RetroJuve: Nowe logo Juventusu – profanacja czy arcydzieło?
Prezentacja nowego logo Starej Damy wywołała ogromne poruszenie nie tylko wśród fanów Juventusu. Trudno przejść obok niego obojętnie, a jego odbiór wywołuje skrajne emocje. Od oburzenia po zachwyt... Uczucia były bardzo mieszane, również wśród polskich kibiców Juventusu, co doskonale pokazuje poniższy felieton, zamieszczony na łamach JuvePoland 18 stycznia 2017 roku, czyli 2 dni po zmianie herbu. Przypominamy Wam go w ramach cyklu RetroJuve.
Juventus po raz kolejny zaskakuje. Tym razem poza boiskiem. W Narodowym Muzeum Nauki i Technologii w Mediolanie im. Leonarda Da Vinci prezydent Andrea Agnelli zaprezentował nowe logo klubu, które już od lipca zastąpi obecny herb. Prace nad projektem trwały dwa lata. Nowe dzieło miało zaskoczyć i efekt ten udało się projektantom zrealizować z przytupem…
Co to jest?
Nowy herb zaskakuje. Jest minimalistyczny, nowoczesny , futurystyczny. Bardzo wysoko oceniony przez specjalistów do spraw marketingu, którzy widzą w nim ogromny potencjał. Bardzo nisko przez kibiców, ceniących klasykę i tradycje. Co przedstawia? Tendencja do wykorzystywania pierwszej litery nazwy klubu wzrastała od kilku lat. Tak narodziły się J-Stadium, J-Museum czy J-Medical, a klubowa maskotka to… “Jay”. Teraz litera “J” jest wiodącym elementem nowego herbu. Marketingowcy zapewniają, że jest to hołd oddany wielkiemu Giovianniemu Agnellemu. “Kiedy czytam gazetę, a w niej rubrykę z finansami lub inną niezwiązaną ze sportem, mój wzrok i tak zawsze kieruję w stronę każdej litery “J”. Serce od razu bije mocniej, wywołując wielkie emocje ” – powiedział przed laty Adwokat. Litera “J” po raz pierwszy pojawiała się na koszulkach Juventusu w latach 40. Trzeci komplet meczowy składał się z czarnych spodenek i białych koszulek z długim rękawem, z dużą czarną literą na ich środku. W drugim komplecie, na czarnych koszulkach widniała z kolei mniejsza litera “J” na piersi. Była też motywem przewodnim na wielu współczesnych projektach odzieży, na dresach treningowych czy koszulkach przeznaczonych dla kibiców. Drugim elementem nowego logo są trzy pasy. Biały, czarny oraz ponownie biały, które tworzą wspomnianą literę “J”. Jest to nawiązanie do biało-czarnych barw i pasów, które towarzyszyły logo w jego poprzednich odsłonach. Trzeci element to tarcza, podobna do tej, którą umieszcza się za zdobycie mistrzostwa Włoch. Właśnie w taki kształt układa się całość herbu.
Logo nie posiada żadnych dodatkowych elementów. To ideogram, wyrażający swoją treść bez użycia liter. Współcześnie posługuje się nim pismo chińskie i właśnie chęć otwartości m.in. na rynek azjatycki był bez wątpienia jedną z kart przetargowych projektantów. Podobne zabiegi wykonują największe firmy na świecie. Microsoft, Pepsi, Mastercard… W świecie futbolu to pionierski pomysł. Nowe logo to nie tylko znak. To spójna i dobrze przemyślana strategia identyfikacji wizualnej klubu rodem z najlepszych światowych agencji. To zbiór kształtów, fontów, figur. “Oglądaliśmy prezentacje wielu możliwości wykorzystania tego logo. Myślę, że to wielkie otwarcie Juve na inny świat. Jest innowacyjne, świeże i podkreśla naszą chęć podboju mediów cyfrowych. To przełomowy moment ” – przyznał wiceprezydent Starej Damy i legenda klubu, Pavel Nedved. Czy jednak zabieg rodem z wielkich korporacji przystoi klubowi z tak bogatą historią? – pytają kibice.
Nie pierwsza taka rewolucja
Nowe logo zastąpi herb, który był symbolem Juventusu od 2004 roku. Rebranding sprzed 13 lat również oceniony został jako odważne posunięcie, chodź był tak naprawdę jedynie odświeżeniem poprzedniego herbu. Wprowadzenie nowoczesnych, zaokrąglonych kształtów, ograniczenie kolorów i uproszczenie logo sprawiły, że nabrało ono świeżości i współczesnego wyglądu. Już wtedy wśród kibiców nie brakowało opinii, że herb to świętość i zmieniać go nie można. A przecież zmiany, większe lub mniejsze, towarzyszyły drużynie Starej Damy od początku jej istnienia. Niemal przez całą historię herb Juventusu składał się z trzech niezmiennych elementów wtopionych w tzw. dwuosiowy owal. Tymi elementami było siedem pasów, cztery białe i trzy czarne, nazwa drużyny oraz motyw zaczerpnięty z herbu miasta – byk z koroną.
Z biegiem lat zmieniały się nieco kształty oraz kolory. Pierwszy herb otoczony był ozdobną ramką, w której znajdowało się klubowe motto: “Non coronabitur nisi legitime certaverit ” (z łac. nie otrzymasz korony, jeśli nie walczyłeś zgodnie z zasadami). W latach 20. obok czarnego, dominującymi kolorami były niebieski oraz złoty. Później stosowano herb czarno-biały, by w latach 90. wprowadzić do niego kolor żółty, a także dwie gwiazdy symbolizujące ilość zdobytych mistrzostw kraju. Najodważniejszą zmianę wprowadzono w 1977 roku. Z herbu zniknęły wszystkie wspomniane wcześniej elementy, a zastąpił je wizerunek “rozproszonej” zebry w towarzystwie gwiazdy symbolizującej osiągnięcie liczby dziesięciu mistrzostw. Motyw zaczerpnięto z ikony zaprojektowanej przez dziennikarza Carlo Bergoglio w 1928 roku. Herb ten towarzyszył Starej Damie przez dwie dekady, uzupełniony w międzyczasie o drugą gwiazdę. Była to rewolucyjna zmiana, którą możemy porównać do tej, której właśnie jesteśmy świadkami.
Bez herbu też dobrze
Wielu kibiców zarzuca klubowi, że herbu, który tak dumnie piłkarze prezentują na koszulkach drużyny ze 120-letnią historią, nie można ot tak po prostu zmienić. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Juventus niemal od zawsze grał… bez herbu na trykotach meczowych. Na koszulkach, prócz wspomnianej litery “J”, pojawiały się jedynie tarcze za zdobycie scudetto, Coppa Italia czy gwiazdy. W późniejszych latach pojawiło się logo producenta oraz sponsora, ale herb na koszulce zadebiutował dopiero w 1994 roku na wyjazdowych, niebieskich trykotach. Rok później herb pojawił się na biało-czarnej koszulce, jednak w minimalistycznej wersji. Niewielkich rozmiarów logo umieszczono pod kołnierzem z przodu koszulki. Ten sam zabieg zastosowano w koszulkach niebieskich, w których później Bianconeri pokonali w rzymskim finale Ajax i sięgnęli po puchar Ligi Mistrzów. Rok później logo powiększono, ale umieszczono je na rękawkach. W obecnej formie, herb na piersi koszulek domowych i wyjazdowych pojawił się dopiero w 1999 roku, na ostatnich trykotach firmy Kappa. Rok później Bianconeri podpisali umowę z firmą Lotto i już każdy kolejny producent umieszczał herb na piersi.
Co dalej?
Duma wielu kibiców Starej Damy, zwłaszcza w Europie, została nadszarpnięta. Na forach internetowych oraz w mediach społecznościowych przeważają negatywne komentarze. Kibice czują się zdradzeni, oszukani, nawołują do bojkotu meczów i żądają wycofania zmian. Prezentacja nowego logo nieprzypadkowo jednak miała miejsce już w styczniu. Fani będą mieli teraz pół roku na to, aby przyjąć zmiany, być może przyzwyczaić się do nowego wizerunku czy nawet go zaakceptować.
Pracowników klubu czeka z kolei mnóstwo pracy. Oni również mają około sześciu miesięcy, aby ruszyć z projektem z wysokiego… “J” i do wprowadzanych zmian przekonać kibiców oraz wycisnąć z nich maksimum korzyści. Pomysł Starej Damy jest bez wątpienia innowacyjny i bezprecedensowy. Stworzony dla pieniędzy, to nie ulega wątpliwości. Czy słuszny? Czy wyprzedza swoją innowacyjnością piłkarską epokę? Czy pomoże przeskoczyć Bianconerim na kolejny “level”, a może nawet wyprzedzić światową czołówkę? Fanom nie pozostaje nic innego, jak tylko zaakceptować zmiany i wierzyć, że odpowiedź na zadane pytania będzie twierdząca, a nowy herb nie okaże się profanacją, a arcydziełem.
Autor : DeeJay