Finansowa druga liga
Finansowa druga liga
Pierwsze scudetto udało się wywalczyć z pewną dozą szczęścia, drugie przyszło łatwiej. Teraz jest kolej na trzecie z rzędu. Antonio Conte ma wszelkie dane, aby przejść do historii Juventusu. Starej Damie, a więc i trenerowi, powinni pomóc trzej nowi gracze starannie wybrani do realizacji tego celu: Carlos Tevez, Fernando Llorente i Angelo Ogbonna.
Na pierwszej konferencji prasowej po zakończonych urlopach w Vinovo, ośrodku treningowym Juve pod Turynem, tuż przed wyjazdem na letni obóz do położonej w dolinie Aosty belgijskiej wsi Chatillon, Conte powiedział: “Tevez, Llorente i Ogbonna nie zostali przez nas wybrani przypadkowo. Wiedzieliśmy wcześniej, jakich graczy nam potrzeba do realizacji celów, i dokonaliśmy selekcji z pełną premedytacją. Mając na względzie to, że cały świat zmaga się z kryzysem gospodarczym, udało nam się kupić świetnych zawodników, po bardzo dobrych, okazyjnych cenach. Co uderzyło mnie, gdy pierwszy raz przyjrzałem się z bliska Tevezowi? Jego przygotowanie fizyczne, umięśniona sylwetka bez grama tłuszczu oraz entuzjazm, z jakim podchodzi do zawodu “.
Okazyjne ceny
We Włoszech panuje ostrożny optymizm, czy przybycie trzech gwiazd pozwoli zmniejszyć różnicę, jaka dzieli w dobie kryzysu włoskie kluby od czołówki europejskiej. Conte jednak studzi wszelkie zapędy. “Nie da się tak po prostu określić, ile po ostatnich transferach dzieli nas od potentatów europejskiego futbolu. Nie widzę zresztą uzasadnienia. No bo jak zmierzyć siłę Barcelony po przyjściu Neymara czy Bayernu po transferze Mario Goetze? Nie możemy wpadać w pułapkę, myśląc, że ostatnimi transferami zmniejszyliśmy różnicę do europejskiej czołówki. Nie jest to zresztą możliwe, gdyż nasz budżet jest teraz w innej lidze niż tuzów z Hiszpanii, Anglii, Niemiec, nawet jednego klubu z Francji. Z tego powodu Serie A opuszczają Edinson Cavani i Stevan Jovetić. Żadnego klubu z naszej ekstraklasy nic stać, aby płacić takie pensje jak Paris SG czy Manchester City. Osobiście wolałbym, aby Cavani został we Włoszech. Zawsze kiedy był on w wyjściowej jedenastce, ogrywaliśmy Napoli! ” – mówił szkoleniowiec i kontynuował: “Skoro Tevez kosztował nas niewiele, bo 9 milionów euro, uważam, że zrobiliśmy bardzo dobry interes. Oczywiście nie popadam w jakiś hurraoptymizm. Aby zapłacić za transfer Teveza, musieliśmy sprzedać Emanuele Giaccheriniego do Sunderlandu. Szkoda! Jest mi smutno z tego powodu. Dziękuję mu za to, co zrobił dla nas w koszulce Juve. Dwa tytuły mistrza, a także Superpuchar Włoch. Życzę mu jak najlepszych występów w Premier League. Natomiast Ogbonna ma wszelkie dane, by zostać jednym z najlepszych obrońców świata “.
W nie tak znowu odległej przeszłości pas transmisyjny włoskiego futbolu dostarczył wielu światowej klasy obrońców. Bez takich graczy jak Antonio Cabrini, Claudio Gentile, Gaetano Scirea, Fabio Cannavaro i Paolo Maldini trudno byłoby odnosić sukcesy, jakie stały się udziałem Azzurrich czy drużyn klubowych. Obecnie il bel paese (piękny kraj – tak go nazywają sami Włosi) nie produkuje już następców tego samego kalibru, zdolnych zmienić oblicze gry, przeprowadzając dynamiczną akcję swoją flanką z okolic pola karnego. Taką tezę wygłasza Paolo Maldini, czyli jeden z największych speców od gry w obronie. “Skuteczny pościg za rywalem jest trudniejszy i mniej doceniany przez wszystkich niz atakowanie ” – mówi Maldini. “Widzę wiele zespołów, które koncentrują się na ofensywie, ale zaniedbują jednocześnie grę w defensywie. Obecnie obrona własnej bramki to jest chyba najtrudniejsze zadanie, jakie trzeba wykonać na boisku. Teraz bocznych nie można uznać za sensu stricto obrońców. Środkowi pomocnicy nie mają też ochoty i obowiązku poświęcać się w destrukcji “.
Opera mydlana
Być może już w tym sezonie Maldini będzie zmuszony zweryfikować swoje poglądy, gdyż pozyskany nie bez problemów przez Bianconerich Ogbonna zapowiada się na obrońcę przedniej marki. Mecze w reprezentacji oraz występy w Lidze Mistrzów w barwach Juve powinny mu w tym pomóc. Gwoli prawdy niewiele brakowało, a trener Conte musiałby obyć się smakiem, gdyż przejście Ogbonny z Torino, a więc lokalnego rywala, do Starej Damy przypominało kiepską, choć popularną we włoskiej telewizji operę mydlaną, czyli wyprodukowaną gdzieś w Ameryce Południowej. Serial zawierał informacje o rozmowach prowadzonych i zrywanych przez przedstawicieli obu turyńskich klubów. Pojawiały się doniesienia, że zagraniczni kontrahenci, ale także Milan, Inter i Napoli przebijali stawki, ale w połowie lipca Juventus wreszcie przełamał wszystkie bariery i transfer Ogbonny stał się faktem. 15 milionów euro przewyższa sumę, którą mistrzowie Włoch zapłacili za Teveza – napastnika, którego bardzo chcieli, o czym świadczy chociażby koszulka z numerem 10. W zespole Bianconerich z dychą na plecach grali min. Michel Platini, Roberto Baggio, Alessandro Del Piero.
Ogbonna ma wielki potencjał. Imponuje warunkami fizycznymi, siłą, dynamiką, szybkością, a także potrafi dobrze czytać grę. Jego ataki na piłkę są bardzo przemyślane i nacechowane precyzją, przez co nie jest on często napominany kolorowymi kartonikami przez arbitrów.
Zakochany Bobo
Trudno na razie wyrokować, czy Ogbonna od razu wskoczy do wyjściowej jedenastki Juve. Ale ponieważ radzi sobie prawie równie dobrze na lewym, jak i prawym boku, daje swoją osobą pole do manewru Conte. Choć wydaje się, że Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini mają pewny plac w wyjściowej ekipie Starej Damy. Druga wątpliwość dotyczy, jak przyjmą go kibice Bianconerich. Ogbonna w jednym z wywiadów radiowych powiedział, że nigdy nie zagra w Juventusie. Jego agent bagatelizuje tę wypowiedź, twierdząc, iż był to rodzaj żartu. Jeśli miałby to być żart, to raczej kiepski, gdyż Torino i Juventus nie są specjalnie zgodnymi sąsiadami. Choć z drugiej strony nie można zapominać, że Juve sprowadzał do siebie z Torino topowych defensorów, jak chociażby Gianlucę Pessotto i Federico Balzarettiego.
Oprócz newsów dotyczących transferów Cavaniego, Gomeza i Joveticia tifosi mogą też poczytać, co myśli ekspiłkarz Christian Vieri, który w połowie lipca skończył 40 lat. Otóż w szczerym wywiadzie z magazynem plotkarskim “Chi” popularny Bobo wyznaje, że ze wszystkich kobiet, z którymi romansował, tylko z jedna mógłby spędzić resztę życia. Chodzi o słynną prezenterkę telewizyjną i aktorkę Elisabettę Canalis. Szkopuł w tym, czy kobieta prowadząca bardzo bujne życie towarzyskie, o czym świadczy chociażby związanie się z hollywoodzkim gwiazdorem George’em Clooneyem, zechciałaby odnowić związek, który rozpadł się po burzliwych czterech latach. Oprócz westchnienia za ustabilizowanym życiem rodzinnym Vieri, który w swojej bogatej karierze występował w Interze, AC Milan i Juventusie, wyznaje, któremu klubowi obecnie kibicuje: “Jestem fanem Juventusu. W sercu jestem Bianconero “.
To wyznanie Vieriego na pewno nie przypadło do gustu fanom Interu. W końcu w koszulce Nerazzurrich wystąpił 143 razy i strzelił aż 103 gole. W Juventusie zagrał tylko 23 mecze, w których zdobył osiem bramek. Jednak Inter ma w sobie coś takiego, że wielu piłkarzy – oczywiście poza Javierem Zanettim i paroma jeszcze innymi – nie bardzo potrafi się tam zaaklimatyzować. Szok porównywalny do tego, który wywołała wypowiedź Vieriego, spowodowało odejście Antonio Cassano właśnie z Interu do Parmy. FantAntonio, jak go czasami określają media, przychodząc przed rokiem do Nerazzurrich powiedział, że spełniły się jego marzenia. Kiedy po zakończeniu ostatniego, kiepskiego sezonu w Interze nastąpiła zmiana szkoleniowca, wydawało się, że Cassano powinien być zadowolony Andreę Stramaccioniego zastąpił bowiem Walter Mazzarri, z którym dobrze układała mu się poprzednio współpraca w Sampdorii. Jednak nic bardziej błędnego. Cassano opuścił Inter, twierdząc, że nie mógł się dogadać z Mazzarrim. W Parmie za to przyjdzie mu pracować z Roberto Donadonim. Był to jeden z tych selekcjonerów Azzurrich, którzy nie bali się stawiać na Cassano.
Autor: Kazimierz Oleszek
Źródło: Piłka Nożna 30/2013Wyszukał: s00p3L