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się John Arne Riise, jednak po jego strzale z największym trudem Julio Cesar zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
Końcówka meczu należała do przyjezdnych. Inter niemal nie wychodził z własnej połowy broniąc wyniku. Roma naciskała a najlepszą sytuację zmarnował De Rossi, który po znakomitym przyjęciu piłki strzelił fatalnie koło bramki Cesara. Mecz po trzech doliczonych minutach zakończył się więc podziałem punktów.
Zobacz także:
Tabela i następna kolejka
Terminarz Serie A