Bez miłości, ale i bez skazy

To nie była miłość z wzajemnością, której brak jednak nie przeszkodził wypełnić warunków kontraktu z lepszymi efektami niż obie strony zakładały. Nic nie mówiący wielokropek, którymi od paru miesięcy zbywał każde pytanie na temat swojej przyszłości w Juventusie, Carlos Tevez właśnie zastąpił jednoznaczną kropką.

Odkurzona dziesiątka

Przyszłości żadnej z Turynem nie wiąże, bo serce nie sługa i porwało go do Buenos Aires, gdzie czeka druga skóra – koszulka Boca Juniors. Szoku nie było, każdy kibic Juve, który wczytywał się w prasowe artykuły i wsłuchiwał we włosko-hiszpańskie stękanie Argentyńczyka (mówcą to akurat on wielkim nie jest, oj nie jest) wiedział, że powrót do kolebki nastąpi prędzej niż później, a więc nie dopiero po wygaśnięciu kontraktu w połowie 2016 roku.

Pozostał żal. Jak po każdej gwieździe, na którą się chodziło, którą się podziwiało, która ukochany klub uczyniła lepszym. Z pewnością nie było tak, że Tevez zastał Juventus drewniany, a zostawia murowanym. Nie, trafił do klubu w momencie, w którym miał on już mocne fundamenty i właściwie stał już gotowy, tyle że jego fasadzie brakowało czegoś wyjątkowego, pozwalającego jeszcze bardziej wyróżnić się na krajowym tle i przede wszystkim nadążyć za trendami obowiązującymi w Europie. I Tevez to przyniósł

Zanim przejdziemy do wygłaszania zasłużonej laudacji pod jego adresem, powróćmy do lipca 2013 roku. Bezimienna koszulka z numerem 10, z której wycięto tępymi nożyczkami nazwisko Del Piero, kurzyła się w szafie. Marzącego o wyciągnięciu jej stamtąd Sebastiana Giovinco szefowie brutalnie sprowadzili na ziemię. Nie ten format piłkarza. Co do Teveza prezydent Andrea Agnelli i dyrektor Giuseppe Marotta nie mieli wątpliwości tej natury. Na niego pasowała jak ulał. Kibice nie byli do końca przekonani, to trzeba napisać. Osieroceni przez uwielbianego bezkrytycznie Del Piero mieli pełne prawo wybrzydzać.

Na najwyższym stopniu

Uważali i słusznie, że dziesiątki się nie zakłada, na dziesiątkę się zasługuje. I to nie powinna być jedna zasługa. Na przykład taka, że kandydat jest wielkim piłkarzem i basta. Klasa piłkarska była oczywiście ważna, nieodzowna, ale przy tym stanowiła tylko jedną z wielu składowych, której nie można było rozpatrywać w oderwaniu od innych cech. Jakich? Ano takich, jak charyzma, charakter (nie mylić z charakterkiem), styl bycia i życia, poświęcenie dla klubu, dowody przywiązania, wysługa lat i… każdy jeszcze kilka mógłby dopisać.

Jeśli na początku wydawało się, że Tevez nie spełniał i nie spełni większości tych warunków, to ludzi małej wiary szybko wyprowadził z błędu. Okazał się godnym spadkobiercą pasiastego skarbu. Na dychę zasłużył bez dwóch zdań. Ujmy wielkim poprzednikom: bezpośrednio Alessandro Del Piero, a pośrednio Omarowi Sivoriemu, Fabio Capello, Michelowi Platiniemu i Roberto Baggio nie przyniósł. Wprost przeciwnie, Argentyńczyk był fuoriclasse przez duże F, ujarzmił wszystkie złe duchy w nim drzemiące, które przeszkadzały rozwinąć skrzydła na Wyspach i pedałował dla dobra zespołu.

Co więcej, patrząc na suche liczby, które oczywiście nie mówią całej prawdy, zasłużył na wyjątkowe miejsce wśród wszystkich legendarnych dziesiątek. W dwóch sezonach strzelił w Serie A 39 goli i właściwie tylko na życzenie trenerów – Antonio Conte rok temu i Massimiliano Allegriego, którzy zatrzymali naboje w jego magazynku na pucharowe walki, nie założył, a tylko oatrł się o koronę króla strzelców. Jednak i tak te 39 ligowych trafień ustawiło go wyżej o dwa stopnie nad Sivorim w jego dwóch pierwszych sezonach gry w Juve, o trzy nad platinim, o 7 nad Baggio, o Del Piero, który zaczynał w Juventusie w tak młodym wieku, że o okrągłym numerze jeszcze mu się nie śniło, nie wspominając.

Jak maszyna

Współcześni też z trudem dotrzymywali mu kroku. Od 2013 roku więcej na ligowych boiskach upolował tylko stary lew Luca Toni. W tyle zostali Gonzalo Higuain, Mauro Icardi, Antonio Di Natale i inni. Za jego bytności w Turynie Juventus rozegrał 112 meczów, wygrał 78 i strzelił 210 goli. On wziął udział w 96 spotkaniach, trafił do bramki 50 razy, asyst uzbierał około połowy tego, obejrzał też 18 żółtych kartek. Bez kontuzji, długich dyskwalifikacji, konfliktów, kryzysów. Jak maszyna. Efektowny i efektywny, częściej jedno i drugie, rzadziej tylko jedno, nigdy ani to, ani tamto.

Rozbierając Argentyńczyka dalej, ukazuje się jego zdumiewająca regularność. Tak samo w pierwszym, jak w drugim sezonie strzelał w piętnastu kolejkach i pokonywał bramkarzy dwunastu drużyn. Po zsumowaniu obu sezonów – siedemnastu drużyn. Jego atakom i strzałom oparły się tylko w kolejności alfabetycznej: Bologna, Cesena, Chievo, Napoli i Palermo, z tym że neapolitańczyków zranił i to dwukrotnie w Superpucharze Włoch.

Z pół setki goli kilka na długo zostanie w pamięci. Jak bomba w Dortmundzie, galopada z Parmą, rzut wolny z Romą, kombinacja z Paulem Pogbą na San Siro z Milanem czy wcześniejsza petarda na tym samym stadionie z tym samym rywalem, piruet z Torino, szalona akcja i strzał z Genoą.

Za 155 tysięcy

Niby nie kosztował dużo, choć 15 milionów euro za napastnika zbliżającego się do trzydziestki przeceną nazwać raczej trudno, ale na włoskie warunki zarabiał godziwie. Działanie polegające na podzieleniu pensji w wysokości 4,5 miliona na 29 sezonowych goli dało wynik 155 tysięcy 172 euro za jednego. Drogo? W porównaniu do taniego w utrzymaniu Mauro Icardiego tak, ale taka Barcelona za bramkę Leo Messiego zapłaciła ponad 344 tysięcy, Real za gola Cristiano Ronaldo – 278 tysięcy, natomiast rekord należał do Diego Costy, który naciągnął Chelsea na 670 tysięcy.

Spłacał się wynikami i koszulkami, które szły jak woda. Sprzedawało się ich nawet do stu dziennie, a to tylko w oficjalnym obiegu. Podróbek nikt nie próbował zliczyć. Kibice go pokochali, on nigdy nie popłynął na tej fali. Często przypominał skąd jest i wokół jakiego miejsca krążą jego myśli. W Forte Apache i okolicach obecna była jego dusza, choć ciało mieszkało w Italii.

Dał Juventusowi bardzo dużo, w zamian też otrzymał niemało. Biało-czarna koszulka przywróciła mu smak Ligi Mistrzów, początkowo gorzki z ciągnącymi się w nieskończoność dniami, miesiącami, latami bez zdobytej bramki, ale po przerwaniu po 1988 dniach absurdalnej abstynencji była prawie sama słodycz, którą musiało przynieść rozstrzelanie na drodze do Berlina Borussii Dortmund i Realu Madryt.

Prawie tak samo długo jak na przełamanie w Champions League czekał na powrót do reprezentacji, który Juventusowi też zawdzięcza. Od 16 lipca 2011 roku do 12 listopada 2014 roku nie było go w kadrze. kiedy już wrócił do łask, raczej nie pogodzi się tylko z drugoplanową rolą. Ma w końcu duszę wojownika, który niejedną wojnę dla Starej Damy wygrał i opuścił ją w glorii i chwale.

A w Juventusie numer 10 czeka na nowego właściciela. Czy trafi na plecy Claudio Marchisio, Alvaro Moraty, Paulo Dybali, a może kogoś, kogo transfer jest trzymany w wielkiej tajemnicy?

Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna 25/2015

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
24 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

samson89
samson89
9 lat temu

Na początku transferu do Juve obawiałem się, że może popsuć atmosferę w drużynie. Wiem, że się pomyliłem. Dziękuję mu za te dwa sezony, zwłaszcza za ten obecny. Szkoda, że nie będzie możliwości podziękowania 29 lipca za cały wkład w skończony licznymi sukcesami sezon. Jak Del Piero odchodził, to płakałem (mój idol ). Żegnamy Apacza i łezka kraja się w oku, tak jakby grał w Turynie wiele lat. Grazie TEVEZ.

Halun
Halun
9 lat temu

rado rado
Im tym się właśnie różni juventus od innych klubów. Tutaj się traktuje piłkarza jak człowieka a nie jako tylko najemnika, rzecz do trzepania kasy. U nas wiedzą że z niewolnika nie ma pożytku, ba może nawet popsuć atmosferę. U nas świadomość tego jest, u innych - nie

LimaK
LimaK
9 lat temu

Jak przychodził do Juve to nawet nie marzyłem o tym, że da temu klubowi aż tyle. Bałem się, że przychodzi rozkapryszona gwiazda i będzie robić podobną szopkę jak w City. Na szczęście były to tylko obawy 😉

Powodzenia dla niego w dalszej karierze! Niech sobie teraz wygrywa z Boca Juniors 🙂

giwmiczojs
giwmiczojs
9 lat temu

Dzięki Carlito. Było krótko, ale srogo! Powodzenia w Boca i czekam na nieapodziankę, którą obiecałeś.

pussykillerxxl
pussykillerxxl
9 lat temu

A pamiętacie początki jak miał 6 kg nadwagi ten nasz grubasek?? ;-DDD

pussykillerxxl
pussykillerxxl
9 lat temu

Wielka szkoda, że Carlos niepokochał JUVENTUSU choć w połowie tak jak całe JUVE pokochało Go! Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta piękna historia mogła spokojnie potrwać jeszcze sezon.. Eeeeehhh! :/ Zapowiada się conajmniej sezon - dwa bez koszulki z 10-tką.. Bo nikogo na horyzoncie.. :/ Gio wracaj! `dycha` się zwolniła! ;-DDDDD Panie Tomku co też Pan z tym "pedałowaniem".. Że też..… Czytaj więcej »

Cris92
Cris92
9 lat temu

 rado - typowy najemnik? Bo co? Bo chcę wrócić do rodzinnego miasta? Boca mu wielkiej kasy nie da, bo ich nie stać. Więc jaki to najemnik, skoro nie idzie po kasę? Pogba? Prędzej, czy później odejdzie i to jest pewne. Raz, że Juve nie zapłaci mu pensji 12mln rocznie, dwa nawet jakby zapłaciło jemu tyle to potem połowa by tyle chciała, a trzy jeśli odejdzie za 100mln to dlaczego nie sprzedawać? Zwłaszcza jeśli… Czytaj więcej »

MichałJuve124
MichałJuve124
9 lat temu

Prawdziwa 10!
Szkoda go:(

gruszka00000
gruszka00000
9 lat temu

to jest dowod ze napastnicy przychodzacy z ligi angielskiej to dobry kierunek dla wloskiej pilki bo w druga strone to nie dziala....dzieki za bramki dla nas i powodzenia na przyszlosc

Zizou_1989
Zizou_1989
9 lat temu

Genialny Pilkarz ...

Wojtek
Wojtek
9 lat temu

Mistrz! Adios Carlitos.

Benzema
Benzema
9 lat temu

... Carlitos zasłużył na tą "10" po Del Piero! I godnie, choć na krótko, Nam go zastąpił. Następca ma ciężką koszulkę do wzięcia na barki...oj ciężką 🙂

panlider
panlider
9 lat temu

Jeszcze miesiąc temu nie przyszłoby mi do głowy, że się z nim pożegnamy w tym roku i szczerze mówiąc, to nadal nie chcę mi się w to wierzyć, bo bardzo długo czekałem na piłkarza Juve, na którego plecach nr 10 nie będzie mnie raził w oczy. Potworna szkoda, mieliśmy "10" z prawdziwego zdarzenia i obawiam się, że nikt nam go w najbliższym czasie nie zastąpi. A do Carlitosa mam żal, bo nie dotrzymał danego słowa. Liczyłem, że zostanie z nami do końca… Czytaj więcej »

Julek997
Julek997
9 lat temu

smutno jakos mi ;/;/ juz nie bedzie teraz gwiazdy co sama wzemie w ataku pilke i strzeli gola ;((

MRN
MRN
9 lat temu

Ech...łezka się zakręciła bo będzie mi brakowało tego wariata...tylko dwa sezony a tak go już brakuje...nie mam mu za złe, że odchodzi ale w sercu żal, że tak szybko 🙁

pavel88
pavel88
9 lat temu

dzięki Carlitos! Co do samego artykułu, to czy faktycznie Juve zapłaciło 15 mln €? Ja kojarzę, że mówiło się o 9 i taka kwota jest na transfermark... Natomiast jeśli chodzi o zgodę na odejście, cóż taki był gentelmeński układ z Apaczem, a co znaczy niezadowolony Tevez to już mogliśmy się przekonać gdy grał w poprzednich klubach. Szkoda, że odchodzi wielki piłkarz, podwójna szkoda że za darmo, ale uważam że mimo to podjęto… Czytaj więcej »

JuvePerSempre
JuvePerSempre
9 lat temu

Storia di un grande Amore - przynajmniej ze strony kibiców 🙂 Kiedy odszedł Del Piero, wszyscy wiedzieli jak ciężkie zadanie będzie miał ktoś kto przejmie po nim koszulke z numerem 10. Mam jednak wrażenie że kibice (przynajmniej ja) wiedzieli że może nie dostanie jej nikt genialny/w pełni zasługujący i trochę będzie takie zmemłanie. Tym bardziej jak pokazał… Czytaj więcej »

rado
rado
9 lat temu

Cris92
A co do Pogby to sie dopiero okaże, na razie jest u nas, kontrakt do 2019 podpisał bez wachania. Oceniam po czynach nie po pięknych słowach.

rado
rado
9 lat temu

Cris92 Chodzi mi o to, że Tevez często zmienia zdanie, kiedyś mówił, że kocha West Ham i za chwilę go nie było w WHU, potem był przywiązany do United, zaczęło trochę gorzej iść i pyk - jest w City. Jak przychodził do nas to mówił "wypełnię 3-letni kontrakt i wracam do Argentyny", potem ciągle mówi jak tu wspaniale, że czuje się jak w domu, żeby zaraz żądać rozwiązania umowy. Jego… Czytaj więcej »

rado
rado
9 lat temu

Ja się nie zdziwię wcale jak za pół roku w zimę ale za rok latem zobaczymy Carlosa w koszulce jakiegoś Atletico, PSG, Arsenalu albo innego tego typu klubu w Europie. Typowy najemnik. Nie podoba mi się to podejście z naszej strony - och, jak Carlitos zechce to rozwiążemy kontrakt, jak Pogba skinie ręką, że już to od razu go sprzedamy. Inni tak nie robią, jak sie Real zapytał Chelsea o Hazarda… Czytaj więcej »

evilboy
evilboy
9 lat temu

Jeden z niewielu prawdziwych geniuszy piłkarskich i pierwszy takiej klasy napastnik w Juve po Del Piero i Ibrahimoviciu.

howik
howik
9 lat temu

Potrafil zrobic roznice , poza tym co najbardziej cenie to walecznosc:)

mnowo
mnowo
9 lat temu

Dziękuję! Tym bardziej, że miałem spore obawy, kiedy do nas dołączał. Tymczasem coś udowodnił. Niech mu się wiedzie jak najlepiej.

Slim
Slim
9 lat temu

Niby tylko dwa sezony... Ale cholernie mi przykro i szkoda go. Bardzo sie przywiazalem do niego... Genialny...

Lub zaloguj się za pomocą: