Wywiad z Julianem Karpiukiem

W finale Ligi Mistrzów 1996/1997 Juventus spotkał się z Borussią Dortmund. Bianconeri przegrali wtedy 1:3, jednak wielu kibiców z sentymentem wspomina tamte czasy, ponieważ Stara Dama była wówczas w ścisłej czołówce światowego futbolu. W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów los znowu skojarzył obie ekipy i z tej okazji postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z kibicem jednego z najbardziej utytułowanych niemieckich klubów. Na naszą prośbę odpowiedział Julian Karpiuk, członek redakcji serwisu Borussia.com.pl.

JuvePoland: Na początek standardowe pytanie – jak to się dokładnie stało, że dzisiaj nazywasz się fanem BVB?

Julian Karpiuk: Nie mogę poszczycić się kibicowaniem Borussii od lat 90-tych, tak jak kilku kolegów kibiców. Mój staż jest znacznie krótszy, a wszystko zaczęło się od Ebiego Smolarka, który rozgrywał dobre mecze dla Reprezentacji Polski. Spodobała mi się jego gra i postanowiłem sprawdzić, w jakim gra klubie – tak trafiłem na Borussię Dortmund. Zacząłem śledzić wyniki, oglądać spotkania i zostałem na dobre kibicem tego klubu.

JP: Obecny sezon jest dla wicemistrzów Niemiec pełen emocji, niestety nie zawsze są to pozytywne emocje. Jak kibice Borussii odbierają wyniki swojej drużyny w obecnym sezonie?

JK: Absolutnie nikt nie spodziewał się tak katastrofalnej postawy drużyny w rozgrywkach ligowych. Nadzieje były duże – wchodziliśmy w sezon z wydawać by się mogło, najszerszą i najmocniejszą kadrą od lat. W lecie straciliśmy Lewandowskiego, ale kupiliśmy pięciu zawodników. Do tego kilku innych wracało po kontuzjach, które wykluczyły ich z gry w poprzednim sezonie. Wydawało się, że jesteśmy świetnie przygotowani na nadchodzącą kampanię. Odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo w Superpucharze nad Bayernem i mieliśmy apetyty na więcej. Niestety popełnionych zostało sporo błędów, między innymi w przygotowaniu fizycznym drużyny, za które przyszło nam zapłacić w tym sezonie. Większość kibiców jest już pogodzona z brakiem Ligi Mistrzów na jesień, chociaż niektórzy wciąż wierzą w odrobienie 12 punktowej straty do czwartego miejsca w lidze.

JP: W lidze zajmujecie miejsce w drugiej części tabeli, natomiast w Lidze Mistrzów wygraliście swoją grupę. Czy potrafisz wyjaśnić skąd wzięła się taka różnica pomiędzy grą BVB w Bundeslidze, a w LM?

JK: Powodów jest kilka, natomiast jeden główny – przede wszystkim w Lidze Mistrzów rywale pozwalali nam grać swój futbol. Siłą Borussii Juergena Kloppa jest odbieranie piłki na połowie przeciwnika oraz szybkie przechodzenie z obrony do ataku i wyprowadzenie zabójczych kontr. Jeśli spojrzymy na cztery pierwsze spotkania, to rywale nie za bardzo próbowali neutralizować naszego stylu gry, a wręcz grali pod nas. Stąd np. gładkie zwycięstwo z Galatasaray na wyjeździe. Dopisywało też nam szczęście, kilka razy wychodziliśmy na prowadzenie po pierwszej stworzonej sytuacji w meczu. Ale na przykład drugi mecz z Arsenalem nie był już kolorowy – Kanonierzy zdobyli szybkiego gola, cofnęli się i wtedy było nam ciężko cokolwiek zrobić i obnażone zostały nasze słabości w ataku pozycyjnym. W lidze natomiast przeciwnicy pokonywali nas naszą własną bronią, punktując nas z kontrataku.

JP: Jaki wpływ na słabe wyniki drużyny miał Juergen Klopp? Czy wyobrażasz sobie zmianę na stanowisku trenera po zakończeniu sezonu?

JK: Klopp popełnił kilka błędów – przede wszystkim nie przygotował zespołu na grę przeciwko defensywnie nastawionym rywalom. Było oczywiste, że w lidze będziemy faworytem w prawie każdym meczu i będziemy musieli stawić czoła sytuacjom, w których rywal broni się całą drużyną. Już w poprzednich sezonach mieliśmy ten problem i nie zrobione zostało nic, by temu zaradzić. Nasza gra w ataku pozycyjnym wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Również wysokie wymagania fizyczne, jakie Klopp stawia zawodnikom na treningach są prawdopodobnie jedną z przyczyn kontuzji, które stale nas nękają, a to z kolei wprowadza niestabilność, która potem odbija się na wynikach.

Przyznam, że miałem już chwilę zwątpienia w Kloppa. Po przerwie zimowej, w której mieliśmy popracować nad naszą grą i poprawić się, niewiele się zmieniło, przynajmniej na początku, bo rundę wiosenną zaczęliśmy od remisu z Leverkusen i porażki z Augsburgiem. Wtedy pomyślałem, że chyba czas się pożegnać, że Klopp się wypalił. Teraz wydaje się jednak, że wracamy na właściwie tory i zaczynamy znowu grać nasz futbol. Jeśli wrócimy do grania jak przed rokiem czy przed dwoma laty, to Klopp musi zostać, bo to oznacza, że się nie wypalił, a zaliczył jedynie dołek. To trener, który pasuje do tego klubu i o ile ominą nas kolejne kryzysy tego typu, to nie odejdzie z Dortmundu jeszcze przez kilka dobrych lat.

JP: Jak oceniasz letnie i zimowe transfery Borussii? Wielu kibiców Juventusu interesuje szczególnie postawa Ciro Immobile, ponieważ opinie na temat sprzedaży tego zawodnika zeszłego lata były podzielone.

JK: Trudno ocenić niektórych zawodników. Uważam, że błędem był zakup Adriana Ramosa, który jest piłkarzem solidnym, ale nic poza tym, Dortmund to nie miejsce dla niego. Ciężko natomiast powiedzieć czy sprowadzenie pozostałych piłkarzy było złym, bądź dobrym wyborem – weszli w sam środek głębokiego kryzysu w klubie i nie byli w stanie pokazać pełni swoich umiejętności.
Shinji Kagawa to utalentowany zawodnik, ale wciąż nie wiadomo, czy znajdzie swoją dawną formę. Ostatnio gra jednak coraz lepiej.
Kupiony w zimowym okienku Kevin Kampl bardzo się stara, przeplata dobre zagrania ze słabymi, potrzebuje czasu. Zdecydowanie za wcześnie, żeby go oceniać.



Ciro Immobile… Trafiłeś akurat na jednego z największych obrońców Włocha. Zawsze w dyskusji o tym napastniku wyciągam pewną ciekawą statystykę – wszystkie 8 bramek, które strzelił w tym sezonie miały ogromne znaczenie dla zespołu. Jego gole albo wyprowadzały drużynę na prowadzenie, albo doprowadzały do remisu. Tylko z Galatą podwyższył wynik na 3:1, co też jednak było ważne. Immobile świetnie spisuje się w Lidze Mistrzów, gdzie strzelił 4 bramki, gol średnio co 82 minuty. Jest to zawodnik doskonale nadający się do gry z kontry, bezpośredni napastnik, lubiący grać przodem do bramki. Dlatego w lidze idzie mu jak po grudzie, gdyż wymaga się od niego walki o piłkę z obrońcą na plecach i pomocy przy rozgrywaniu. To nie są mocne strony Włocha. W każdym razie widzę w nim spory potencjał, problem w tym, że Klopp każe mu grać jak Lewandowskiemu, a to napastnik o zupełnie innej charakterystyce.

JP: Jakie są mocne i słabe strony waszej drużyny, które możesz wymienić bez większego zastanowienia?

JK: Mocnych stron jest sporo, Borussia w formie to drużyna posiadająca niemalże wszystko – świetnych obrońców, utalentowanych pomocników i mocnych napastników, każdy ze swoimi atutami. Problem pojawia się jednak przy magicznym słowie “forma”, a tej nie mieliśmy przez większość sezonu. Chociaż ostatnie dwa mecze dają nadzieje na lepsze jutro.

Ze słabych stron na pewno zaniki koncentracji w obronie – potrafimy przez 89 minut atakować rywala i nie dawać mu dojść do głosu, a potem zaprosić go w nasze pole karne i oddać mu gola w dziecinny sposób. Do tego starzejący się i coraz częściej popełniający błędy w bramce Weidenfeller…

JP: Przejdźmy teraz do Ligi Mistrzów. 28 maja 1997 roku i 25 maja 2013 roku – jak kibice BVB wspominają te dwie daty?

JK: Dla wielu kibiców finał Ligi Mistrzów z 1997 roku był dniem, w którym zaczęli wspierać Borussię. Ja sam znam tamten mecz tylko z powtórek. Z tego co wiem, to Juventus był wtedy zdecydowanym faworytem, więc nic dziwnego, że wygraliśmy. Uwielbiamy rolę kopciuszka.

Dzień 25 maja 2013 roku najlepiej określił sam Klopp: “Super pogoda, atmosfera i mecz – tylko rezultat gówniany“. Osobiście nigdy nie obejrzałem powtórki tego spotkania. Wolę pamiętać o radości, jakiej dostarczyła mi drużyna między innymi w ćwierćfinale czy półfinale tamtych rozgrywek.

JP: Jeśli miałbyś jeszcze dzisiaj pójść do buka i postawić na zwycięzcę tegorocznej Ligi Mistrzów, to jaki byłby twój wybór?

JK: Jeszcze niedawno myślałem, że Chelsea. Teraz z kolei postawiłbym chyba na Barcelonę, która wyraźnie złapała formę. Mając z przodu Messiego, Neymara i Suareza, można mierzyć w wygranie każdego trofeum. Jednak to cały czas się zmienia, nie wiadomo w jakiej dyspozycji będą poszczególne drużyny za miesiąc, dwa.

JP: Jaka była twoja pierwsza reakcja po tym, jak zobaczyłeś, że Borussia zagra w Juventusem w 1/8 finału?

JK: Pamiętam, że losowanie niezbyt mnie interesowało. W grudniu graliśmy fatalnie, a w lidze byliśmy na dnie tabeli i niewielu miało siłę i ochotę ekscytować się Ligą Mistrzów.
Juventus to coś nowego dla tej Borussii, będą nawiązania do historii, szykuje się emocjonujący pojedynek. Na pewno jednak nie trafiliśmy dobrze, jeśli popatrzymy, że z naszej grupy drugi Arsenal dostał AS Monaco.

JP: W ostatnich latach mieliście okazje grać z drużynami z Serie A w europejskich pucharach. Jak wspominasz potyczki Borussii z włoskimi ekipami?

JK: Pamiętam dwumecz z Udinese w eliminacjach do Pucharu UEFA w sezonie 08/09 – przegraliśmy u siebie 2:0, ale na wyjeździe udało nam się odrobić straty i doprowadzić do dogrywki. Niestety ostatecznie odpadliśmy po serii jedenastek.
Kiepsko wspominam starcie z Napoli w poprzednim sezonie – stadion i kibice zrobili ogromne wrażenie, a wszystko szło nie po naszej myśli w tamtym spotkaniu. Ostatecznie przegraliśmy tylko 1:2 i udało nam się zrewanżować w Dortmundzie, gdzie wygraliśmy 3:1. Generalnie, mecze z włoskimi ekipami wspominam jako wyrównane pojedynki.

JP: Jakich piłkarzy BVB Juventus musi się szczególnie obawiać przed starciem obu ekip?

JK: Oczywiście Marco Reusa – zdecydowanie nasza największa gwiazda. Szczęśliwie dla nas, Marco zdaje się wracać do swojej optymalnej dyspozycji i może być kluczowym zawodnikiem w tym dwumeczu. Również uważałbym na Aubameyanga, który na przestrzeni całego sezonu był chyba naszym najlepszym ofensywnym zawodnikiem. Przestał w tym sezonie bazować jedynie na swojej niesamowitej szybkości i stał się bardziej wszechstronnym piłkarzem.

JP: Załóżmy, że masz możliwość wzmocnienia drużyny Borussii jednym zawodnikiem Juve. Na kogo padłby twój wybór?

JK: Jestem wielkim fanem Andrei Pirlo, ale trzeba patrzeć przyszłościowo, a Włoch niestety swoje lata już ma. Dlatego wybrałbym zapewne Paula Pogbę, ewentualnie Arturo Vidala. Świetnych pomocników nigdy za wiele.

JP: Dziękuję za poświęcony czas. Jakie wyniki typujesz w spotkaniach Juventusu z BVB?

JK: Nie spodziewam się wielu bramek w tym dwumeczu, uważam, że w Turynie padnie wynik 0:0, a u siebie wygramy 2:1. Również dziękuję.

Wywiad został przeprowadzony 17 lutego.

Autor: ewerthon

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
Volverin
Volverin
9 lat temu

@zbysioJuve
1. Tonują nastroje, "LM to tylko dodatek, najważniejsza jest Bundesliga", takie rzeczy można usłyszeć od zarządu.

2. Oczywiście, że czują respekt, jak przed każdym rywalem. Ostatnio klepały nas drużyny z dołu tabeli Bundesligi, więc ciężko nie czuć respektu przed najlepszą drużyną we Włoszech.

3. Raczej z dystansem podchodzimy, dla większości ważniejsze są derby z Schalke w sobotę, niż ten mecz. Jak zawsze jest wiara w awans. Stąd mój typ 0-0 i 2-1, bo przecież nie zamierzam mówić, że moja drużyna odpadnie, jaki byłby ze mnie wtedy kibic? 😉

Pozdrawiam.

zbysioJuve
zbysioJuve
9 lat temu

@Volverin
Ja miałbym może jeszcze takie pytania odnośnie dwumeczu, jeśli oczywiście kolega pojawi się jeszcze na stronie i będzie miał ochotę odpowiedzieć a mianowicie:
1. Jakie są nastroje wśród piłkarzy i trenera Borussii przed tym meczem? Przekonani są co do awansu czy może tonują raczej nastroje?

2. Czy są jakieś obawy przed poszczególnymi piłkarzami Juve? Jeśli tak to przed którymi? A może po prostu zawodnicy Borussii nie czują w ogóle respektu przed Juventusem?

3. Jak postrzegany jest dwumecz przez samych fanów Borussii oczywiście chyba tych polskich, jakie wsród nich panuje przekonanie, nastroje odnośnie tego dwumeczu. Po prostu czy wierzą w awans? Bo jak widać u nas niektórzy Juventini wieszczą srogi łomot od Borussii.

J_Bourne
J_Bourne
9 lat temu

@MCL
Szczególnie pokazał to Bayern w meczu z nami czy ostatnio z Romą 😉

deban
deban
9 lat temu

Jeśli chcemy awansować dalej musimy wygrać u siebie 2-0. Inaczej nie awansujemy. Z Benfiką tez mieliśmy tylko jedną bramkę do odrobienia i co????

Makiavel
Makiavel
9 lat temu

@zbysioJuve Jakby nie czuli respektu i nie obawiali się Teveza, Pogby, Vidala i wolnych Pirlo to musieliby być lekko szaleni.

Odp. na 3 pytanie dla mnie też jest jasna. Pewnie jakieś 50% tej społeczności w Polsce przyszło do BVB razem z sukcesami Lewego w tej drużynie, może nie wszyscy z nich jeszcze przenieśli się na Bayern więc na pewno są w świetnym nastroju, bo oni grali w finale LM niedawno i 18 lat temu z nami wygrali a my jesteśmy słabi i zbyt pewni siebie w ich oczach.

juve9999
juve9999
9 lat temu

0-0 w Turynie 😀 optymistycznie podchodzą do tego meczu 🙂 oczywiście nie skreślam BvB bo wiem co Juve lubi przycyrkować w LM. Jednak realnie patrząc to obstawiam 2-0/2-1/3-1 w Turynie. O wyniku w Dortmundzie narazie nie chce nic mówić. FORZA JUVE !

MCL
MCL
9 lat temu

Kibice BVB są zbyt pewni siebie i swojego zespołu. Włosi zawsze mieli przewagę nad Niemcami. Wywalczymy korzystny wynik u siebie, oraz zagramy catenazio w Dortmundzie, BVB to rywal którego już przeszliśmy.

freddie88
freddie88
9 lat temu

0-0 w Turynie 🙂