Proces farsa
W barze sportowym pod moim domem lepiej by tego nie zrobili. Juventus został ukarany za nie popełnienie żadnego przestępstwa. To znaczy za nie kupienie i nie ustawienie żadnego meczu, ani jednego (strona 76 uzasadnienia wyroku). CAF prowadzony przez Cesare Ruperto wyjaśnił, iż w calcio nie istniała żadna “cupola” (strona 74), że system Moggiego został wymyślony przez Gazzetta dello Sport (strona 74) , że losowania arbitrów nie były fałszowane (strona 83), że kartki na zawołanie aby osłabić rywali Juve to też wymysł (strona 103). Pięciu, a praktycznie sześciu arbitrów na ośmiu zostało uniewinnionych, zaś dwóch winnych nie zostało ukaranych za mecze Juventusu. Jeśli tak jest (a tak jest) to dlaczego Juventus i pozostałe kluby (oprócz Milanu) zostały skazane na dwa, trzy a może i cztery lata Serie B?
Juventus obarcza się winą za ciągłe kontakty działaczy klubu z ludźmi odpowiedzialnymi za przydzielanie arbitrów, a właściwie z jednym z nich: Paolo Bergamo, co spowodowało “niezdrową atmosferę, która ogarnęła Serie A” przez co sektor arbitralny stracił swoją niezależność. Jak, kiedy i z jakimi arbitrami to już nie jest dla sędziów ważne, gdyż mowa jest o jakimś działaniu poza ligą, więc wystarczy udowodnić, iż Moggi był w stałym kontakcie z Bergamo aby mieć pewność, że arbitrzy byli odpowiednio kierowani, nawet jeśli nie ma na to żadnego dowodu. Problem w tym, że takowe wykroczenie w kodeksie sportowym nie istnieje. W dodatku te stałe kontakty z ludźmi odpowiedzialnymi za arbitrów nie zostały wydedukowane z istniejących rozmów telefonicznych, ale z tych których nie znamy, to znaczy z faktu, iż Moggi podarował Paolo Bergamo szwajcarską kartę telefoniczną i z tego, że obaj często spotykali się na kolacji. Wykroczenie, które nie istnieje, opierające się na rozmowach telefonicznych i kolacjach, których zawartości i przebiegu nikt nie zna, ustalone na procesie, w którym nie dano możliwości adwokatom do obrony i który rozpoczął się od wygłoszenia żądań kar dla oskarżonych przez prokuratora jak w ZSRR.
Jeśli chodzi o resztę to wyrok CAF obalił główne punkty oskarżenia prokuratury federalnej i wymysły różnych gazet, odrzucając tezę Borellego o systemie Juve przeciwstawnym systemowi Milanu. Przyjął natomiast inny schemat oskarżyciela: działanie kierownictwa Juve jest niezgodne z zasadami o lojalności sportowej (art. 1). Ewidentne pogwałcenie kodeksu sportowego, o czym świadczą rozmowy telefoniczne. Jednak wykroczenie to nie powoduje automatycznej relegacji do niższej klasy rozgrywek ligowych, gdyż nie jest oszustwem sportowym (art. 6), to znaczy nie ma nic wspólnego z ustawianiem bądź kupowaniem meczu czy rezultatu. Nie może być więc mowy o żadnym przestępstwie i każdy kto choć trochę zna się na piłce i śledził sezon 2004-2005 bez szalika Interu czy Romy dookoła szyi to zrozumie.
Pomimo tego CAF skazał Juventus na Serie B zamieniając trzykrotne złamanie artykułu 1 (o lojalności sportowej) na oszustwo sportowe (art. 6 – ten, który powoduje relegację do niższej klasy rozgrywek ligowych).
To tak jakby zastosowano reguły z placu pod blokiem: co trzy rzuty rożne dyktuje się jeden karny. “Three strikes and you’re out”, jakby trzy wykroczenia o pomówienie mogły się przerodzić w morderstwo.
W uzasadnieniu wyroku czytamy: “Prokuratura federalna ustaliła, iż działanie oskarżonych jest niezgodne z zasadami o lojalności sportowej (art. 1) i uważa, że powtarzające się takie postępowanie wpłynęło na sektor arbitralny tak aby faworyzował Juventus, czyli został pogwałcony art. 6, wprowadzając powtarzające się postępowanie jako bezpośrednią działalność w zapewnieniu Juventusowi wysokiego miejsca w tabeli.” Czyli postępowanie, które w zasadzie nie stanowi o przestępstwie, staje się nim w momencie kiedy będzie się powtarzało w czasie.
CAF uważa, iż takie nieuczciwe działanie zapewniło Juventusowi wysokie miejsce w tabeli. Jak wiemy, w rzeczywistości istnieją dwa sposoby na to aby uzyskać korzystną pozycję: prosić i otrzymać pomoc od arbitrów we własnych meczach lub pokrzywdzić bezpośrednich rywali w ich meczach. Ale przecież w uzasadnieniu wyroku wyraźnie jest napisane, iż nie został ustawiony żaden mecz ani Juventusu ani jego bezpośrednich rywali.
Artykuł 6 jest określony jasno i zwięźle. Mówi, że przestępstwem jest: “Dokonanie w jakikolwiek sposób bezpośrednich czynów mających na celu sfałszowanie przebiegu lub rezultatu meczu czyli zapewnienie komukolwiek korzystnego miejsca w tabeli.” Nie ma najmniejszej wzmianki o tym, jakoby wielokrotne złamanie artykułu 1 stanowiło o pogwałceniu artykułu 6. CAF neguje jakoby działalność Juve bezpośrednio wpłynęła na “sfałszowanie przebiegu meczu” i neguje jakoby bezpośrednio wpłynęła na “sfałszowanie rezultatu meczu” ale przyjęła, iż działalność bianconerich wpłynęła na “zapewnienie sobie korzystnego miejsca w tabeli.” Należałoby więc się zastanowić jaki jest jeszcze inny sposób na to aby zapewnić sobie wysokie miejsce w tabeli oprócz ustawiania meczów. Tego już sąd nie potrafi wyjaśnić, ograniczając się do stwierdzenia, iż: “Jest możliwe zapewnienie sobie korzystej pozycji w tabeli pomijając fałszowanie wyników czy przebiegu meczu. Prawdą jest, iż pozycja każdej drużyny w tabeli zależy od sumy punktów zdobytych na boisku, ale prawdą jest również fakt, iż na układ tabeli można mieć taki wpływ dzięki któremu, pomijając rezultat końcowy każdego meczu można zapewnić przewagę jednego zespołu nad innymi.” Koniec kropka. Są winni pomimo tego, iż są niewinni, po prostu dlatego, że są winni.
Arcydzieło wykonane przez Cesare Ruperto znajduje się na stronie 79: “Podczas sprawdzania wszystkich dokumentów komisja CAF ograniczy się do wskazania tych elementów, które nie podlegają wątpliwej interpretacji, gdyż tylko ze zwykłej analizy nie ulegających kwestii faktów wynika to, co było w opinii wszystkich tych, którzy znajdowali się w światku calcio, czyli wpływ na sektor arbitralny działaczy Juventusu.” Przeczytaliście dobrze: “to co było w opinii wszystkich tych, którzy znajdowali się w światku calcio.” Kto wie, może znajdowali się w barze sportowym… brakuje tylko gardłowego “sędzia kalosz”…
Autor: Christiano Rocca
Tłumaczyła: Medi
Źródło: Il Foglio