#FINOALLAFINE

Od zera do bohatera

Z zawodnika pierwszego wyboru do rezerwowego. Z zawodnika, który odegrał kluczową rolę w wygraniu dwóch tytułów mistrzowskich do zawodnika, który stał się trzecim lub czwartym wyborem Antonio Conte. Oto historia Mirko Vucinicia, którego kariera w Juventusie przewróciła się do góry nogami. Wiele czynników sprawiło, że jeśli w ostatnim czasie mówi się o Czarnogórcu to głównie w kontekście odejścia z Turynu.

Vucinić rozpoczynał sezon w podstawowej jedenastce obok Carlosa Teveza, który w lecie przybył do stolicy Piemontu z Manchesteru City. Ich współpraca wyglądała bardzo dobrze, a wielu mówiło, że to może być najlepszy sezon napastnika rodem z Czarnogóry w Starej Damie. Można było słyszeć głosy, że osiągnie miano gracza klasy światowej, a we wszystkim miał mu pomagać Argentyńczyk. Niestety w meczu Czarnogóry z Polską rozgrywanym na Stadionie Narodowym w Warszawie w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii napastnik doznał kontuzji uda, a boisko opuścił na noszach. Miał pauzować jeden miesiąc.

Tak to już w futbolu bywa, że z nieszczęścia jednego korzysta drugi. Do pierwszej jedenastki Bianconerich przedarł się Fernando Llorente, który po przybyciu latem z Athletic Bilbao nie umiał odnaleźć się w nowej drużynie. I tak rozpoczęła się hiszpańsko – argentyńska współpraca, która po dziś dzień stanowi o sile ataku zespołu Antonio Conte. Szkoleniowiec Juve rzadko zmienia zwycięskie drużyny, dlatego Llorente mógł występować regularnie, udowadniając swoją wartość. Dodając do tego świetne występy Carlitosa powoli pewnym stawał się fakt, że pomimo powrotu do gry Mirko Vucinić będzie tylko rezerwowym. I w taki o to sposób Czarnogórzec zmienił swoich partnerów: z Teveza na Sebastiana Giovinco i Fabio Quagliarellę.

Styczeń był dziwnym miesiącem dla Vucinicia. Z gracza, który miał odgrywać główną rolę w Starej Damie stał się tym, o którym zaczęło mówić się w kontekście odejścia ze stolicy Piemontu. Najpierw były się spekulacje dotyczące zainteresowania jego osobą ze strony angielskich klubów, a potem pojawił się Inter. Szykowała się wymiana: napastnik Juve miał przenieść się na San Siro, a w przeciwną stronę miał powędrować Freddy Guarin. Vucinić zdążył już nawet pożegnać się z kolegami z drużyny i zabrać rzeczy z klubowej szafki. Tymczasem Erick Thohir, który został nowym właścicielem Nerazzurrich za sprawą protestujących kibiców postanowił zablokować całą transakcję argumentując, iż byłaby ona niekorzystna dla jego drużyny. W momencie, gdy wydawało się, że gorzej już być nie może, Juventus postanowił wypożyczyć z Southampton Pablo Osvaldo, a pozycja Mirko Vucinicia w hierarchii napastników Starej Damy ponownie spadła w dół.

Luty przyniósł kolejną przykrą niespodziankę. Podczas jednego z treningów Vucinić doznał kolejnej kontuzji, tym razem kolana. Wydaje się, że stało się to w najgorszym możliwym momencie – tuż przed spotkaniami z Trabzonsporem w Lidze Europy, w których Czarnogórzec najprawdopodobniej miałby szansę zagrać i powalczyć o miejsce w składzie. Okrutny los sprawił jednak, że do podstawowej jedenastki wskoczył wypożyczony Osvaldo, a swoje występy przypieczętował dwoma bramkami, jak na razie jedynymi w barwach Juve. Te występy sprawiły, że pozycja Czarnogórca wcale się nie poprawiła.

Oprócz tego można powiedzieć, że Vucinić nie do końca wykorzystał swoją szansę, gdy miał okazję grać. Sześć występów od pierwszej minuty i dziewięć z ławki rezerwowych przyniosły zaledwie dwa trafienia do siatki rywala i zero asyst. Zdecydowanie za mało jak na piłkarza, który aspirował na miano kluczowego w jednej z najlepszych europejskich drużyn. Odejście z Juventus Stadium wydaje się nieuniknione, nawet jeśli Bianconeri nie zdecydują się na wykupienie Pablo Osvaldo. Obecnie głównymi kandydatami do pozyskania czarnogórskiego napastnika są Arsenal, o którym nieoficjalnie mówi się, ze oferuje dwanaście milionów euro oraz Zenit Sankt Petersburg. Pomimo niefortunnego obrotu sytuacji w obecnym sezonie, Mirko Vucinić może opuścić Turyn z podniesioną głową, a kibice nie powinni zapomnieć, że był jednym z tych, dzięki którym Juventus wrócił na właściwe tory.

Autor: Marco Credentino
Tłumaczenie: delarudii
Źródło: www.forzaitalianfootball.com

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
J_Bourne
J_Bourne
9 lat temu

ja osobiście zapmiętam go z człapania, bramki z Genoa przyklepującej mistrzostwo i tego cudeńka https://www.youtube.com/watch?v=EDEj8F3YGA8

mmm
mmm
9 lat temu

Ale już zawsze będzie mi się humor poprawiał, jak tylko przypomnę sobie zdjęcie gaci po karnym. ;d

Dobry Szwagier nie był zły.

Makiavel
Makiavel
9 lat temu

@J_Bourne a ja tym filmikiem będę pozdrawiał zawsze tych, którzy piszą o nim per "drewno" czy " drewnicic" https://www.youtube.com/watch?v=zda9T1fEC1c

Makiavel
Makiavel
9 lat temu

@posesivo Też o tym pomyślałem, bo to by mówiło o jego karierze w Juve, obrazowało ją dość trafnie.

rain
rain
9 lat temu

Bobby dobrze ze sam nie plodzisz

Benzema
Benzema
9 lat temu

Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Lepsze zagrania miał Roger w Legii!

Bobby X
Bobby X
9 lat temu

Aż z podniety pomyliłem teksty. Moja nienawiść do Szwagra Bałkanicy aż mnie zaślepia. Nie wypieram się.

Bobby X
Bobby X
9 lat temu

Tak, największy fapacz spłodził felieton o swoim idolu. Obaj po jednych pieniądzach 🙂 obaj powinni odejść.

Vuciniciu WON!

ddjuve
ddjuve
9 lat temu

od odejścia Del Piero ciągle najbardziej kreatywny napastnik jaki grał w Juve

posesivo
posesivo
9 lat temu

Vucinic bohater ostatnich felietonów 🙂 aczkolwiek tytuł byłby bardziej trafny jakby brzmiał od bohatera do zera (z całym szacunkiem dla tego piłkarza)