O grupowych rywalach Juventusu
Już za dwa dni Juventus rozpocznie zmagania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Los przydzielił Starej Damie grupowych rywali w postaci Realu Madryt, Galatasarayu i FC Kopenhagi. Czego możemy się po nich spodziewać? Jak wyglądało ich mercato? Kto ich trenuje? Czy należy obawiać się atmosfery na ich stadionie? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w poniższym tekście. Sylwetkę każdego rywala rozbiliśmy na siedem punktów. Zapraszamy do lektury!
1. Historia
Football Club København to drużyna bardzo młoda, bo zaledwie 21-letnia. Powstała 1 lipca 1992 roku z połączenia dwóch kopenhaskich zespołów – Kjøbenhavns Boldklub oraz Boldklubben 1903. Było to typowe małżeństwo z rozsądku – pierwsi mimo pięknej historii (najstarszy europejski klub piłkarski poza Wyspami Brytyjskimi) borykali się z finansowymi kłopotami i od lat grali w drugiej klasie rozgrywkowej. Drudzy z kolei odnosili sukcesy, ale brakowało im wsparcia kibiców (na spotkania domowe przychodziło poniżej 2000 fanów), a utrzymujący klub Alex Friedmann nie mógł dłużej finansować działania drużyny.
Klub przejął licencję na występy w duńskiej ekstraklasie od B 1903 i już w swoim pierwszym sezonie wygrał krajowe rozgrywki. Później zdarzyło mu się kilka słabszych lat, ale począwszy od sezonu 2000/2001, FC Kopenhaga dominuje w Superlidze. W XXI wieku klub ani razu nie zajął miejsca poza podium, aż dziewięciokrotnie sięgając po mistrzostwo Danii. Od 1992 roku piłkarze z Parken wywalczyli łącznie 22 krajowe trofea. Jak nietrudno się domyślić, drużyna znacznie słabiej spisuje się w europejskich pucharach. Ich najlepszy występ w Lidze Mistrzów (2010/2011) zakończył się na 1/8 finału, a w Lidze Europy dwukrotnie (2008/2009 i 2009/2010) dotarli do 1/16 finału. Przydomki Mistrza Danii to Byens Hold oraz Loverne (Lwy). Najbardziej zaciekłe pojedynki drużyna toczy z innym kopenhaskim zespołem – Brøndby IF. Derby te otrzymały przydomek “New Firm”.
2. Stadion i kibice
FC Kopenhaga rozgrywa swoje domowe spotkania na Parken. Położony w mieszkalnej dzielnicy stolicy Danii obiekt mieści ponad 38 tysięcy widzów i został wybudowany w latach 1990 – 1992 z myślą o spotkaniach reprezentacji Danii. Gang Olsena rzeczywiście gra tam regularnie, ale na co dzień obiekt ten jest używany przez aktualnych mistrzów kraju. Władze klubu w 1998 zdecydowały się na wykupienie Parken na własność – kosztowało ich to nieco ponad 20% kosztów budowy, które nieznacznie przekroczyły 85 milionów euro. W 2009 roku zakończyła się renowacja stadionu, podczas której wymieniono część trybun i zainstalowano siedziska dla VIP-ów. Warto wspomnieć, że stadion służy nie tylko widowiskom piłkarskim. Odbywają się tam również spotkania piłki ręcznej, Grand Prix Danii na żużlu, a także liczne koncerty – na Parken występowali m.in. AC/DC, Red Hot Chili Peppers czy U2, w 2001 roku odbył się tam też Konkurs Piosenki Eurowizji. Obiekt otrzymał 4 gwiazdki w rankingu UEFA i w 1994 roku rozegrano na nim finał Pucharu Zdobywców Pucharów, a w 2000 roku finał Pucharu UEFA. Warto dodać, że dla większości zawodników Juventusu Parken nie jest ziemią nieznaną. 23 października zeszłego roku Stara Dama mierzyła się tam z FC Nordsjælland. Tamto spotkanie skończyło się remisem, uratowanym przez Mirko Vucinicia.
Parken rzadko kiedy zapełnia się podczas klubowych meczów piłkarskich. Rekordy frekwencji po zmniejszającej pojemność przebudowie padały w spotkaniach Ligi Mistrzów z Barceloną (37049), Chelsea (37000) i Panathinakosem (36797). W spotkaniach ligowych piłkarze w ostatnich sezonach mogli liczyć na wsparcie średnio nieco ponad 15 tysięcy gardeł.
Od początku tego wieku FC Kopenhaga jest zespołem piłkarskim, którego spotkania ogląda się w Skandynawii najchętniej. Klub posiada kilka grup kibicowskich, a podczas spotkań organizowany jest doping i prezentowane są oprawy. Najwięksi fanatycy zajmują trybuny o nazwie Sektion 12 oraz Stemningstribunen. Kibice z Parken przyjaźnią się z fanami HSV, Rangers FC oraz Helsingborgs IF.
3. Mercato
Klub już drugi rok z rzędu kończy letnie mercato “na zielono”, za każdym razem zarabiając na transferach około 7 milionów euro. Największą tegoroczną operacją była sprzedaż Andreasa Corneliusa do Premier League. 20-latek, który w poprzednim sezonie z 18 golami na koncie został królem strzelców ligi, za ponad 8 milionów euro przeniósł się do Crystal Palace. Jeśli chodzi o wzmocnienia, to włodarze Loverne postawili na mieszankę młodości i doświadczenia. Za darmo do klubu przyszli wielokrotni reprezentanci swoich krajów z doświadczeniem w najmocniejszych ligach Europy – 35-letni Olof Mellberg i 31-letni Daniel Braaten. Niewielkie, jak na europejskie standardy, pieniądze zainwestowano w trzech zawodników ofensywnych – Fanendo Adiego, Nicolaia Jørgensena i Marvina Pouriégo. Ten pierwszy to 22-letni nigeryjski napastnik, który zaliczył piorunujący początek sezonu w słowackim AS Trencin – w 7 meczach zdobył 11 goli. Jörgensen grał już w Kopenhadze w poprzednim sezonie na zasadzie wypożyczenia z Bayeru Leverkusen. Pourié zabłysnął w poprzednim sezonie w Silkeborgu, zdobywając w lidze 14 bramek. Ponadto, klub w ostatnim dniu okna transferowego wypożyczył z Wolverhampton Wanderers 24-letniego Austriaka Georga Margreittera, który gra na pozycji środkowego obrońcy.
Fanendo Adi
4. Trener
Zespół jeszcze niecały miesiąc temu był trenowany przez Ariëla Jacobsa. Belg został zatrudniony przed poprzednim sezonem i poprowadził swoich piłkarzy do zdobycia krajowego tytułu, więc wydawać się mogło, że jego pozycja w klubie jest mocna. Jego piłkarze zaliczyli jednak katastrofalny początek nowego sezonu – nie wygrali ani jednego z pięciu spotkań, aż trzy z nich przegrywając. Po piątym meczu bez kompletu punktów władze duńskiego klubu nie wytrzymały i podziękowały 60-latkowi za współpracę. Potem zapewne wystarczył szybki telefon do Stålego Solbakkena i krótkie pytanie: “Wracasz?”. Norweg jest w Kopenhadze uznawany za trenerską legendę – jego pierwsza kadencja na Parken trwała nieco ponad 5 lat, podczas których drużyna zdobyła 5 mistrzostw Danii. Później 45-latek chciał spróbować swoich sił w mocniejszych ligach, ale nie udało mu się podbić Europy. W niemieckim 1. FC Köln wytrwał na stanowisku do kwietnia, a z angielskiego Wolverhampton Wanderers wyleciał jeszcze szybciej – w styczniu. Oba zespoły wkrótce po jego odejściu spadały – odpowiednio z Bundesligi i Championship. Norweg okazał się więc królem własnego podwórka. Czy jego drugie podejście do FC Kopenhaga okaże się równie udane, co pierwsze?
Ståle Solbakken
5. Jak grają?
FC Kopenhaga za pierwszej kadencji Solbakkena najczęściej grała ustawieniem 4-4-2 i patrząc na pierwsze mecze zespołu po jego powrocie można stwierdzić, że pod tym względem nic się nie zmieniło. W europejskich pucharach Norweg czasem decydował się na bardziej zachowawcze 4-4-1-1 i niewykluczone, że zrobi to ponownie, gdy Juventus przyjedzie 17 września na Parken.
Claudemir
Numerem 1 w bramce jest Johan Wiland – 32-letni Szwed, który gra dla mistrza Danii od 2009 roku i 8-krotnie reprezentował swoją ojczyznę. Na bokach obrony pewne miejsce mają Pierre Bengtsson i Lars Jacobsen – obaj zaliczyli w tym sezonie ligowym komplet minut. Ten drugi, 33-latek, jest kapitanem zespołu, który spędził po kilka sezonów w Bundeslidze i Premier League. Na środku defensywy pewne miejsce powinien mieć Olof Mellberg, który z całej drużyny rozegrał najwięcej (20) spotkań w Lidze Mistrzów. W parze ze Szwedem w tym sezonie najczęściej gra Ragnar Sigurdsson, ale sporo minut zebrał również Kris Stadsgaard. W środku pola, jeśli tylko jest zdrowy, gra jeden z najcenniejszych piłkarzy z Kopenhagi – Brazylijczyk Claudemir. Na prawym skrzydle pewniakiem wydaje się być Kostarykańczyk Christian Bolanos, natomiast jeśli chodzi o obsadę dwóch pozostałych pozycji w drugiej linii, to wydaje się, że Solbakken wciąż szuka optymalnego rozwiązania. W ataku po niedawnym transferze furorę robi Fanendo Adi – rosły 22-latek w swoich pierwszych 170 minutach w duńskiej lidze zdobył dwie bramki i zaliczył asystę.
6. Historia starć z Juve
Juventus w przeszłości nigdy nie mierzył się z kopenhaską ekipą. Stara Dama nie grała też z żadnym z dwóch klubów, z których 21 lat temu powstał jej najbliższy rywal w Lidze Mistrzów. Wszyscy pamiętają zapewne zeszłoroczne starcia piłkarzy Conte z innym duńskim zespołem – FC Nordsjælland. Po wyjazdowym remisie Mistrzowie Włoch odkuli się w Turynie, wygrywając 4:0 i rozpoczynając passę pięciu kolejnych zwycięstw w Lidze Mistrzów.
7. Stary znajomy
Olof Mellberg przyszedł do Juventusu latem 2008 roku, po tym jak wygasła jego umowa z Aston Villą. 31-letni wówczas Szwed szybko wkomponował się w zespół Ranieriego, okazując się obrońcą solidnym i uniwersalnym. Sezon 2008/2009 nie był dla Starej Damy szczególnie udany, ale drużyna ostatecznie dotarła do 1/8 finału Ligi Mistrzów i zajęła 3. miejsce w ligowej tabeli. Mellberg rozegrał 37 spotkań, w których dwukrotnie trafił do siatki i nic nie wskazywało na to, żeby ktoś w Turynie chciał się go pozbyć. Ówczesne władze klubu, których polityka transferowa pozostawiała wiele do życzenia, zdecydowały się jednak na sprzedaż Szweda, gdy pojawiła się opiewająca na 2,5 miliona euro oferta z Olympiakosu. Mellberg spędził w Grecji 3 lata, a w poprzednim sezonie grał dla Villarrealu, z którym awansował do Primera Division. W Turynie zastąpił go powracający z Realu Madryt Fabio Cannavaro.
1. Historia
Galatasaray Spor Kulübü założony został jesienią 1905 roku przez uczniów elitarnego Liceum Galatasaray. Początkowo drużyna grała w Lidze Stambułu razem z zespołami greckimi i angielskimi. Niedługo potem zaczęła się wieloletnia rywalizacja z Fenerbahçe i Beşiktaşem. Rozgrywki w Turcji, aż do założenia w 1959 roku profesjonalnej ligi, miały charakter półamatorski. Pierwsze mistrzostwo Turcji klub zdobył w sezonie 1961/1962. Rok później obronił tytuł, a na dodatek po raz pierwszy osiągnął znaczący wynik w europejskich pucharach – piłkarze ze Stambułu doszli do ćwierćfinału Pucharu Europy (ówczesna Liga Mistrzów), przegrywając z późniejszym triumfatorem – Milanem. Następnie przyszło kilka chudszych lat, a po nich znów ćwierćfinał Pucharu Europy (1969/1970) i trzy krajowe mistrzostwa z rzędu. Później Galatasaray nie potrafił wygrać ligi aż przez 14 lat, a powrót na szczyt był możliwy dopiero po zatrudnieniu niemieckiego szkoleniowca Juupa Derwalla. Za najwspanialszy okres w historii klubu uznaje się końcówkę XX wieku. Najpierw był półfinał Pucharu Europy (sezon 1988/1989), następnie 5 krajowych mistrzostw, a na koniec triumf w Pucharze UEFA, który piłkarzom Fatiha Terima zapewniło zwycięstwo w rzutach karnych nad Arsenalem, odniesione na Parken. Kilka miesięcy później klub sięgnął również po Superpuchar Europy, pokonując Real Madryt.
Zawodnicy Galaty z Pucharem UEFA
Galatasaray jest najbardziej utytułowanym i najpopularniejszym klubem piłkarskim w Turcji. Klub 19-krotnie wygrał krajowe mistrzostwo, 14-krotnie sięgnął po puchar Turcji, a 13-krotnie po superpuchar. W Turcji mówi się na nich na przykład Cimbom, Aslan (lew) czy Sari Kirmizililar (Żółto-czerwoni). Najbardziej zaciekła rywalizacja w kraju toczy się oczywiście między wielką trójką ze Stambułu – Galatasarayem, Fenerbahçe i Beşiktaşem.
2. Stadion i kibice
Drużyna od 2011 roku gra na Türk Telekom Arenie, która jest własnością klubu. Jego wybudowanie kosztowało prawie 200 milionów euro. Oprócz spotkań Galatasarayu odbywają się tu również koncerty muzyczne i mecze reprezentacji Turcji, stadion służył również podczas tegorocznych Mistrzostw Świata U-20. Obiekt otrzymał pięć gwiazdek w rankingu UEFA i stoi na wysokim poziomie – nie brak tu m.in. rozsuwanego dachu, loży dla VIP-ów, centrum handlowego i restauracji. Arena odniosła sukces komercyjny – bardzo szybko udało się sprzedać nie tylko prawa do nazwy całego obiektu, ale również poszczególnych sektorów.
Trybuny mogą pomieścić nieco ponad 52 tysiące widzów, a rekordową frekwencję (52,044) zanotowano podczas tegorocznego spotkania z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. W zeszłym sezonie na domowe spotkania Galaty przychodziło średnio 43,262 widzów. Co ciekawe, stadion ten jest zapisany w Księdze rekordów Guinnessa – to właśnie tam, 18 marca 2011 roku, zarejestrowano najgłośniejszy doping podczas piłkarskiego meczu. Hałas wytwarzany przez fanów podczas derbowego pojedynku z Fenerbahçe osiągnął poziom 131,76 decybela.
Jest to jeden z wielu dowodów na to, jak gorąco dopingować potrafią fani Cimbom. Reputację prawdziwych fanatyków wyrobili sobie, gdy klub grał jeszcze na Ali Sami Yen Stadium, który często nazywano piekłem. Mówi się, że od czasu przenosin na nowy stadion lokalni fani nieco złagodnieli, ale wcale nie oznacza to, że piłkarze Juventusu podczas wyjazdu do Stambułu poczują się jak u siebie w domu. Podopieczni Conte mogą oczekiwać przeraźliwego ryku tysięcy gardeł i płonących rac – tak wita się tam każdego europejskiego giganta.
Na początku października fani Galaty z pewnością licznie odwiedzą Turyn. Osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Juventus Stadium będą musiały zachować szczególną uwagę, ponieważ Turkom nie brakuje fantazji. Kiedy wiosną tego roku Żółto-czerwoni rozgrywali rewanżowe spotkanie 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Schalke w Gelsenkirchen, część kibiców próbowała dostać się na Veltins Arenę bez biletów. Pomysłowi fani próbowali gołymi rękami wykopać tunel pod płotem, ogradzającym stadion i wedrzeć się na teren obiektu. Ich plany pokrzyżowała niska temperatura – zmrożona ziemia spowolniła ich ruchy i zostali przyłapani na gorącym uczynku.
3. Mercato
Kibice Galatasarayu nie mogą narzekać na brak rozmachu w transferowych działaniach swojego klubu. Ostatniej zimy do Stambułu ściągnięto słono opłacanych Wesleya Sneijdera i Didiera Drogbę, a tego lata na wzmocnienia przeznaczono ponad 20 milionów euro. Najdroższym okazał się ten najmłodszy – 18-letni Bruma ze Sportingu Lizbona, który zabłysnął na tureckich boiskach podczas młodzieżowych Mistrzostw Świata, kosztował 10 milionów. Poza nim, mistrza Turcji zasilili zawodnicy zdecydowanie starsi i bardziej doświadczeni. Ponad 6 milionów zapłacono za Auréliena Chedjou – 28-letniego środkowego obrońcę z Kamerunu, który do tej pory grał dla OSC Lille. Za podobną sumę wykupiono dwóch zawodników, którzy wcześniej byli tylko wypożyczeni – pomocnika Felipe Melo z Juventusu i napastnika Umuta Buluta z Tuluzy. Do klubu w lipcu przyszedł za darmo również Erman Kilic, ale w ostatnich dniach okna transferowego sprzedano go za 200 tysięcy euro do Eskisehirsporu.
Bruma
Klub opuściło łącznie 11 zawodników, ale brak tu głośnych, wielomilionowych operacji. Do Bursasporu odszedł Colin Kazim-Richards, Johan Elmander zasilił Norwich City, a Tomas Ujfalusi postanowił na stare lata wrócić do ojczyzny i podpisał kontrakt ze Spartą Praga. Przez długi okres wydawało się, że klubową kasę zasili kilkanaście milionów euro, które Lazio miało zapłacić za Buraka Yilmaza. Kluby były już dogadane, a zawodnik zgodził się na przeprowadzkę do Włoch, ale wszystko runęło z powodu jego agenta, który w ostatniej chwili zażądał prowizji w wysokości 2,5 miliona euro.
4. Trener
Stanowisko trenera Galaty od ponad 2 lat piastuje Fatih Terim. Jest to dla niego kolejny powrót do klubu, którego jest legendą. Jako piłkarz w ciągu 11 sezonów rozegrał tam ponad 400 spotkań, a w roli trenera zasiadał na ławce już ponad 370-krotnie. Pod jego wodzą zawodnicy Galatasarayu zdobyli 6 krajowych mistrzostw, 2 puchary i 4 superpuchary, a także Puchar UEFA w sezonie 1999/2000.
Imperator przyszedł do klubu po tragicznym sezonie 2010/2011. Zespół zajął wtedy dopiero 8. miejsce w ligowej tabeli, a władze zmieniały trenerów jak rękawiczki – w ciągu niecałego roku na ławce trenerskiej zasiadało aż trzech szkoleniowców: Frank Rijkaard, Gheorghe Hagi i Bülent Ünder. Pod wodzą Terima Galata znów grała jak z nut i bardzo szybko powróciła na szczyt ligowej tabeli. W kolejnym sezonie drużyna obroniła krajowy tytuł, a z Ligi Mistrzów dopiero w ćwierćfinale wyrzucił ją Real Madryt.
60-latek ma za sobą przygodę z włoską piłką – na początku tego stulecia trenował kolejno Fiorentinę i Milan. Z Florencji po dobrym początku sezonu odszedł w lutym z powodu nieporozumień z władzami klubu, z Mediolanu wyrzucono go po kilku miesiącach za słabe wyniki. Terim trenował również reprezentację Turcji, z którą w 2008 roku dotarł do półfinału podczas Mistrzostw Europy. W sierpniu tego roku został ponownie mianowany selekcjonerem, tym razem jednak tylko tymczasowym.
5. Jak grają?
Terim zwykle stosuje w Galacie system 4-4-2 lub 4-3-1-2. Tym drugim ustawieniem rozegrał wszystkie mecze ligowe w tym sezonie. Stosował je też w spotkaniach z najmocniejszymi w zeszłorocznej Lidze Mistrzów, można więc założyć, że zagra tak też z Juve.
Numerem jeden w bramce jest Fernando Muslera, który przed przejściem do Turcji spędził 4 lata w Lazio, gdzie był wyróżniającą się postacią. Przed nim parę stoperów wraz z Chedjou powinien stworzyć młody Semih Kaya lub doświadczony Gökhan Zan. Na prawej obronie w tym sezonie komplet minut zebrał Emmanuel Eboue, a na lewej takim samym osiągnięciem pochwalić się może Hakan Balta, chociaż w zeszłym sezonie częściej od niego grał Albert Riera. W środku pola pewne miejsce w składzie ma Felipe Melo, a w tym sezonie najczęściej towarzyszą mu dwaj Turkowie – Selcuk Inan i Hamit Altintop. Na pozycji trequartisty, jeśli dopisuje mu zdrowie, gra Wesley Sneijder, uważany za największą gwiazdę zespołu. Parę napastników tworzą Didier Drogba i Burak Yilmaz – prawdziwie zabójczy duet, który jest w stanie sprawić problemy każdej defensywie. Iworyjczyk i Turek rozegrali w Lidze Mistrzów łącznie 96 spotkań, w których zdobyli 48 bramek.
Tureckie media spekulują, że Terim po sprowadzeniu Brumy może również stosować popularną w Europie taktykę 4-2-3-1, w której na skrzydłach graliby właśnie Portugalczyk i Nordin Amrabat.
6. Historia starć z Juve
Stara Dama z Galatasarayem mierzyła się do tej pory czterokrotnie, za każdym razem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy dwumecz miał miejsce w roku 1998, padły wtedy dwa remisy – 2:2 w Turynie i 1:1 w Stambule. Drugi raz te drużyny zmierzyły się pięć lat później – Juventus wygrał u siebie 2:1, by polec 0:2 na wyjeździe. W obu przypadkach to turyńczycy wygrywali swoją grupę, a Turcy żegnali się z rozgrywkami. Te cztery spotkania były pojedynkami dwóch wspaniałych taktyków – Marcello Lippiego i Fatiha Terima. Spotkania z 2003 roku pamiętają Gianluigi Buffon i Antonio Conte, którzy pojawiali się wtedy na boisku.
7. Stary znajomy
Kiedy kibic Juventusu mówi “Felipe Melo”, myśli “25 milionów euro”. Latem 2009 roku ówczesne władze Juventusu zdecydowały się na gruntowną przebudowę drużyny i sprowadziły do Turynu dwóch brazylijskich pomocników. Tamten projekt skończył się totalną porażką, a Melo i Diego opuścili Italię. Ten drugi wrócił do Niemiec już po roku, tego pierwszego trzymano w drużynie przez kolejny sezon. Kiedy do klubu przyszedł Antonio Conte, podjęto decyzję o rezygnacji z usług Melo i wysłano go na wypożyczenie do Turcji.
Zaliczył tam świetny sezon (12 bramek w 36 spotkaniach) i był jedną z osób, dzięki którym Galata powróciła na szczyt, ale władze klubu nie skorzystały z opcji wykupu i pomocnik wrócił do Turynu. Po dwóch miesiącach przebył tą samą drogę, co rok temu – ponownie wypożyczono go do zespołu z Türk Telekom Arena. W kolejnym sezonie nie strzelał już tylu bramek, ale wciąż był pewnym punktem zespołu. Turcy ponownie nie skorzystali jednak z ustalonej opcji wykupu. Giuseppe Marotta przez ponad miesiąc próbował sprzedać 30-latka, aż w końcu 20 lipca doszedł do porozumienia z władzami Galatasarayu. W Turynie latem 2011 roku zastąpił go Arturo Vidal, który jest uznawany za jednego z najcenniejszych piłkarzy Starej Damy. Melo tej jesieni z pewnością będzie starał się udowodnić, że wcale nie ustępuje Chilijczykowi.
1. Historia
Real Madrid Club de Fútbol został założony w 1902 roku, ale obecna nazwa została mu nadana w roku 1920 przez króla Alfonsa XIII Hiszpańskiego, który był kibicem tego zespołu. 9 lat później rozpoczęły się rozgrywki hiszpańskiej Primera División, a piłkarze w białych strojach swój pierwszy krajowy tytuł zdobyli w roku 1932. Kolejna ważna data w historii Realu to rok 1943, kiedy prezydentem klubu został Santiago Bernabéu. Po jego przyjściu Królewscy zaczęli wyrastać na potęgę, która zdominowała krajowe rozgrywki. W 1953 roku w Madrycie rozpoczęła się kultywowana do dziś tradycja ściągania zagranicznych gwiazd. Real wzmocniony genialnym Alfredo Di Stéfano wygrał w 1956 pierwszą edycję Pucharu Europy. Królewscy zdominowali te rozgrywki, wygrywając je pięć razy z rzędu (1956 – 1960), a później dwukrotnie (1962, 1964) dochodząc do finału. W 1966 ponownie triumfowali w najważniejszych rozgrywkach w Europie, równocześnie regularnie zwyciężając w Primera División. Kolejne lata przynosiły kolejne krajowe trofea, ale Królewskim długo nie udawało się triumfować w Pucharze Europy, który w międzyczasie zdążył stać się Ligą Mistrzów. Real po raz siódmy w swojej historii został najlepszym zespołem w Europie w 1998 roku, kiedy to podopieczni Heynckesa na Amsterdam ArenA pokonali 1:0 Juventus z Antonio Conte w składzie. Dwa lata później, dzięki wygranej 3:0 z Valencią, Królewscy znów sięgnęli po to trofeum.
Niecały miesiąc po tamtym finale prezydentem klubu został Florentino Pérez, który na dzień dobry sprowadził do Madrytu Luisa Figo z Barcelony. Rok później Real przeprowadził rekordowy wówczas transfer Zidane’a z Juventusu, a trafienie Francuza w finale Ligi Mistrzów w 2002 roku dało jego klubowi dziewiąty w historii i ostatni jak do tej pory triumf w Lidze Mistrzów. Od tamtej pory, mimo corocznego pompowania w klub grubych milionów euro, Real triumfuje jedynie w Hiszpanii. W Madrycie od ponad dekady jak mantrę powtarza się wyrażenie “La Décima”, oznaczające dziesiąty Puchar Europy.
Real w swojej bogatej w sukcesy historii 32-krotnie wygrywał krajowe mistrzostwo, 18-krotnie sięgał po Puchar Króla i 9 razy świętował zdobycie Superpucharu Hiszpanii. Jeśli chodzi o rozgrywki europejskie, to oprócz dziewięciu triumfów w Lidze Mistrzów, klub może pochwalić się również dwoma Pucharami UEFA.
2. Stadion i kibice
Królewscy od 1947 roku grają na Estadio Santiago Bernabéu. Stadion powstał z inicjatywy ówczesnego prezydenta klubu, którego imię 8 lat po otwarciu znalazło się w jego nazwie. Obiekt ten przez ponad 60 lat swojego istnienia przechodził różne przebudowy i modernizacje. Na początku miał nieco ponad 75 tysięcy miejsc, później mieścił aż 125000 widzów. Jego pojemność na przestrzeni lat zmieniała się jeszcze kilkukrotnie, a po ostatnich operacjach z 2012 roku wynosi nieco ponad 85 tysięcy. Na domowych spotkaniach ligowych w poprzednim sezonie pojawiało się średnio nieco ponad 68 tysięcy widzów. Stadion, któremu UEFA przyznała 5 gwiazdek w swoim rankingu, gości czasem także spotkania reprezentacji Hiszpanii.
Na Bernabéu często, bo aż czterokrotnie, rozgrywano finał Ligi Mistrzów – triumfowali tam zawodnicy Realu Madryt (1957), Milanu (1969), Nottingham Forest (1980) oraz Interu (2010). Rozstrzygnęły się tam też dwa wielkie turnieje reprezentacyjne – w 1964 roku zwycięstwo w Mistrzostwach Europy świętowała tam reprezentacja Hiszpanii, a w 1982 roku Mundial wygrali tam Włosi.
W ostatnim czasie sporo mówiło się o gruntownej przebudowie stadionu i terenów dookoła niego, na którą niecałe 12 miesięcy temu wstępną zgodę wyraziły władze miasta. Prace miały się rozpocząć już w czerwcu tego roku, ale okazało się, że Real chce przy okazji odświeżania obiektu powiększyć jego pojemność, a na to nie zgadzają się lokalna społeczność i burmistrz miasta. Cała sprawa jest w toku i prędzej czy później do kolejnej modernizacji stadionu Realu zapewne dojdzie.
Na wielu europejskich stadionach publika daje z siebie wszystko przez 90 minut, niezależnie od tego jak grają piłkarze i co dzieje się na boisku. Często mówi się, że piłkarze Realu mogą doświadczyć takiego klimatu jedynie grając na wyjazdach, i to raczej tych zagranicznych niż krajowych. Na Bernabéu to nie publika ma zachęcać piłkarzy do wznoszenia się na wyżyny własnych umiejętności – to raczej piłkarze Królewskich swoją magiczną grą mają sprawić, że wymagający i krytyczni kibice złożą dłonie do oklasków. Nie trzeba dodawać, że gdy poziom gry Realu odbiega od najwyższego, szybko pojawiają się gwizdy, którymi często żegnani są także zmieniani piłkarze. Ostatnim ulubieńcem trybun został Karim Benzema.
3. Mercato
Po w miarę spokojnym poprzednim roku, tego lata transferowa karuzela w Madrycie znów zaczęła się kręcić na najwyższych obrotach. Najgłośniejszym tegorocznym zakupem okazał się rzecz jasna Gareth Bale. Sprawa transferu Walijczyka ciągnęła się długimi tygodniami, aż wreszcie z początkiem września Real ogłosił, że doszedł do porozumienia z Tottenhamem. Jedni twierdzą, że Pérez musiał wyłożyć na stół aż 100 milionów euro, inni podają kwotę 91 milionów euro. Oprócz niego, nowymi twarzami w klubie zostali dwaj młodzi hiszpańscy pomocnicy – Asier Illarramendi i Isco, którzy łącznie kosztowali ponad 60 milionów euro. Do Realu, po udanym sezonie w Leverkusen, powrócił prawy obrońca Daniel Carvajal. Klub wykupił także Brazylijczyka Casemiro, który był poprzednio wypożyczony z Sao Paulo.
Tego lata Real jednak nie tylko wydawał. Klub na sprzedażach zarobił łącznie ponad 100 milionów euro, co jest najlepszym wynikiem w historii. Najczęściej z władzami Realu rozmawiali przedstawiciele Napoli. Chociaż prezes De Laurentiis stwierdził przed rokiem, że nigdy nie kupi piłkarza Realu Madryt, tego lata zrobił to aż trzykrotnie. Do Neapolu za łączną sumę prawie 60 milionów euro powędrowali José María Callejón, Raúl Albiol i Gonzalo Higuaín. Ostatniego dnia okna transferowego Madryt opuścił również Mesut Özil, za którego Arsenal zapłacił 47 milionów euro. Odejście Niemca dla wielu osób było zaskoczeniem, a swojego niezadowolenia z powodu tego transferu nie kryli Cristiano Ronaldo i Sergio Ramos. Bezgotówkowo klub opuścili Kaká, Ricardo Carvalho i Antonio Adán, a do Sevilli wypożyczony został Denis Czeryszew.
4. Trener
Po tym, jak stało się jasne, że po przegranym sezonie z Madrytu wyniesie się Jose Mourinho, władze klubu rozpoczęły poszukiwania nowego szkoleniowca. Wybór padł na Carlo Ancelottiego, który jest drugim włoskim trenerem w historii Realu Madryt. 54-latek w czerwcu tego roku podpisał z nowym pracodawcą 3-letnią umowę. Swoją przygodę z hiszpańską piłką rozpoczął dobrze – od trzech kolejnych ligowych zwycięstw.
Po udanej karierze piłkarskiej, Ancelotti najpierw był asystentem selekcjonera reprezentacji Włoch, a następnie rozpoczął samodzielną pracę jako trener klubowy. Z Reggianą w 1996 roku awansował do Serie A, a rok później z piłkarzami Parmy świętował zdobycie wicemistrzostwa Włoch. Później przyszła nieudana przygoda z Juventusem, po której w 2001 roku trafił do Milanu. To właśnie tam Carletto stał się jednym z najbardziej cenionych taktyków w Europie. Co prawda tylko raz zdobył krajowe mistrzostwo, ale kibice w Mediolanie pokochali go za dwa triumfy w Lidze Mistrzów. W 2009 roku Ancelotti zdecydował się na odejście z Mediolanu i po raz pierwszy w karierze podjął pracę za granicą. Włocha zatrudniono w angielskiej Chelsea, w której pracował przez dwa sezony. W swoim pierwszym roku w Londynie zdobył trzy trofea (Tarczę Wspólnoty, Puchar oraz Mistrzostwo Anglii), ale kolejny okazał się klapą. Roman Abramowicz pożegnał się z Carletto w maju 2011 roku i trener przez kilka miesięcy pozostawał bezrobotny. Zatrudnienie znalazł zimą 2011 roku w Paris Saint-Germain, z którym zdobył krajowe mistrzostwo w sezonie 2012/2013. Kiedy pojawiło się zainteresowanie ze strony Królewskich, poprosił szefostwo francuskiego klubu o możliwość odejścia do Hiszpanii.
5. Jak grają?
Wydaje się, że Ancelotti będzie się trzymał ustawienia 4-2-3-1, które stosowano w Madrycie przed jego przyjściem. Włoch stosował tę taktykę w pierwszych ligowych spotkaniach tego sezonu, a kadra zespołu wydaje się do niej najlepiej dopasowana.
Temat obsady bramki Realu wywołuje ostatnio w Hiszpanii sporo kontrowersji. O ile za czasów Mourinho posadzenie Ikera Casillasa na ławce mogło się wydawać jedną z wielu nie do końca związanych z piłką zagrywek Portugalczyka, to Ancelottiego ciężko podejrzewać o takie zachowania na początku swojej przygody z Realem. W lidze broni jak na razie Diego López, ale włoski szkoleniowiec już zapowiedział, że w rozgrywkach Champions League będzie stawiał na Casillasa. Czy taka rotacja się sprawdzi?
Podstawową parą stoperów w Realu są w tym sezonie Pepe i Sergio Ramos. O pozycję prawego obrońcy walczą ze sobą dwaj Hiszpanie – Arbeloa i Carvajal. Pierwszym wyborem trenera na przeciwległej flance jest Brazylijczyk Marcelo. Pod nieobecność kontuzjowanego Xabiego Alonso, cofniętym rozgrywającym został Luka Modrić, a obok niego w linii pomocy najczęściej biegać powinien Sami Khedira. Na pozycji ofensywnego pomocnika furorę robi Isco, który na razie wygląda na bardzo udany transfer i w pierwszych trzech spotkaniach ligowych zdobył trzy bramki. Na szpicy pewne miejsce w składzie ma Karim Benzema, dla którego jedyną naturalną alternatywą jest młodziutki Álvaro Morata. Dodajmy do tego skrzydła za prawie 200 milionów euro – Cristiano Ronaldo i Gareth Bale, kiedy mają swój dzień, są w stanie w pojedynkę rozerwać każdą defensywę świata.
6. Historia starć z Juve
Real aż czternastokrotnie spotykał się z Juventusem, za każdym razem w Lidze Mistrzów. Między tymi zespołami nigdy nie padł remis – Stara Dama wygrała sześć razy, a Królewscy triumfowali w ośmiu meczach.
Pierwsze starcia miały miejsce w 1962 roku, kiedy w ćwierćfinale potrzeba było dodatkowego meczu, by wyłonić zwycięzcę pojedynku – okazał się nim Real. Królewscy wygrali kolejny dwumecz w 1/8 finału w 1986 roku, a Juventus zrewanżował im się 10 lat później, wyrzucając Hiszpanów w 1/4 finału na swojej drodze po ostateczny triumf w rozgrywkach. Real zemścił się już dwa lata później, pokonując Starą Damę w finale w 1998 roku.
Kolejny dwumecz między tymi dwoma zespołami to półfinał w 2003 roku, który na zawsze pozostanie w pamięci kibiców Juve. W Madrycie minimalnie lepszy okazał się Real, ale rewanż na Delle Alpi to popis gry Starej Damy, która wygrała 3:1 i awansowała do finału. Dwa lata później los ponownie skojarzył ze sobą Hiszpanów i Włochów, którzy w 2005 roku spotkali się w 1/8 finału. Ponownie byliśmy świadkami scenariusza, w którym pierwszy mecz jedną bramką wygrywa Real, ale w rewanżu Juve okazuje się bezlitosne i eliminuje wielkiego rywala.
Ostatni raz oglądać mogliśmy starcia tych dwóch klubów pięć lat temu, w fazie grupowej. Wtedy dwukrotnie (2:1 i 2:0) lepsza okazała się drużyna Ranieriego, a trzy z czterech bramek dla Starej Damy zdobył wspaniały Alessandro Del Piero, który otrzymał stojącą owację od publiki na Estadio Santiago Bernabéu. Ostatnie spotkania z obecnej kadry Juventusu pamiętają Giorgio Chiellini, Paolo De Ceglie i Claudio Marchisio. Kontuzjowanego Buffona zastępował wówczas Manninger, jednak Superman mierzył się z Realem czterokrotnie – w latach 2003 i 2005. Pięć spotkań przeciwko królewskich zaliczył w swojej karierze piłkarskiej Antonio Conte.
7. Stary znajomy
Przeglądając kadrę Realu, na próżno szukać zawodnika, który grałby w przeszłości dla Juventusu. Znajdziemy jednak kogoś takiego, gdy spojrzymy na skład sztabu szkoleniowego Królewskich. Mowa tu rzecz jasna o Zinedinie Zidanie, który rozegrał dla Starej Damy pięć sezonów.
To właśnie w Turynie Zizou rozwinął w pełni swój ogromny potencjał i stał się pomocnikiem genialnym, zdaniem wielu najlepszym na świecie. W koszulce Juventusu rozegrał we wszystkich rozgrywkach 209 spotkań, strzelając 31 goli. Razem ze Starą Damą zdobył dwa krajowe mistrzostwa, a także Superpuchar Włoch, Superpuchar UEFA, Puchar Interkontynentalny i Puchar Intertoto. Jako gracz Juventusu w 1998 roku wygrał Mundial, po czym został nagrodzony Złotą Piłką. Latem 2001 roku zgłosił się po niego Real Madryt, oferując kwotę ponad 75 milionów euro. 29-letni Francuz opuścił Włochy jako najdroższy piłkarz świata, którym pozostał przez 8 lat. Pieniądze pozyskane z jego transferu pomogły w sprowadzeniu do Turynu Nedveda, Buffona i Thurama.
“Przejście do Juventusu, klubu w którym pracuje się najciężej na świecie, to był wielki postęp. Wspiąłem się na poziom, którego nie osiągnąłbym nigdzie indziej”
Autor : bendzamin