#FINOALLAFINE

RetroJuve: Kiedy zdradzasz północ dla południa. Rzecz o Omarze Sivorim

Retrojuve Kiedy Zdradzasz Polnoc Dla Poludnia Rzecz O Omarze Sivorim

Juventus od wielu lat jest we Włoszech solą w oku słabszych i biedniejszych klubów, sprowadzając w swoje szeregi kogokolwiek tylko zapragnie. Szczególne napięcia, zahaczające szeroko poza sferę futbolu, zauważa się pomiędzy północą a południem Italii. Różnice ekonomiczne, gospodarcze i kulturowe wprowadzają wrażenie jakby mówiło się o dwóch oddzielnych państwach.

Jeśli chodzi o piłkarski grunt, to kibiców bolą szczególnie transfery swoich gwiazd, zawodników ikonicznych i wywołujących emocje. Kiedyś spod Wezuwiusza do Turynu przeniósł się Brazylijczyk – José Altafini, ochrzczony „niewdzięcznym sercem” (core ‘ngrato). Od niedawna w tej kwestii zastąpił go inny piłkarz z Ameryki Południowej, Argentyńczyk – Gonzalo Higuain. Jednakże „tunel transferowy” prowadzi w obie strony i niektórzy zawodnicy kierowali się w stronę Neapolu. Jednym z nich był inny Argentyńczyk – Omar Sivori.

Stara Dama

Enrique Omar Sivori przyjechał do Europy po zwycięskim dla siebie turnieju w ramach rozgrywek Mistrzostw Ameryki Południowej, czyli dzisiejszej Copa America. W 1957 roku przywdziewał już koszulkę w biało-czarne pasy, co nie spotkało się z radością Argentyńskiego Związku Piłkarskiego. Wspomniany związek (AFA) uznał, że Sivori, wraz z kilkoma innymi piłkarzami przenoszącymi się na stary kontynent nigdy więcej nie założą koszulki reprezentacji. Bianconeri wyłożyli za niego rekordową kwotę około 100 tysięcy euro (na dzisiejsze pieniądze), co pozwoliło River Plate na wybudowanie czwartej trybuny.

Sivori, znany wtedy jako „El Cabezon” (wielkogłowy), był krnąbrnym i lubującym się w prowokowaniu przeciwników piłkarzem: „Zawsze lubiłem robić coś niecodziennego na boisku. Dlatego opuszczałem skarpety, żeby pokazać, że nie boję się fauli i używałem wszystkich metod żeby denerwować rywali. Przede wszystkim zakładając im tunele”. Pewnego dnia zaproponował koledze z zespołu Starej Damy, Bruno Garzenie zakład: „Zapłacisz mi za kolację za każdym razem, kiedy przepuszczę piłkę między nogami pierwszego przeciwnika, który trafi mi się po pierwszym gwizdku sędziego”. Garzena zapłacił ostatecznie za trzy kolacje. Sivori uwielbiał wykorzystywanie takich zwodów, które zawsze robił w konkretnym celu. Taki sposób ogrania przeciwnika to najwyższy gest lekceważenia i zniszczenia rywala. Oczywiście uważając się za gwiazdę Juve w tamtych czasach, Sivori nie zniósł puszczenia tunelu swojej osobie nawet podczas treningu, o czym przekonał się Beppe Furino.

Romans z Neapolem

Po 8 latach, 254 występach i 165 trafieniach, Omar Sivori postanowił zmienić barwy. Wybrał południe Italii, a będąc ważnym zawodnikiem dla Gianniego Agnellego, ten nie mógł puścić go za darmo. Związany z Napoli Achille Lauro musiał wyłożyć 70 mln lirów za Sivoriego i dokupić dwa silniki Fiata dla swojej floty morskiej (był właścicielem flot handlowych – przyp. red.). Zawodnik Juventusu popadł w konflikt z trenerem Starej Damy – Heriberto Herrerą, który widział w nim jednego z wielu, zamiast gwiazdy zespołu.

Jak się okazało, dwa silniki Fiata były częścią samego transferu, bo firma Achille Lauro miała podpisaną umowę na dostarczenie głównych jednostek napędowych już wcześniej, a sam „O’Commandante” zagroził, że zrezygnuje z jej usług na rzecz Rolls-Royce’a. Ot klasyczne ultimatum podlane dużą górą pieniędzy.

Konflikt z trenerem Juventusu – Herrerą był bardzo ognisty. Kiedy podczas meczu przeciwko ekipie Mantovy Sivori zderzył się Dino Zoffem i doznał złamania dwóch żeber nie krył niezadowolenia: „Wybaczam ci to starcie, nie ma problemu, ale nie wybaczę ci tego, że przez to właśnie Herrera musiał pomóc mi opuścić murawę”.

W lecie 1965 roku, Omar Sivori przyjeżdża do Neapolu pociągiem. Obok niego miejsce zajmuje José Altafini, bohater innego skandalicznego transferu na linii Juventus – Napoli. Obaj zawodnicy rodem z Ameryki Południowej a mogący reprezentować później barwy Azzurrich, zbudują świetny atak w Partenopei, aczkolwiek nie zdobędą żadnego mistrzostwa kraju.

Sivori, po pierwszym przybyciu w celu podpisania umowy zostaje otoczony tysiącami kibiców na stacji Margellina. Włoski tygodnik Domenica del Corriere, poświęca temu wydarzeniu okładkę, rysując Argentyńczyka uciekającego przed tłumem po krawędzi budynku. Wspomniany O’Commendante nie uzyskał jednakże najważniejszego celu w jakim sprowadził Sivoriego, czyli mistrzostwa kraju. Cztery sezony w Napoli poskutkowały przykrym rozstaniem z Półwyspem Apenińskim, ale o tym za chwilę.

Myśląc coraz bardziej o zbliżającym się końcu kariery, przez trapienie kontuzjami kolana, co niecierpliwiło właściciela Partenopei, Sivori decyduje się na sprzedaż praw do części swojego wizerunku. W kawiarniach pojawiają się „sivorino” – przekąski robiące furorę, podobnie jak materace czy brzytwy do golenia opatrzone jego imieniem.

Ostatni mecz

Tuż przed Bożym Narodzeniem 1968 roku Omar Sivori ogłasza zakończenie kariery. Będąc w trakcie zawieszenia, kilkanaście dni po ostatnim meczu w swojej karierze. Ligowym spotkaniu przeciwko byłemu klubowi – Juventusowi z 1 grudnia 1968 roku, zakończonego zwycięstwem Neapolu 2-1. Sivori, zawsze będący agresywnym i niespokojnym piłkarzem, nerwowo reaguje na kolejny faul Favallego i powala go na ziemię. Sivori już zostaje wyrzucony z boiska. Dino Panzanato nie wytrzymuje i rusza „wymierzyć sprawiedliwość”, przechadzając się po twarzy Favallego. Interweniuje Salvadore, wymierzając solidne uderzenie w twarz Panzanato. Rozgrywają się dantejskie sceny. Sivori otrzymuje dyskwalifikację na 6 spotkań. Panzanato: 5 szwów i 9 meczów zawieszenia. Salvadore: 20 szwów i zakaz na cztery mecze.

Dwadzieścia dni później Omar Sivori opuszcza Italię, ale pozostaje w historii Serie A, jako jeden z najlepszych zawodników spoza Włoch, a na pewno jeden z najbardziej skutecznych, ze wszystkimi 147 trafieniami w ligowych rozgrywkach.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze