#FINOALLAFINE

Gwiezdne Wojny – o zbliżających się Derby d’Italia.

Wielkimi krokami zbliżają się 236. Derby d’Italia, które rozegrane zostaną 6. października na San Siro w Mediolanie. Do oglądania tego meczu nie trzeba chyba specjalnie nikogo zachęcać, tym bardziej, że stawką w tym spotkaniu jest fotel lidera. Co prawda 6. kolejka Serie A dopiero się rozpoczęła, jednak już wiemy, że zmian na szczycie już nie będzie. Inter pozostanie liderem rozgrywek co najmniej do przyszłej kolejki, mając 2 punkty przewagi nad drugim w tabeli Juventusem. Nerrazzuri jak do tej pory zebrali pełną pulę 18-stu oczek, co w niebieskiej części Mediolanu nie zdarzyło się od dawna. Walka w tym sezonie zapowiada się naprawdę fascynująco, tym bardziej, że w tym roku obie drużyny mają jeden, kolejny powód, który jeszcze bardziej podgrzeje atmosferę…

Potyczki pomiędzy Juventusem i Interem sięgają spotkania z 14. listopada 1909 roku, w którym, w Turynie padł wynik 2-0 dla Bianconerich. 14 dni poźniej, szala zwycięstwa przechyliła się jednak na korzyść Interu, który w rewanżu rozgrywanym w Mediolanie, wygrał 1-0. Pierwszy podział punktów miał natomiast miejsce 12. marca 1911 roku. Wynik zapisany w raporcie sędziowskim – 1:1. Co ciekawe, to w spotkaniach pomiędzy tymi drużynami Juventus zanotował swoją rekordową, domową wygraną (9-1 w sezonu 1960/1961) oraz niechlubną wyjazdową porażkę (6-0 w sezonie 1953/1954). Ogólny bilans, po rozegraniu 235 spotkań, korzystniejszy jest dla drużyny ze stolicy Piemontu: 106 wygranych, 58 remisów, 71 porażek.

Nazwa Derby d’Italia po raz pierwszy padła w 1967 roku z ust dziennikarza Gianniego Brery, który nadał tę nazwę chcąc uhonorować dwie drużyny, które nigdy nie grały poniżej najwyższej klasy rozgrywkowej we Włoszech. Niestety określenie to uległo lekkiej deprecjacji w 2006 roku, ze względu na niesłuszną, karną degradację Juventusu do Serie B, w wyniku afery Calciopoli. Wydarzenie to nie tylko wstrząsnęło całymi Włochami i wywróciło do góry nogami świat Calcio, ale też, grzecznie mówiąc, mocno zaogniło stosunki pomiędzy kibicami obu drużyn, a przez pewien czas nawet pomiędzy kierownictwem klubów.

Rywalizacja Juventusu i Interu trwa od wielu lat. To nie tylko walka sportowa, to także bój o prestiż, wpływy i prym we Włoszech. To wyścig biznesmenów, w którym oprócz Bianconerich i Nerrazzurrich uczestniczą również Rossoneri, którzy niestety dla tej rywalizacji, pogrążeni są obecnie w kryzysie.

Legenda głosi, że wszystko zaczęło się, gdy ówcześni właściciele Juventusu (Agnelli), Interu (Moratti), a także Milanu (Berlusconi) założyło się między sobą o to, który z prowadzonych przez nich klubów jako pierwszy zdobędzie 2 gwiazdki symbolizujące liczbę 20-stu zdobytych Scudetti. Rywalizację wygrał oczywiście Juventus, a walka o drugie miejsce w Mediolanie ciągle trwa, podczas gdy Bianconeri oczami wyobraźni, chcieliby w niedalekiej przyszłości przyszyć czwartą gwiazdę do swoich trykotów. W międzyczasie Berlusconi i Moratti zdążyli sprzedać swoje udziały w klubach i wycofać się ze świata Calcio.

Od wielu lat Stara Dama często ściera się z granatową częścią Mediolanu również podczas Mercato, co mogliśmy obserwować również przed obecnym sezonem. Oba kluby dość często mają podobne cele transferowe, jak również taktycznie biorą udział w wyścigu po danego zawodnika, jedynie by podbić jego cenę. Bogata też jest plejada gwiazd, które przewinęła się przez oba kluby, ot chociażby Roberto Baggio, Christian Vieri, Edgar Davids, Pietro Anastasi czy Roberto Bonisegnia.

Rywalizacja na rynku transferowym pomiędzy tymi drużynami nabrała dodatkowego znaczenia w momencie, gdy Giuseppe Marotta, jeden z architektów odrodzenia Juventusu, przeniósł się do Mediolanu, stając tym samym do walki ze swoim długoletnim współpracownikiem Fabio Paraticim. Mistrz kontra Padawan. Wydaje się, że Beppe tegoroczną batalię wygrał, dopinając dość przemyślane transfery. Paratici natomiast rozpoczął Mercato znakomicie, po czym pogubił się w wytworzonym przez siebie chaosie, częściowo spowodowanym przez brak sprzedaży zawodników, mających w klubie status “niepotrzebny” lub “wypalony”. Co ciekawe, trener Sarri, wciąż korzysta z tych nazwisk na boisku i pomimo krytyki ze strony kibiców, próbuje coś z tego ulepić. Pytanie na ile mu się to uda. Póki co, trybiki maszyny chodzą lekko nienaoliwione. Jednak jak mówi Buffon, “spokojnie, każdego dnia dokładamy po jednej cegiełce”.

Wróćmy na boisko. W ostatnich 8 latach Stara Dama z mniejszymi lub większymi potknięciami, dumnie kroczyła po kolejne Scudetti, w obecnie trwającym sezonie, póki co, dostajemy przesłanki, że tym razem, może nie być tak łatwo. Co więcej, może się okazać, że licznik zostanie wyzerowany po zdobytych 8 trofeach z rzędu. Nie chce w to wierzyć, ale taki scenariusz należy także rozważyć. Nic nie trwa wiecznie, obronić mistrzostwo 8-my raz wymaga wiele pracy, w dodatku doszło do zmiany taktyki i trenera. Inter jest więc w doskonałej pozycji by mocno namieszać w Serie A. Wszystko za sprawą, moim zdaniem najlepszego transferu Nerazzurrich tego lata – Antonio Conte, który tchnął w drużynę drugie życie, mimo swojej żelaznej taktyki 3-5-2. Komplet punktów w 6 meczach robi wrażenie. Oglądając mecze Interu widać, że Antonio motywuje ich do wytężonej pracy i stuprocentowej koncentracji na boisku. Co prawda, w Lidze Mistrzów, już tak dobrze nie poszło. Nerazzurri zaserwowali swoim kibicom remis ze Slavią Praga, mogąc to spotkanie nawet przegrać, ale te rozgrywki nigdy nie należały do mocnej strony Conte. To trener szyty na miarę dla Serie A.

Walka zaczyna się od nowa. Biorąc pod uwagę ostatnie mecze w Serie A jednej i drugiej drużyny, z bólem stwierdzam, że Inter jest lekkim, ale jednak faworytem w nadchodzących derbach. I obym się mylił. Jak mawiał Marcello Lippi, Scudetto wygrywa się wygrywając ze słabszymi drużynami, dlatego wynik tego pojedynku nie musi przesądzać niczego, tym bardziej, że mówimy dopiero o 7. kolejce, jednak wiem, że Conte ten aspekt ma dopracowany. Sarri jest kompletnym przeciwieństwem. Podczas gdy Antonio biega przy linii bocznej, drąc się na swoich podopiecznych, Maurizio siedzi cicho, paląc papierosy i robiąc notatki w notesie. Conte buduje drużynę od tyłu, Sarri natomiast ma obecnie duże problemy z utrzymaniem defensywy w ryzach oraz mnożącymi się kontuzjami w tej formacji. Światełko w tunelu pojawiło się po powrocie do Juve, w nowej roli, Barzagliego, który za zadanie otrzymał usprawnienie gry obrońców. Mianowano go również mentorem dla De Ligta. Pierwsze efekty widać było w meczu ze SPAL.

Zapowiada nam się ciekawy sezon. Kluczowa będzie jego druga połowa. Bo to właśnie ona pokaże w jakiej dyspozycji są obie drużyny. Czy Inter za sprawą Conte będzie kontynuować marsz po Scudetto, czy opadnie z sił, jak to miało miejsce do tej pory? Czy Sarri zdoła poukładać wszystkie elementy układanki i wdroży piękny dla oka ofensywny futbol? Jak na to wszystko odpowie Carlo Ancelotti i jego Napoli? Odpowiedzi będą pojawiać się na bieżąco. Jestem jednak pewny, że będzie to najciekawszy sezon od lat. Juventus znów ma godnego rywala w walce po mistrzostwo. Mistrzostwo które jest przedostatnim puzzlem Andrei Agnellego, którego marzeniem jest zdobycie 10-ciu Scudetti z rzędu, przy jednoczesnym tryumfie w Lidze Mistrzów.

Ambicją Antonio Conte natomiast jest wygrana z Juventusem za wszelką cenę i koronacja w Serie A, by pokazać swoją wyższość nad Agnellim. Musi jednak wiedzieć, że nie będzie miał łatwego życia, gdy w meczu rewanżowym pojawi się w Turynie. Spodziewać się może fali gwizdów, szczególnie po ostatniej wypowiedzi, w której oznajmił, że od teraz jest Interistą, bo kibicuje każdemu klubowi, w którym jest, ale Interistą pozostanie także po zakończeniu swojej przygody w Mediolanie. Tą wypowiedzą bardzo mocno zraził do siebie rzesze kibiców Bianconerich. Jednak jak wielokrotnie podkreślał, swoja karierę dzieli na dwa etapy. Jako piłkarza i jako trenera, w obu rolach chce być profesjonalistą. Nie wiem tylko na ile profesjonale było rozsierdzenie najzagorzalszych kibiców Juve.

Derby d’Italia, 6 października, 20:45. Gorąco zapraszam!
Fino alla Fine!

Autor: Filip Kotowicz
CalcioJuve

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
miczbi
miczbi
4 lat temu

Naprawdę Antonio tak powiedział?? A to kawał ujka!!

Świrek
Świrek
4 lat temu

Jaram się tym meczem i zobaczymy, która filozofia gry wygra 🙂

putout
putout
4 lat temu

śniła mi się porażka 6:1.

Inter jest faworytem. grają u siebie a do tego dużo lepiej weszli w sezon. Juventus ma mocniejszy skłąd ale wiele rzeczy wciąż nie funkcjonuje jak trzeba (szkoda że Barza dołączył do drużyny dopiero teraz). no i Inter będzie diabelnie zdeterminowany aby wygrać. w Juventusie takiej determinacji nie widziano od lat.
zobaczymy jeszcze co pokażą oba zespoły w LM. jeśli Inter zbierze lańsko od Barcelony a Juventus pewnie pokona Bayer to wtedy szanse Juventusu wzrosną. gorzej jeśli b ędzie odwrotnie.

rydwadydwa
rydwadydwa
4 lat temu

Również uważam że Inter jest faworytem, drużyny Conte raczej nie mają problemów z wchodzeniem w sezon, są solidne od początku do końca, u nas widać pozytywy ale w każdym meczu są momenty, od których zęby same zgrzytają. Niemniej jednak, świetnie zdobyć San Siro, ucierając nosa antkowi i wszystkim nerrazurrim (;

posesivo
posesivo
4 lat temu

@miczbi : na prawdę. Gdyby nie dodał ostatniego zdania, że będzie Interistą nawet po zakończeniu pracy w Mediolanie, to wypowiedź przeszłaby bez echa, ot zwykła kurtuazja.
Gdyby ten mecz był ciut później, emocje byłyby większe 🙂

hellspawn
hellspawn
4 lat temu

Dobry artykuł. Nieźle nakręca emocje przed kolejnymi derbami z miszczami.