Pojednanie Juventusu i Liverpoolu po 20 latach od tragedii na Heysel

Pojednanie Juventusu I Liverpoolu Po 20 Latach Od Tragedii Na Heysel
fot. @ juventusfc / twitter.com

W 2005 roku minęło 20 lat od pamiętnej tragedii na belgijskim stadionie Heysel. W ten jubileuszowy rok los ponownie połączył ze sobą Liverpool i Juventus. Choć stawką nie był finał, to dwa ćwierćfinałowe spotkania były doskonałą okazją do uczczenia pamięci ofiar tych strasznych wydarzeń. Liczono również na pojednanie. Czy nastąpiło?

Wszystkie znaki na niebie wskazywały, że do takiego właśnie pojednania pomiędzy kibicami dojdzie już przy okazji pierwszego meczu. Atmosferę przyjaźni dodatkowo wzmagała śmierć Jana Pawła II, który zmarł kilka dni wcześniej. Cały świat był pogrążony w żałobie i nikt chyba nie myślał wtedy o rozróbach i bijatykach. Było to pierwsze spotkanie między tymi drużynami od tamtego czasu i wszyscy jednogłośnie chcieli uczcić pamięć trzydziestu dziewięciu osób, które 29 maja 1985 straciły życie w wyniku burd na stadionie w Brukseli.

We Are Sorry. You’ll Never Walk Alone

Zarząd i kibice Liverpoolu przygotowali na ten mecz specjalne przywitanie gości z Turynu. W czwartkowe popołudnie, rozegrano specjalny mecz towarzyski pomiędzy kibicami obydwu klubów. Panowała tam wyjątkowa i przyjazna atmosfera. Dla każdego przyjezdnego kibica z Italii przygotowano również specjalną czterostronicową broszurkę. Znajdowały się tam słowa powitania oraz osobista wiadomość Iana Rusha do kibiców Juventusu. Na ostatniej stronie mogliśmy znaleźć słowa “We Are Sorry. You’ll Never Walk Alone”. Ruszyła także produkcja okazjonalnych szalików i koszulek, które za grosze można było nabyć niemal w całym Liverpoolu. Wszystko odbyło się w ramach akcji “E Memoria e Amacizia” (Pamięć i Przyjaźń).

Choć cały Liverpool stawał na głowie, nie wszyscy goście z Półwyspu Apenińskiego stanęli na wysokości zadania. Już na lotnisku 10 kibiców Juventusu próbowało ominąć zabezpieczenia, by następnie rzucać obraźliwe hasła w kierunku burmistrza Liverpoolu. Podczas samego meczu również “atrakcji” nie brakowało. Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy. Był to moment uczczenia zarówno Jana Pawła II, jak i ofiar Heysel. Wraz z jej rozpoczęciem na całej długości jednej czterech głównych trybun Anfield Road rozciągnął się ogromny napis “Amicizia”, przygotowany przez kibiców Liverpoolu. Mimo minuty ciszy, kibice Juventusu skomentowali ten gest przeraźliwymi gwizdami. To jednak nie był jeszcze koniec niespodzianek. Po zakończeniu minuty ciszy grupa fanów Liverpoolu podeszła w stronę sektora zajmowanego przez Juventinich z transparentem proponującym pojednanie. Na włoskie napisy kibice Bianconerich postanowili zareagować bardziej międzynarodowym gestem… odwracając się plecami i wystawiając w kierunku fanów Liverpoolu środkowe place. Aż żal było patrzeć, jak wszystkie starania upadają w jednym momencie…

Ekscesy z Anfield Road, choć nie było przemocy, dały kibicom Liverpoolu sporo obaw co do wyjazdu na mecz rewanżowy. Zorganizowane grupy kibiców Bianconerich zapowiadały zemstę, choć większość z nich to młodzi chłopcy, których podczas meczu na Heysel albo jeszcze nie było na świecie, albo ledwo zaczynali uczyć się chodzić… Fani Liverpoolu otrzymali na mecz z Juventusem 3600 wejściówek. Chętnych jednak było mało i na kilka dni przed meczem sprzedano zaledwie jedną trzecią tych biletów. W zapewnienia środków bezpieczeństwa na to spotkanie zaangażowały się w sumie cztery instytucję: władze UEFA, władze miasta Turyn oraz zarząd zarówno Juventusu jak i Liverpoolu. Postanowiono w przed dzień meczu nie wpuszczać gości z Anglii do centrum Turynu, a tuż po meczu podstawić autokary, które bezpiecznie odwiozą kibiców na lotnisko. Każdy bilet zakupiony droga oficjalną zawierał broszurkę, jakich miejsc w Turynie Anglicy powinni unikać. W końcu przed samym rewanżem stadion zapełnił się niemal do ostatniego miejsca.

Wyprawa Anglików do Turynu zakończyła się szczęśliwie zarówno dla piłkarzy, jak i kibiców. Odnotowano tylko jedno pobicie kibica Liverpoolu, który nie zastosował się do zaleceń wspomnianej broszurki i chadzał w środku nocy po turyńskich pubach. Wielu kibiców Starej Damy bardzo ciepło przyjęło przyjezdnych. Już podczas meczu z Liverpoolem na stadionie i poza nim mogliśmy oglądać kibiców w czerwonych i biało-czarnych koszulkach razem, a na trybunach powiewały łączone szaliki The Reds i Bianconerich. Jednak nie wszyscy zastosowali się do tej idei.

Dla kibiców była to pierwsza szansa na ponowne spotkanie i możliwość pogodzenia się po tak długim czasie. Między samymi klubami konflikt zażegnano już bardzo dawno. Elementy pojednania, w które zaangażowały się kluby, można było zobaczyć choćby przed meczem w Turynie. 12 kwietnia przed pomnikiem upamiętniającym pamięć ofiar z Brukseli odbyła się niewielka ceremonia. Hołd zabitym oddali przedstawiciele Juventusu, Liverpoolu oraz kapitanowie obydwu drużyn. Na zakończenie ceremonii Del Piero i Hyypia położyli pod pomnikiem bukiet z 39 białych róż. A nie było to przecież pierwsze spotkanie. Już w lecie 1989 roku odbyła się wymiana młodzieży pomiędzy Juventusem i Liverpoolem. Rok później Peter Carney założył organizację, która zajmowała się zaszczepianiem przyjaźni między klubami. 10 rocznicę również spędzono wspólnie.


Dwadzieścia lat to dla było niektórych wciąż za mało, by wybaczyć. Najważniejsze jednak, że pamięć o 39 ofiarach tamtych wydarzeń nie zanika i dla większości tragedia na stadionie w Brukseli jest przestrogą na przyszłość.

Więcej o tragedii na Heysel:

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze