Giaccherini: Dzięki Conte gram na maksa
Giaccherini: Dzięki Conte gram na maksa
Pomocnik jest wielkim fanem Conte: “Był najważniejszą osobą w mojej zawodowej karierze. To dzięki jego pomocy znalazłem się w reprezentacji”.
Takich jak Giaccherini jest wielu, ale jego dynamicznie rozwijająca się kariera to modelowy przypadek, mogący służyć za przykład innym. Pomocnik pochodzący z Tallo, małej miejscowości w pobliżu Arezzo otwiera się na świat pomimo “skrytego charakteru, który na początku może sprawiać problem przy próbie odnalezienia się w nowej i zgranej grupie “. To jego własne słowa. Nigdy nie są banalne, wypowiada je w zdecydowany sposób, podczas gdy jego wzrok krąży tu i tam w zawrotnym tempie. Jeśli oczy są zwierciadłem duszy, jak powiedział grecki filozof Platon, w przypadku Giaccheriniego są także odbiciem tego jakim jest piłkarzem. Jest żywiołowy, ale skoncentrowany; ostry i energiczny.
Rocznik 1985, piątego maja skończył dwadzieścia siedem lat. Emanuele Giaccherini wciąż zapisuje karty swojej piłkarskiej kariery, która przez rok z hakiem spędzony w Juventusie wzniosła się na wyższy poziom. W tym okresie zdobył nowe trofea, zyskał nowe zadania, miejsce w reprezentacji oraz zasłużone uznanie, okazywane tak przez Antonio Conte, jak Cesare Prandellego. Za tymi zdobyczami stoi człowiek, który w wieku 23 lat przez chwilę zastanawiał się, czy nie porzucić kariery i nie wrócić do rodzinnej miejscowości. “To prawda, po świetnym sezonie w Serie C z Pavią wróciłem do Ceseny, gdzie odsunięto mnie od gry. Zapytałem sam siebie, czy to wszystko ma sens, czy te wszystkie wysiłki są czegokolwiek warte. Cóż, dzisiaj mogę powiedzieć, że naprawdę nie należy nigdy dawać za wygraną. To dobra wiadomość dla wszystkich młodych zawodników, którzy dopiero zaczynają zapisywać karty swojej kariery: dawajcie z siebie wszystko, w piłce nożnej nic nigdy nie wiadomo na pewno “.
Tę całkowicie ludzką, poza-piłkarską stronę Giaccheriniego widać świetnie w zadziwiającej prostocie z jaką opowiada on o sobie: “Jestem zwykłym chłopakiem, który gdy tylko nie pracuje, cały swój czas poświęca rodzinie. Jednak wszystko zmienia się, gdy wchodzę na boisko, na trening: to tak, jakbym znalazł się w innej rzeczywistości, w której liczy się tylko profesjonalizm. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym człowiekiem – robię to, co kocham. Nie mógłbym chcieć od życia więcej “. W tle tego wszystkiego mamy piętnaście bardzo intensywnych miesięcy, pełnych sukcesów, zarówno dla byłego piłkarza Ceseny, jak i dla wszystkich fanów Bianconerich. Giaccherini miał w nich swój niezaprzeczalny udział. Gdy przypomina je sobie, pojawiają się interesujące wspomnienia, związane ze strzelonymi bramkami: “Było naprawdę wiele momentów radości. Kiedy sprowadziłem się do Turynu, miałem w sobie wiele entuzjazmu i chęci wykazania się, ale chyba nie byłem świadomy, jak daleko mnie to zaprowadzi. Dołożyłem do zwycięstw swoją cegiełkę. Bramki? Pierwsza, na naszym boisku, w meczu Pucharu Włoch przeciwko Bologni, miała dla mnie ogromne znaczenie. Mogłem się pokazać, dodała mi pewności siebie i pozwoliła zobaczyć, jak fantastycznie wyglądają trybuny Juventus Stadium wybuchające radością. Drugą najważniejszą jest dla mnie bramka strzelona Genoi w tym roku. To był gol, który pozwolił nam przełamać się w meczu, w którym bardzo cierpieliśmy i ostatecznie w nim zwyciężyć. Ostatni na podium jest gol strzelony w Bergamo, który przypieczętował zdobycie przez nas symbolicznego tytułu mistrza jesieni “.
Emanuele Giaccherini bardzo dużo się uśmiecha. Nie inaczej jest w trakcie rozmowy. Jego nazwisko zapisywane i czytane jest w całości. Bez zdrobnień, przezwisk, pseudonimów. Nie przepada za nimi i nie przywiązuje do nich uwagi, i wszystkie może poza żartobliwymi określeniami trenera Conte, spływają po nim jak po kaczce. Być może dzieje się tak dlatego, że Toskańczyk ma za sobą wydeptywanie murawy we wszystkich profesjonalnych ligach. Naprawdę wszystkich. Jego drogę do występów w Mistrzostwach Europy organizowanych przez Polskę i Ukrainę można bez zastanowienia określić jako długą wspinaczkę na szczyt. “Jestem pewny – wyjawia – że Antonio Conte był najważniejszym człowiekiem w mojej zawodowej karierze. Duża część osiągnięć Juventusu i moich własnych w rzeczywistości należy do niego. Także to, że dostałem się do reprezentacji nie występując regularnie w pierwszej jedenastce. Dodał mi pewności siebie potrzebnej do gry w drużynie złożonej z mistrzów. Resztę zrobiło środowisko Juventusu, które pozwala na wyrażenie się w najlepszy możliwy sposób. Nie liczy się, ile masz za sobą występów, tylko jaka jest ich jakość. To całkiem nowa myśl “.
Nie bez znaczenia wreszcie są sprawy związane z taktyką. Szczególnie dla zawodnika, którego ustawić można niemal wszędzie, takiego jak Giaccherini. On sam precyzuje: “Przez cały początek kariery grałem jako ofensywnie ustawiony skrzydłowy. Dziś mogę powiedzieć, że dobrze czuję się także przesunięty bardziej na środek, pójdę nawet dalej – w wielkiej drużynie, jaką jest Juventus, z zawodnika o moich charakterystykach jest tam więcej pożytku “. W ten sposób z odkrycia stał się gwarancją jakości. Giaccherini ma jasno sprecyzowane oczekiwania: “Piłka na europejskim poziomie nie jest oczywiście tym samym, co włoska. Jednak biorąc pod uwagę ogrom pracy, jaką wykonaliśmy przez ostatnie półtora roku, jestem pewien, ze uda nam się w niej odnaleźć. Będziemy szukać postępów także tam. Na razie nie wykluczamy niczego, kibice muszą to wiedzieć – nasza drużyna nigdy nie odpuszcza, gramy żeby wygrać, i tak jest w każdych rozgrywkach. Taką mentalność wpoił nam trener, a styl gry, który nam narzucił pozwala nam grać na tym samym poziomie co Barcelona, Borussia Dortmund i spółka “.
Ta drużyna także w szatni jest zintegrowana, tworzy jednolity blok. Giaccherini przyznaje bez problemu: “Potrzebowałem wsparcia i rad moich kolegów. Spotkałem się z fantastycznym przyjęciem, za które chciałbym podziękować szczególnie Gigiemu (Buffonowi), Claudio (Marchisio) i Giorgio (Chielliniemu). To fantastyczni ludzie i mam nadzieję, że będę mógł z nimi grać tak długo, jak tylko to możliwe. Także Andrea (Pirlo), poza tym, że jest wielkim mistrzem, jest również fantastycznym człowiekiem. Z czysto piłkarskiego punktu widzenia uważam, że nasza drużyna zrewolucjonizowała włoską piłkę – atakujemy dużą ilością zawodników, to prawda, ale robimy to z głową. Nie musimy się obawiać, wiemy że nasi obrońcy zapewniają nam zawsze dobre krycie. Kończymy akcję, wracamy na swoje pozycje i zaczynamy od nowa. Nasza gra nie ma przestojów, momentów przerwy “.
Do tych wspomnieć trzeba tylko dodać: oby tak dalej. Dla skromnego i energicznego Giaccheriniego nie nadszedł jeszcze moment by spocząć na laurach. Zawsze mogą przyjść jeszcze lepsze chwile, także dla kogoś, kto już osiągnął najważniejsze cele w swojej zawodowej karierze.
Autor: Luca MomblanoTłumaczenie: dhoine
Źródło: Hurra Juventus (grudzień 2012)