#FINOALLAFINE

Juventus w okresie przygotowawczym: jest źle

Juventus W Okresie Przygotowawczym Jest Zle
fot. @ juventus.it

Meczem z Atletico Madryt Juventus oficjalnie zakończył starcia w preseasonie. Łącznie rozegraliśmy cztery spotkania (plus mecz w Vilar Perosa przeciwko drużynie U23, który został zakończony wtargnięciem kibiców w 4.7 minucie i był raczej gierką treningową niż faktycznym meczem). Ich bilans to wygrana, remis i dwie porażki, a stosunek bramkowy 4:8. Obejrzałem wszystkie te starcia i nasuwa mi się jeden wniosek: jest źle.

Juventus 2:0 Chivas de Guadalajara (10′ Da Graca, 80′ Compagnon)

Rozpoczynający tournée w Stanach mecz z Chivas Guadalajara wygraliśmy 2:0 po bramkach Da Gracy i Compagnona. W tym spotkaniu rywalizowaliśmy jednak głównie z rezerwowymi zawodnikami Chivas, gdyż zespół z Guadalajary był już w trakcie sezonu i znacznie więcej uwagi poświęcał zaplanowanemu na weekend meczowi ligowemu. Jednocześnie nawet z tak osłabionym rywalem Juventus momentami wyglądał blado pod kątem fizycznym, a Meksykanie długimi fragmentami potrafił utrzymywać się przy piłce i dochodzić do groźnych okazji, przy których zabrakło im wykończenia.

Barcelona 2:2 Juventus (34′, 40′ Dembele – 39′, 51′ Kean)

Kolejny mecz z Barceloną miał być już poważnym testem na tle klasowej – chociaż też przebudowywanej – drużyny. Mecz wyglądał dokładnie tak, jak zazwyczaj wyglądają potyczki Juve z Barceloną – zawodnicy Starej Damy biegali za piłką rozgrywaną od nogi do nogi przez zawodników Dumy Katalonii i właściwie skupiali się jedynie na tym, żeby rywalom w tym przeszkadzać. O ile w pierwszej połowie piłkarze pierwszego składu Juve usiłowali stawiać opór i odgryzać się rywalowi, o tyle zmiennicy w drugiej części meczu rzadko zbliżali się pod pole karne rywala. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, dzięki sporemu szczęściu. Stosunek strzałów na bramkę: 20 vs 8 wiernie oddaje przebieg tego spotkania.

Real Madryt 2:0 Juventus (19′ Benzema, 61′ Asensio)

Dużo gorzej wyglądało starcie z Realem Madryt, o którym Allegri po końcowym gwizdku powiedział, że to obecnie najlepsza drużyna w Europie. Tego nie wiem, ale na tle Juventusu na pewno mogła tak wyglądać. Niestety, przy naszej obecnej formie nie było to dla rywali zbyt trudne. W spotkaniu z mistrzem Hiszpanii i najlepszą drużyną Starego Kontynentu byliśmy tłem. Znowu bez pomysłu, bez zauważalnych schematów w ataku, słabi w pomocy i niezgrani w obronie. Porażka 0:2 była najniższym wymiarem kary, który w dużej mierze zawdzięczaliśmy dobrej dyspozycji bramkarza Matii Perina. Zero celnych strzałów i kiepskie perspektywy na przyszłość.

Juventus 0:4 Atletico Madryt (10′, 43′, 62′ Morata, 90+1′ Cunha)

Cykl sparingów wieńczyła potyczka z Atletico, które była jak ostatnie machnięcia pędzlem w tym obrazie nędzy i rozpaczy. W meczu, który z przyczyn bezpieczeństwa rozegrany został na boisku treningowym w Continassie, ulegliśmy popularnym „Materacom” aż 0:4, a nawet najbardziej wnikliwi obserwatorzy kolejny raz nie byli w stanie dostrzec krzty pomysłu na grę. Dziury w obronie, nijakość w pomocy i niemoc w ataku. Naszego zespołu ponownie (nadal?) nie da się oglądać.

Brak podstaw do optymizmu

Podsumowując mecze przedsezonowe mogę napisać, iż nasuwające się wnioski są przygnębiające. Na dziś nie ma absolutnie żadnych podstaw do optymizmu. Zachwyty czy to nad Fagiolim czy Rovellą były – póki co – mocno na wyrost, a entuzjazm wokół tych zawodników wynika – moim zdaniem – wyłącznie z ich młodego wieku i potencjału do rozwoju, a nie aktualnych umiejętności (które w żadnym wypadku nie są na poziomie top4 Serie A, nie wspominając o czołowych klubach w Europie). Vlahović podobno wraca dopiero do najlepszej dyspozycji fizycznej, co mam nadzieję, że jest prawdą, ponieważ obecnie jest jedynie cieniem zawodnika, którego podziwiałem podczas występów dla Fiorentiny. Di Maria pokazuje świetną technikę i wspaniałą wizję, a którą jego koledzy z drużyny zwyczajnie nie nadążają. Alex Sandro, Danilo, Rabiot, De Sciglio a także Bonucci z każdym kolejnym meczem udowadniają, że nie są w stanie grać na poziomie, na którym chcemy widzieć Juventus. Niestety, w tym klubie (i dla części kibiców) wystarczy publicznie deklarować, że kocha się Starą Damę i otrzyma się za to ślepe uznanie.

Juventus nigdy nie błyszczał w meczach przedsezonowych, dla drużyny Starej Damy to były raczej akcje marketingowe niż faktyczny przegląd wojsk i ocena formy zespołu. Ile w tych kiepskich występach realnego obrazu drużyny, a ile zasłony dymnej przed zbliżającym się sezonem, przekonamy się już za kilka dni. Ja sam uważam, że jeśli ostatnie pokazy w wykonaniu Juve były tylko grą pozorów, to przyszłoroczne rozdanie Oscarów mamy już rozstrzygnięte. Tak dobrze udawać, że nie potrafi się grać w piłkę, potrafią wszak tylko wielcy aktorzy.

Autor: Marcin Szydłowski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

Z Juventusu została już tylko nazwa.

Poke
1 rok temu

"...Niestety, w tym klubie (i dla części kibiców) wystarczy publicznie deklarować, że kocha się Starą Damę i otrzyma się za to ślepe uznanie..."
A jakie redaktor widzi rozwiązanie tego problemu?
Bo chyba nie da się zmienić całego składu w ciągu jednego czy dwóch okienek .
A i nie da się zaprzeczyć że mocno zmieniamy skład i podejście do transferów. Niestety trudno uzyskać natychmiastowe efekty.