Gladiator z twarzą dziecka

Pamiętam jak przyszedł do Juventusu. Jego transfer został potwierdzony 1 lipca 2015 roku. Dołączał z Palermo jako wielki talent za 40 mln euro. Maurizio Zamparini, uówczesny właściciel sycylijskiego klubu, sprzedając go do Juve, pękał z dumy, zachwalając Argentyńczyka. Kibice w Turynie również byli zachwyceni transferem. Jednym słowem – sielanka.

W swoim pierwszym sezonie, jeszcze z numerem 21 na plecach zdobył łącznie 23 bramki, dorzucając do tego 9 asyst. Wystarczyło, by kibice od razu go pokochali i widzieli w nim przyszłość drużyny. Podobnie myślał, a przynajmniej wypowiadał się o tym zarząd Bianconerich. Wszyscy zgodnie uważali, że wydane 40 mln na tego chłopaka to świetnie zainwestowane pieniądze, dorzucając przy tym radość, że w walce o podpis w kontrakcie udało się pokonać Inter. Paulo Dybala był na ustach wszystkich, a on sam świetnie zaaklimatyzował się w Turynie.

Mówiono nawet, że tworzy najbardziej utalentowany duet piłkarski z Paulem Pogbą. Rzeczywiście, rozumieli się oni świetnie, nie tylko na boisku ale również poza nim. Niestety wkrótce ich drogi się rozeszły, ze względu na sprzedaż medialnego Francuza do Manchesteru United, dzięki czemu stał on się najdroższym piłkarzem świata (w tamtym czasie). Dybala stracił boiskowego kolegę, jednak zyskał coś innego. Obdarowano go numerem mistrzów i legend, tym najważniejszym, któremu towarzyszy wielka tradycja w Juventusie. Stał się nową 10-tką, podobnie jak wcześniej Pogba.

Od tego momentu pośród kibiców zaczęły pojawiać się głosy, że ten numer ciąży Argentyńczykowi, że nie gra tak, jak się tego od niego oczekuje, że brakuje mu czegoś do tej 10-tki. Zaczęły się porównania do Del Piero, w których rzecz jasna Paulo nie wypadał lepiej od legendy. W oczach zarządu i trenera, Dybala jednak wciąż uznawany był za wartościowego i ważnego zawodnika. Tym bardziej, że świetnie układała mu się współpraca z Gonzalo Higuainem (zakupionym z Neapolu po sprzedaży Pogby), a ich atak „Full HD” wyglądał naprawdę dobrze.

W minionym sezonie nie wyglądało to już tak różowo. Higuain zaczął swoją tułaczkę po wypożyczeniach (swoja drogą jego los wciąż nie jest znany i nie będzie zapewne do ostatniej godziny mercato), Dybala zaczął być kapryśny bardziej niż wcześniej, kibice co raz mocniej zaczęli zarzucać mu słabą grę – tylko 10 bramek i 5 asyst we wszystkich rozgrywkach, a w oczach zarządu przestał być nietykalny. Obecnie status taki nosi tylko jeden zawodnik Bianconerich – Ronaldo.

Można w zasadzie powiedzieć, że kłopoty Dybali rozpoczęły się na dobre w momencie dołączenia do Juve Portugalczyka. Pomimo dobrych relacji między zawodnikami oraz dobrej współpracy na treningach, Paulo nie potrafił się odnaleźć z Ronaldo na boisku, miotając się po nim i nie tworząc już tylko okazji strzeleckich.

Juventus’ Argentinian forward Paulo Dybala (L) celebrates with Juventus’ Portuguese forward Cristiano Ronaldo (R) after scoring a goal during the Italian Serie A football match between Juventus and Bologna on September 26, 2018 at the Allianz Stadium in Turin. / AFP PHOTO / MARCO BERTORELLO

Obecnie zarząd wręcz wypycha, wciąż jeszcze młodego, Argentyńczyka z zespołu. Próbowano go najpierw sprzedać do Manchesteru United, następnie Tottenhamu. Od niedawna krążą plotki o transferze do PSG, z którego Juve podobno chciałoby pozyskać Neymara. Dybala nie może być pewny pozostania w Juve, chociaż namiętnie odrzuca wszystkie oferty, deklarując swoje przywiązanie do Bianconerich i chęć dalszej gry w tych barwach. Jestem wielce ciekaw jak ta sytuacja się rozwiąże.

Przy okazji próbuje się zmierzyć z odpowiedzią na pytanie, co tak naprawdę się stało? Dybala nie jest złym zawodnikiem, chociaż ostatni sezon rzeczywiście nie jest i w żaden sposób nie może zostać zaliczony do udanych w jego wykonaniu. Nie będę tu odkrywczy, gdy napiszę, że częściowo to „zasługa” Allegriego, który przypisywał Dybali nienaturalne dla niego zadania na boisku, niewyobrażalna wręcz nieumiejętność wykorzystania potencjały ofensywnego drużyny oraz w jakimś stopniu staranie się dostosowania drużyny pod Ronaldo.

To jednak nadal nie tłumaczy dla mnie, dlaczego na siłę chce się wypchnać Dybalę z klubu. Każdy zawodnik może mieć słabszy sezon, ale czy należy skreślać piłkarza po jednym gorszym sezonie, skoro wcześniej uważało się go za wspaniały talent i obdarowało go legendarnym numerem 10? Moim zdaniem, nie.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze? Być może racja. W końcu drogi zakup Ronaldo stworzył ku temu okazję. Czy więc zarząd chce pozbyć się Argentyńczyka, aby załatać budżet, wiedząc, że to gracz, z którego sprzedaży można pokryć większość tej dziury? Miałoby to sens, gdyby nie plotki o innych drogich transferach, szykowanych przez Fabio Paraticiego lub jedynie media. Tu mówię szczególnie o powrocie Pogby czy wymianie na Neymara.

Czy zarząd przestał wierzyć w tego zawodnika? Również byłoby to dziwne, bo plotki o jego sprzedaży zaczęły nabierać na sile, zanim ten zdążył spotkać się z nowym trenerem, by omówić swoją rolę w drużynie i na boisku, a sam Sarri deklarował, że gdyby sam dysponował 70 mln euro to kupiłby sobie kartę zawodniczą Dybali, ot tak, dla samego siebie. Dlaczego więc oddawać zawodnika, nie wiedząc nawet czy pasuje lub nie, do wizji trenera?

Argentyńczyk bywa kapryśny, ma swoje humorki, ale który piłkarz z obecnych generacji ich nie ma? Skończyły sie niestety czasy Del Piero, Maldiniego, czy Zanettiego.

I wreszcie dziwi mnie to, że Stara Dama chce sprzedać piłkarza, który jest również bardzo medialny. Może nie aż tak jak Ronaldo, Messi, Neymar, czy Pogba, ale swoją wartość reklamową ma i zapewnia swego rodzaju rozgłos dla klubu.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że sam Paulo deklaruje, że w klubie chce pozostać, wziął się ostro do roboty i meczach kontrolnych, czy na treningach mocno te chęci pokazuje, przekuwając je na bardzo dobrą postawę na boisku, a kibice na powrót go pokochali. Przy każdej możliwej okazji wyśpiewując „Paulo resta con noi”

Biorąc pod uwagę wszystkie plotki transferowe (szczególnie te o Neymarze i Suarezie), postawę Dybali na treningach oraz jego deklaracje o miłości do Juve, jestem zdania, że Paratici nie powinien pozbywać się go z klubu i zająć się lepiej sprzedażą takich zawodników jak Mandzukic, Matuidi, Pjaca, Khedira i Perin, Rugani by zrobić więcej miejsca na ławce, zredukować kadrę no i wreszcie, zarobić parę groszy, które przeznaczyć można na zakup Icardiego, skoro już tak bardzo chcemy robić roszady w formacji ataku.

Osobiście dałbym Paulo jeszcze szanse. Przy właściwym ustawieniu na boisku, ten chłopak będzie w stanie dać nam wiele dobrego, a przy okazji, rzadko zdarza się by dzisiejsze pokolenie zawodników, tak szczerze chciało pozostać w klubie, deklarując przywiązanie do barw, nie rzucając się na lepsze kontrakty w innych klubach.

Fino alla Fine!

Autor: Filip Kotowicz
CalcioJuve

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Świrek
Świrek
5 lat temu

Nawet ciekawie się to czytało.

Wielu ludzi chyba nie rozumie, jak bardzo poświęcał się Higuain, by Dybala mógł błyszczeć. Chciałbym w tym sezonie znów zobaczyć tą dwójkę tworzącą atak ;))

bonusbianconerii
bonusbianconerii
5 lat temu

Panie Filipie jedna korekta ; De Sciglio pierwszy na sprzedaz reszta sie zgadza . Po co sprzedawac perspektywicznego Dybale dla jednego lub max dwoch sezonow Ronaldo gry w Juve ? My z niego bedziemy mieli wiele piciechy , wiele oklaskow , sporo dobrego a sprzedac mozemy go za sezon dwa trzy spokojnie za lepsze pieniadze niz zakup Ronaldo . Po co ? po co ?… Czytaj więcej »

Max Allegri
Max Allegri
5 lat temu

Dybala to naprawdę bardzo dobry i utalentowany piłkarz, ale w ilu ważnych meczach błyszczał, a w ilu zawiódł na całego? Mecze w Superpucharze z Milanem, bramka z Lazio w końcówce czy genialny mecz z Barcą jak najbardziej dowodzą, że chłopak potrafi, ale z drugiej strony finał z Realem... Równie dobrze mógł nie grać. W fazie pucharowej z Bayernem czy Realem też nie istniał, a co ciekawe w rewanżowych meczach drużyna bez niego zagrała genialnie. Z Athletico nie wiem… Czytaj więcej »

JuvenGut
JuvenGut
5 lat temu

To musi być naprawdę <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡° )> czuć że klub cię poprostu nie chce to odbija się na psychice piłkarza a mimo to on chce tu być i walczy o swoje miejsce

hellspawn
hellspawn
5 lat temu

Więcej pytań, niż odpowiedzi.

Lub zaloguj się za pomocą: