Co możemy powiedzieć o obecnym Juventusie?

Co Mozemy Powiedziec O Obecnym Juventusie
Fot. ph.FAB / Shutterstock.com

Czwartym miejsce gwarantującym udział w Lidze Mistrzów to nie jest, delikatnie mówiąc, szczyt marzeń kibiców Juventusu. Każdy z nas miał własne oczekiwania i odczucia dotyczące wyników drużyny, a zbliżający się start nowej kampanii sprzyja dokonywaniu podsumowań tego, co dane nam było oglądać przez ostatni sezon i na podstawie tego dokonać analizy tego, czego możemy się spodziewać przez nadchodzące miesiące. W poniższym tekście chciałbym przedstawić swoje przemyślenia na ten temat, zadając przy tym kilka podstawowych pytań: „Jak wygląda obecna sytuacja Juve?” „Czego zabrakło, by było lepiej?”, „Czy mogliśmy oczekiwać więcej?” Liczę, że namysł nad tymi kwestiami pozwoli uzyskać – malowany z mojej perspektywy – obraz sezonu 2021/22 oraz sprowokuje was do dyskusji toczonej wokół zaproponowanego przeze mnie zestawu kwestii. Zapraszam do lektury!

Allegri – topka czy wtopka?

Pierwszym odpowiedzialnym za wyniki i styl drużyny zawsze jest trener. Nasz szkoleniowiec Massimiliano Allegri jest na ustach wszystkich kibiców Starej Damy i użytkowników JuvePoland. Niemal pod każdym tematem w sekcji komentarzy zastanawiamy się, czy ponowne zatrudnienie go było dobrym posunięciem, czy może wręcz przeciwnie?

Osobiście staram się być daleki od radykalnych stwierdzeń, szczególnie po pierwszym sezonie jego pracy. Z jednej strony nie do końca rozumiemy jego decyzje, związane z wyborem składu i narzekamy, że młodzi zawodnicy za rzadko dostają szansę pokazania się choćby w roli rezerwowych (to także moje zastrzeżenie do Toskańczyka), zaś z drugiej próbujemy pominąć emocjonalne aspekty dyskusji i spojrzeć obiektywnie na piłkarzy, których mamy.

Uważam, że piekielnie trudno ocenić wszystkie te sprawy jednoznacznie i stoję na stanowuisku, iż ostatni sezon był tym przejściowym (kolejnym!), po którym powinno nastąpić wietrzenie szatni. Mimo wszystko, to nie Max pudłuje w sytuacjach dwustuprocentowych i raczej nie nakazuje zagrywać niedokładnie, tak jak regularnie robili to nasi zawodnicy. Patrząc na takie pomyłki można wyciągnąć następujący wniosek. Poza graczami, którzy nie do końca – delikatnie mówiąc – są szyci na miarę Juventusu, kuleje mentalność. Zawodnicy nie zapomnieli przecież, jak wykonywać podstawowe zagrania, ale w sytuacjach meczowych blokują się i popełniają proste błędy.  

Jednocześnie – zanim obwinimy trenera – należy przypomnieć, że my fani widzimy jedynie boisko, a nie to, co dzieje się w szatni. Nie wiemy, jak Allegri zarządza grupą, więc nasz ogląd sytuacji jest ograniczony. Jednego jestem pewien – kolejna zmiana na ławce trenerskiej nie przyniosłaby niczego dobrego. Zamiast tego należy zmienić strategię transferową. Niech kupieni zawodnicy wpisują się w oczekiwania Maxa. Sprowadzanie graczy bez konkretnego planu i potem wprowadzanie ich z klubu na zasadzie „Hmm… przyszli nowi, to coś trzeba by z nimi zrobić…”, nie ma sensu i rujnuje budżet.

Podsumowując, nie powtarzałbym szybkiej zmiany trenera, jakiej zarząd dokonał po jednym sezonie pracy Maurizio Sarriego a później Andrei Pirlo. Zostawiłbym Maxa na stanowisku, pozwalając mu działać wedle tego, co ma zamiar stworzyć. Na konkretną ocenę jego pracy przyjdzie jeszcze czas.

Oczekiwania vs rzeczywistość

Drugim elementem oceny sezonu jest oddzielenie możliwych oczekiwań wobec druzyny od porywów nostalgii i fantazji wyjętych z gier komputerowych oraz skonfrontowanie ich ze stanem fektycznym. Tęsknimy za meczami, gdzie potrafiliśmy pokonać w pięknym stylu Barcelonę, Atletico i grać jak równy z równym z najlepszymi ekipami. Często żyjemy jeszcze tymi wspomnieniami, powracamy do nich przy okazji forumowych rozmów, zastanawiając się do jakiego poziomu doszliśmy (bądź się cofnęliśmy – jak kto woli) w kontekście personaliów i stylu.

Ja sam wściekam się, widząc niechlujne rozgrywanie piłki, oczy mi krwawią, gdy karmieni jesteśmy żółwim tempem i brakiem zaangażowania ze strony piłkarzy. Zastanawia także sytuacja, w której nasi zawodnicy wyjeżdżają do innych klubów (Kulusevski) lub na zgrupowania reprezentacji (Rabiot) i potrafią wzbić się na wyższy poziom.

Roztrząsając te wątpliwości, musimy mieć odwagę przyznać, że: jak na razie nie jesteśmy Juventusem mogącym mieć psychologiczną przewagę nad najlepszymi. Nawet słabsze ekipy nie czują już respektu i odrobinę silniejszy pressing stwarza nam problemy w rozegraniu. Nie ułatwia go też fakt, że w kadrze brakuje nam zawodników z dobrą techniką, którzy chcą i potrafią nieszablonowo, dynamicznie i kreatynie zagrać do przodu. Trudno także zrozumieć, że gracz zarabiający kilka milionów euro musi obowiązkowo przekładać piłkę na lepszą nogę i tym samym spowalnia akcję o cenne sekundy.

W obliczu wszystkich tych kłopotów należy zastanowić się, czy czwarte miejsce było sukcesem? Subiektywnie oczekiwałbym więcej, aczkolwiek jeśli weźmiemy pod uwagę personalia, wprowadzane zmiany, przebudowę składu, to lokata dająca Ligę Mistrzów jest najważniejszą informacją. Być może na ten moment po prostu na więcej nas nie stać.

Czego zabrakło?

Tak postawiona diagnoza skłania do pytań o czynniki, które sprawiły, że nie ma nas w walce o Scudetto, a pociąg z Ligą Mistrzów znowu odjechał nam już w 1/8 finału. Do tego wisienki na torcie w postaci przegranego Superpucharu Włoch z Interem, a następnie finału Pucharu Włoch z tą samą drużyną. Mając swoje długoletnie tradycje niechęć kibiców Bianconerich do klubu z Mediolanu na pewno u wielu potęgowała rozczarowanie wynikami tamtych spotkań. Te wyniki jednoznacznie pokazały nasze aktualne miejsce w szeregu, obrazują nasze braki i być może podpowiedzą zarządowi, jakich zawodników nam brakuje.

Osobiście nie chciałbym, aby zapędy młodych, perspektywicznych chłopaków były tłamszone – w innych klubach 22-latek stanowi o sile zespołu, a we Włoszech zastanawiają się czy go nie wypożyczyć, aby nabrał doświadczenia. Biorąc pod uwagę sytuację z koronawirusem potrzeba również rozwagi, jeśli chodzi o wydatki. Przykład Ramseya doskonale to pokazuje i mam nadzieję, że zarząd trzy razy się zastanowi zanim da ponownie jakiemuś piłkarzowi wysoki kontrakt. Pewne ruchy transferowe pogrążyły Juve i niestety wszyscy musimy pić piwo, którego naważyły osoby decyzyjne. Co do zawodników, których już mamy, to mogą mieć braki, mogą nie być ideałami, jednak gdy grasz już na pewnym poziomie, to wręcz wymagane jest, aby zaangażowanie było widoczne nie tylko w pomeczowych wywiadach.

Co dalej?

Pisząc ten felieton chciałem zaakcentować, że teraźniejszy stan Starej Damy jest daleki od zadowalającego, ale przy wdrożeniu korekt następny sezon może być lepszy. Nie spodziewam się już potężnych transferów. Pogba, Di Maria i Bremer to (o ile będą zdrowi, szczególnie Paul…) nasze największe wzmocnienia. Teraz chciałbym jeszcze zobaczyć pewne roszady personalne, uzupełnienie szerokiego składu i zdrową konkurencyjność w składzie. Bez świętych krów, bez gry za nazwisko czy zasługi i przede wszystkim bez… nazbyt dużego zaangażowania w sezon J-Medical. Mam nadzieję, że to co miało się wydarzyć złe w kontekście kontuzji już jest za nami i będzie tylko lepiej. Sądzę, iż wtedy przyszłoroczne podsumowanie sezonu ma szansę być nieco bardziej optymistyczne.

Autor: Marcin Kozak

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

2 lat temu

Czesto mi sie wydaje, ze ludzie w obecnych czasach za bardzo przeceniaja role trenerow w klubach .. Ok sa oni wazni, ale nie az tak jak kibic mysli .. Taki Ancelotti z Napoli cos ta osiagal, ale gdy dostal nawet ten oslabiony Real z problemami, to wiemy co osiagnal i jak zbudowal kilku pilkarzy .. Allegri to kawal trenera, ale po prostu kadra potrzebuje wzmocnien i zmian pod jego taktyke. Licze tez… Czytaj więcej »

2 lat temu

Delikatnie i zachowawczo, ale poniekad rozumiem. Fakt, ze bardzo wiele z tego co jako kibice wiemy to sa domysly i wymysly, ciezko o to opierac nasze oceny.

Bart985
Bart985(@bart985)
2 lat temu

Osobiście staram się być daleki od radykalnych stwierdzeń, szczególnie po pierwszym sezonie jego pracy. (...) Jednocześnie – zanim obwinimy trenera – należy przypomnieć, że my fani widzimy jedynie boisko, a nie to, co dzieje się w szatni. Nie wiemy, jak Allegri zarządza grupą, więc nasz ogląd sytuacji jest ograniczony. Jednego jestem pewien – kolejna zmiana na ławce trenerskiej nie przyniosłaby niczego dobrego.… Czytaj więcej »

Lub zaloguj się za pomocą: