#FINOALLAFINE

Historia wielkiej miłości

Gigi Buffon jest symbolem Juve, któremu nie po drodze się poddawać. W ostatnich miesiącach przedłużył kontrakt do 2017 roku, a także przekroczył liczbę 500 występów w biało-czarnej koszulce. Małymi krokami skłania się ku zakończeniu kariery w drużynie, w której gra od 2001 roku.

Na okładce bieżącego wydania HJ Magazine widnieje Twoje zdjęcie portretowe w stylu Supermana, ponieważ w dalszym ciągu udowadniasz status naszego bohatera. Czy w wieku 36 lat masz wciąż ten sam entuzjazm, który towarzyszył Ci na początku kariery?

Kiedy byłem małym chłopcem czułem się Supermanem każdego dnia. Entuzjazm, a także brak jakichkolwiek skrupułów w grze w i w życiu sprawiały, że czułem się niezniszczalny. Muszę przyznać, że kilka razy przesadziłem z tego powodu. Była to jednak rzecz naturalna, zdrowa, na pewno nie sztuczna. Można o mnie mówić wszystko za wyjątkiem tego, że nie jestem spontaniczny.

A dzisiaj, Twoja historia toczy się dalej?

Skoro dzisiaj jestem tutaj i jednocześnie jestem tym kim jestem, to znaczy że miałem wystarczającą inteligencję, aby dojrzeć i się zmienić. W przeciwnym razie czułbym się kretynem i prawdopodobnie nie zostałbym tak długo w Juve i nie prezentował takiej formy jak obecnie.

Porozmawiajmy o Buffonie w obrazach z przeszłości, które pozostały najbardziej żywe w Twojej pamięci?

Mam dwie wyjątkowe stopklatki ze swojej kariery. Pierwsza związana jest z moim pierwszym kontraktem z drużyną młodzieżową Parmy, co związało mnie ze środowiskiem. Pojechałem do Parmy z rodzicami. Przybyliśmy nieco wcześniej i w oczekiwaniu weszliśmy zobaczyć stadion. Ja jako wielki miłośnik kibicowania wyobrażałem sobie atmosferę na trybunach podczas meczów i od razu ją poczułem razem z chęcią przeżycia pewnego dnia tych emocji. W Juve natomiast wyjątkowo zapamiętałem przybycie do Turynu i pierwsze zgrupowanie w Chatillon. Byłem przyzwyczajony do Parmy i około setki kibiców, którzy za nami podążali. Można było sobie tam pozwolić na bliższe relacje z kibicami ze względu na nieco więcej przestrzeni. W Juve na każdym treningu pojawiało się 5-6 tysięcy kibiców. Musiałem się przyzwyczaić do tej wcześniej nie znanej presji. Czułem w sobie energię ludzi, była zaraźliwa.

Można było się szybko zadomowić?

Na początku zagrałem 2-3 dobre mecze, później myliłem się w czwartym przeciwko Chievo i szóstym u siebie z Romą. 2 błędy w 6 spotkaniach, za jeden zapłaciłem naprawdę sporo… Bez wątpienia można było zniechęcić tym kibiców. Ich skrajne emocje zmieniające się każdego tygodnia, stanowią o prawdziwym pasjonowaniu się futbolem. Najważniejsze, że od meczu z Romą nie popełniałem więcej błędów, czym rozwiałem ich wszelkie wątpliwości w stosunku do mnie.

Nie jesteś zarozumiały, jednak dobrze znasz swoją wartość. To cecha, która pozwala długo wytrzymać bez względu na okoliczności?

Nazwałbym ją pewnością. Zawsze jej miałem dużo, teraz jeszcze się powiększyła. Kiedy byłem chłopcem popełniałem poważniejsze błędy, ponieważ miałem mniej doświadczenia i częściej towarzyszyły mi wątpliwości. Dzisiaj, po 20 latach nie twierdzę, że nie muszę już nic udowadniać, ponieważ w karierze na moim poziomie, obowiązkiem jest zawsze prezentowanie ze sobą ponadprzeciętnego poziomu. Teraz jednak mam więcej spokoju – nauczyłem się, że w piłce tak jak w życiu można się pomylić, zwłaszcza jeśli jest się bramkarzem. Nie należę do tych, którzy mylą się 10 razy w sezonie. Przedział pomiędzy trzema, maksymalnie czterema błędami uważam za rzecz dosyć normalną.

Jakie są niezbędne cechy, aby pozostać na topie tak długo?

Przede wszystkim bycie bardzo krytycznym wobec siebie. Może nie zawsze po mnie to widać z zewnątrz, jednak w środku taki jestem. Jeśli nigdy nie jestem w 100% usatysfakcjonowany tym co robię, zawsze utrzymuję chęci, żeby się poprawiać. Dopóki nie przekroczyłem progu 30 lat mogłem dziękować swoim rodzicom za wszystkie ich rady, jednak od tego momentu musiałem przejąć całkowicie kontrolę nad sobą. Szczególnie jeśli chodzi o dbanie o swoje ciało i zdrowie, codzienna praca nad tym stała się nieco bardziej specyficzna.

Co w tym wszystkim liczy się najbardziej?

Aspekty fizyczne mają największą wagę. Jeśli nie trzymasz się dobrze, także twoja głowa źle pracuje i uruchamia negatywny mechanizm. Koniecznie trzeba temu zapobiec – ćwiczyć na siłowni, utrzymywać w ruchu wszystkie mięśnie ciała i wykonywać prace pod kątem tego co się robi na boisku. Nie oznacza to robienie 8 tysięcy wyskoków do piłki, lecz poświęcenie się, aby każdego dnia stawiać małą cegiełkę, pracując nad defektami i nad sytuacjami w grze, które się zmieniają. Wszystko to służy polepszeniu schematu treningowego. Trzeba jednak też mieć szczęście co do ludzi, którzy z Tobą pracują, zawsze proponując coś nowego. Na szczęście zawsze trafiałem na właściwych indywidualnych trenerów.

Ile pozostało jeszcze w Tobie chęci poświęcania się po 20 latach kariery?

Rzeczą, dla której żyję jest napięcie – adrenalina związana z meczami. Jeśli chodzi o momenty, w których czuję monotonię i codzienną rutynę, myślę wtedy o niedzieli, która odpowiada mi w najbardziej entuzjastyczny sposób. Pozwala mi zrozumieć, że bycie piłkarzem jest jednym z najtrudniejszych, ale zarazem najbardziej stymulujących zawodów na świecie.

Twoja nowa umowa może być jednocześnie ostatnią w karierze. Jakie są Twoje odczucia kiedy Juventus po raz n-ty udowadnia swoje uznanie wobec Ciebie, proponując kolejny kontrakt?

Zinterpretowałem to jako sygnał zaufania dla bramkarza, ponieważ to pierwsza rzecz na jaką w tym przypadku musi zwracać uwagę Juve. Jednakże połączyło się to również z aspektem ludzkim i wkładem w siłę zespołu jaki mogę mieć nawet kiedy nie gram. Mam tu na myśli życie w szatni, pomaganie innym, wypowiadanie odpowiednich słów. Są pewne rzeczy, które przywracają równowagę w grupie. Dużą satysfakcję daje mi to, kiedy widzę jak prezydent Agnelli zwraca uwagę na tego typu rzeczy.

Po zakończeniu przygody z Juve myślisz o kontynuowaniu kariery w bardziej lub mniej egzotycznych miejscach, tak jak to ma miejsce ostatnio w przypadku wielu emerytowanych gwiazd? A może jednak będzie to definitywny koniec z boiskiem?

W życiu nauczyłem się, że pewne rzeczy się zmieniają i słowa deklaracji należy wypowiadać z należytą ostrożnością. Życie, którym żyję teraz nie jest tym samym, które będzie miało miejsce za 2 lata. Jednakże nie wierzę, żeby dało się jeszcze znaleźć miejsce na inne drużyny poza Juve.

Interesowałoby Cię stanowisko kierownicze?

Zależy od środowiska. Jeśli uznają mnie za osobę użyteczną, to oczywiście będę do usług tych, którzy by mnie uhonorowali i docenili. Uważam jednak, że piłkarz nie powinien niczego oczekiwać. Wszystko to co dałem klubowi zostało mi w pełni wynagrodzone i w przypadku ewentualnej kandydatury w zarządzie, nie powinienem być faworyzowany tylko z tego powodu. To, że byłeś wielkim piłkarzem wcale nie oznacza, że będziesz dobrym zarządcą, czy trenerem. Postaram się odpowiednio podszkolić do stanowiska, które najbardziej mi się spodoba. Pasjonuję się moimi wyzwaniami. Jeśli drogi moje i zarządu Juve miałyby się spotkać, ocenią mnie, jednak nie powinni w tym przypadku patrzeć na moje wyczyny na boisku.

W 2017 Twój kontrakt straci ważność, rok później będziemy mieli Mundial. Dla Ciebie mógłby być to już szósty – kolejny rekord. Myślisz o tym?

Przed nami jeszcze 3 lata – to dużo, nie powinniśmy teraz nad tym myśleć, bo byłoby to marzeniem o rzeczach bardzo odległych. Jeśli zasłużyłbym sobie na to i utrzymał obecną formę, byłoby to naturalną konsekwencją wydarzeń.

Niech żyje młodzież! Jednak najpierw na pierwszej stronie zabrzmi mocny sygnał o odejściu Pirlo i Buffona.

Ta sytuacja wzbudza moją eksternalizację po Mundialu, która przyjęła się jako atak na Balotellego. Zarówno przed brazylijskim turniejem jak i w jego trakcie wzbudzało się wątpliwości wyłącznie wobec “staruszków”. Jednakże nie ma potrzeby przejmować się tymi, którzy wygrywają dla drużyny mecze. Pomartwmy się lepiej nad sektorem młodzieżowym. Skoro zawodnik po 20 latach kariery wciąż dominuje w pierwszej 5 najlepszych bramkarzy świata, to ma to jakieś znaczenie. Skoro Pirlo wciąż jest wśród najlepszych pomocników świata, znaczy, że ma w sobie coś więcej. To podejście zawsze mnie irytowało: Jeśli Buffon lub ktokolwiek inny z wielkim nazwiskiem nie byłby wyjątkiem, nie grałby w kadrze narodowej. Mam na myśli, że według niektórych stawia nas się ponad innych.

Zdarza się, że jakiś młodszy kolega Cię pyta: “Kiedy w końcu dasz sobie spokój z byciem numerem 1?”

Z pewnością kiedy zadają mi tego typu pytania, ich podejście jest właściwe. Czasem wręcz czuję się zakłopotany pomimo, że zawsze dobrze mi jest w grupie i jestem w niej dobrze postrzegany. Każdy myśli o swojej karierze, zwłaszcza jeśli może zostać zatrzymana przez kogoś w wieku 36 lat. Wierzę jednak, że w naszym życiu pewne rzeczy są nam pisane i trzeba tylko im towarzyszyć. Jestem fatalistą, urodziłem się dla tej pracy i aby być w niej wyjątkowy. Jeśli udałoby mi się zostać pierwszym piłkarzem na świecie, który uczestniczył w 6 mundialach, mielibyśmy do czynienia z czymś równie wyjątkowym, co rzadkim. Nie wierzę, że znalazłoby się wielu zdolnych do tego, aby ze mną rywalizować.

Wszystkiego najlepszego dla tego, kto będzie strzegł bramki Juve po Buffonie

Przede mną byli Combi, Sentimenti IV, Zoff, Tacconi i Peruzzi. Pierwszym błędem byłoby dokonywanie porównań już od pierwszych dni. Byłoby to najlepszym sposobem na zrujnowanie mojego następcy. Na szczęście włoska szkoła bramkarzy znowu zaczyna tworzyć coś dobrego. Leali, Perin, który bardzo mnie przypomina z czasów młodości. Do tej pory jest najlepszy w Serie A.

To prawda, że w 2011 roku przed przyjściem Conte byłeś bliski opuszczenia Juve?

Tak, był taki moment, w którym zarówno ja jak i zarząd rozważaliśmy ten ruch. Dopiero co wyszedłem z ciężkiej kontuzji, spędziłem już tutaj wiele lat. Juventus miał pewne zrozumiałe wątpliwości – swoje refleksje mające na celu m.in. znaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy występami a względami ekonomicznymi. To prawda, że ostatecznie porozmawiałem z Conte, ale to także zarząd podjął decyzję kontynuowania współpracy, właśnie dlatego, że tak jak mówiłem wcześniej – pewne rzeczy są nam pisane. Trzeba tylko im towarzyszyć.

Jesteś z pewnością liderem, kimś kto popycha zespół do zwycięstw, ale także kochasz samotność. Trafne spostrzeżenie?

Zawsze byłem samotnikiem. Jeśli trzeba zrobić “zadymę”, to zawsze jestem pierwszy, lecz generalnie potrzebuję swojej przestrzeni. Dużo czytam, rzadziej słucham muzyki. Lubię analizować pewne rzeczy – robić introspekcję – z życiem tak intensywnym dobrze jest znaleźć chwilę na refleksję, ustalić punkt, w którym jesteś, w którym byłeś i w którym chciałbyś być. Każdego dnia robię sobie taki bilans.

Prawdziwi przyjaciele znajdują się tylko poza światem piłki, czy można ich znaleźć także w waszym otoczeniu?

Niektórzy potrafią je znaleźć także w świecie piłki, ale mnie się to nigdy nie udało. Miałem wielkie relacje z wszystkimi, z którymi grałem: Cannavaro, Thuram, Pirlo i Gattuso. Uważam mimo wszystko, że trudniej jest zdjąć swoją maskę – pokazać kim jesteś naprawdę kiedy musisz ze sobą coś reprezentować podczas pracy. Z poza boiskowymi przyjaciółmi, z którymi się dorasta wszystko jest bardziej spontaniczne, naturalne.

Wybierz dwa mecze: ten niezapomniany i ten do wymazania z pamięci

Obydwa miały miejsce na przestrzeni 20 dni. Pierwszym jest zwycięstwo w półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, drugim porażka z Milanem w finale w Manchesterze.

Interwencja, której nigdy nie zapomnisz?

Zawsze udało mi się wybronić coś ładnego we wszystkich tych latach. Pamiętam paradę w meczu towarzyskim Włochy – Paragwaj w 1997 roku w Parmie, później obronę remisu z Interem po strzale Recoby, kończąc na Lidze Mistrzów i paradzie w Manchesterze po główce Inzaghiego. No i później Mundial 2006.

Są osoby, którym w sposób szczególny chciałbyś za coś podziękować?

Przede wszystkim moim rodzicom, ponieważ aby mieć szczęście w sporcie kluczowe było dorastanie w rodzinie sportowców. Zwłaszcza jeśli miała już pewną sławę, nawet jeśli w innych dyscyplinach. Przydało mi się to aby przyjąć mój sukces z normalnością i nie ponosić się fantazji. Następnie muszę podziękować trenerom bramkarzy, których miałem, wszyscy byli osobami bardzo kompetentnymi. Zwłaszcza kiedy jesteś młody, to z kim pracujesz ma ogromne znaczenie. W Parmie miałem Fulgoniego, który dał mi odpowiedni materiał, aby wystartować. Z kolei spotkanie Filippiego na obecnym etapie kariery uważam za wielkie szczęście.

Z Filippim wydaje się, że znaleźliście idealne porozumienie

To on jest autorytetem i jest to pierwszą regułą, żeby stosunki były trwałe i konstruktywne. Także nieco pomaga mi w tym mój wiek.

Wolisz trenera, który jest częścią grupy, czy który stawia się ponad grupą?

Dla mnie najważniejsze jest aby trener wzbudzał szacunek, a fakt czy stanowi część grupy, czy nie jest mi obojętne.

Jak przeżyłeś sztafetę Conte – Allegri? Zmieniło to coś w kierowaniu zespołem?

Kiedy do klubu przychodzi ktoś nowy stanowi to punkt zwrotny, moment historyczny. Conte był jedyną osobą na świecie, która w 2011 mogła dać nam duszę. Co do Allegriego, wierzę, że jest jednym z nielicznych, który mógłby sobie poradzić ze spadkiem jaki odziedziczył w postaci naszego zespołu, wprowadzając inne metody. Oceny, których w tym przypadku dokonywał zarząd były bardzo złożone, ale i trafne.

Jeśli posadziłby Cię na ławce, jakbyś zaakceptował tą decyzję?

Zawsze myślę o rzeczy, którą powiedział mi mój ojciec: “trener, zwłaszcza na tym poziomie dokonuje wyborów, żeby wygrać – nie ze względu na sympatie, czy antypatie”. Jeśli pewnego dnia to się wydarzy, prawdopodobnie trener będzie miał na celu mnie zmotywować lub dokona innego wyboru aby wygrać. To normalność do zaakceptowania. Nigdy nie doświadczyłem takiej sytuacji, ale prawdopodobnie się przytrafi z wyczuciem właściwego taktu i szacunku. Trener takiego klubu jak Juventus nie może pozwalać sobie na kierowanie się sentymentem, czy emocjami.

Czy miałeś kiedyś do czynienia z trenerem, który nie darzył Cię większym szacunkiem?

Nie, szacunek zdobywa się swoim zachowaniem, osobowością i przede wszystkim na boisku.

Dbasz o każdy najdrobniejszy detal. To prawda, że jesteś projektantem swoich rękawic?

Nie jestem do nich specjalnie przywiązany. Czasem wręcz się wstydzę, że nie jestem zainteresowany głównym narzędziem mojej pracy. Od 10 lat używam rękawice z pewnego typu lateksu, który może niebawem zostać zastąpiony innym materiałem. Odpowiada mi on jednak w zupełności. Poprosiłem mojego sponsora, aby ze względu na mnie kontynuował produkcję rękawic, nie zmieniając lateksu.

Czy podczas ostatniego roku miałeś ochotę choć przez chwilę być “Panem nikim”, aby uniknąć barbarzyńskich inwazji na Twoje życie prywatne?

Koniec końców wiesz kim jesteś, co ze sobą reprezentujesz i co może sprowokować twoją konsternację. Gestem dokuczliwym byłoby odpowiadanie w chorobliwy sposób na każdą chorobliwą zaczepkę. Ja odpowiadam totalną ignorancją. Mam swoje powody, dla których nie muszę się nikomu tłumaczyć z prywatnych spraw. Nie interesują mnie komentarze, zdjęcia…

Twoi synowie Cię śledzą? Co myślą o ojcu, który jest tak ważną osobą?

Są wręcz chorzy futbolem. Czasem to oni jako pierwsi informują mnie o aktualnościach związanych z Juventusem i światem piłki. Za każdym razem Alena mi powtarza: “Kiedy jesteście razem, spróbujcie pomówić o czymś innym niż o piłce, bo kiedy wracają do domu, to rozmawiają tylko o tym”.

Autor: Fabio Vergnano
Tłumaczenie: mpolek
Źródło: HJ Magazine (styczeń 2015)

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
pussykillerxxl
pussykillerxxl
9 lat temu

W pewnej alpejskiej miejscowosci w wysokiej klasy hotelu w jaccuzi siedzą przyjaźniące się Polki.. Rozmawiają o zakupach, dzieciach i o wszystkim innym o czym kobiety potrafią deliberować godzinami.. Obok w ciszy siedzi spokojnie mężczyzna.. Brunet.. Po kwadransie podchodzi do nich przestraszona pracownica sekcji basenowej i mówi do kobiet - "Przepraszam, ale muszą Panie natychmiast wyjść! ON odpoczywa!"
Kobiety zdezorientowane patrzą na ciągle spokojnego mężczyznę i nie mając zielonego pojecia kto to w ogóle jest pytają się - "Jak to?! A kto to?"
Na co pracownica z ogromnym zdziwieniem - "Jak to kto?! BUFFON!"
Wydarzyło się kilka tygodni temu 🙂

Gość także prywatnie ma dużą klasę i kulturę osobistą.

freddie88
freddie88
9 lat temu

Najlepszy z najlepszych Buffi to ma gadane:):)

Zzidanee
Zzidanee
9 lat temu

Super Gigi!

Swoją drogą, gdzie Wy jeszcze natrafiacie na HJ? Ja coś od dłuższego czasu z włoskiej prasy w empiku to głównie LGdS i tyle w temacie :/

radzik92
radzik92
9 lat temu

Najlepszy bramkarz świata bez dwóch zdań ! Szkoda ze nie udalo mu sie wygrac LM ::((((( ale coz moze w tym roku ? 😀

Nihlo
Nihlo
9 lat temu

mój ulubiony fragment: "Ta sytuacja wzbudza moją eksternalizację po Mundialu" :p

mpolek
mpolek
9 lat temu

@Nihlo
Buffon użył dokładnie tego słowa. 🙂
Co więcej raz po raz używał mega skomplikowanych określeń - zupełnie jakby przygotowywał się do tego wywiadu ze słownikiem wyrazów obcych. 😛 Wręcz momentami mi to nie pasuje do człowieka, który jest.... piłkarzem. 😀

Pewne niecodzienne nazwy dało się uprościć albo zastąpić rozwijając zdanie, ale inne trzeba było zostawić. W przypadku tego fragmentu najzwyczajniej w świecie zabrakło mi pomysłu i zostawiłem tłumaczenie słowo w słowo.

tabo89
tabo89
9 lat temu

Za dużo z mgr Chiellinim gada 😛

Szilgu
Szilgu
9 lat temu

"Dopóki nie przekroczyłem progu 30 lat mogłem dziękować swoim rodzicom za wszystkie ich rady, jednak od tego momentu musiałem przejąć całkowicie kontrolę nad sobą. Szczególnie jeśli chodzi o dbanie o swoje ciało i zdrowie, codzienna praca nad tym stała się nieco bardziej specyficzna."

To się nie dziwię, że we Włoszech 24 lata to młody talent 😀