Prawda prosto z cienia
Klub znaczący wiele w Europie, posiadający bardzo dużo do zaoferowania piłkarskiemu światu, stacza się na dno. Wiele osób odwraca się od klubu, szuka się winowajcy. Tak było parę miesięcy
temu, teraz toczy się walka o odzyskanie reputacji wielkiego klubu, Juventusu. Do
tego zostali przydzieleni Luigi Del Neri i Beppe Marotta, lecz czy uda im się tego dokonać? Opinie co do tego są podzielone, czasu coraz mniej, a za chwilę rusza początek ligi. Przekonamy się, kto
miał rację…
Grecka tragedia…
Każdy z nas odczuwa skutki tej niesprawiedliwej, cuchnącej przekrętami i okrutnej dla całego
włoskiego społeczeństwa, najbardziej dla Juventusu, sprawy znanej jako Calciopoli. Można użyć
jeszcze wielu epitetów na ten temat, ale jednak nie było dane nam wiedzieć, czy faktycznie coś było
nie tak. Każdy może sobie sam odpowiadać na różne pytania, może się domyślać, dlaczego jest tak, a
nie inaczej. Czemu to Juve zostało tak dotkliwie potraktowane? Kiedy po jednym sezonie nieobecności w pierwszej lidze wróciliśmy z wielkim hukiem zdobywając trzecie miejsce, były już wielkie
plany i cele. Sprowadziliśmy piłkarzy z talentem, potencjałem, takich którzy błyszczeli kiedy się tylko na
nich spojrzało. Każdy tifosi był już głową w chmurach, stawiając drużynie jeden cel: scudetto. Panowie
wzięli to pod uwagę, no i prawie… prawie się udało. Musieliśmy się pocieszyć wicemistrzostwem. Niezadowolenie ze strony zarządu i kibiców dało jeden efekt: zatrudnienie niedoświadczonego
ochotnika, żółtodzioba, na stanowisko trenera. Pan Ciro Ferrara po objęciu tegoż stanowiska rozpoczął wraz z Juventusem inwazję, która miała objąć nie tylko domowe, ale też i europejskie podwórko. Z
początku zdawało się, że sezon zakończy się mistrzostwem, ale coś się stało. Do końca nie wiadomo
co, nie znamy przyczyny, różne są teorie na ten temat. Skończyliśmy równie szybko, jak zaczęliśmy.
Odpadnięcie z najbardziej prestiżowego turnieju podcięło nam skrzydła. Chodziły głosy, że się przebudzimy, ale działy się coraz gorsze rzeczy. Zmiana trenera, porażka w Lidze Europejskiej… resztę historii
już znamy. Sezon minął… i co teraz?
Luciano Moggi: (anty)bohater Calciopoli
Mr. Del Neri & Mr. Marotta: Wysłannicy Boga, czy Szatana?
Po zwolnieniu Zeccheroniego następuję szybkie zatrudnienie trenera i “szefa od transferów”.
Po rozpoczęciu letniego mercato, Juventus w ciągu miesiąca kupuje, sprzedaje… Drużyna jest
budowana od podstaw. Na początku zdawało się że pod Diego. Ale cóż, kupiliśmy dużo piłkarzy (
większość to mało znane nazwiska, ale wypada poczekać na efekty) i musieliśmy kilku sprzedać. Prawie
wszyscy sądzili, że odejście Diego byłoby tragicznym pomysłem. I stało się. Diego odszedł do “Wilków”
i nie ma ani śladu po nim w Turynie. Kibice, oburzeni tą decyzją, tracą powoli zaufanie do dwójki
byłych “Blucerchiati”. Zostaje nam w nich wierzyć i czekać na efekty. Ciekawym faktem też jest, że
dwójka ta próbuje sprowadzać jak najwięcej Włochów, którzy mogą reprezentować bądź już reprezentują
drużynę narodową. Co jednak to tak naprawdę daje? Świadomość, że piłkarze Juventusu stanowią większość w reprezentacji Italii, szybszy rozwój zawodników… co jeszcze? Lepsze zgranie drużyny, zespół
samych gwiazd (proszę przypomnieć sobie MŚ 2006)… To prawdopodobnie takie plany mają Ci dwaj panowie…
Giuseppe Marotta i Luigi Del Neri: budowniczy nowego Juve?
Odrodzenie
Nowy trener, zarząd, piłkarze, ale nadal Ci sami kibice. Naszego bólu nie da się opisać, ale
zapominamy o tym, że i piłkarze cierpieli, choć może nie wszyscy. Są tacy, którzy kochają ten klub nad życie,
tak jak my. Prawdą jest, że Juventus – wielki klub o wspaniałej historii – przeżywa ciężkie czasy, odbywa
swoją pokutę. Nie jest to ten sam team jak każdego roku. Śmiało mogę stwierdzić, że każdego sezonu
jest to inny klub, ponieważ są to inni piłkarze, sztab, zarząd. Dopisują wersy do historii, jaką szczyci
się Juve. Teraz jednak to my jesteśmy na dnie i próbujemy się od niego odbić. Ludzie, którzy uważają się
za kibiców i twierdzą, że Juventus ma wygrać ten mecz i tyle. Że ze średnim Shamrock Rovers, bądź
Strumem Graz, ledwo co wygrywają, że grają na ich poziomie. Taki kibic to osoba, która nie powinna
się nim nazywać, nie jest mocno związana z tym klubem, a może prostu rozpieszczona przez świat.
Padają hasła: a co Ty wiesz? Nie jesteś prawdziwym tifosim z Włoch, gadasz bzdury.
Ależ ja jestem tifosim, nie było tylko dane mi urodzić się w kraju naszego ukochanego klubu i żyję w tym
samym państwie co Wy. Prawda jest taka, że Juventus na dzień dzisiejszy jest dobrą drużyną, ale dopiero w
trakcie budowy. Nie świetną, znakomitą, tylko dobrą. Zarząd i piłkarze którzy są w tym sezonie z nami,
mają tylko jeden cel: odrodzić Juventus. Postawić nasz klub na nogi, by mógł walczyć o najwyższe
cele. Po sezonie, jaki przeszliśmy, nie jest możliwym, byśmy zdobyli mistrzostwo, chociaż i tak nadal
wierzymy w scudetto. Niektórzy mówią: co to czwarte miejsce? Nasz klub jest słaby, grają “padakę”… Zejdźcie na ziemię i spójrzcie
realnie na życie. Celem jest odbudowanie klubu, tak, by mógł funkcjonować doskonale, by w
najbliższej przyszłości bił się z największymi klubami o najlepsze i najbardziej prestiżowe trofea na
świecie. Są też osoby, które twierdzą, że kiedyś było inaczej, lepiej, że Juve pokazywało klasę. To prawda. Nie zachowujcie się jednak jak PZPN, jakby to były lata świetności turyńskiego klubu. Jest tak, jak jest i nikt tego nie zmieni. Musimy się z tym pogodzić i póki co uznać wyższość rywali. Taka jest
piłka, takie jest życie. Są wzloty i upadki, a my, choć dzisiaj jesteśmy na dnie, jutro będziemy na szczycie. Nie
zapominajcie o tym: Juventus Powróci!
Juventus powróci…
Autor: Daniel Kaczyński (kaczy19FJ)
Źródło: własne
Korekta: mnowo